zdjęcie pochodzi ze strony zespołu www.grubamama.pl, materiały prasowe

recenzje

Gruba Mama gra dla babci

Jeżeli w tym momencie ktoś pokusiłby się o zrobienie sondy wśród Polaków, chodząc od domu do domu z pytaniem Czy P-funk żyje w kraju nad Wisłą? To zamiast odpowiedzi spotkałby się raczej z pytaniami co to w ogóle jest. Nie każdy musi to wiedzieć, ale grzechem byłoby nie sprawdzić tego w przypadku kiedy po naszym kraju jeździ Big Fat Mama.

Osiemnastego maja tego roku miała miejsce premiera pierwszej legalnej płyty zespołu Big Fat Mama, zatytułowanego Music For Your Grandma. Jest to formacja szczecińska o bardzo rozległej historii. W trakcie swojej dziesięcioletniej kariery, muzycy mieli okazję brać udział w takich imprezach jak: Montreux Jazz Festiwal, Woodstock, Opole czy Rawa Blues Festiwal. Na Grubą Mamę składa się szóstka muzyków o nieprzeciętnych zdolnościach oraz oryginalnej wyobraźni muzycznej, o czym możemy przekonać się na wspomnianym krążku.

Zanim o samej zawartości albumu, warto zatrzymać się już przy tytule – Music For Your Grandma, w którym widać analogię do płyty zespołu Funkadelic Music For Your Mother,  co nie jest szokującym faktem ze względu na inspirację Grubej Mamy tą właśnie grupą (chociażby w zakresie stylu repertuaru).

Na krążku znalazło się piętnaście utworów, które dla fanów zespołu są bardzo dobrze znane z koncertów czy filmów promujących zespół, co nie oznacza oczywiście, że płyta pozbawiona jest niespodzianek. Już pierwszy utwór – One – jest jak powiew świeżości. Kompozycja nowa, wokalnie prowadzona przez basistę zespołu – Matysa. Idąc dalej (nr 3 na płycie) mamy Furious, kolejny przykład utworu niedawno skomponowanego. Tym razem jednak, przez użycie efektu grupy instrumentów smyczkowych oraz dzięki charakterystycznemu brzmieniu gitary, zostajemy wprowadzeni w klimaty mocno psychodeliczne. Utwór Dla funku jest również kompozycją, której wcześnie nasze ucho nie miało okazji poznać. Jest to jeden spośród piątki utworów, w których występuje tekst w języku polskim.

Omawiając materiał zawarty na płycie, nie wyobrażam sobie nie wspomnieć po raz kolejny o inspiracjach BFM. Wśród piętnastu kompozycji na albumie znalazł się jeden cover zespołu Parliament Funkadelic, w osobistej aranżacji polskich muzyków. Pomimo zmiany charakteru na zdecydowanie bardziej melancholijny w porówaniu do oryginału, nadal można odnaleźć w nim “rękę” Georga Clintona.

Całą płytę zamyka Epilog, który również jest inspirowany zespołem Parliament Funkadelic, a konkretnie ich utworem Night of the Thumpasorus Peoples. W specyficzny sposób zostaje tutaj wykorzystany głos ludzki, albowiem odgrywa on bardziej rolę instrumentu niż przekaźnika tekstowego.

Do palety brzmień omawianego albumu należy również dodać muzykę elektroniczną. Jej elementy znajdziemy w kompozycji Foreword, która ze względu na swoją długość przypomina raczej wstawkę instrumentalną niż utwór. Mówiąc o wykorzystaniu elektroniki na płycie klawiszowiec zespołu podkreśla z przymrużeniem oka: “Justice nas kręci bardzo”.

okładka płyty, materiały prasowe

Wraz z wydaniem swojej pierwszej legalnej płyty Big Fat Mama zmienia również swój image. Na co dzień znani z niekonwencjonalnych strojów przerabiają je na krój strojów indiańskich z materiałów fluorescencyjnych, co w połączeniu z koncertową grą świateł daje zdumiewający efekt.

Obserwując Grubą Mamę przez pryzmat jej dotychczasowej kariery, możemy śmiało pokusić się o nazwanie ich zespołem kompletnym. Po pierwsze ich muzyka, która jest mieszanką blusa, p-funku, jazzu, rocka, pomimo tak wielu korzeni i inspiracji, potrafi stworzyć własny, charakterystyczny język. Po drugie, dochodzi do tego wygląd i zachowanie sceniczne, a więc rodzaj charyzmy, której brakuje większości zespołów w naszym kraju.

Kiedyś pewien redaktor radiowy powiedział, że artysta powinien celebrować scenę, i właśnie oni to robią poprzez kolejną cechę wyróżniającą, jaką jest własna filozofia. Mam tutaj na myśli to, co zespół stara się przekazać swoją muzyką. Tak jak przystało na kapele czerpiącą z p-funku, ich przesłanie jest związane z uniwersalnymi wartościami, które powinny otwierać umysły, bo  muzyka i koncert to swojego rodzaju performance. I tego Big Fat Mama bardzo dobrze zdaje sobie sprawę.

———-

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć