recenzje

Muzyka najpotężniejszą siłą. Finał 8 edycji „MBTM”

„Must Be The Music” to jeden z ważniejszych muzycznych programów rozrywkowych w Polsce. Za nami już siedem edycji niezwykłych artystycznych uniesień, laur zdobyło siedmiu wspaniałych finalistów, których kariery w większości możemy śledzić po dziś dzień. 23 listopada 2014 roku mieliśmy okazję poznać kolejnego szczęśliwego zwycięzcę ósmej już edycji. Prześledźmy więc cały finałowy odcinek.

Program rozpoczął występ Marii Markiewicz, która wykonała utwór Edyty Górniak pod tytułem To nie ja. Powołam się na słowa Adama Sztaby, który w półfinale stwierdził, iż uczestniczka jest jeszcze muzykiem poszukującym własnej ścieżki, stąd wybór tak ambitnego repertuaru  Finałowy utwór  Marysi nie należał do najłatwiejszych, a pomimo tego występ przepełniony był urokiem, charyzmą oraz pięknem niosących się dźwięków, którym uczestniczka nadawała kolorów. Trzynastolatka o potężnym głosie w tak drobnym ciele! W repertuarze, który wybiera solistka , prezentuje ona doskonale swoje umiejętności, talent oraz kierunek, w którym być może chciałaby podążać. O tym, kim będzie w przyszłości, zadecydują kolejne lata ciężkiej pracy. Jest szansa, że usłyszymy Marysię jeszcze nie raz.

Nie wszyscy mieli tyle szczęścia, by dzięki głosom widzów przejść do etapu finałowego, jednak niektórym poszczęściło się dzięki tzw. dzikiej karcie. Pierwszy, który taką kartę otrzymał, był zespół Lorein. Członkowie tej grupy przeszli do finału „Must Be The Music” dzięki głosom słuchaczy radia RMF FM. Uczestnicy wykonali utwór Pozytywny, którego mieliśmy również okazję posłuchać podczas odcinków castingowych. Pierwsze dźwięki sprawiają, iż od razu wiemy, że to właśnie Lorein występuje na scenie. Charakterystyczne brzmienie zespołu oraz niezwykła barwa wokalisty przydają całości smaku. Głos sprzeciwu wyraził niezastąpiony Adam Sztaba i  niestety muszę się zgodzić z jego zdaniem. Nie był to występ godny finału. Wokal brzmiał zdecydowanie lepiej podczas poprzednich wystąpień. Tym razem pojawiło się trochę nieczystości, zabrakło dbałości o dźwięki i przejścia pomiędzy nimi. Cały zespół i jego muzyka są bardzo charakterystyczne, interesujące, ale nie był to występ, jakiego bym od tej grupy oczekiwała.

Patsin M Ski Blue wystąpił podczas finału dzięki głosom telewidzów. Niezwykła postać z jeszcze bardziej niezwykłą muzyką. Po raz kolejny usłyszeliśmy własny utwór Patryka, zatytułowany Dwa marzenia. Bardzo często nie byłam  w stanie zgodzić się z opinią Piotra Roguckiego. I tym razem było podobnie. Jurora nie przekonała twórczość oraz szczerość wykonawcy. Stwierdził, iż Patsin nie odnalazł się tym razem na scenie, nie „popłynął” tak, jak na castingu. Co skłoniło Piotra Roguckiego do takiej oceny? Niestety, nie usłyszeliśmy żadnych argumentów. W tym momencie stanę w obronie finalisty. W dzisiejszych czasach „moda” na raperów wzrasta, o czym świadczy m.in. liczba tego typu muzyków w odcinkach castingowych programów typu talent show. Niewielu z nich jednak jest w stanie dojść do  etapu, w którym znalazł się Patsin M Ski Blue. Jego twórczość nie tylko składa się ze znakomitego tekstu – rytmicznie podanego, autentycznego w przekazie – oraz dobrego podkładu muzycznego, ale przepełniona jest tym, co w muzyce najistotniejsze, czyli szczerością, prawdą, a także emocjami, bez których muzyka nie może istnieć. Występ Patryka uważam za bardzo dobry. Pomimo iż uczestnik nie wniósł do wcześniej już prezentowanego utworu nic nowego, sprawił jednak, że wszystkie towarzyszące odbiorcom emocje powróciły.

Kolejnymi szcześliwcami, którzy dzięki dzikiej karcie podarowanej od jurorów pojawili się na finałowej scenie programu, byli członkowie zespołu Cała Praga Śpiewa. Wykonali oni utwór Rudy. Nie był to nigdy zespół kwalifikujący się w mojej ocenie do finałów. Powtórzę – jest zespół pełen radości, optymizmu i energii w towarzystwie znakomitych instrumentalistów. Jednak nie jest taki, którego płytę chciałabym posiadać w swojej kolekcji.

Bapu otrzymał dziką kartę za sprawą głosów internautów. Po raz kolejny usłyszeliśmy utwór castingowy. Podczas eliminacji grupa zachwyciła mnie znakomicie brzmiącym zespołem instrumentalnym oraz wokalistą, którego barwa głosu oraz sposób prowadzenia melodii wzbudził we mnie ogromny zachwyt. Niestety, finałowy występ Bapu nie wywołał we mnie podobnych uczuć. . Nadal jestem pod wrażeniem przepięknie brzmiącego zespołu instrumentalnego, który zróżnicowaną obsadą oraz ciekawą harmonią kwalifikowałby się w mojej ocenie do finału. Jedyne, co mi przeszkadzało, to wokal. Podczas castingów wokalista włożył zdecydowanie więcej pracy oraz dbałości o każdy dźwięk, o dynamikę, o kolory. Wykonany przez uczestników utwór jest w mojej ocenie bardzo dobry, ale tym razem lider zespołu sprawił, iż nie słuchałam go z takim zaciekawieniem, jak podczas pierwszego odsłuchu.

Następną finalistką była Paula Brzóska, którą po raz kolejny usłyszeliśmy w utworze Say Something. Występ nie różnił się znacząco od castingowego, ale być może zaprezentowane dwukrotnie: lekkość, prostota i piękna barwa głosu to właśnie wyznacznik muzyczny uczestniczki? To, co wyróżnia Paulę…

Na koniec moi faworyci, czyli zespół Besides w utworze May I Take You Home? Wspaniały post-rockowy klimat. Idealnie brzmiące gitary, niesamowity perkusista i niezwykle czarująca, prawdziwa muzyka, która obroni się bez pomocy słowa. Niezwykłego klimatu występowi nadały przepiękne wizualizacje. Rewolucyjny na tej scenie zespół pokazał prawdziwą siłę muzyki.  Słowa nie są jednak w stanie oddać tego, co usłyszy ucho.

Po wysłuchaniu finałowej siódemki na scenie zagościła Indila, która zadebiutowała utworem Dèrniere danse i to właśnie ten singiel mieliśmy okazję usłyszeć podczas ostatniego odcinka „Must Be The Music”. Francuska wokalistka o niezwykłym głosie i bardzo dobrym repertuarze zadebiutowała na polskiej scenie muzycznej. Nie był to jednak koniec naszych muzycznych emocji. Tego wieczoru Marię Markiewicz oraz zespół Besides mieliśmy okazję wysłuchać dwukrotnie za sprawą dogrywki. To własnie ta dwójka walczyła o nagrodę główną. „Must Be The Music” to jednak przede wszystkim muzyka, a więc zwycięzcą tej edycji nie mógł być nikt inny niż instrumentaliści z Besides. Wygrała prawdziwa siła muzyki.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć