felietony

Krytyka muzyczna i światowe media

Sztuka krytykowania muzyki jest niemal tak stara jak sama muzyka. Nie trzeba szukać daleko – Platon czy św. Augustyn są dowodem na to, że starożytni muzycy mieli krytyków na wyciągnięcie ręki, ci zaś gotowi byli chwalić ich lub ganić – pisze Harry Haskell we wstępie do antologii pism krytycznych The Attentive Listener wydanej w 1996 roku przez Princeton University Press.

Popularne wyobrażenie na temat krytyka jako zawodowego tropiciela błędów jest stosunkowo współczesne. Grecy, którym zawdzięczamy słowo krytyka, rozumieli jego sens bardziej swobodnie, jako samodzielny akt dokonywania oceny. W tym sensie krytycy są zwykłymi ludźmi, których los obdarzył niezwykłą siłą odróżniania jakości estetycznych. Dokonując oceny, krytycy pośrednio rzucają wyzwanie nam wszystkim, byśmy sformułowali swe własne standardy oceny. Warto dodać, że w obejmującej trzy ostatnie stulecia antologii Haskella wiele jest nazwisk ludzi wybitnych i z rzadka tylko kojarzonych z działalnością krytyczno-muzyczną: Friedrich Melchior Grimm, Charles Burney, E.T.A. Hoffmann, Heinrich Heine, Piotr Czajkowski, Zoltan Kodaly czy Max Brod.

Haskell słusznie zwraca uwagę, że współczesny krytyk żyje pod presją terminów oraz żądnych sensacji redaktorów, co czyni go jedynie dalekim krewnym arbitra smaku ferującego wyroki z olimpijskim spokojem. Jako że podaż muzyki jest zbyt duża, w czasach kultury masowej krytyk ma zasadniczą rolę do odegrania. Muzyka jest dziś niemal wszechobecna, podobnie zresztą jak opinie na jej temat. I nawet jeśli krytyk utracił dziś rolę namaszczonego strażnika prawdy artystycznej – pisze Haskell – ma on jednak zasadnicze zadanie: krytycy mają być katalizatorami, prowokatorami, nauczycielami, a czasem nawet adwokatami. Ponad wszystko powinni zaś być najuważniejszymi ze wszystkich słuchaczami.

Dziś wypada zadać sobie pytanie, gdzie krytyk miałby realizować swe szczytne cele, o ile oczywiście będzie miał dość siły, by je sobie postawić.

Przestrzeń przeznaczona na kulturę w prasie codziennej i cotygodniowej uległa na świecie zdecydowanemu zmniejszeniu, uległo też gruntownej redefinicji gazetowe pojęcie kultury. Skutek jest taki, że miejsca na poważne pisanie o muzyce czy teatrze muzycznym jest bardzo niewiele. Oczywiście znaleźć można chlubne wyjątki, zwłaszcza w obszarze języka niemieckiego. “Frankfurter Alllgemeine Zeitung”, “Neue Zuericher Zeitung”, “Sueddeutsche Zeitung” czy tygodnik “Die Zeit” wciąż mają całe zespoły krytyków muzycznych podzielonych na specjalizacje, teksty krytyczne ukazują się niemal codziennie, jest na nie sporo miejsca, a same teksty cechuje swoboda formalna i zindywidualizowany styl pisarski. Niestety, powyższe uwagi nie dotyczą wszystkich ukazujących się po niemiecku tytułów prasowych. Dzienniki takie jak “Die Presse” czy “Der Standard” dają krytyce muzycznej tak mało przestrzeni, że siłą rzeczy piszący muszą zredukować swoje opinie do hasłowych komunikatów. Dlatego też niemal w każdym tekście pojawiają się te same frazy i dlatego tenorzy zachwycają, soprany mają liryczną ekspresję, a basy przekonująco budują głębię swych ról.

W obszarze języka angielskiego (“Financial Times”, “Guardian”, “Times”, “New York Times”) kładzie się nacisk na czystość komunikatu, tutaj też bardzo dba się o to, żeby nieprzygotowany odbiorca jak najwięcej dowiedział się z jak najkrótszego tekstu, często więc teksty po prostu odpowiadają na pytanie „co-kto-gdzie-kiedy-jak”. Na tym tle ciekawym zjawiskiem jest amerykański tygodnik “New Yorker”, jako że publikowane na jego łamach teksty krytyczne przede wszystkim cechować musi wysoka jakość literacka. Zdarza się – choć nieczęsto – że literackie opisy nowych dzieł są ciekawsze od muzycznego przedmiotu opisu. Dla uzupełnienia obrazu dodajmy, że w prasie włoskiej, francuskiej i hiszpańskiej także dominują podobne tendencje, co w obszarze języka angielskiego –  muzyce poświęca się mało miejsca, nie można go więc marnować na przejawy osobowości krytyka, liczy się informacja. Kolejne obok “New Yorkera” wyjątki od tej reguły znaleźć można w prasie rosyjskiej (“Rosijskaja Gazieta”, “Izwiestia”, “Niezawisimaja Gazieta”). Pozycja muzyki poważnej w kulturze rosyjskiej jest niezwykle silna, dlatego też prasa poświęca jej sporo miejsca, krytycy piszą dość swobodnie pod względem formalnym, dzięki czemu znaleźć można wiele śmiałych metafor i porównań. Często zdarza się, że w wersji drukowanej ukazuje się jedynie mały fragment tekstu, całość zaś można znaleźć na stronie internetowej. Przenoszenie treści z prasy drukowanej na strony internetowe jest zresztą coraz bardziej powszechne. Tendencję tę zaobserwować można we wszystkich omawianych tu tytułach prasowych, przy czym coraz częściej podstawową formą osobistej wypowiedzi krytyka staje się jego prowadzony na stronach pisma blog. Niestety coraz częściej blogujący dziennikarze rezygnują w Internecie z dobrych praktyk, które wciąż obowiązują ich w medium drukowanym i pozwalają sobie na nadmiernie kolokwialny język, podawanie zasłyszanych, a nie sprawdzonych informacji czy przeczenie sobie samym w kolejnych blogowych wpisach. Co w tej sytuacji powinien czynić krytyk zaczynający dopiero swą działalność? Samemu wyznaczyć sobie wysokie standardy i uparcie się ich trzymać.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć