fot. Marlena Wieczorek

felietony

Paryska bezsenność w filharmonii

Filharmonię Paryską otwierano w atmosferze skandalu. Najpierw w nieskończoność odwlekano moment inauguracji, a gdy już do niej doszło projektant całości „starchitekt” Jean Nouvel demonstracyjnie zrezygnował z wzięcia udziału w ceremonii otwarcia, twierdząc, że budowniczy błędnie zinterpretowali jego idee. Jednak, jak się dziś okazuje, ta młoda instytucja kulturalna wcale nie potrzebuje skandali, żeby przyciągać do sal szeroką publiczność. O atrakcyjności jej oferty stanowią między innymi odważne, niestandardowe propozycje mające przyciągnąć do filharmonii publiczność, która zazwyczaj omija filharmonie szerokim łukiem.

Filharmonia w Paryżu ma też ambicję, by przekonać do siebie młodych ludzi, również tych, którzy nie wynieśli przywiązania do muzyki z domu. Mają się oni dowiedzieć, że filharmonia to – wbrew pozorom – miejsce przyjazne, w którym nie muszą czuć zażenowania. Ale ten kij ma dwa końce. Nie wystarczy, by filharmonii nie brakowało kreatywności, potrzebna jest jeszcze publiczność wykazująca choć niewielką otwartość na nowe propozycje.

Ale Filharmonia Paryska nie jest wyjątkiem. Instytucje kultury zajmujące się muzyką coraz częściej nie cofają się przed śmiałymi posunięciam. Gotowe są na wiele, by przyciągnąć do sal koncertowych szerszą publiczność. Czy chodzi tu tylko o pieniądze? Bynajmniej. To zresztą pytanie retoryczne. 

Klasyka na murawie 

Latem 2016 roku Francja była gospodarzem ważnej sportowej imprezy – Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. Czy piłka nożna i muzyka klasyczna mogą znaleźć jakąkolwiek płaszczyznę porozumienia? Filharmonia Paryska złapała byka za rogi i potraktowała konkurencyjną imprezę nie jako problem, ale jako wyzwanie. Jak się okazało, miłośnicy futbolu, będący zarazem wielbicielami muzyki wcale nie muszą stawać przed bolesnymi wyborami! Wystarczy tylko szczypta kreatywności.

Piłka nożna i muzyka nigdy nie były sobie tak bliskie, jak 21 czerwca 2016 roku w Paryżu. Do spotkania doszło w ramach obchodzonego po raz 35. Święta muzyki. Na wielkim ekranie w jednej z sal Filharmonii Paryskiej można było wówczas obejrzeć na żywo mecz Euro 2016 między Chorwacją a Hiszpanią. Spotkanie piłkarskie na sali koncertowej? To jeszcze za mało! Filharmonia Paryska poszła znacznie dalej. Miejsce komentatora sportowego zajęła orkiestra symfoniczna złożona z 50 instrumentalistów z Conservatoire à Rayonnement Régional (CRR) z Paryża. Muzycy „komentowali” poczynania piłkarzy, improwizując w oparciu o utwory muzyki klasycznej. Obok nich na scenie pojawił się też siedmioosobowy zespół rozrywkowy, grający covery takich wykonawców jak Sia czy Stromae.

Dyrygent Xavier Delette, któremu powierzono poprowadzenie tego oryginalnego koncertu nie ukrywał, że idea połączenia futbolu i muzyki klasycznej bardzo mu się podoba. Nie krył także faktu, że przygotowanie orkiestry do tak niecodziennego przedsięwzięcia wcale nie było łatwe. Najwięcej kłopotów sprawiało płynne łączenie fragmentów utworów. Orkiestra musiała przecież na bieżąco, adekwatnie i szybko reagować na to, co działo się na murawie. 

Jak wyglądały kulisy całego przedsięwzięcia? Mecz pokazywany był słuchaczom na ekranie z trzyminutowym opóźnieniem. W czasie rzeczywistym oglądał go ukryty przed oczami widzów komentator sportowy, który na gorąco opisywał sytuację na boisku trzem osobom odpowiedzialnym za dobór muzyki. 

Spontaniczny aplauz

Koncert okazał się sporym sukcesem. Jak się okazało, w przedsięwzięciu wzięło udział ponad 3 tysiące słuchaczy. Na mecz zaproszono przede wszystkim nastolatków z podparyskich blokowisk, m.in. Seine Saint-Denis. W sali obowiązywały o wiele luźniejsze zasady niż te, do których przyzwyczajeni są bywalcy filharmonii. Słuchacze mogli krzyczeć, tańczyć i wyrażać emocje, kiedy chcieli. Zasady zachowania się w czasie koncertu rozluźniane są zresztą także podczas seansów operowych, na które zapraszani są młodzi ludzie, mający po raz pierwszy styczność z tym gatunkiem muzycznym. Słuchaczom pozwala się wówczas na bardzo wiele, również (a może przede wszystkim) na to, by wyrażali uznanie dla wykonawców kiedy i w jaki sposób chcą. Bardzo często okazuje się, że zupełnie niewyrobiona publiczność nagradza oklaskami śpiewaków dokładnie w tych samych momentach, w których czynią to stali bywalcy opery, zaznajomieni z operowymi wzorcami zachowań. 

Czy ze starcia z piłką podczas muzyczno-sportowego eksperymentu Filharmonii Paryskiej muzyka wyszła cała i zdrowa? Kibice z pewnością byli usatysfakcjonowani. Czy mecze z akompaniamentem orkiestry symfonicznej to dobry sposób na popularyzowanie klasyki? Jeśli przyjmiemy, że muzyka klasyczna w ogóle powinna być popularyzowana to zapewne tak. Można przypuszczać, że co najmniej kilka osób po tego rodzaju pierwszym zetknięciu się z filharmonią polubi to miejsce i kiedyś do niego wróci. 

Kibice lubią pośpiewać

Ale podczas Euro 2016 podobnych inicjatyw było więcej. Wielbicieli piłki zaskoczyła między innymi paryska Opéra-Comique, która zaprosiła kibiców na piłkarskie karaoke. Impreza odbyła się pod hasłem „OpéraOké” w strefie kibica na Polu Marsowym. A na playliście dla kibiców znalazły się operowe hity m.in. z oper Offenbacha i Bizeta. Słowa wyświetlano na ekranie, a śpiewających wspierali muzycy i profesjonalny chór. Opéra-Comique zaproponowała uczestnikom zabawy materiały pomocnicze – playlisty i filmy instruktażowe.

Wszystkich słuchaczy, będących jednocześnie miłośnikami futbolu pozytywnie zaskoczyło też radio France Musique. Na antenie i na stronie internetowej radia pojawił się cykl audycji, pokazujących, że – choć niełatwo w to uwierzyć – muzyka i piłka już nie raz się ze sobą spotkały. France Musique przypomniało historię pierwszego hymnu dla kibiców drużyny piłkarskiej, skomponowanego przez Edwarda Elgara w lutym 1898 roku (pieśń powstała po meczu Wolverhamtpon FC – Stoke City, by opisać dźwiękami gol napastnika Wolves Billy’ego Malpassa). 

Jedna z audycji została poświęcona kompozycji Half-Time Bohuslava Martinů z 1924 roku, w której słynny Czech, jak sam wyznał, chciał oddać emocje kibiców. Radiostacja nie zapomniała też o balecie „Złoty wiek”, skomponowanym przez zagorzałego kibica klubu Zenit Leningrad Dymitra Szostakowicza… A na deser zaprezentowała zestawienie piłkarzy… którzy noszą nazwiska słynnych kompozytorów. W jedenastce marzeń znaleźli się między innymi Beethoven Javier z Urugwaju, Włosi Simone Verdi i Junior Santos Batista Mozart, Sandro Wagner z Niemiec, Dylan Vivaldi i Jean Chopin z Francji. Czy nazwiska te są prawdziwe? A może narodziły się na kolegium redakcyjnym rankiem po udanym meczu? Odpowiedź na to pytanie pozostawiamy fanom futbolu! 

Lunatycy

Nocne seanse kinowe, Noc muzeów, Noc reklamożerców… To już było. A co z miłośnikami muzyki? Filharmonia Paryska pomyślała i o nich, zapraszając wszystkich na nocne słuchanie. Wstęp na białe noce w Filharmonii Paryskiej jest bezpłatny. koncerty trwają od ok. 20.30 do 6.30 rano. Ktokolwiek jest w stanie słuchać muzyki po zmroku i nie zasnąć, na pewno będzie zachwycony. Tym bardziej że program kolejnych muzycznych nocy prezentuje się bardzo zachęcająco i z pewnością może przypaść do gustu nie tylko nocnym markom. 

1 października 2016 roku Filharmonia zaprosiła słuchaczy na dwunastogodzinny performance z utworem Vexations Erica Satiego w roli głównej. Kompozycja, którą wybrano, mieści się na jednej stronie – zagrana raz trwa minutę bądź dwie. Jednak kompozytor do nut dodał instrukcję: „Aby wykonać ten motyw 840 razy należy wcześniej przygotować się w głębokiej ciszy, poprzez poważny bezruch”.  9 oraz 10 września 1963 roku wykonaniem całości Vexations w Pocket Theatre w Nowym Jorku pokierował John Cage. Grupa dwunastu pianistów grała utwór od godziny 18.00 do 12.40 następnego dnia.

„The New York Times wydelegował szwadron ośmiu krytyków. Jeden z nich skończył na estradzie jako wykonawca. Na widowni jakiś czas siedział Andy Warhol, który musiał mieć w pamięci to wydarzenie, gdy rok później przez osiem godzin filmował The Empire State Building. W teatrze umieszczono zegar kontrolny, który odnotowywał wejścia i wyjścia. Słuchacze otrzymywali pięć centów za każde dwadzieścia minut spędzone w teatrze. Za wysłuchanie całej kompozycji przysługiwała premia w wysokości dwudziestu centów. Off-broadwayowski aktor Karl Schenzer jako jedyny otrzymał pełne honorarium. Siedział w teatrze niemal dziewiętnaście godzin” – pisze o tym pamiętnym wieczorze Alex Ross w książce Reszta jest hałasem. W Filharmonii Paryskiej Andy Warhol także był obecny, choć tylko duchem. Wykonaniu Vexations towarzyszyła projekcja jego filmu Sleep. 

Nocna sztafeta

Strudzonych nocnymi wędrówkami Paryżan Filharmonia Paryska zaprosiła tej październikowej nocy także na  nietuzinkowy maraton pianistyczny. Przez dwanaście godzin z rzędu Nicolas Horvath, specjalizujący się w nietypowych projektach muzycznych, wykonywał wszystkie utwory Philipa Glassa na fortepian w porządku chronologicznym (co przypomina nam warszawskie maratony Chopinowskie – z tą tylko różnicą, że w przypadku Horvatha koncert można faktycznie porównać do maratonu – wszystkie utwory artysta zagrał samodzielnie). 

Rok później 7 października 2017 Filharmonia Paryska zaproponowała słuchaczom białą noc w aż trzech odsłonach. Widzowie zgromadzeni w głównej sali mieli okazję przyjrzeć się minimalistycznej sztafecie. Lubomyr Melnyk, Bruce Brubaker i James McVinnie zahipnotyzowali publiczność utworami Philipa Glassa, Terry’ego Rileya, Meredith Monk i Johna Cage’a. Sąsiednia sala poświęcona była zmarłemu kilka miesięcy wcześniej Pierre’owi Henry’emu. W koncercie wzięli udział współpracownicy kompozytora – Thierry Balasse, Nicolas Vérin, Jonathan Prager i Adrien Soulier. Noc miała też trzecią, klasyczną twarz – dwanaście zespołów zagrało kwartety smyczkowe i kwintety fortepianowe. Z kolei noc 18 listopada 2017 należała do Maxa Richtera i jego kompozycji Sleep. Jak mówi kompozytor, utwór ten to „manifest na cześć najwolniejszego rytmu egzystencji”. 

 

Spis treści numeru Save the Music czyli muzyczne światy MEAKULTURY:

Felietony:

Magdalena Nowicka-Ciecierska, Muzyka – wspólne dobro 

Wywiady

Wojtek Krzyżanowski, “Być może to, że jesteśmy w tak dużym stopniu gatunkiem społecznym zawdzięczamy właśnie naszej muzykalności”. Wywiad z dr hab. Piotrem Podlipniakiem

Recenzje

Iwona Granacka, Save the song! O norweskim muzykowaniu i śpiewającym ministrze

Publikacje

Aleksandra Sewerynik, Plagiat, sampling, mashup, instrumentacja i aranżacja w kontekście analizy ochrony elementów składowych utworu muzycznego

Edukatornia

Anna Antonina Nogaj, Muzyczne panaceum na…

Kosmopolita

Dorota Relidzyńska, Paryska bezsenność w filharmonii

Rekomendacje

Festiwal Strefa Ciszy w Łazienkach Królewskich w Warszawie


Dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach Programu Kultura – Interwencje
Wesprzyj nas
Warto zajrzeć