felietony

3. Katowice JazzArt Festival 26.04–2.05.2014 – PATRONAT MEAKULTURY

Hell, nobody knows where jazz is going to go

Słynny amerykański muzyk i producent Quincy Jones stwierdził kiedyś, że nikt do cholery nie wie dokąd zmierza jazz. Rzeczywiście – dzisiejsza scena jazzowa jest bardzo pojemna, od szeroko pojętej muzyki improwizowanej po różnego rodzaju fusion. Podczas 3. edycji JazzArt Festivalu, który odbędzie w Katowicach na przełomie kwietnia i maja, chcemy przedstawić jak największe jej spektrum. Proponujemy więc słuchaczom koncerty bardzo zróżnicowane pod względem stylistycznym, lecz zawsze na świetnym poziomie artystycznym i wykonawczym.

Do Katowic przyjedzie Tigran Hamasyan ze swoim trio (fortepian, kontrabas, perkusja) i projektem Shadow Theater (2013). Każdy kto zna Hamasyana wie, że zaskakuje on świeżością swoich projektów, sięgając bez obawy po coraz to nowe obszary i efekty dźwiękowe, od inspiracji muzyką ormiańską po hip hop, a ostatnio również i wokal. Dzięki niesamowitemu zmysłowi improwizacyjnemu i kompozycyjnemu, jak i wykorzystaniu wizualizacji, jego występy stają się przedstawieniami, swoistym „teatrem cieni”, gdzie narratorem jest sam Tigran.

Żywiołowość Hamasyana zderzy się z kontemplacyjnym światem Anoura Brahema, który od wielu lat ożywia tradycyjną muzykę arabską, włączając do niej elementy jazzu. Do współpracy przy  albumie The Astounding Eyes of Rita (2009) Brahem zaprosił szwedzkiego klarnecistę  Klausa Gesinga (klarnet basowy), niemieckiego gitarzystę Björna Meyera (bas) i libańskiego perkusistę Khaleda Yassine (darbuka, bendir), którzy wystąpią również na katowickiej scenie. Te różne światy, wykonawców i ich instrumentów, razem brzmią niezwykle zgodnie, przekraczając granice kulturowe i odnajdując wspólny język muzyki.

Zupełnie inny kwartet stanowi bristolska grupa Get the Blessing (trąbka, saksofon, gitara basowa, perkusja), których pierwsza płyta All is Yes zdobyła tytuł albumu roku 2008 na BBC Jazz Awards. Ich świat to z kolei połączenie mocnych rockowych rytmów z jazzową improwizacją i dużą dozą elektroniki, dające w efekcie muzykę bardzo przestrzenną, z szeroką frazą i równym oddechem, nawet w częściach improwizowanych.

Miłośnicy kołyszących rytmów i nastrojowych melodii bossa novy nie powinni ominąć występu Viniciusa Cantuarii, gdyż artysta ten bardzo rzadko gości w Polsce. A szkoda, bo jego bossa nova to ta z najwyższej półki. Klasyczna ale z domieszką nowoczesnych brzmień i subtelnej elektroniki. Cantuaria, bardzo popularny w obydwu Amerykach, nagrywał z takimi artystami, jak Caetano Veloso, John Zorn, Laurie Andrson. Na jego ostatniej płycie Indio de Apartamento (2012) wystąpili m.in. Bill Frisell, Norah Jones i Jessem Harrisem.

Uri Caine i Dave Douglas to artyści, których wręcz nie wypada przedstawiać – każdy z nich dokonał już znaczących rzeczy na światowej scenie jazzu. Obydwaj wiele razy grali ze sobą w różnych zespołach, często występują też w naszym kraju, jednak po raz pierwszy zagrają wspólnie w duecie. Będzie to spotkanie dwóch muzycznych osobowości, budujących swoje improwizacje na dźwiękach wybranych przez siebie znanych standardów, piosenek i hymnów.

Drugim intrygującym spotkaniem będzie „pojedynek” dwóch znakomitych saksofonistów – Davida Liebmana i Ellery Eskelina. Choć rozpoczynali swoje artystyczne kariery w różnym czasie (Eskelin pobierał nawet nauki u Liebmana), osiem lat temu postanowili współpracować, co zaowocowało jak dotąd trzema płytami. Grają w kwartecie Different But The Same razem z Jimem Blackiem na perkusji (wieloletni perkusista Eskelina) i Tonym Marino na kontrabasie (towarzyszący przez lata Liebmanowi). To muzyka z serca Nowego Jorku, pełna wolności i spontaniczności, tworzona na bazie jazzowej tradycji.

Ben Goldberg swoją muzyczną drogę rozpoczął pod koniec lat 80. jako klarnecista w New Klezmer Trio –  grupy, której działalność zapoczątkowała nurt nazwany później Nową Muzyką Żydowską. Po prawie 20 latach grania w rozmaitych składach od duetów po sekstety, poszukiwań muzycznych i doskonalenia własnej techniki, Goldberg postanowił jeszcze raz sięgnąć do pierwotnych inspiracji. W towarzystwie perkusisty Kenny’ego Wollesena, z dawnego składu New Klezmer Trio, i kontrabasisty Grega Cohena (zespół ten zagra również w Katowicach) zwraca się ponownie w stronę muzyki żydowskiej. Jest ona jednak jedynie puntem odbicia dla wyrafinowanych improwizacji, gdzie niebywała precyzja skomplikowanej rytmiki krzyżuje się z wyważoną akrobatyką dźwiękową.

Również nasza scena jazzowa ma się całkiem dobrze i nie brakuje na niej nowości, które znajdą swoje miejsce na festiwalu. W Katowicach usłyszymy trio Trzaska/Rychlicki/Szpura w nowym projekcie Freegate. Przedstawicielem polskich jazzmanów będzie także Dominik Wania – pianista, który zdobył doświadczenie u boku gwiazd polskich i zagranicznych, by wymienić tylko Tomasza Stańkę i Dave’a Douglasa. Gra w międzynarodowym kwartecie Obara International, realizuje też własne projekty. Na pierwszym albumie, który nagrał w zeszłym roku ze swoim trio, podjął się nieprostego zadania reinterpretacji suity fortepianowej Ravela Zwierciadła. Pomysł ten zapewne spodobałby się Ravelowi, który sam przecież ulegał wpływom jazzu, choć był to jazz z początku ubiegłego wieku..

A na wielki finał Kronos Quartet z Kimmo Pohjonenem (akordeon, wokal) i Samuli Kosminenem (perkusja, sampling). Kalifornijski kwartet, w którym od niedawna zagościł znowu pierwiastek żeński w postaci wiolonczelistki Sunny Yang, znany jest nie tylko z mistrzowskich wykonań dzieł muzyki klasycznej, ale również projektów obejmujących muzykę filmową, jazz czy world music. Efektem współpracy z fińskim duetem eksperymentalnym jest projekt Uniko – odkrywcze łączenie możliwości kwartetu smyczkowego, akordeonu i ich samplowania w czasie rzeczywistym. To porywający spektakl, gra dźwięków i świateł, zjawisk akustycznych i elektronicznych, zmienności barw i brzmień. Projekt ten, choć ukończony w 2004 roku, doczekał się tylko paru wykonań koncertowych, a katowicki występ będzie pierwszą prezentacją w Polsce.

Zapraszamy więc do Katowic, by wspólnie z nami świętować przypadający 30 kwietnia Międzynarodowy Dzień Jazzu i cieszyć się różnorodnością tej muzyki, która nie wiadomo jaką jeszcze drogą może podążyć. I całe szczęście, bo chyba właśnie w tym tkwi jej siła.

—————————

Więcej na:www.jazzartfestival.eu.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć