recenzje

"Idzie Grześ" – Lutosławski, NOSPR i nie tylko dzieci

Oficjalnie światowy Dzień Dziecka przypada 1 czerwca i zapewne sporo wody upłynęło od tego czasu w Tuwimowej rzeczce, wijącej się jak błyszcząca wstążeczka. Choć w kalendarzu na dobre zagościł już lipiec, MEAKULTURA z przyjemnością wspomina wyjątkowy pomysł Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, która postanowiła uchylić najmłodszym (ale i tym “nieco starszym”) drzwi do świata muzyki poważnej, zapraszając do udziału w projekcie Lutosławski nie tylko dla dzieci, który czasopismo MEAKULTURA objęło swoim patronatem:

https://www.meakultura.pl/aktualnosci/lutoslawski-nie-tylko-dla-dzieci-patronat-medialny-574 

Zanim o najważniejszych bohaterach czerwcowego poranka, słów kilka o walorach tego szczególnego przedsięwzięcia, a jest ich wiele. Koncert w plenerze okazał się jednym z najlepszych (o ile nie najlepszym) pomysłem NOSPR w ciągu minionego sezonu artystycznego ze względu na organizację, pełnioną funkcję edukacyjną, jakość wykonania oraz promocję muzyki współczesnej, jak i samej instytucji. Przełamanie dotychczasowej konwencji koncertowej NOSPR poprzez – dosłowne – “wyjście” ku melomanom okazało się być strzałem w dziesiątkę. Trudno bowiem określić, jaką część publiczności stanowili przygotowani na muzyczne przeżycia słuchacze, a jaką zdziwieni niedzielni spacerowicze skuszeni widokiem orkiestry, który w katowickim Parku im. Tadeusza Kościuszki nie należy raczej do codziennych…

Kto wie, czy dzięki takiej taktyce NOSPR nie zjednał sobie nowych, być może stałych odbiorców? Byłoby to pewnie o tyle ważne, że w nowej dużej sali koncertowej instytucji (której uroczyste otwarcie planowane jest na przyszły rok) możę zasiąść około 1800. słuchaczy… Zapełnienie tak licznej liczby miejsc wydaje się zadaniem dość karkołomnym i wymagającym wielkich pokładów zaangażowania od organizatorów zwłaszcza jeśli chodzi o koncerty z programem zawierającym muzykę współczesną. Jak dotąd muzyka XX i XXi wieku nie cieszyła się w NOSPR szczególnym powodzeniem, czego smutny przykład stanowi frekwencja nawet podczas koncertu inaugurującego rok Lutosławskiego (choć trzeba przyznać, że i tak była ona większa, niż podczas innych wydarzeń z muzyką współczesną w tle). Wielu słuchaczy sam termin “muzyka współczesna” przyprawia o gęsią skórkę. Projekt NOSPR doskonale pokazał, że nie taki diabeł straszny, jak go malują, a muzyka współczesna naprawdę (!) da się lubić.

Z kolei o tym, że muzyka współczesna nie tylko możne się podobać, ale i można się nią (i z nią) doskonale bawić przekonali się najmłodsi milusińscy. Z okazji ich święta maluchy podczas dedykowanym im warsztatów muzycznych odkrywały swoje artystyczne talenty.

Nieraz padały bardzo trudne pytania, które i wytrwanego znawcę muzycznych arkan wprowadziłyby w zakłopotanie…

Poza iście profesjonalną grą na własnoręcznie ozdobionych grzechotkach pociechy zmierzyły się z piosenką Idzie Grześ z cyklu Sześciu piosenek dziecinnych do słów Juliana Tuwima. W finale bowiem Mali Muzycy (zgodnie zresztą z tytułem warsztatów) podjęli się brawurowego wykonania piosenki Lutosławskiego – z towarzyszeniem NOSPR pod batutą Michała Klauzy oraz drobną pomocą Agaty Zubel… 

Projekt o Lutosławskim był jednak nie tylko dla dzieci, zatem kilka słów uwagi należy się też dorosłym bohaterom koncertu. Agata Zubel – co z pewnością nikogo nie zdziwi – okazała się świetną wykonawczynią wokalnych perełek Lutosławskiego: wspominanych Sześciu piosenek dziecinnych, Dwóch piosenek dziecinnych na głos i orkiestrę kameralną oraz Tryptyku śląskiego na sopran i orkiestrę symfoniczną. Jej interpretacja odznaczała się nie tylko perfekcyjnym warsztatem, ale nade wszystko niezwykłą sugestywnością wyrazu przemawiającą do wyobraźni chyba każdego – nie tylko najmłodszego – słuchacza (szczególnie w pamięć zapadła iście operowa opowiastka o “roztralalonym” Panu Tralalińskim, niezmiernie rozmiauczony wokalnie Kotek oraz rozgadane, pełne napięcia Ptasie plotki). Z kolei Preludia taneczne na klarnet i zespół instrumentalny w wykonaniu Arkadiusza Adamskiego skrzyły się wirtuozowskimi przebiegami i rytmicznymi przesunięciami, równocześnie ujmując lekkością wykonania i wyrafinowanym brzmieniem. Bardzo dobrze zabrzmiała też wykonana na zakończenie (czy raczej jako swoisty support przed głównymi gwiazdami koncertu z Idzie Grześ na ustach) Mała suita na orkiestrę symfoniczną. Nie dość, że to jeden z najbardziej znanych cykli w twórczości Lutosławskiego, doskonały pod względem formalnym oraz pod kątem kompozytorskiego warsztatu i artystycznego zamysłu, dodatkowo nawet antypatycznie nastawieni do muzyki współczesnej słuchacze bezbłędnie wyłapują walory Małej suity, zasłuchując się w jej ni to ludowych, ni “współczesnych” frazach. To kolejny celny strzał ze strony NOSPR. Łączenie najlepszego warsztatu i wysokiej jakości wykonania z  – najzwyklej w świecie – dobrą zabawą, jest chyba dokładnie “tym”, czego potrzebują i szukają melomani w leniwych godzinach niedzielnego poranka, a co odgrywa równie ważną rolę w “przemycaniu” muzyki poważnej teroetycznie nieświadomym odbiorcom i potencjalnym przyszłym słuchaczom. Zwłaszcza tym najmłodszym…

Śmiało można napisać, że NOSPR chyba wielu udało się przekonać – niektórych pewnie całkiem przypadkiem – iż Lutosławski naprawdę jest godnym uwagi kompozytorem i bez obaw można poddać się czarowi muzyki współczesnej. Bo ku zaskoczeniu wielu i taką właściwość zdarza się jej posiadać. Dzieci na szczęście nie trzeba było długo przekonywać!

Tylko życzyć najmłodszym z okazji ich święta (bo właściwie czy nie każdy dzień jest dobrą okazją do złożenia jak najlepszych życzeń?), by mieli jak najwięcej okazji do: marzenia i spełniania marzeń, twórczej zabawy, obcowania ze sztuką, śmiechu, tańca, śpiewania piosenek…”i tak dalej…i tak dalej”…:)

Link do relacji TV Kulturalny Śląsk, zawierający rozmowy z dziećmi, organizatorami oraz finałowy występ najmłodszych z piosenką Idzie Grześ znajduje się TUTAJ.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć