felietony

Potem odpoczniesz. Rzecz o biegu absolwenta muzykologii.

Tym razem prezentujemy na naszych łamach wpis Aleksandry, która wspólnie z grupą poznańskich studentów muzykologii prowadzi blog Podsluchaj. Muzyczne śledztwo.

————————–

Za miesiąc obrona licencjatu. Śledząc uważnie poziom nauczania wyższego w Polsce, nikt nie boi się niezdania czy poprawki tej kolejnej życiowej próby. Ewentualnie boją się wstydu (bo hehe nie spodziewali się pytań na egzaminie) i tego, co będzie potem, kiedy próba w końcu dobiegnie końca. Ja nie boję się niczego, bom młoda, zdolna, mądra, no i ładna – a to podobno najważniejsze.

Muzykolog to stworzenie wymierające i wciąż zagrożone – najczęściej perlistym śmiechem obcego, w którym z trudem można usłyszeć pytanie: kim jesteś?

Tym lepiej dla nas – wśród zarejestrowanych bezrobotnych w urzędzie pracy więcej będzie psychologów i skrzypków. Z tym pozytywnym nastawieniem i lekko przymrużonym okiem patrzę co w trawie, a raczej betonie piszczy. W zakładce strony internetowej poznańskiej Katedry Muzykologii, możemy wyczytać, że absolwent wyżej wymienionej będzie super gościem z odpowiednią wiedzą i umiejętnościami (w tym przynajmniej jeden język obcy). Wszystko to zdobędzie zarówno w wymiarze teoretycznym, jak i praktycznym (Jasna Góra, Białoruś i Warszawa – do wyboru, do koloru, od specjalizacji). Dalej, w tejże zakładce dowiaduję się, że już za miesiąc będę przygotowana do pracy w instytucjach zajmujących się upowszechnianiem kultury muzycznej oraz organizacją życia muzycznego. Nie czując jeszcze desperacji, z równym pulsem przeglądam strony internetowe czasopism, ich działy kultury, których Redaktorzy Naczelni z otwartymi ramionami i ofertami pieniężnymi zechcą mnie przyjąć w swoje ciepłe ramiona. To oczywiste, że najpierw oglądam czasopisma marzeń, ale jak to zwykle bywa, później zabrnęłam w cudne manowce internetowego świata. Mając na ustach: jak biec do końca, potem odpoczniesz, potem odpoczniesz[1] dotarłam do gazety, która chwalić się może tylko jednym – każdy miał ją kiedyś w ręku. Metro.

Na wstępie działu kultury natykam się na dwa tytuły: Najlepsze gejowskie filmy. Top 10. oraz Najlepsze porno dla kobiet. Nie bardzo czując się gejem, klikam na kobiece porno – a nuż zabrakło w artykule dogłębnej analizy muzyki filmu pt. Nie szarp (sharp) się suczko”?. Nie ma żadnej, ale są obrazki. Dokonując analizy porównawczej dowiedziałam się, że jestem młodsza, zdolniejsza, mądrzejsza, no i ładniejsza. Pod wielkimi, wrzaskliwymi tytułami, jak to zwykle bywa, są trochę lepsze: Siesta Festiwal w Gdańsku, JazzArt w Katowicach, Fryderyki 2014 rozdane i Pharrel Williams skopiował teledysk. Cóż, okładka, niestety wiele powiedzieć może. Tutaj nie odpocznę nawet na pięć minut, by napić się wody po tych pikantnościach kulturowych.

Biegnę dalej.

jak garb swój nieść,

jak do was, siostry mgławicowe

ten zawodzący śpiew[2]

__________________________________

1. E. Stachura, Jak, w: Taki wieczór choć rano, Warszawa 1995, s. 144.

2. Ibidem.

—————

Aleksandra Bliźniuk, absolwentka szkoły muzycznej II stopnia im. Feliksa Nowowiejskiego w Gdańsku w klasie fortepianu, studentka 3 roku muzykologii poznańskiej. Interesuje się muzyką polską XX wieku, a w jej sercu obecnie silną pozycję zajmuje Tadeusz Baird. Współprowadzi bloga: https://podsluchaj.wordpress.com/

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć