okładka płyty

recenzje

Bardzo żywa recenzja

Kto powinien sięgnąć po “Groove Machine”?

Płyta – zgodnie z wypowiedzią Anny Serafińskiej – dedykowana jest “sympatykom muzyki”. Jeśli kogokolwiek dręczą wątpliwości, czy zalicza się do tego grona, pragnę uspokoić:

Odbiorca “Groove Machine” to osoba, który się z nami pobawi, popłacze, pogada. Płyta jest dedykowana wszystkim, którzy znajdą z nią jakiś kontakt. Można jej miejscami słuchać, czasem myśleć, czasem tylko słuchać i nie myśleć, czasem się pobujać, może i zatańczyć.

Powyższa charakterystyka odbiorcy była dla mnie bardzo zachęcająca: dawno nie miałam komfortu sięgania po płytę bez obiecywanych przez wykonawców gruszek na wierzbie, bez przytłoczenia nachalnymi twórczymi interpretacji czy bez ukrytego nakazu „reakcji jedynej i słusznej”. Ot, po prostu: jest szczerze i naturalnie.

Groove Machine to płyta w pełni “żywa” i to co najmniej na kilka sposobów. Jej materiał stanowi nagranie live, zarejestrowane 7 kwietnia tego roku w Studiu PR im. Agnieszki Osieckiej. Formuła nagrania w tej postaci przemawia do mnie przede wszystkim dlatego, że koncert dzieje się pozornie „tu i teraz”, a jednak w dowolnym czasie: pozwala stać się uczestnikiem wydarzeń nawet w domowym zaciszu. Poza tym nagranie live potwierdza klasę twórców “Groove Machine”, eksponując ich doskonały warsztat i artystyczną wrażliwość. W świecie dzisiejszej fonografii, w której nierzeczywiste utwory proponują jeszcze bardziej nierzeczywiści wykonawcy, stanowi to wartość na wagę złota.

Podejrzewam, że w towarzystwie Anny Serafińskiej i zespołu Groove Machine każdy poczuje się swobodnie. Od samego początku słyszymy i czujemy, że obracamy się wśród tych, którym nic co ludzkie nie jest obce. Pomimo niekwestionowanej pozycji zajmowanej w środowisku muzycznym, nikt nie udaje artysty z piedestału. Jestem pewna, że nie tylko mnie spodobał się ten brak patetycznego dystansu. To świetne uczucie, gdy słuchacz może poczuć się nie tyle “odbiorcą”, co partnerem muzycznej wymiany emocji.

Groove Machine przy wysokim poziomie artystycznym i proponowanej stylistyce teoretycznie zapełniającej muzyczną niszę, jest płytą stworzoną “przez ludzi dla ludzi”, co jest jej dużym atutem. Zatem bez obaw: każdy sympatyk muzyki w całej gamie brzmień – od energicznych, zdecydowanych, gęstych i mocnych po kompozycje wyciszone, intymne i refleksyjne – znajdzie coś dla siebie. Szczególnie ujęły mnie właśnie te ostatnie, zwłaszcza subtelna O górach, dolinach i niebie, czarująca urzekającym, niewymuszonym liryzmem (doskonała do kołysania “się” i swoich myśli). Delikatnością zachwyca również Mgła, nieszablonowo taneczna, wypełniona wokalnymi, zawoalowanymi frazami. Moją osobistą triadę preferencji utworów z Groove Machine wieńczy ulubiona, elektryzująca GEISHA: pełna temperamentu, intrygująca wyrazistymi, dalekowschodnimi muzycznymi aluzjami, porywająca!

Anna Serafińska wyraźnie podkreśla wkład całego zespołu w powstanie projektu (zwłaszcza Rafała Stępnia, z którym współtworzyła aranżacje; sama jest z kolei autorką tekstów i muzyki znakomitej większości kompozycji zebranych na płycie). Słuchając Groove Machine trudno oprzeć się wrażeniu, że zespół tworzy jeden organizm, wspólnie oddychający w tym samym rytmie (choć “tym samym rytmem” w tym wypadku nie byłoby językową pomyłką). Wyczuwalne porozumienie pomiędzy członkami grupy procentuje nie tylko niesamowitą wykonawczą precyzją czy spójnością barwy brzmienia, ale tworzy “żywą”, iście “ludzką” atmosferę, bez której wszelkie artystyczne fajerwerki – o ile odpalą – pozostają pustą atrakcją.

Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak poradzić Państwu potraktować na poważnie sugestię z pierwszej ścieżki na płycie. Groove Machine rusza z impetem – proszę zapiąć pasy!

————–

Koncerty w Trójce vol. 6 – Groove Machine

nr kat. PRCD 1662
Data Premiery: 09.09.2013r.
 
https://sklep.polskieradio.pl/Products/10988-koncerty-w-trojce-vol-6-groove-machine.aspx
Wesprzyj nas
Warto zajrzeć