Fot. Claudia Hansen

edukatornia

Perkusista – czyli kto?

UWAGA! Dla jasności… Zdaję sobie sprawę, że to, o czym za chwilę zacznę pisać, może wywołać pewien niepokój wśród kolegów perkusistów. Chciałbym jednak podkreślić, że artykuł ten ma na celu naświetlić w sposób podstawowy muzyka-perkusistę, a w szczególności nazewnictwo związane z wykonywanym przez niego zawodem. Piszę więc o muzyku grającym i specjalizującym się w grze na różnych instrumentach perkusyjnych. Kieruję ten artykuł przede wszystkim do osób sympatyzujących na co dzień z perkusją, jak również do szeroko pojętego świata muzyki i jego melomanów.

Z moimi najlepszymi i najszczerszymi intencjami,

Bartek Miler


Perkusista”, :perkusjonalista”, „bębniarz” – to sformułowania mające na celu określić osobę grającą na instrumentach perkusyjnych. Chciałbym rozwinąć ten temat nieco szerzej, ponieważ czuję i widzę, że pojęcia te są często mylnie rozumiane, interpretowane i stosowane, zwłaszcza w środowisku laików, choć również i profesjonalistów. Niestety nomenklatura w naszym ojczystym języku, moim skromnym zdaniem trochę zawodzi, szczególnie pod względem precyzji dotyczącej określenia danej aktywności muzyków reprezentujących różne gatunki i style wykorzystujące instrumenty perkusyjne.

Perkusista – czyli ktoś, kto gra na perkusji… Ale to znaczy, że na czym gra? No jak to, na czym? Na tak zwanym (kolejne słowo, którego nie lubię) zestawie rozrywkowym! Jest to ogólnie rzecz biorąc, pierwsza myśl pojawiająca się w głowie rozmówcy laika, amatora, czy nawet czasem profesjonalisty. Gdybyśmy mieli ten powszechny obraz perkusisty rozwinąć w sposób bardzo uproszczony, to jest to nikt inny, jak muzyk siedzący za swoim „zestawem”, najczęściej z tyłu na scenie wokół swoich kolegów z zespołu. Zgodzicie się ze mną, prawda? Jest to pierwszy obraz perkusisty, który nam się pojawia w głowie. Otóż szanowni czytelnicy – nie! Mylne pojęcie, och jak bardzo mylne! Przyjęło się w Polsce i to według mnie na zasadzie pewnej podświadomości, że perkusista to muzyk, który obsługuje instrumenty perkusyjne z tzw. kompletu jazzowego albo zestawu rozrywkowego. „Gram na zestawie” często słyszymy w środowisku muzycznym. A co z resztą, która nie gra na zestawie, tylko na całej gamie przeróżnych instrumentów perkusyjnych? Gdzie tkwią korzenie tego wszystkiego?

U Francuzów, Włochów, Niemców czy Anglików używana terminologia jest bardziej sprecyzowana, gdyż sprytniej rozwiązali tą w pewnym sensie problematykę, która istnieje w Polsce. Ale przejdźmy do rzeczy.

W języku francuskim ma miejsce konkretne nazewnictwo dla perkusisty grającego wyłącznie na zestawie rozrywkowym. To słowo brzmi “batteur” (czyt. bater). Nazwa niemająca nic wspólnego z “percussionniste” (perkusista). U Niemców jest również podobnie, gdyż osobne słowo określa perkusistę grającego na zestawie rozrywkowym – “schlagzeuger” pochodne od “schlagzeug” – perkusja, a “perkussionist” określa “perkusistę”. Choć niestety muszę dodać, że z przeprowadzonych rozmów z niemieckimi perkusistami wynika, iż pomimo istniejącej podwójnej terminologii tj. „schlagzeuger” i „perkussionist”, oba wyrazy określają dokładnie to samo. Trudno, ale przynajmniej mają dwa słowa, określające muzyka.

Z kolei w świecie anglojęzycznym mamy słowo “drummer” (od słowa „drum” – “bęben”), znaczy ten, który gra na bębnach – bębniarz! No właśnie! Słowo „bębniarz” istnieje w naszym języku. Słyszy się go dość często, niestety, jest ono kategoryzowane jako potoczne i mało “profesjonalne”.

Do dziś nie spotkałem się z użyciem takiej formy określenia wykonawcy, gdzie w recenzjach, czy programach koncertowych byłoby napisane: “Wykonawca X – bębny” lub „bębniarz X” zagrał z “bębniarzem Y” itp. A szkoda. Wielka szkoda. Byłoby to według mnie duże ułatwienie w wizualizacji konkretnej specjalności ,jaką nam proponuje perkusja.

Powracając do etymologii słowa, wychodzi na to, że są kraje, które posiadają precyzyjne słownictwo, określające w swoim brzmieniu rodzaj używanego instrumentarium perkusyjnego przez muzyka, jak wspomniany już wcześniej “batteur” czy „drummer”, czyli “grający na bębnach”. No i niestety nasze polskie słowo “bębniarz” używane potocznie i wrzucane do jednego worka z perkusistą powoduje, że idzie się z tym łatwo pogubić.

Kontynuując moje dywagacje, “drummer”, “batteur”, czy po polsku „bębniarz” gra na bębnach, choć bębny to nie jedyne instrumenty z tej kategorii, które znajdują się przed muzykiem. Są one często kojarzone z tzw. tom-tomami. Należy jednak pamiętać, że w skład zestawu wchodzi również werbel i cała masa wszelakich talerzy: hi-hat, ride, crash oraz ich liczne odmiany. Koniec końców tak to się przyjęło. I bardzo dobrze! W takim razie, jeżeli “bębniarz” gra na zestawie rozrywkowym, który jest zdecydowanie najczęściej rozpoznawalnym instrumentem (w praktyce tych instrumentów jest znacznie więcej niż jeden), to na czym gra perkusista ?

fot. archiwum prywatne

Otóż w teorii perkusista powinien być utożsamiany z wszelakimi instrumentami perkusyjnymi, które są wykorzystywane w muzyce symfonicznej, orkiestrowej (np. werbel, kotły, talerze, wielki bęben, trójkąt, dzwonki i cała masa innych) oraz w innych formach sztuki perkusyjnej, coraz bardziej rozpoznawalnej na świecie tj. w muzyce perkusyjnej kameralnej i solowej. Warto również dodać, że instrumenty perkusyjne to nie tylko instrumenty o tzw. nieokreślonych wysokościach dźwięku. Mówiąc kolokwialnie, perkusja to nie tylko “kupa hałasu”, jak to często się słyszy. Określenie dla mnie zdecydowanie pejoratywne i bardzo nietrafione. Bo przecież do świata perkusji należą również tzw. instrumenty melodyczne i harmoniczne jak między innymi marimba i wibrafon – dwa bardzo istotne instrumenty, które używane są w literaturze perkusyjnej, głównie kameralnej i solistycznej.

Ale wracając do sedna. Perkusja przedstawiona od strony orkiestrowej automatycznie kojarzy się nam z muzyką “klasyczną”, czyli tym gatunkiem muzyki, który jest przez pewną grupę odbiorców totalnie banalizowany, nieznany, a co za tym idzie nielubiany. Przypominam, że wspomniani już wcześniej “bębniarze” nie mają wiele wspólnego z tą kategorią muzyki, ponieważ po prostu to nie jest ich działka! Inaczej, to nie jest ich specjalizacja. Stąd z pewnością wzięło się sformułowanie, którego nie darzę szczególną sympatią – “perkusista klasyczny”, czy “perkusja klasyczna”. Mam wrażenie, że słowo “klasyczna” zostało tutaj użyte tylko po to, aby odróżnić perkusistę “klasycznego” od “rozrywkowego” czyli wcześniej opisywanego “bębniarza”.

Zadając sobie jednak krótkie pytanie: perkusja klasyczna, czyli jaka? Bo co ma tak naprawdę wspólnego z “klasyką” instrument (a w zasadzie grupa instrumentów perkusyjnych), którego dynamiczny rozwój rozpoczął się w wieku XX i trwa zaledwie około 75 lat? Naturalnie w tej kwestii znane są przykłady w historii muzyki, gdzie instrumenty perkusyjne odgrywały akompaniującą rolę w orkiestrze, jak chociażby kotły wykorzystywane już w muzyce od czasów baroku. Niemniej jednak ich rola nigdy wcześniej nie osiągnęła takiego znaczenia jak w czasach dzisiejszych. Co w takim razie oznacza pojęcie “klasyczne” patrząc na temat perkusji? Czy słowo to dotyczy instrumentu? Czy może stylu, gatunku? Pytań rodzi się wiele, a odpowiedzi według mnie są bardzo ogólnikowe i mało precyzyjne. Ukierunkowane są jednak na muzykę poważną (nie rozrywkową), czyli inaczej mówiąc po prostu muzykę klasyczną.

Pozostając nadal jednak przy terminologii dotyczącej instrumentu perkusji, jak i ich wykonawców, nasuwa się jeszcze jedno, intrygujące słowo – perkusjonalista i perkusjonalia. Wyrażenie mało powszechne, jednak coraz częściej używane w Polsce. W tym przypadku zdecydowanie pozytywne, jako że jest to pierwsze określenie, które precyzyjnie definiuje gatunek i typ używanych instrumentów perkusyjnych. Przyjęło się, że “perkusjonalia” to często potocznie nazywane “przeszkadzajki”. Należą do nich instrumenty o małych rozmiarach, jak różnego rodzaju shakery, marakasy, shekere, cabasa, chimes, etc…, ale i również większych gabarytów jak conga, bongosy i multum innych instrumentów pochodzących z różnych kątów świata. Instrumenty te jednak najczęściej używane są do wszelakiej muzyki rozrywkowej (choć nie tylko!).

Reasumując:

Bębniarz to perkusista grający wyłącznie na tzw. zestawie rozrywkowym. Moim zdaniem wyraz ten powinien znaleźć swoje zasłużone miejsce w słowniku polskim jak “drummer” w języku angielskim.

Perkusista to muzyk grający na szerokiej i różnorodnej gamie instrumentów wchodzących w skład perkusji orkiestrowej oraz wykorzystywanych w muzyce perkusyjnej solowej i kameralnej, inaczej dzisiejszy “perkusista klasyczny”.

Perkusjonalista to perkusistagrający na tzw. “perkusjonaliach” (“przeszkadzajkach”) oraz instrumentach pochodzących z różnych kultur świata (uwaga! Bardzo ważne!) stosujący oryginalne techniki gry na tych instrumentach.

Nakreślając pokrótce odmienność pomiędzy muzykami grającymi na instrumentach perkusyjnych, chciałbym również zwrócić uwagę na fakt wielobranżowości tego zawodu, stąd pojawiają się różnice w specjalizacjach. Chcąc pozostać na wysokim poziomie, nie sposób być i doskonałym bębniarzem, i perkusistą jednocześnie. Z prostej przyczyny – każdy z tych kierunków różni się w sposób znaczący pod względem techniki i stylu. Wymaga bardzo wiele czasu, pracy i doskonalenia oraz wielopłaszczyznowych działań logistycznych. Musi więc nastąpić wybór, którą ścieżkę chcemy wybrać. Dotyczy to nie tylko „bębniarza”, czy perkusisty “klasycznego”, ale również wykonawców obsługujących np. “przeszkadzajki”, czy konkretnie wybrane instrumenty jak conga i bongosy z Cuby, table z Indii, tombaki, zarby, dafy i darbouki z państw arabskich itd. Można by wymieniać i wymieniać…

Zdaję sobie doskonale sprawę, że nie poruszyłem szerokiej tematyki dotyczącej bezpośrednio samych instrumentów perkusyjnych używanych w dzisiejszej muzyce i sztuce. Nie wspominałem o nich z prostego powodu – nie taki był cel, a swoją drogą, jeżeli miałbym bardziej szczegółowo się rozpisać, to artykuł szybko przekształciłby się w pracę o niemałych gabarytach.

Podsumowując powyższy tekst, w celu zrozumienia mojego stanowiska i intencji pragnę podkreślić, że sam jestem zawodowym perkusistą, zafascynowanym wszystkimi instrumentami perkusyjnymi. Gram na “bębnach” i uwielbiam to robić, ale z wykształcenia jestem perkusistą “klasycznym”, czyli po prostu “perkusistą”.

Promując repertuar pisany na perkusję “klasyczną” solo i kameralną na różnych scenach instytucji kulturalnych w kraju i za granicą poczułem potrzebę napisania i wyjaśnienia tego, z czym spotykam się na porządku dziennym, czyli bezustannego tłumaczenia o specjalizacjach i kategoriach muzyki perkusyjnej. Mam nadzieję, że wskazana terminologia pozwoli łatwiej wszystkim rozpoznać, z jakim rodzajem perkusisty mamy do czynienia i gdy będę kolejny raz przedstawiał się jako perkusista, nie będę automatycznie kojarzony z “bębniarzem”, choć podkreślę to jeszcze raz, jestem prawdziwym miłośnikiem zestawu rozrywkowego, którego kocham słuchać, i na którym uwielbiam grać, ale jako perkusista “klasyczny”.

Mam nadzieję, drodzy czytelnicy, że pomogłem Wam zrozumieć i nieco wyjaśnić, o co w tym świecie perkusji mniej więcej chodzi i na czym w końcu gra perkusista.

I ostatnie zdanie: Do perkusistów, bębniarzy i perkusjonalistów! Propagujmy ten piękny, wielobarwny i zróżnicowany w swoich kategoriach świat perkusji, który tak wiele ma do pokazania i do zaoferowania.

Do spotkania na koncertach!

Bartek Miler

bartekmiler.com

facebook.com/l3artekMiler

Spis treści numeru  Czego potrzeba, by powstała muzyka?

Felietony

Karol Furtak, Czy fortepian może być prawdziwie „ludzki”? Kilka uwag o „Królu Olch” Liszta jako fortepianowej wersji pieśni „prawdziwie romantycznej”.

Małgorzata Wojciechowska, Czy gra na instrumencie może być wege?

 

Wywiady

Agnieszka Homa, „Najtrudniejsze na scenie jest bycie sobą” – wywiad z Wojciechem Kulczyckim

Dorota Relidzyńska, Benedyktyńska robota – rozmowa z Michałem Koszelem

 

Recenzje

Aleksandra Bliźniuk, Nowoczesne narzędzie do nauki muzyki

Dorota Relidzyńska, W poszukiwaniu zapomnianych brzmień

 

Publikacje

Paweł Miczka, Użycie strun jelitowych w instrumentach smyczkowych w latach 1880-1945

Magdalena Nowicka-Ciecierska, Muzyk i jego instrument – instrument i jego muzyk. Wizerunek kontrabasisty w prozie Philipa-Dimitri Galása i Patricka Süskinda

 

Edukatornia

Bartosz Miler, Perkusista – czyli kto?

Ryszard Lubieniecki, Amplifikacja instrumentu akustycznego. Idea i praktyka

 

Kosmopolita

Iwona Granacka, Orkiestra z wysypiska – największy skarb Paragwaju

Wojciech Krzyżanowski, Kontrowersyjne szkice podręcznika do gry na YOUTUBE

 

Rekomendacje

Międzynarodowy Konkurs Muzyczny im. Michała Spisaka

I Międzynarodowy Konkurs Muzyczny im. Karola Szymanowskiego


Dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach Programu Kultura – Interwencje


Wesprzyj nas
Warto zajrzeć