recenzje

Robi z nami, co chce. Pani Galewska, The Best Of

Wyprzedzasz współczesność, jesteś gotową artystką, która wie, co ma w głowie, robisz, co chcesz, to jest muzyczna anarchia, to dla mnie zaszczyt, że Cię poznałam – tak o Aleksandrze Galewskiej-Tomańskiej mówili w 2011 r. w programie The Voice of Poland Andrzej Piaseczny, Nergal i Kayah. Nic w tym dziwnego. Pani Galewska – ani Twardowska, ani Walewska. Swoja własna, nietuzinkowa, barwna, i – co najważniejsze – bardzo jakaś.

Nie wiem, czy na polskiej scenie muzycznej pojawił się po Ani Dąbrowskiej jeszcze ktoś o tak głębokiej barwie głosu, o tak niepokornym spojrzeniu na rzeczywistość i o tak precyzyjnym wyczuciu siebie. To chyba jest największą zaletą młodziutkiej metrykalnie, a dojrzałej artystycznie Galewskiej – znajomość własnych muzycznych możliwości, świadomość atutów swej jazzowej (czy też jazzującej) duszy, bystrość uruchamiana z prędkością światła, a wreszcie inteligencja. Przenikliwa, niemodna w szerokich kręgach, wsparta elokwencją i erudycją, doprawiona pysznym humorem – inteligencja.

Oh yes, yes. I’m ready for an inspiration (…) – śpiewa w utworze Angel wokalistka. Tak naprawdę jednak jej inspiracje nie mogą mieć nic wspólnego z porównywaniem do innych artystów. Porównań Pani Galewska nie chce. It’s ok. I get it.

W związku z powyższym porównanie z Anią Dąbrowską nie jest tu na miejscu. Galewska to nowa jakość w polskim światku, a jej debiutancką płytę The Best Of należy uznać za sporej wagi wydarzenie ostatnich miesięcy. Niewielu tej płyty wysłucha, niewielu może ją kupi, lecz to album przełomowy – absolutnie niekomercyjny, całkowicie wysublimowany (tak semantycznie, jak i muzycznie), formalnie bezkompromisowy, autorsko dążący do perfekcji. Bo taka jest sama artystka.   

Aleksandra Galewska jest gruntownie i całkiem po bożemu przeszkolona w zakresie gry na instrumentach. Nie straszne jej ani skrzypce, ani kontrabas, fortepian czy gitara basowa…[1] Całkiem zna się na tym, czym jest tonika i dominanta, a nawet akord molowy z sekstą (czego zabawnie nie omieszka tłumaczyć na swoim blogu[2]). Sama pisze muzykę, nagrywa chórki, aranżuje, a do tego nieustannie słucha, czyta, komentuje, żartuje. Jest samowystarczalna. Jej talent rozwija się więc od wielu lat, zaś kariera w blaskach fleszy – dopiero od niedawna. Udział w talent show The Voice of Poland pozwolił Aleksandrze na zaprezentowanie się w repertuarze cokolwiek popularnym, zawsze jednak z właściwą tej młodej wokalistce dozą nonszalancji i niewygodnej dla współpracowników konsekwencji.  

Tytuł albumu The Best Of wzbudził uśmiech na twarzy krytyków muzycznych. Z założenia miał wzbudzić, bo Pani Galewska dobrze zna swoje plany i wie, co chce osiągnąć. Miał to być, w pewnym sensie, żart. Musiałam wymyślić tytuł tej płyty i miałam z tym kłopot. Przesłuchałam tyle albumów w swoim życiu i wiem, że jest tendencja do używania pompatycznych nazw. Chciałam uniknąć zarówno pompatyczności, jak i wymyślić coś, co będzie tę płytę odróżniać od innych. Stąd tytuł „The Best Of”, który jest trochę prześmiewczy, trochę stoi w opozycji do tych wszystkich „złotych kolekcji”, a na pewno wyróżnia ten album na sklepowych półkach[3] – mówiła w jednym z wywiadów wokalistka. Może jednak należy ten żartobliwy zabieg potraktować całkiem serio? Trudno znaleźć na płycie jakikolwiek utwór strukturalnie nieporadny, całość jest brzmieniowo przemyślana i dopracowana, ma nie posmak, a wręcz smak sztuki. Galewska dokonała więc wyboru najlepszego z możliwych, bo wszystko, co zagrała, jest możliwie najlepsze.

Twórczość Aleksandry Galewskiej-Tomańskiej można chwytać garściami, ale czasami trzeba jej słuchać wybiórczo. The Best Of to wyzwanie. Na płycie nie ma ani jednej piosenki przyjaznej wielbicielom błyszczącego popu. Zwolennicy przebojów radia „zagramy, co zechcesz” mogą spokojnie powrócić na swe wygrzane kanapy i fotele samochodowe. Galewska, przebiegła trzpiotka chromatyki, nie puszcza oka do audytorium.

Innowacyjność utworów pod względem formalnym nie oznacza, iż artystka w ogóle rezygnuje ze zwrotek i refrenów. Dystansuje się od nich jednak – czasami korzysta z dobrodziejstw symetrii, czasami zaś przekomponowuje materiał. Dość tradycyjne w swej budowie są chociażby ascetyczna Aminor czy If you tell the truth z całkiem przystępnym refrenem. Co istotne, Pani Galewska rzadko kiedy powtarza identycznie. To dobre, co występuje raz. Jej projekt jest celebracją dodawania, multiplikowania i wariabilności.

W tym, jakże dziwnym, świecie trudno znaleźć oczywiste odpowiedniki znanych form i schematów. Czymś w rodzaju ballady jest dla mnie liryczne How about you w trójdzielnym metrum. Żeby jednak nie było zbyt łatwo, początkowa nostalgia trzymana jest w ryzach wciąż krążącej, osaczającej centrum linii melodycznej, przesyconej wielkimi i małymi sekundami. W połowie utworu następuje zderzenie rytmiczne i dynamiczne. Do popowej części doklejony zostaje fragment jazzująco-hip-hopowy, a w finale jeszcze wielogłosowa wokaliza. Pani Galewska lubi bowiem się zwielokrotniać. Z całą stanowczością można pochwalić ją za perfekcyjne chórki w He wrote me one day, w Good morning mistake, czy w pełnym kontrastów You think you can’t, które to chórki do maksimum symultanicznej ekspresji doprowadzone zostają w końcowej improwizacji I’ve been waiting  years for you.

Na słowo osobnego komentarza zasługuje piękna, przenosząca w przeszłość kompozycja Angel do słów Williama Blake’a, w której świetny motyw fortepianu łączy się z wokalem (i liryka, i rap) oraz stale towarzyszącą perkusją. Wszystko to znakomicie przyprawione klimatem brudnej płyty winylowej.

Pani Galewska to już znak firmowy. Wierzę, że za chwilę stanie się marką. Na krążku na razie mamy romans z elektroniką. Ale to nie szkoda. Bo jeśli Pani Galewska nie jest w stanie osiągnąć wszystkich efektów na żywo, to na pewno wymyśli jakieś inne.

Pani Galewska, The Best Of

Wydawca: EMI Music Poland 2013

  1. He Wrote Me One Day
  2. Good Morning Mistake
  3. You Think You Can’t
  4. Angel
  5. I’ve Been Waiting Years For You
  6. How About You
  7. If You Tell The Truth
  8. Aminor
  9. Life Is So Short
  10. It’s Ok. I Get It

[1]https://kuba.tvn.pl/muzyka,1194,v/pani-galewska-he-wrote-me-one-day,734294.html, dostęp 29.09.2013 r.

[2]https://aleksandragalewska.natemat.pl/26871,glupia-pani-przeprowadza-wywiad-z-pania-galewska, dostęp 29.09.2013 r.

[3]https://www.cantaramusic.pl/wywiady.php?page=1&action=details&id=66&fb_source=message, dostęp 17.09.2013 r.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć