Pixabay.com/ Thomas Giehl

publikacje

Mieczysław Wajnberg o przyszłości altówki

Altówka to instrument przyszłości. Analiza muzykologiczna oraz wrażenia estetyczne, jakich dostarcza, stawiają go na równi z innymi. 4 Sonaty na altówkę solo, transkrypcja Sonaty na klarnet i fortepian, Kwintet fortepianowy, 17 Kwartetów smyczkowych, Trio smyczkowe oraz Trio na flet altówkę i harfę Mieczysława Wajnberga przekonują o jej walorach artystyczno-wykonawczo-wyrazowych. Kompozytor pragnął pisać na altówkę, ale także dla konkretnych wykonawców. Twierdził, że samo wykonanie również inspiruje, pobudza wyobraźnię i wizję samego kompozytora. Traktował altówkę jako „wyzwolony” instrument, wyjątkowo śpiewny, bez ograniczeń technicznych dla wykonawców i z wielką przyszłością. 

Koleje losu Wajnberga

Mieczysław Wajnberg był polskim Żydem. Żył w latach 1919-1996. Dzieciństwo i pierwsze lata młodości spędził w Warszawie. Wychowywał się w rodzinie muzycznej. Jego ojciec był dyrygentem, skrzypkiem i kompozytorem, matka pianistką. 

Od najmłodszych lat miał ścisły kontakt z muzyką, którą wykazywał wielkie zainteresowanie; podejmował próby kompozytorskie. Do dwudziestego roku życia odbierał edukację muzyczną w Warszawie, był uczniem najlepszego pedagoga fortepianu w Polsce –  Józefa Turczyńskiego z Warszawskiego Konserwatorium. W połowie lat trzydziestych miał już na swoim koncie kilka utworów.

We wrześniu 1939 roku zakończył się najszczęśliwszy okres w jego życiu. Musiał uciekać z Warszawy. Po wielu ciężkich i niebezpiecznych przejściach udało mu się dostać do ZSRR. Podjął studia w konserwatorium w Mińsku, jego nauczycielem był Wasilij Zołotariow. Tam  kontynuował naukę kompozycji. Inspirował się grą takich wirtuozów jak Sergiej Rachmaninow, Józef Hofmann, Artur Rubinstein, Fryderyk Chopin, Karol Szymanowski, Sergiej Prokofiew, Igor Strawiński czy Dymitr Szostakowicz. Doskonalił swoje umiejętności jako pianista i kompozytor. 

Po ukończeniu studiów w Mińsku udał się na wschód do Taszkientu. W październiku 1943 roku dzięki pomocy Dymitra Szostakowicza przeniósł się do Moskwy. Między kompozytorami nawiązała się przyjaźń i współpraca na polu muzyki. 

Po wojnie sytuacja artystów była trudna. Nie mieli swobody tworzenia. Wajnberg był aresztowany przez NKWD, oskarżono go o „żydowski burżuazyjny nacjonalizm”. Po śmierci Stalina nastały lepsze czasy, nastąpiła odwilż w muzyce. Uważano Wajnberga za najciekawszego kompozytora po Siergieju Prokofiewie i Dymitrze Szostakowiczu. Pomimo przeciwności losu, dramatycznych przeżyć, okrucieństwa wojny, spuścizna muzyczna Wajnberga jest ogromna. 

Muzyka wypływała u Wajnberga z trzech światów – polskiego, żydowskiego i rosyjskiego. Świadczy o tym dobór tekstów i tematów, melodie i rytmy oraz sposób podejścia do muzyki – inny w każdej tradycji. Kompozytor zdobył bardzo dobre wykształcenie muzyczne, czerpał z muzyki słynnych artystów, ale sam tworzył muzykę tak jak słyszał i czuł. Uważał, że najistotniejsza w muzyce jest melodia, bez wątpienia muzyka była schronieniem podczas wojny oraz życia w ZSRR. 

Wykonawcami dzieł Wajnberga była radziecka elita muzyczna, Kirył Kondraszyn, Mścisław Roztropowicz, Dawid Ojstrach, Rudolf Barszaj, Fiodor Drużynin, Emil Gillels czy muzycy Kwartetu im. Aleksandra Borodina.

Spuścizna muzyczna kompozytora na altówkę

Mieczysław Wajnberg w pełni zdawał sobie sprawę z faktu, iż muzyczne pożegnanie Dymitra Szostakowicza w jego ostatnim dziele, tj. Sonacie na altówkę i fortepian C-dur, op. 147 (1975), było hołdem dla altówki.

Polski kompozytor przed skomponowaniem 4 Sonat na altówkę solo, napisał 2 Sonaty na skrzypce solo, 3 Sonaty na wiolonczelę, 24 preludia na wiolonczelę solo oraz Sonatę na kontrabas solo. Cykl Sonat na altówkę solo Wajnberg komponował na przestrzeni kilkunastu lat od 1971 do 1983 r. W czterech solowych Sonatach altówka u twórcy prezentowana jest jako wyjątkowo śpiewny instrument. Każdą sonatę dedykował kompozytor innemu wybitnemu  altowioliście. Sonatę zadedykował Fiodorowi Drużyninowi w 1971 roku. To właśnie on opracował ten utwór i jako pierwszy go wykonał. II Sonatę kompozytor poświęcił Wissarionowi Szebalinowi, altowioliście Kwartetu imienia Aleksandra Borodina w 1978 roku. Po raz pierwszy wykonał ją w Moskwie w roku 1982 Michaił Nikolajewiczow Tołpyga. Trzecia oraz czwarta Sonata były komponowane w sierpniu 1982 roku, ostatnia została ukończona w grudniu 1983 roku. Otrzymały kolejne numery opusu i obie poświęcone zostały Michaiłowi Nikolajewiczowi Tołpydze, najlepszemu studentowi Wadima Borysowskiego i Fiodora Drużynina. Tołpyga był prowadzącym grupę altówek w Akademickiej Orkiestry Symfonicznej Państw ZSRR oraz popularyzatorem utworów Wajnberga.

Jedną z najbardziej interesujących, a zarazem najdłuższych jest Sonata na altówkę solo nr 3 op. 135 (1982). Pięcioczęściowa konstrukcja jej formy z całą pewnością jest twórczym wkładem w historię rozwoju formy sonatowej dokonanym przez polskiego artystę. Ta wartościowa inicjatywa dowodzi, że możliwa jest próba odnalezienia alternatywy dla tej jednej z najdoskonalszych form, komponując przy tym utwór będący sensownym i czytelnym w odbiorze schematem części.

III Sonata jest formą pięcioczęściową w stylu neoklasycznym. Jest to jedyna Sonata z całego cyklu, która ma aż pięć odrębnych, zestawionych względem siebie bardzo wymagających części. Wszystkie są pozbawione oznaczeń tempa w języku włoskim, tylko są ponumerowane I, II, III, IV, V. W pierwszych taktach każdej z części brak metrum wyznaczonego przez kompozytora. 

W cyklu Sonat odnajdziemy wszystkie cechy muzyki Weinberga: melancholię, smutek, nostalgię, dystans, koloryty stłumione, pesymizm, mroczność, dekadencję, grozę, mizerność, ironię, groteskę, żydowskie motywy melodyczne, unikanie patosu, dbałość o wyrazistość detali, emocjonalną głębię, pełne wyrazu tematy (Weinberg miał wybitny zmysł melodyczny), a wszystko to ujęte w formę klasycznie wyważoną. W Sonatach na altówkę solo widać, iż kompozytor z pełnym przekonaniem chciał wykorzystać i przedstawić altówkę jako instrument o wielkich walorach artystycznych i możliwościach technicznych oraz wyrazowych w sposób zadziwiająco wielostronny i głęboki. Sonaty są dostępne w amerykańsko-niemieckim wydawnictwie Peermusic Classical GmbG.

W muzyce kameralnej głos altówki u Wajnberga staje się szczególnie ważny, równoprawny pośród innych instrumentów zespołu. Świadczy o tym wyróżnianie jej roli poprzez dużą liczbę partii solowych. Tym, którzy nie zapoznali się jeszcze z muzyką kameralną kompozytora sugeruję nadrobienie szybko zaległości. Zapewniam, iż zostaną niezwykle pozytywnie zaskoczeni. 

Jeśli czytelnik tego artykułu jest ciekaw całego spisu dzieł kompozytora wraz ze szczegółowymi informacjami w związku z pierwszymi wykonaniami czy dedykacjami, to odnajdzie te dane w publikacjach Davida Fanninga Mieczyslaw Weinberg: In search of freedom[1] lub Danuty Gwizdalanki Mieczysław Wajnberg: kompozytor z trzech światów[2].

Wajnberg o altówce 

Na uwagę zasługuje ciekawy i cenny wywiad przeprowadzony przez altowiolistę  Stanisława Poniatowskiego z Mieczysławem Wajnbergiem w dniu 18 czerwca 1978 roku. Kompozytor podkreśla znaczenie altówki oraz możliwości artystyczno-wykonawczo-wyrazowe instrumentu. Uważa, że nie mają racji ci, którzy twierdzą, że altówka w niskim rejestrze brzmi gorzej niż skrzypce, a w górnym pojawia się nosowy, obojowy odcień. On traktuje altówkę jako instrument o wysokiej śpiewności. Uważa, że altówka brzmi bardziej przenikliwie od skrzypiec. Twierdzi, że dobry wykonawca przekaże słuchaczowi tajemniczość, zagadkowość i wzniosłość w brzmieniu altówki.

Wajnberg podkreśla znaczenie dzieł takich twórców jak Berlioz, Bartók, Hindemith                                   czy Szostakowicz dla rozwoju sztuki altówkowej. Wspomina, że sam po raz pierwszy  pisał na altówkę mając na uwadze wspaniałego altowiolistę – Fiodora Drużynina. W jego Sonacie nie ma allegra sonatowego; jest to forma suity, trzeba więc zestawiać ze sobą części. Dalej wskazuje na przełomowe znaczenie Sonaty Szostakowicza, która ujawnia wielkie możliwości koncertowe altówki. 

Po zapoznaniu się z treścią wspomnianego wyżej wywiadu należy wnioskować, że Wajnberg bardzo cenił altówkę i nie widział żadnych jej ograniczeń w porównaniu ze skrzypcami czy wiolonczelą. Uważał, że altówka to instrument „wyzwolony”, jej repertuar solowy się poszerza, kwalifikacje altowiolistów wzrastają i czują się oni pełnoprawnymi muzykami koncertującymi, a kompozytorzy współcześni wykazują duże zainteresowanie instrumentem. Był przekonany o wspaniałej przyszłości altówki jako instrumentu solowego z powodu wielkich możliwości artystyczno-wyrazowych tego instrumentu.  

Altówka instrumentem przyszłości

Wspomniane utwory z literatury altowiolistycznej są nieodkryte, a wymagają wysokich umiejętności technicznych oraz niebywałej wyobraźni muzycznej od wykonawcy. Wajnberg był zafascynowany mistrzowskim wykonawstwem solistów-altowiolistów – Wadima Borysowskiego, Fiodora Drużynina, Michaiła Nikolajewiczowa Tołpygii, Wissariona Dymitra Szebalina. Tworzył na ten instrument różnorakie formy muzyczne z wielką pasją i nadzieją na przyszłość.

Niewątpliwie dzieła Wajnberga należą do najbardziej intrygujących mnie utworów na altówkę XX wieku. Jego muzyka łączy w sobie różne emocje i style, będąc jednocześnie przystępną dla każdego melomana. Trudno nie usłyszeć w tych dziełach doświadczeń życiowych oraz dramatycznych losów artysty. Interpretując jego muzykę jesteśmy mu winni przekazywanie jego emocji, które chciał przedstawić poprzez swój muzyczny dar oraz talent. 

Cieszę się, że ciągle wzrasta zainteresowanie muzyką Wajnberga. W salach koncertowych całego świata coraz częściej rozbrzmiewają jego utwory, do niedawna dla przeciętnego słuchacza znany był z muzyki do filmu Lecą żurawie, oper Pasażerka i Portret wystawionych w Teatrze Wielkim w Warszawie oraz muzyki do filmów rysunkowych dla dzieci Toptyszka, Wakacje Bonifacego czy Miś Puszatek.

Od dawna jestem zainteresowany spuścizną związaną z dwudziestowieczną literatura altówkową ze szczególnym uwzględnieniem kompozycji Wajnberga. Jego dzieła włączyłem na stałe do swojego repertuaru koncertowego. 

Jestem entuzjastą tego, iż właśnie teraźniejsi kompozytorzy piszą tak dla wykonawców, że ci wykorzystują cały diapazon altówki, instrument w obecnych czasach stał się „wyzwolony” oraz autonomiczny. Altówka wymaga od wykonawców mistrzostwa i władania nowatorskimi środkami wyrazu, żeby pokazać istne bogactwo artystyczno-wyrazowe utworów. Powstaje wiele koncertów, utworów oraz partii solowych na ten wyjątkowy instrument. W pełni zgadzam się w Wajnbergiem, iż altówka to instrument przyszłości.


Dofinansowano ze środków Funduszu Popierania Twórczości Stowarzyszenia Artystów ZAiKS

 

 Jedyne takie studia podyplomowe! Rekrutacja trwa: https://www.muzykawmediach.pl/


Wesprzyj nas
Warto zajrzeć