fot. Wikimedia Commons

Meandry

Muzyka, moja miłość. Muzyczne wyspy Japonii

Wydaje się, że bardzo duży wpływ na kształt rzeczy w Japonii miało usytuowanie geograficzne. Kraje wyspiarskie łączy tendencja do odmienności i alienacji. Z racji swej niesamodzielności gospodarczej pozostają jednak w ścisłym kontakcie z kontynentem i czerpią z niego pełnymi garściami, także w zakresie kultury. Co ciekawe, zdobyte informacje – przemierzając naturalną barierę wód – w magiczny sposób ulegają wypaczeniu, zyskując nieco bardziej osobliwe kształty. Na wyspy docierają w zdeformowanej postaci. Być może to właśnie woda i morski klimat sprawiają, że wyspiarze czują inaczej: odseparowani od kontynentu z łatwością wytwarzają endemiczny nastrój, który w całości przenika ich rodzimą kulturę. W japońskiej mitologii występują lisy z wieloma ogonami oraz magiczne koty posiadające nekromanckie zdolności. W nad wyraz rozwiniętym technologicznie kraju bardzo silnie zakorzeniona jest religia o podłożu animalistycznym shintō oraz buddyzm. Kult natury i przeświadczenie o byciu jej elementem (cywilizacja zachodnia ma nieco inne podejście do tego tematu) sprawia, że Japończycy okazują niesamowite przywiązanie do otaczającego ich świata przyrody. Środowisko naturalne Japonii bardzo silnie oddziaływało przez wieki na kulturę japońską – w muzyce tradycyjnej, a nawet w muzyce XX wieku, usłyszeć można próby bezpośredniego przełożenia odgłosów natury na rodzaj preferowanej przez twórców i wykonawców brzmieniowości.

Inna wyspiarska kultura wywróciła Japonię do góry nogami. W połowie XIX wieku otworzyła się na świat i w przeciągu kilkudziesięciu lat nawiązała bardzo dobre stosunki polityczne z Wielką Brytanią. Kraj zachłysnął się cywilizacją zachodnią. Od tego czasu Japonia nieprzerwanie inspiruje się Zachodem. Nie zapominajmy jednak o barierze wody, która zmienia bieg rzeczy. Kraj Kwitnącej Wiśni dostosowuje „importowane produkty”  do swojej kultury. Zamorskie zdobycze zaczynają żyć własnym życiem i przyjmują często kształt niezrozumiały dla miejsca, z którego pochodzą. Model zachodni jest chętnie naśladowany przez Japończyków, pomimo że gryzie się z ich podstawowymi wartościami. Kto nigdy nie był w Japonii, może jedynie wyobrazić sobie ten świat, posiłkując się transferowaną stamtąd kulturą. Z relacji osób odwiedzających Japonię wnioskuję, że tamtejsze realia znacznie przerastają wszystkie nasze wyobrażenia. Dlatego pozostawiam bez kontynuacji podjętą próbę charakterystyki kultury tego kraju…

Niniejszy numer ma na celu przybliżenie muzyki kraju Nippon. Z racji, że jest to twórczość różnoraka, poznanie będzie wielowymiarowe. Wywiady z zaproszonymi do dyskusji specjalistami ze świata muzyki nakreślą kontury muzyki tradycyjnej Japonii. Wspierać będą je teksty opisujące japońskie instrumentarium. W dziale Felietonów przeczytamy relację japońskiej pianistki mieszkającej w Polsce na temat gustów muzycznych współczesnych Japończyków oraz ich miłości do muzyki Chopina, a także wnikniemy w mroczną sferę japońskiej muzyki – J-goth. Zapoznamy się z próbami połączenia, przyrównania naszych kultur poprzez amerykański musical inspirowany kulturą japońską, akordeon jako shō muzyki zachodniej w twórczości Toshio Hosokawy, informacje o Konkursie dla Młodych Kompozytorów Toru Takemitsu, tekst na temat japońsko-polskiej współpracy muzycznej w XX i XXI wieku, a także artykuł o teatrze z bardzo polskim akcentem na końcu. Będzie Japonia na jazzowo i barokowo. Będzie muzyka japońska w Polsce oraz muzyka polska w Japonii.

Zapraszam do lektury!

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć