Jeremi Przybora, źródło: Wikipedia

edukatornia

Divertimento

Divertimento to cykl, który zaczął się tego samego roku, w którym skończył się Kabaret Starszych Panów. Można go nazwać Kabaretem Starszego Pana, ponieważ Jeremi Przybora czynił w nim to samo, co poprzednio dwaj Starsi Panowie, czyli prowadził interes, a piosenka pozostawała nadal elementem współdecydującym o kształcie spektaklu. Divertimento trwało cztery lata (do 1970 r.). Twórcy sięgnęli w kwestii wyboru aktorów, po kolejne wybitne nazwiska, tym razem jednak rozszerzając skład o nowe nazwiska takie jak Ignacy Gogolewski, Czesław Wołłejko, Wieńczysław Gliński, Joanna Jedlewska, Iga Cembrzyńska, Jan Kobuszewski, Cezary Julski czy Bogumił Kobiela. Ze starego składu pozostali m.in. Bronisław Pawlik, Kalina Jędrusik, Irena Kwiatkowska, Barbara Krafftówna, Mieczysław Czechowicz, Wiesław Gołas, Wiesław Michnikowski, Zdzisław Leśniak, Czesław Roszkowski, Bohdan Łazuka i Krystyna Sienkiewicz. Popularność Divertimenta w stosunku do Kabaretu Starszych Panów spadła jednak znacząco. W widowisku z 30 października 1966 roku – Divertimento op. 3 Szelesty jesienne – znalazła się piosenka Dobranoc, już czas na sen, której tekst jest najlepszym jaki udało się napisać Jeremiemu Przyborze – jego zdaniem. Drugą cenioną przez poetę piosenką jest W kawiarence Sułtan, pochodząca z Divertimenta op. 5 Stomatologiczne z czerwca 1967 roku.

Dobranoc, już czas na sen

Utwór ten jest pewnego rodzaju kołysanką, zwróconą jednak nie do dziecka a kolejno do mężczyzny, niewiasty i ojczyzny. W piosence przedstawione są realia ówczesnego życia oraz nadzieje na bardziej kolorową przyszłość, która przyśnić się może prawdopodobnie jedynie dzięki tej właśnie kołysance.

Na dzieło składają się trzy strofy tekstu, zbudowane według tych samych założeń. Każda ze strof złożona jest z piętnastu wersów, z których cztery pierwsze i trzy ostatnie stanowią utulenie do snu oraz skierowane są do konkretnego adresata strofy. Środkowe zaś wersy stanowią właściwą treść piosenki. W tworzącej się w ten sposób formie aba długość wersów waha się od 3 do 9 sylab w części a oraz od 6 do 9 sylab w części b. W całym utworze występują jedynie rymy krzyżowe.

Pierwsza strofa skierowana zostaje do mężczyzny, który przedstawiony jest w pogoni za pieniędzmi. Prócz życzeń dobrej nocy, roztaczana jest nad mężczyzną wizja niezwykłego wzbogacenia się. Sen ma przynieść objawienie unoszonych przez wiatr na drzewach złotówek, które mężczyzna ochoczo spakuje do kieszeni, a resztę będzie mógł taczkami zawieźć i ulokować w Banku PKO (najpopularniejszym banku istniejącym w tamtych czasach). Sarkazm Przybory nie zna granic, kiedy próbuje przekonać, że finanse będą miały się tak dobrze, iż każdy obywatel będzie prosił o zanurzenie w jego portfelu drenu.

Druga strofa poświęcona jest tym razem niewieście. Przedstawiona jej zostaje wizja bajkowego życia. Mężczyzna, z którym dane jej będzie być w tym śnie, porównany zostaje do rycerza, który prócz tego, że jest dobry i piękny, to jeszcze potrafi wyręczyć swą kobietę we wszystkich obowiązkach: zrobić zakupy, pozmywać i zaopiekować się dziećmi. Na dodatek jest uosobieniem amanta, którego spotkać można już tylko w filmowych produkcjach. 

Ostatnia strofa kołysanki skierowana zostaje do ojczyzny, z życzeniami pogodnych, wolnych, dobrze ubranych, uśmiechniętych, czystych i uczciwych Polaków. Temat ten poruszyli Magda Umer i Jeremi Przybora podczas spektaklu Zimy żal, który odbył się w 1989 roku podczas 10-tego Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu:

Magda Umer: To jedyna chyba piosenka w Twoim repertuarze, w którym użyłeś takiego słowa, ojczyzna. Nazywa się ona „Już czas na sen”.

Jeremi Przybora: Tak i pomyśl Magda, że ja tę kołysankę pisałem blisko 25 lat temu, a przez to ćwierćwiecze rzeczywistość ani o krok nie zbliżyła się do marzenia jakiemu dałem wyraz w trzeciej zwrotce. Może nawet oddaliła się raczej.

Senne marzenia przeniesione zostały przez Wasowskiego na grunt muzyki w tonacji D-dur, metrum 4/4, o umiarkowanym tempie moderato, przedstawiają typ piosenki zwrotkowej (bez refrenu). Utwór rozpoczyna czterotaktowy wstęp, który wypełnia rozłożony akord toniczny w jednostajnym ósemkowym rytmie, nawiązującym do kołysankowego charakteru piosenki.

Zwrotkę otwiera słowo dobranoc, które w każdej strofie występuje pięć razy, przy czym za każdym razem towarzyszy mu ten sam schemat melodyczny: skok oktawę w górę, a następnie tercję małą w dół (za każdym razem są to również te same wysokości dźwięków a-a1-fis1). W taktach 5-12, którym odpowiadają wersety tekstu 1-6, każda fraza zbudowana jest w ścisłym nawiązaniu do początkowego motywu melodycznego. W rytmice linii wokalnej pojawiają się triole, dzięki którym złagodzone zostaje parzyste metrum piosenki i dodaje mu jeszcze więcej usypiającego nastroju. W taktach 13-15 wyróżniona zostaje trzykrotnie kwarta lidyjska. Fraza ta zbudowana na tle harmonicznym TVI7 (D7sus4-3) DΔ powtórzona zostaje w kolejnych taktach na zasadzie progresji modulującej najpierw w tonacji C-dur (takty 16-19), a później w tonacji B-dur (takty 20-23). Charakteryzują ją niewielki ambitus kwarty czystej oraz przewaga ruchu sekundowego. Harmonia powraca do tonacji głównej dzięki ciągowi dominant wtrąconych do akordu neapolitańskiego (charakter dominantowy; akordy Gb9(#11) oraz B9(#11) traktować należy jako opóźnienia następujących po nich dominant wtrąconych).

Gm7   C9sus  Gb9(#11)   FΔ   B9(#11)  BbΔ   B9(#11)   Eb9(#11)

                 B-dur: TVI7     (D9sus4)                   DΔ

                 D-dur:               (D9sus4)                 (DΔ)                  (DΔ)    oSII↓

Ostatnia fraza w taktach 25-28 nawiązuje do początku zwrotki. Występuje w niej typowa dla muzyki jazzowej kadencja SII D T.

W audycji Divertimento op. 3 Szelesty Jesienne, piosenka Dobranoc, już czas na sen pojawiła się dwukrotnie. Przy wtórze fortepianu, kontrabasu, skrzypiec i wibrafonu, wersję, której tekst został wcześniej opisany wykonali: Jeremi Przybora, Kalina Jędrusik, Bogumił Kobiela, Robert Pollak, Iga Cembrzyńska, Bronisław Pawlik oraz Joanna Jedlewska. Jeremi Przybora zaprezentował jednak jeszcze jedną, zapomnianą już odsłonę piosenki z innym tekstem (przypominającą Kabaretowe Kuplety):

Dobranoc,

Dobranoc kochani.

Dobranoc już noc rozpoczęta.

Prześliczny

niech Wam się programik

w uśpionych pojawi oczętach.

I złote i srebrne w nim maski

i humor i balet na łyżwach.

I wielki miuzykol warszawski

nasz wkład do rozrywek Paryża.

Obłóżcie się już piernatami

i okna uchylcie na tlen.

Dobranoc.

Dobranoc kochani.

Już czas na sen.


 

Piosenkę tę z najbardziej popularną wersją tekstu zaprezentowali również:

1)      Justyna Steczkowska

Aranżacja w której porusza się wokalistka od pierwszych taktów przypomina kołysankę, przyczyniają się do tego zwłaszcza użyte dzwonki. Kiedy jednak rozpoczyna się pierwsza zwrotka piosenki, zmienia się obsada instrumentalna (gitara elektryczna, gitara basowa, perkusja) co nadaje utworowi bardzo popowego brzemienia i nie kontynuuje nastroju zachęcającego do snu. Powrót do usypiającego klimatu następuje między zwrotkami oraz po ostatniej z nich, kiedy to wokalistka podkreśla charakter utworu przez wprowadzenie kołysankowej zaśpiewki.

2)      Renata Przemyk i Kayah

Wykonanie to rozpoczyna się od fortepianowego wstępu, po którym podobnie jak w wykonaniu Steczkowskiej dołączają perkusja, gitara elektryczna oraz basowa. W tej odsłonie pozostaje jednak wiele z charakteru kołysanki. Przemyk rzuca zupełnie inne światło na wykonanie tego utworu (Kayah śpiewa tylko chórki), gdyż cały tekst wykonuje parlando, tak jakby opowiadała bajeczkę do snu.

3)      Lora Szafran (i Bogdan Hołownia)

Odsłona bardzo jednorodna, która pozwala na dobre zatopić się w spokojnej muzyce. Pierwsze wykonanie potraktowane w całości jak prawdziwa kołysanka, w której duża obecność szumu i  powietrza zachęca do zapadnięcia w głęboki sen.

4)      Hanna Banaszak i Marek Bałata

Po raz kolejny interpretacja Hanny Banaszak okazuje się być niedościgniona. Artystka nie usiłuje za wszelką cenę z piosenki wydobyć kołysanki, ale skupia się maksymalnie na tekście, dzięki czemu poprzez emocje zawarte w głosie ukazuje jego absurd i sarkazm przemycony przez Przyborę. Wersja w swingowej aranżacji.

5)      Andrzej Dąbrowski

Interpretacja dojrzałego wokalisty to kolejna, w której artysta zdaje się doskonale rozumieć sens piosenki i rzeczywistość o której śpiewa. Czyni to z lekkim przekąsem, wyczuwając intencje autora tekstu. Odsłona swingująca przy wtórze fortepianu, kontrabasu oraz perkusji.

6)      Janusz Szrom

Ta odsłona piosenki w wykonaniu Janusza Szroma jest wzorcowym przykładem na aranżację w stylu kołysanki. Dużą rolę w kształtowaniu nastroju odgrywają smyczki. Głos wokalisty delikatny i zmysłowy staje się integralnym elementem muzycznej oprawy piosenki, która nawet gdyby pojawiła się bez tekstu, skłoniłaby niejednego słuchacza do snu.

7)      Bogdan Hołownia

Pianista po raz kolejny udowadnia, że jest poetą swego instrumentu. Niezależnie od tego czy muzyka płynie dosyć szybko na rozłożonych akordach, czy spowalnia nieco zatrzymując się na nich, Hołownia cały czas zatrzymuje w niej romantyczny nastrój.

8)      Wojciech Karolak Trio

Wykonanie od pierwszych sekund do samego końca nadzwyczaj jednolite i stonowane. Nawet fortepian improwizujący na bazie oryginalnej melodii współgra z resztą zespołu do tego stopnia by uwydatnić spójność aranżacji.

W kawiarence „Sułtan”

Tytułowa kawiarenka to faktycznie istniejący na Saskiej Kępie lokal Cafe Sułtan popularny w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Podmiot liryczny pełniący funkcję narratora, okazuje się być jej częstym gościem oraz bacznym obserwatorem wydarzeń mających miejsce w owej kawiarni.

Utwór w którym występują jedynie rymy parzyste otwiera refren, rozdzielający później kolejne trzy strofy tekstu. Refren ten to czterowiersz o naprzemiennej ilości sylab 6 oraz 7. Opisuje sytuację spotkaną przez podmiot liryczny, kiedy to we wspomnianej kawiarni zauważył on leżącą przed panią żółtą różę oraz pana będącego ofiarodawcą tego kwiatu.

W pierwszej strofie szczególną rolę odgrywa pajączek, który odurzony wonią róży wyszedł z niej, roztaczając pajęczynkę. Nić ta złączyła ręce dwojga zakochanych. Dowodem zaś na obecność w lokalu podmiotu lirycznego, jest ostatni wers tekstu widziałem to, więc wiem. Strofa ta podobnie jak i pozostałe, zbudowana jest z ośmiowiersza, z którego pierwszych sześć wersów stanowią siedmiozgłoskowce, a ostatnie dwa wersy to sześciozgłoskowce. 

W drugiej strofie dowiadujemy się, że spotkani wówczas w kawiarni pan i pani, pozostali w niej. Kawiarnię można więc odczytywać zarówno jako miejsce pierwszej randki tej pary, do którego postanowili nieustannie powracać, jak też symbol miłości, której nić zostałaby przerwana w wypadku gdyby w niej nie wytrwali. Właściciel kafejki, który usługuje im za każdym razem kiedy się tam pojawiają zyskał w tekście Przybory nawet miano czuwającego nad nimi anioła stróża.

Ostatnia strofa skierowana jest wprost do odbiorcy piosenki. Podmiot liryczny prosi, by przechodząc koło kawiarenki Sułtan znaleźć chwilę by spojrzeć czy ta dwójka zakochanych przed laty ludzi, których połączyło tam uczucie, nadal jest tam obecna.

Końcowy refren staje się pytaniem zadanym słuchaczowi. Podmiot liryczny pyta czy przed panią leży jak niegdyś żółta róża i czy obok dalej siedzi pan, który tę różę dla niej przyniósł. Następnie powtarza raz jeszcze pytanie czy oni tam są?

Piosenka skomponowana została w tonacji c-moll, metrum parzyste 4/4, tempo umiarkowane moderato. Przedstawia typ piosenki zwrotkowo – refrenowej, przy czym rozpoczyna i kończy się refrenem.  Utwór rozpoczyna dwutaktowy wstęp, w którym na słabych częściach taktu pojawia się powtarzany czterokrotnie dźwięk es1w postaci ćwierćnuty z kropką.

Refren utworu zawarty jest w dziesięciu taktach pod koniec których trzy razy pojawia się instrumentalna, szesnastkowa wstawka. Kantylenowa linia melodyczna naszpikowana jest ruchem kroków półtonowych, będących wynikiem zastosowania licznych opóźnień i dźwięków obcych.

Dominanta septymowa którą kończy się takt 12, powoduje modulację do tonacji jednoimiennej C-dur. Pierwszą część zwrotki w taktach 13-16 charakteryzuje występowanie  regularnego i nieregularnego podziału wartości rytmicznych. W połączeniu z ligaturami dzięki którym zachwiana zostaje pulsacja metryczna, zabiegi te wydają się ilustrować sekundowe kroki pijanego pajączka, odurzonego wonią róży. W taktach 17-20 linia melodyczna nieustannie podąża w górę, zwalniając i nasilając napięcie, którego kulminacja łączy się z wtrąceniem do molowej subdominanty, przenoszącej słuchacza w molowy tryb refrenu.  

Po ostatnim refrenie następuje coda (czy oni tam są?), której linia melodyczna zbudowana jest w oparciu o skok tercji małej, a tło harmoniczne przyjmuje postać kadencji (D7) D7 oT. Piosenka kończy się podobnie jak każdy z refrenów trzykrotnym powtórzeniem instrumentalnego motywu szesnastkowego, tym razem jednak ritenuto.

Harmonia piosenki nie należy do skomplikowanych. Podobnie jak w innych utworach Wasowskiego przeważają akordy stopni pobocznych oraz nieliczne wtrącenia. W tym dziele
z kolei uwagę zwraca bardzo często występująca molowa subdominanta.

Oryginalne wykonanie tej piosenki zawdzięczamy Kalinie Jędrusik. W odróżnieniu od obsady instrumentalnej Kabaretu Starszych Panów, w nagraniach archiwalnych tej piosenki z Divertimenta op. 5 usłyszeć można zdecydowanie bogatszy skład (prócz fortepianu, perkusji, kontrabasu, smyczków i gitary również wiele instrumentów dętych, m.in. fagot i klarnet). Jędrusik piosenkę kończy słowami czy jest tam ten pan?


Innych interpretacji tej piosenki dokonali:

1)      Grzegorz Turnau

Tytuł płyty, na której znajdują się piosenki Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego, Grzegorz Turnau zaczerpnął od nazwy kawiarni Cafe Sułtan. Pierwsza piosenka znajdująca się na krążku rozpoczyna się od kilku sekund gwaru słyszanego w publicznej kawiarence. Usłyszeć można rozmowy klientów i charakterystyczny brzęk naczyń. W tym klimacie wprowadzony zostaje instrumentalnie refren utworu. Kiedy piosenka rozpoczyna się na dobre, hałasy ustają a artyście towarzyszy fortepian, kontrabas, perkusja oraz saksofon. Po zakończonej opowieści muzyka ponownie przypomina początkowe odgłosy. Jak zauważyła Magda Umer: Grzegorz Turnau jest niezwykle pokorny wobec słów i muzyki. I chwała mu za to. Bo tu nie powinno być miejsca na popisy wokalne i eksponowanie swoich możliwości. Oddaje TYLKO sensy słów, urodę dźwięków, rozumie o czym śpiewa i w końcu to On postanowił wybrać takie a nie inne piosenki i nagrać je. Muzyk zaś dodaje: Piosenkę ”W kawiarence Sułtan” usłyszałem po raz pierwszy w 1993 roku. Oczarowała mnie do tego stopnia, że bezwstydnie uznałem ją za „swoją”. Od tamtej pory przywoływałem ją czasem podczas recitali, nie umiejąc zarazem wyjaśnić w pełni istoty owego czaru*. Znane jest również wykonanie tej piosenki w duecie z Anną Marią Jopek, która znalazła się na płycie Gdy mówią mi (maxisingiel zawierający cztery niepublikowane duety z Grzegorzem Turnauem).

2)      Lora Szafran (i Bogdan Hołownia)

To wykonanie rozpoczyna się od dłuższej improwizacji fortepianowej na tle harmonicznym zwrotki piosenki. Szafran przedstawia tę historię nie jako bierny obserwator, ale opisuje zawartą w niej historię z wielką subtelnością, tworząc romantyczny nastrój. Miejsce w tej odsłonie znajduje również solowa improwizacja kontrabasu.

3)      Andrzej Borzym – aranżacje chóralne

W wokalnym opracowaniu tego utworu bardzo dokładnie słyszalne są wszystkie motywy przeznaczone w oryginale instrumentom. Ze względu na narracyjny charakter tekstu, piosenka ta bardzo dobrze brzmi w wykonaniu chóralnym.

4)      Bogdan Hołownia

Czysto instrumentalne wykonanie piosenki eksponuje piękno kantylenowej melodyki utworu. Pianista dokonał niezwykle delikatnej i powabnej prezentacji tego dzieła, w którym jednak różnicując tempo, dynamikę oraz wykorzystując wysoki rejestr instrumentu potrafił wzbudzić silne emocje u słuchacza.



* Obie wypowiedzi pochodzą z materiałów promocyjnych dołączonych do płyty.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć