Wojciech Ziemowit Zych, autorka: Karolina Balcer

publikacje

Wizytówka Wojciecha Ziemowita Zycha

Od Redakcji: Tekst Barbary Boguni poświęcony twórczości Wojciecha Ziemowita Zycha otwiera cykl wizytówek młodych polskich kompozytorów, który w całości opublikujemy na łamach MEAKULTURY. Jest to dla nas projekt szczególnie ważny, będący owocem Stypendium Twórczego Ministra Bogdana Zdrojewskiego dla naszej Redaktor Naczelnej, dr Marleny Wieczorek.

W ramach cyklu prezentowane będą sylwetki kompozytorów urodzonych w latach 70. i 80., pochodzący z różnych ośrodków: Krakowa, Warszawy, Wrocławia, Poznania i Łodzi. Choć młodość może wydawać się kategorią umowną, to jednak właśnie ta twórczość wyznacza w polskiej muzyce nowe zjawiska. Wybór okazał się trudny, bo na uwagę zasługuje wielu młodych twórców, ale z konieczności należało ograniczyć ich liczbę do kilkunastu. Intencją dr Marleny Wieczorek było to, by powstały teksty atrakcyjne, a równocześnie bogate pod względem prezentowanego materiału. Do współpracy zostali zaproszeni młodzi krytycy muzyczni, teoretycy muzyki i muzykologów, którzy z racji swojego miejsca zamieszkania mogli nawiązać z kompozytorami bezpośredni, osobisty kontakt i przeprowadzić z nimi dodatkowe rozmowy. MEAKULTURA jest partnerem medialnym tego – w naszym przekonaniu ważnego i potrzebnego – przedsięwzięcia. Serdecznie zapraszamy do lektury!

——————————————————-

BIOGRAFIA

Wojciech Ziemowit Zych urodził się 4 kwietnia 1976 roku w Warszawie. Dzieciństwo spędził jednak w Goniądzu nad Biebrzą, małym miasteczku na Podlasiu, gdzie jego ojciec-wojskowy przeniósł się wraz z całą rodziną, by pełnić służbę w tamtejszej jednostce. Korzenie genealogiczne kompozytora sięgają jednak także Mazowsza, wschodniej Małopolski (Korczyna koło Krosna) czy należącego dziś do Ukrainy Czortkowa.

W Goniądzu przyszły kompozytor uczęszczał do szkoły muzycznej pierwszego stopnia, z której musiał zrezygnować, gdyż brak własnego instrumentu uniemożliwiał mu regularne ćwiczenie. Pisywał w tym czasie krótkie opowiadania, a naukę muzyki podjął ponownie jako klarnecista, trafiając ostatecznie do klasy klarnetu Beniamina Przeździęka w Liceum Muzycznym w Białymstoku. Od tego czasu datuje się jego fascynacja urodą brzmienia i możliwościami technicznymi tego instrumentu, która pogłębi się jeszcze w okresie studiów i zaowocuje powstaniem m.in. Koncertu na klarnet basowy i orkiestrę (2003). Jeszcze jako uczeń Liceum Zych przystąpił do konkursu wiedzy o twórczości Karola Szymanowskiego (1992, Zakopane) i kolejnego dotyczącego znajomości muzyki Witolda Lutosławskiego, którego został laureatem (1993, Białystok). Pamiętny uścisk dłoni głównego bohatera konkursu, słynnego kompozytora, który przy tej okazji odwiedził Białystok (na kilka miesięcy przed śmiercią) zdał się przesądzić o podjęciu przez Zycha decyzji o przystąpieniu do egzaminów wstępnych na studia w Akademii Muzycznej w Krakowie, które miały wkrótce otworzyć przed nim szerokie perspektywy dalszego rozwoju.

Po konsultacjach z Edwardem Pałłaszem, kompozytorem i ówczesnym członkiem Komisji Repertuarowej Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień” oraz bogaty w dogłębną znajomość utworów Szymanowskiego i Lutosławskiego Zych rozpoczął w 1996 roku naukę w klasie kompozycji Marka Stachowskiego. Już wtedy miał w swoim dorobku pierwsze sukcesy m.in. zdobycie II nagrody na Ogólnopolskim Konkursie Kompozytorskim dla Uczniów Średnich Szkół Muzycznych w Tarnowie (1996), III nagrody i wyróżnienia na VI Konkursie Kompozytorskim im. Adama Didura w Sanoku oraz wyróżnienia na Konkursie Młodych Kompozytorów im. Tadeusza Bairda (1997).

Okres studiów w Krakowie przyniósł młodemu kompozytorowi wzmożoną ekspozycję na tendencje modernistyczne w sztuce najnowszej, a także uzupełnienie wiedzy i pogłębienie świadomości zarówno w zakresie współczesnych kierunków kompozytorskich w Polsce (Szymański, Wielecki) i za granicą (Schnittke, Kurtág, Grisey, Romitelli), a także literatury muzycznej minionych epok (Machaut, Ockeghem). Jest to również czas zawiązywania się ważnych dla Zycha przyjaźni z innymi młodymi twórcami – Ewą Trębacz, Maciejem Jabłońskim, Przemysławem Fiugajskim.

Po ukończeniu studiów magisterskich (2001, dyplom z wyróżnieniem), Zych odbywał kursy podyplomowe pod kierunkiem Petera-Jana Wagemansa w Konserwatorium Muzycznym w Rotterdamie w ramach stypendium fundacji NUFFIC (2001-2). Stanowią one istotne rozwinięcie jego kompozytorskiej edukacji. Ponadto okres ten jest kluczowy dla kształtowania się indywidualnego idiomu stylistycznego twórczości kompozytora, czego wyrazem jest napisana w tym czasie I Symfonia dedykowana Przemysławowi Fiugajskiemu. Jest to jednak przede wszystkim czas krystalizowania się postawy kompozytorskiej Zycha, który za wskazówkami Wagemansa – jak twierdzi kompozytor jednej z najważniejszych osobowości w jego życiu – wybrał w sposób świadomy niełatwą drogę twórcy niezależnego i skłonnego do wyrzeczeń w imię idealnego świata tworzonej przez siebie sztuki: trzeba się starać zawsze być wiernym sobie, własnemu sumieniu, choć to droga trudna i stroma – mówi twórca.

W trakcie studiów Zych odbywał liczne warsztaty kompozytorskie także w Radziejowicach (1997), Gdańsku (1998) oraz Buckow koło Berlina (1999). Możliwość zdobycia kolejnych cennych doświadczeń w zakresie współczesnych technik wydobycia dźwięku dostarczyły mu później również kursy muzyki nowej w Darmstadt (2008). W 1999 roku kompozytor został stypendystą Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Otrzymywał następnie liczne zamówienia kompozytorskie m.in. od Fundacji Przyjaciół Warszawskiej Jesieni, Radia Niemieckiego, Związku Kompozytorów Polskich, festiwalu Wratislavia Cantans czy Sacrum Profanum, a jego utwory wykonywane były m.in. podczas Dni Muzyki Kompozytorów Krakowskich (1998, 2000, 2001, 2008), Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień” (2000, 2002, 2004, 2005, 2007),  Festiwalu „Musica Polonica Nova” we Wrocławiu (2006, 2008), Festiwalu „UltraSchall” w Berlinie (2006), Festiwalu „Musikhøst” w Odense w Danii (2007), festiwalu London Sinfonietta Experiment, FOCUS Festival w Nowym Jorku. Zamówiony przez Deutschlandfunk wraz z Międzynarodowym Festiwalem Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień” utwór Przyjaciele Kaspara Hausera reprezentował Polskie Radio podczas przesłuchań Międzynarodowej Trybuny Kompozytorów UNESCO w 2005 roku w Wiedniu. Rezultatem uczestnictwa Zycha w programie Młodzi kompozytorzy w hołdzie Fryderykowi Chopinowi, realizowanego przez Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego stała się wydana przez wytwórnię DUX płyta z utworami: I Symfonia, Koncert na klarnet basowy i orkiestrę, Poruszenia woli. Otrzymała ona nagrodę Pizzicato Supersonic Award Radia Luxemburg (2010), a także była nominowana do XVIII edycji Nagrody Artystycznej Prezydenta Miasta Białegostoku. W 2011 kompozytor wziął udział w projekcie Miłosz Sounds w ramach festiwalu Sacrum Profanum, gdzie został zaprezentowany jego utwór Postgramatyka Miłosza.

(wypowiedź od 5 minuty 13 sekundy)

Od 2002 roku Wojciech Ziemowit Zych jest adiunktem w Katedrze Kompozycji na Wydziale Twórczości, Interpretacji i Edukacji Muzycznej Akademii Muzycznej w Krakowie, a w 2006 uzyskał stopień doktora sztuki w tejże uczelni. W latach 2006-2008 zasiadał w Komisji Repertuarowej Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień”. Od  2007 roku jest członkiem zwyczajnym Związku Kompozytorów Polskich, zaś w sezonie artystycznym 2012/13 kompozytorem-rezydentem krakowskiej Filharmonii im. Karola Szymanowskiego.

Dla Wojciecha Ziemowita Zycha bycie kompozytorem oznacza nie tyle zawód co postawę duchową, którą człowiek obiera raz na całe życie. Twórca pisze swoje utwory wolno, z namysłem, chcąc mieć kontrolę nad każdym szczegółem powstającego dzieła, ale też zawierzając sile inicjalnej inspiracji. Konkretne pomysły pojawiają się w jego ciągle aktywnej wyobraźni czasem zupełnie przypadkiem podczas improwizacji na pianinie w domowym zaciszu, aby następnie dojrzewać i przybierać postać zintegrowanych ideowych kształtów gotowych do utrwalenia na papierze. Kompozytor mieszka wraz żoną – wybitną harfistką i kompozytorką Zofią Dowgiałło-Zych – w Krakowie.

*

Pięciominutowy materiał filmowy z Zychem (od 40’24) znajduje się TUTAJ

 *

OPIS TWÓRCZOŚCI

Twórczość Wojciecha Ziemowita Zycha stanowi osobną wyspę w archipelagu sylwetek polskich kompozytorów młodego pokolenia. Mimo iż pozostaje ona w łączności z dokonaniami XX-wiecznych twórców środkowo-wschodniej części kontynentu – Schnittkego, Kurtága czy Wieleckiego –  jest w istocie oryginalnym połączeniem tak słowiańskiej, zabarwionej romantyzmem emocjonalności jak i zachodnioeuropejskiego racjonalizmu, szczególnie w jego francuskim, spektralnym wcieleniu. Kształtujący się wciąż idiom stylistyczny twórczości Zycha wykwita z jego młodzieńczych fascynacji muzyką Karola Szymanowskiego, a następnie Witolda Lutosławskiego, pierwszych znanych mu „współczesnych” kompozytorów, którzy otworzyli jego muzyczną wyobraźnię – dotąd skoncentrowaną wokół tzw. muzyki klasycznej – do dziś za swoich duchowych patronów uznaje Schuberta i Beethovena – na najnowsze zjawiska w sztuce.

Najwcześniejsze próby kompozytorskie Zycha – m.in. ragtime przygotowany jako szkolne ćwiczenie z harmonii – pochodzą z okresu nauki w Liceum Muzycznym w Białymstoku, zaś pierwszy poważny sukces potwierdzający słuszność obranej drogi nastąpił na Ogólnopolskim Konkursie Kompozytorskim dla Uczniów Średnich Szkół Muzycznych w Tarnowie (1996, II nagroda). Odtąd ewolucja stylu kompozytorskiego Zycha przebiega kilkutorowo – czy też jak twierdzi sam twórca sinusoidalnie – a głównymi jej wektorami czy też „punktami węzłowymi” są przede wszystkim poszukiwania w zakresie:

1) technik wydobycia dźwięku instrumentów akustycznych,

2) specyficznych układów formalnych,

3) przestrzenności brzmienia,

4) treści estetyczno-ideowej.

W pochodzących z wczesnego okresu twórczości utworach Zycha zauważyć można antycypację rozwijanych w późniejszych dziełach idei kompozytorskich dominuje obsada kameralna, niejednokrotnie eksponująca instrument solowy, często dęty (Epifanium na trąbkę, smyczki, harfę i czelestę, 1998; Solilokwium II – Pejzaż myśli zamarzłych na klarnet basowy i 20 instrumentów) lub też wprowadzająca opozycyjne zestawienie dwóch instrumentów solowych czy solisty i orkiestry kameralnej (Dwie narracje fantasmagoryczne na dwie harfy, 2001, Solilokwium II). W Solilokwium II pojawiają się po raz pierwszy próby uzyskania efektu topofonii poprzez ustawienie wykonawców dookoła publiczności. Specyficznego „programowego” charakteru dziełom kompozytora z czasu studiów nadają tytuły ewokujące stan emocjonalnej alienacji (Intrognosis, Solilokwium II – Pejzaż myśli zamarzłych), nastrój niezwykłości i tajemnicy (Dwie narracje fantasmagoryczne) oraz pełen niepokoju tragizm (Mille coqs blesses a mort inspirowany surrealistyczną poezją Jean-Francois Chabruna, 2000). Ponadto zaznacza się w nich mierzenie się twórcy z estetyką postmodernizmu traktowanego bezpośrednio poprzez stosowanie cytatów muzycznych np. z Livre Pour Orchestre Lutosławskiego w Mille coqs… czy symfonii Mahlera w utworze dyplomowym – Koncercie na saksofon altowy i orkiestrę kameralną (2001). W ocenie samego kompozytora stanowią one „nieudaną próbę flirtu z postmodernizmem”, gdzie przykładowo, skomplikowane rozwiązania fakturalne są zastępowane ich uproszczonymi postaciami, co po części było także spowodowane niedostatkami warsztatowymi doskonalącego dopiero swoje umiejętności młodego twórcy.

Pierwsze lata nowego millenium przynoszą przełomowe dla twórczości Zycha wydarzenia: powstaje wtedy złożona formalnie i pozbawiona odniesień pozamuzycznych dwuczęściowa I Symfonia na 20 instrumentów (2001-2002), do której powstania przyczynił się niewątpliwie pobyt kompozytora na stypendium u Petera-Jana Wagemansa w Konserwatorium w Rotterdamie, gdzie mógł zapoznać się z najnowszymi podręcznikami gry m.in. na instrumentach dętych, wzbogacając swoją wiedzę o nowoczesnych technikach wykonawczych. Jako byłemu klarneciście Zychowi szczególnie frapujące wydały się przy tym walory brzmieniowe klarnetu basowego eksponowane w ukończonym w 2003 roku Koncercie na klarnet basowy i orkiestrę. Utwór ten jest w istocie symfonią koncertującą, w której instrument solowy bezustannie podejmuje próbę wypowiedzenia się pośród gąszczu zindywidualizowanych partii orkiestrowych, „jednostka” usiłuje przezwyciężyć swoim głosem dźwiękowy napór „zbiorowości”. Brzmieniową aurę utworu – raz intensywnie dramatycznego, a raz pogrążającego się w onirii – tworzy niekiedy wykraczanie poza strój równomierną temperację np. poprzez zastosowanie lekko rozstrojonego pianina czy harf strojonych w ćwierćtonach.

Kolejnymi ważnymi utworami tego okresu twórczości Zycha przeznaczonymi na klarnet basowy są Nieuspokojenie (na klarnet basowy solo, 2005), posiadająca osobisty wymiar Stale obecna tęsknota na skrzypce, klarnet basowy, perkusję i fortepian (2005) czy powstałe w hołdzie Kurtágowi 21 miniatur na skrzypce i klarnet basowy Hommage à György Kurtág (2005-6). Cyklem miniatur jest także inny powstały w tym okresie twórczości znaczący utwór Przyjaciele Kaspara Hausera na zespół kameralny (2004, prawykonanie podczas MFMW „Warszawska Jesień” w 2005 roku pod dyrekcją Przemysława Fiugajskiego), w którym eksploracja możliwości instrumentów – nietypowe zestawienia barw, skrajne rejestry – przybiera kształt wyrazistych muzycznych gestów rozwijanych w gwałtownych accelerandach i ritardandach. Surrealną i nie pozbawioną ironii atmosferę utworu kreuje alegoryczne odwołanie do tajemniczej postaci Kaspara Hausera, obecne tak w tytule cyklu jak i kryptograficznych dedykacjach poszczególnych części.

Badanie ekspresywnych możliwości fortepianu przynosi z kolei dedykowane Krzysztofowi Drobie Rozedrgranie na dwa fortepiany (2006), w którym gwałtowne, szybkie repetycje oparte na dźwiękowych monogramach (m.in. b-a-c-h) są nawarstwiane tworząc wąskozakresowe, migotliwe i pełne drapieżności złożone faktury. Utwór ten otwiera nową fazę twórczości Zycha (po krótkim epizodzie z wybujałym eskpresjonizmem w stylu Schnittkego w II Symfonii, 2004), zaznaczając jego zwrot w stronę abstrakcyjnego modernizmu i radykalnej estetyki „głębokich odwiertów na wąskiej podstawie”, czyli wnikania we właściwości dźwięku na sposób porównywalny do działań francuskich spektralistów. Nie bez znaczenia jest fakt, że w tym właśnie czasie Zych zapoznał się z monografią Jana Topolskiego o muzyce Gérarda Griseya oraz zajmował się twórczością takich kompozytorów jak Lachenmann, Sciarrino, Ligeti czy Romitelli, a także uczestniczył w kursach muzyki nowej w Darmstadt. Wszystko to wywołało jego wzmożone zainteresowanie mikrotonowością, a także – w dalszej perspektywie – rozbudziło fascynację możliwościami syntezy nowych brzmień akustycznych, tworzenia dźwiękowych amalgamatów przez fuzję wybranych tonów harmonicznych różnych instrumentów. Pierwszą próbą realizacji tej idei był kwartet smyczkowy Retoryka niedo-…/Niedo-…retoryka (2007), w którym wykorzystywane są skale skonstruowane z dźwięków przeplatanych ćwierćtonami, następnie transponowane i będące podstawą tworzenia akordów. Ponadto występują także mikrointerwałowe odchylenia uzyskiwane przez oscylacje na dwóch sąsiednich (czasem także pustych) strunach. Powstający w ten sposób efekt braku temperacji ma istotny walor kolorystyczny, jak również niesie znaczący ładunek ekspresyjny.

Swoiście „hybrydowy” charakter ma powstała w latach 2007-2010 Różnia na dwa fortepiany, która stanowi rodzaj syntezy dotychczasowych dokonań twórcy:

Chciałem pierwotnie, aby była to symboliczna i bardzo osobista apostrofa, ale oprócz tego stała się także pewną epoką w moim życiu i jednocześnie jej autobiograficznie nasyconym zapisem. Jednocześnie też procesem i summą kompozytorskiej, artystycznej, ale i osobistej, ludzkiej drogi dojrzewania[1].

Inspirowana w sposób swobodny filozofią Derridy jest ona monumentalnym, ponad dwugodzinnym studium „czynnego i żywego rozdźwięku”, cyklem czterech utworów na dwa fortepiany i perkusję, których faktury ulegają raz gorączkowemu zagęszczeniu, a kiedy indziej wytracają swój impet, rozrzedzają się jak gdyby zamarzając w bezruchu. Dobór materiału wysokościowego w Różni zdeterminowany jest ukrytym muzycznym kodowaniem treści o wymiarze osobistym, znanym jedynie twórcy i stanowi podstawę pracy motywicznej czy też przekształceń w oparciu o krótkie wycinki kilkudźwiękowych „serii”.

W swoich najnowszych utworach Zych kontynuuje rozwijanie swoich głównych zainteresowań kompozytorskich, np. w Geście i pulsie na skrzypce solo z 2010 roku powraca on do idei przestrzenności brzmienia uzyskując go przez stosowanie amplifikacji skrzypiec. Począwszy od 2011 powstają utwory, które reprezentują w pełni dojrzały styl twórczości kompozytora. Postgramatyka Miłosza… Teraz szukajcie go w gajach i puszczach słownika na 15 instrumentówwykonana po raz pierwszy podczas festiwalu Sacrum Profanum w Krakowie w 2011 roku przez Asko|Schönberg pod dyrekcją Etienne Siebensa – to swoista summa dokonań kompozytora w zakresie technik wydobycia dźwięku realizująca zamysł tworzenia nowych, charakterystycznych brzmień w oparciu o syntezę mikrotonalną dźwięków kilku różnych instrumentów akustycznych. Wprowadza ona nowy typ myślenia o brzmieniu jako fenomenie samoistnym, istniejącym niezależnie od jego źródła, co zbliża twórczość Zycha do akusmatyki i współczesnej sztuki dźwięku. Co jednak istotne, kompozytor pozostaje wierny tradycyjnemu instrumentarium – w Postgramatyce wykorzystując dodatkowo także klarnet kontrabasowy – a ponadto przypisuje dźwiękom istotne treści emocjonalne i filozoficzne, opiewając w swych dziełach treści głęboko humanistyczne i rozważając miejsce człowieka we współczesnym świecie.

Powstała w latach 2011-13 III Symfonia wykonana została przez Orkiestrę Muzyki Nowej pod dyrekcją Szymona Bywalca na tegorocznym festiwalu Wratislawia Cantans. Jest ona dziełem niezwykle ważnym w twórczości Wojciecha Ziemowita Zycha, być może otwierającym nowy jej etap. Kunsztowne operowanie różnorodnymi technikami wykonawczymi oraz mistrzostwo  instrumentacji – widoczne już w Postgramatyce… – połączyło się w tym utworze z przemyślanym zakomponowaniem dużej całości formalnej (podobnie jak w Różni), której konstrukcję wyznaczył układ tekstu zbudowanego z fragmentów traktatu filozoficznego Emmanuela Lévinasa Całość i nieskończoność w polskim tłumaczeniu Małgorzaty Kowalskiej. Wyrażony jest w nim pogląd o immanentnej samotności człowieka, źródła jego cierpienia, które zakończyć może jedynie śmierć lub też spotkanie z „Innym” czyli drugim człowiekiem. W utworze Zycha owa początkowa opozycja „Toż-samego” i „Innego” przybiera postać duetu wokalnego – sopranu i barytonu  – wyśpiewującego umuzycznione frazy tekstu Lévinasa początkowo za plecami publiczności, aby ostatecznie spotkać się w środku sceny. Przejście śpiewaków z tyłu sali na estradę sprawia, że przebieg czasowy utworu ma charakter procesualny, zaś zredukowany, niemal rytualny ruch wykonawców ma wymiar tak akustyczny jak i symboliczny. Podobnie jak w parateatralnych utworach Crumba (kompozytor wskazuje na nie jako jedną z inspiracji, także na utwór FAMA Beata Furrera w zakresie sposobu wykorzystania technik wokalnych) znaczenie utworu nabudowuje się i stanowi wynik połączenia wrażeń wywoływanych przez tekst dźwiękowy występujący w zmiennej dla percepcji słuchowej przestrzeni i także rozwijających się w czasie oraz metaforycznych sensów implikowanych przez tekst literacki. Kolistość wielopłaszczyznowego ideowego kształtu III Symfonii – dopełnianie się opozycji, zetknięcie z „Innym” – osiągnięta zostaje poprzez świadome i wyrafinowane operowanie głosem wokalnym i instrumentalnym z wykorzystaniem topofonii i procesualności postępu czasowego w utworze, przy jednocześnie zamkniętej i klarownej strukturze formalnej. III Symfonia to kolejny po Postgramatyce… „eksperymentalny” utwór Zycha, w którym dokonuje on transgresji, kierując się ku nowym obszarom kompozytorskich poszukiwań i odkryć.

Wojciech Ziemowit Zych to jak pisze Ewa Szczecińska twórca duchowo i mentalnie niezależny, outsider z Krakowa [2], wskazuje ona też na związki jego muzyki z dzisiejszą postmoderną. Maciej Jabłoński z kolei żartobliwie określa Zycha jako romantyka z modernistyczną nakrętką[3]. To, co nie ulega wątpliwości to fakt, że jego twórczość podlega stałej ewolucji. Niezwykle aktywny i pracowity kompozytor z uwagą obserwuje rozwój środków i tendencji stylistycznych w muzyce najnowszej, których część trafia stopniowo – w postaci specyficznej, przefiltrowanej przez „wrzący umysł” twórcy – do jego własnego słownika i tworzy właściwą „post-gramatykę” jego muzycznych wypowiedzi.

Pomimo silnej inspiracji twórczością Lutosławskiego Zych w swoich utworach daleki jest od myślenia systemowego o materiale dźwiękowym – dwunastotonowym – którego struktura wysokościowa jest każdorazowo wynikiem indywidualnego doboru środków harmonicznych o preferowanych przez kompozytora właściwościach (predylekcja do stosowania trytonów, septym łączonych w akordy i czterodźwięki) lub także powstaje w oparciu o kod ukrytych osobistych znaczeń przypisywanych określonym współbrzmieniom (np. w Różni), co nasuwa skojarzenia z twórczością Albana Berga. Pojedyncze dźwięki lub ich grupy łączone są często w krótkie motywy, które ulegają następnie twórczym przekształceniom. Charakterystyczne dla utworów Zycha są nerwowe repetycje lub gęste tremola przecinane glissandami oraz addycyjnie rozwijane krótkie odcinki muzyczne o wyrazistej artykulacji dobarwione oszczędnym, lecz przemyślanym użyciem mikrotonów. Bywają one przeciwstawiane łagodnym, długonutowym fragmentom linii melodycznych, tworzących tęskną, „niekończącą się” muzyczną opowieść.

Kunsztowność i wyrafinowanie instrumentacji oraz zabiegi stopniowego zagęszczania, a następnie zastygania lub wybrzmiewania złożonych faktur w obrębie większych, logicznie skonstruowanych całości formalnych to charakterystyczna cecha twórczości Zycha. Wprowadza one wrażenie subiektywności przepływu czasu w utworze – raz postępującego gwałtownie do przodu, kiedy indziej zatrzymującego się w swoistym „bezczasie”.

Częste i niejednokrotnie skrajne zmiany dynamiczne wskazują na wewnętrzną gwałtowność ekspresji muzyki Zycha, jej emocjonalny wymiar. W zakresie użycia elektroniki w swoich dotychczasowych dokonaniach kompozytor stroni od używania jej dla celów innych niż tych służących wprowadzeniu efektu przestrzenności brzmienia poprzez amplifikację instrumentów akustycznych oraz sterowanie panoramą dźwięku. Jak sam twierdzi nie zetknął się dotąd z utworem multimedialnym, w którym dostarczane odbiorcy wrażenia wzrokowe i słuchowe są odpowiednio zbalansowane i nie powodują odczucia przeładowania. Sam też nie miał jak dotąd okazji, by podjąć próbę stworzenia takiego dzieła.

Swoje utwory Wojciech Ziemowit Zych pisze często z myślą o konkretnych wykonawcach, z którymi współpraca stanowi dla niego cenne źródło doświadczeń. Jak podkreśla kompozytor notując niezwykle precyzyjnie poszczególne partie w swoich dziełach ma on na celu odnalezienie wspólnego języka porozumienia z muzykami, za pomocą którego możliwe byłoby nie tylko przekazywanie niezbędnych informacji technicznych, ale również inspirowanie wrażliwego wykonawcy i wywoływanie potrzebnych do odpowiedniej realizacji utworu emocji. Wśród stałych współpracowników Zycha są m.in. zespoły Lutosławski Piano Duo czy Kwadrofonik.

Twórczość Wojciecha Ziemowita Zych określić można jako dzieło modernisty o romantycznym rodowodzie, stopniowo odchodzącego od młodzieńczego radykalizmu, aby badać bezustannie dostępne środki i możliwości. Kompozytor pozostaje przy tym jednak zawsze wierny raz obranym ideałom: jego celem jest tworzenie muzyki skomplikowanej, wyrafinowanej, dalekiej od stylistyki postmodernistycznego esperanto i także zamkniętej na abstrakcję, tandetnej popkultury. Dla Zycha muzyka nie jest arbitralną, beztreściową grą, lecz mową dźwięków, poprzez które można komunikować głęboką prawdę o współczesnym człowieku i czynić to językiem trudnym, skonstruowanym „na miarę komplikacji dzisiejszego świata”. Stąd wynika właściwa dla twórczości Zycha kategoria estetycznej powagi, zastąpienie humoru i kabaretu nastrojem zabarwionej surrealizmem ironii i cierpkiej groteski. Ideał kompozycji to według Zycha abstrakcyjna muzyka absolutna dlatego nieczęste są u niego utwory z głosem wokalnym, traktowanym zresztą w sposób tradycyjny, pozbawiony eksperymentów dźwiękowo-fonetycznych. Również elementy performatywne w dziełach Zycha (szczególnie w III Symfonii) mają w swoim założeniu funkcję jedynie symboliczną i daleko im do działań parateatralnych. Najistotniejszy czynnikiem pozamuzycznym wykorzystywany przez kompozytora stanowi warstwa literacka w postaci bezpośrednio cytowanych lub aluzyjnie przywoływanych tekstów poetyckich i filozoficznych (Chabrun, Derrida, Lévinas), nawiązań do biografii nietuzinkowych postaci (Kantor, Kurtág, Hauser) czy ukrytych odniesień do własnej biografii (Stale obecna tęsknota, Różnia). Specyficznie „programowy” charakter muzyki Zycha zdradzają także tytuły poszczególnych utworów (Nieuspokojenie, Rozedrgranie, …list niedokończony…, list odnaleziony…), które zdają się dowodzić, że kondycję współczesnego człowieka kompozytor widzi w kategoriach jego zagubienia się w świecie, pozostawania w konflikcie z dominującym ogółem społeczeństwa, a także emocjonalnej niepewności, braku spełnienia czy etycznych dylematów. Rolę sztuki twórca widzi w towarzyszeniu człowiekowi w rozmaitych przeżywanych przez niego stanach, naznaczonych niejednokrotnie niejednoznacznością czy wręcz zagadkowością. To sztuka jest zdaniem Zycha zwierciadłem, w którym współczesny człowiek może się przejrzeć i – zwłaszcza w sytuacji zetknięcia z arcydziełem – doświadczyć wewnętrznej przemiany, która da mu poczucie sensu oraz iskrę nadziei na przyszłość.

*

O III Symfonii Zycha można posłuchać TUTAJ

*

Fragmenty wykonania utworu Przyjaciele Kaspara Hausera podczas festiwalu Aksamitna Kurtyna w 2006 roku można zobaczyć TUTAJ

*

MAPA MYŚLI

– antropocentryzm, humanizm

– wyrafinowanie, złożoność

– ekspresja

– przestrzenność

– powaga

– brzmienie

– procesualność

– forma

– niejednoznaczność, niedookreślenie.

Autorka zdjęcia: Marta Filipczyk

RECEPCJA

Daniel Cichy:

Kompozytor-intelektualista w każdym calu. Jego dzieła są trudne, wypełnione treścią w stopniu najwyższym. W żadnym utworze nie kokietuje, nie stara się odbiorcy przypodobać. Woli raczej zaskakiwać i zwodzić, niż mrugać okiem i głaskać. Gdy już jednak słuchacz przebije się przez głęboką warstwę skondensowanego materiału muzycznego, odkryje nieznane dotąd światy. Wzniesie się na wyżyny intelektualnego poznania, zostanie wchłonięty przez materię tak gęstą, iż niemal wwiercającą się w umysł. Tak jak w tajemniczym, pełnym ciemnych emocji SOLILOKWIUM II – Pejzażu myśli zamarzłych, rozbieganym, acz bynajmniej nie chaotycznym utworze “Mille coqs blessés à mort” lub w dojrzałej już I Symfonii.

(www.pwm.com.pl/Zych_Wojciech_Ziemowit__szczegoly_1220990__a0__gp6__pwd6_224404__grp__ssattr_83__g__ad1.html)

Swój rodowód estetyczny chce wywodzić od Ludwika van Beethovena, tytanicznie zmagającego się z muzyczną materią. Imponuje mu abstrakcyjnie perfekcyjny Jan Sebastian Bach, esencjalny w środkach i wyrazie Anton Webern, nieukładający się ze słuchaczem György Kurtág oraz inteligentnie grający konwencjami Alfred Schnittke. W postawie wobec sztuki bezkompromisowy i odpowiedzialny; wyalienowany z rzeczywistości. Kiedyś napisze ARCYdzieło.

Kompozytor-intelektualista. Rozwija nowoczesny alfabet dźwiękowy, który służy opisywaniu naturalnego piękna, ilustrowaniu filozoficznych prawd i wyrażaniu czystej ekspresji. Warsztatowa nieskazitelność, dyscyplina formy i nienaganna instrumentacja spotyka się w jego muzyce z melodycznym polotem, rytmiczną witalnością, harmoniczną głębią i zaskakującą kolorystyką. Dzieło frapujące, pełne ekspresyjnych napięć i dramaturgicznych zwrotów akcji.

(Generacja ’70, oficjalna strona internetowa PWM, www.generacja70.pl/wojciech-ziemowit-zych/)

Ewa Szczecińska

Muzyka Zycha miesza dawne konwencje z nowoczesnością, wydaje się idealnym wręcz przykładem postmoderny XXI wieku. A jednak nie spotkamy w niej kolażu; rewitalizacja, pastisz czy igranie z kulturą popularną jest jej również całkowicie obce. Zamiast przełamywania kolejnych tabu – wielka synteza i wielka narracja; zamiast nowych mediów – tradycyjne instrumentarium; zamiast eksperymentowania z nowymi technikami gry – wykorzystywanie starych, tyle że w nowych kontekstach. Modne techniki kompozytorskie (spektralizm, mikrotony)? Owszem, tak, ale tylko w homeopatycznych ilościach (…)Duchowo i mentalnie niezależny, pytany o mistrzów wymienia twórców z Europy Środkowo-Wschodniej: György Kurtaga, Györgi Ligetiego, Alfreda Sznitkego i Tadeusza Wieleckiego. Outsider z Krakowa, funkcjonujący całkowicie poza obiegiem nowoczesnych tendencji i mód. Nie jest konserwatystą, choć bliska jest mu idea tradycyjnego dzieła sztuki i tak znienawidzonej przez nasze czasy powagi.

(Muzyka 2.1.: Wojciech Ziemowit Zych, “Dwutygodnik” nr 54, kwiecień 2011)

Maciej Jabłoński

Wojciech Zych (*1976) mimo młodego wieku bardzo wyraźnie zaznaczył swą obecność we współczesnej muzyce polskiej. Zych jest kompozytorem planującym i systematycznym. Jego utwory są znakomicie skomponowane formalnie, a przy tym pełne wyrafinowanych pomysłów, niezwykłe i wciągające. W pracy nad muzyką kieruje się wykorzystaniem do granic możliwości potencjału materiału muzycznego. Jest to – jak mówi kompozytor – “głęboki odwiert na małej przestrzeni”. Muzyka Zycha naznaczona jest bardzo silne myśleniem wariacyjnym, narracja powstaje na podstawie coraz to nowych ujęć myśli wyjściowej (I Symfonia, “Różnia”). Usystematyzowanie i stosowanie nowych, frapujących środków warsztatowych idzie w parze z wielką bezpośredniością emocjonalną, niekiedy graniczącą z histerią (II Symfonia). Ale to histeria stłumiona, chociaż “erupcje” ekspresji, zachodzące wewnątrz “wrzącego” umysłu wypływają czasem na wierzch (“Solilokwia” I i II, “Hommage ŕ Tadeusz Kantor”, “Różnia”). Zych posiada wyjątkową umiejętność budowania dźwiękami studium psychologicznego, co sprawia, że wrażliwego słuchacza ogarnia przejmująca niepewność – czyj to obraz, czego to karykatura?

Elementem wydatnie podkreślającym poziom napięcia jest harmonia; w każdym utworze Zych posługuje się odmienną strukturą wyjściowych struktur harmonicznych, zbudowanych często na bazie sekund, trytonów i septym. Istotną cechą jego muzyki jest bogata i niebanalna faktura oraz świetna instrumentacja, wykorzystująca ekstremalne rejestry instrumentów jako integralny element formotwórczy (I Symfonia, kwartet smyczkowy “Retoryka niedo-…/Niedo-…retoryka”). Nerwowej narracji (uzyskanej przez mocne kontrasty i zaskakujące zmiany nastroju) towarzyszą bezustanne i częste zmiany barw brzmienia; napięcie jest podkreślane zmienną dynamiką, częstymi, gwałtownymi sforzatami, crescendami, akcentami… Kiedy jednak następuje wycofanie napięcia, zapanowuje dotkliwa pustka, chłód, pejzaż “myśli zamarzłych” (“Solilokwia”, Koncert na klarnet basowy i orkiestrę). Wszystko to silnie wyostrza stronę wyrazową tej muzyki, będącej w moim odczuciu żywym świadectwem kondycji współczesnego człowieka. 

(Młodzi polscy kompozytorzy na ‘Warszawskiej Jesieni’ 2010, “Ruch Muzyczny” nr 24, 28 listopada 2010).

WŁASNE WYPOWIEDZI

Z artykułu Macieja Jabłońskiego, Umysł wrzący, “Ruch Muzyczny”, 2011

Pisanie muzyki jest dla mnie wyrazem tego czegoś, co we mnie – jak wierzę – autentyczne, wyrazem tej lepszej cząstki mnie. Dlatego nie traktuję bycia kompozytorem jako działalności usługowo-handlowej, ponieważ taka postawa może zepsuć gust kompozytora. Komponowanie jest drogą przez życie, jaką wybrałem, pójściem za każdym razem za impulsem wewnętrznego imperatywu. Moim celem jest napisanie arcydzieła, ale rozumiem, że cel ten jest iluzoryczny, a kryteria tego, czym jest arcydzieło – zmienne i chwiejne. Być może nigdy mi się to nie uda. Mimo to, wierzę, że pisanie muzyki może zmienić mnie samego na kogoś być może lepszego. Staram się cały czas doskonalić to, co już potrafię w sensie warsztatowym, a więc staram się wciąż uczyć czegoś nowego.

Z wywiadu radiowego z Ewą Szczecińską, Program Drugi Polskiego Radia, 27.05.2009

Ja sam szukam odpowiedzi na pytanie kim jestem, skąd przychodzę, gdzie jest moje miejsce, jak powinienem przeżyć swoje życie i temu też służy moja muzyka, to znaczy właśnie szukaniu odpowiedzi na to pytanie o sensie filozoficznym czy parafilozoficznym. To jest dla mnie cały czas dla mnie ważny temat i z jednej strony staram się rozwijać środki muzyczne, ale drugiej strony cały czas stawiać pytania o kondycję ludzką rozumianą jako kondycję moralną, jako pewne zobowiązanie wobec innych ludzi, wobec świata, samego siebie. Jest  to pytanie szukanie odpowiedzi jak żyć i  jakim być człowiekiem, dzisiaj w świecie, w którym następuje wiele przewartościowań tradycyjnie rozumianych wartości. Postulat szukania na nie odpowiedzi jest dla mnie aktualny, nawet coraz bardziej aktualny.

Z wywiadu z Ewą Szczecińską, Program Drugi Polskiego Radia, 27.05.2009

Coraz bardziej mnie fascynuje i bliska jest mi taka sytuacja utworu, której nie da się ująć i sprowadzić do jednej płaszczyzny […] czy też do bezpośredniego, konkretnego przekazu. To mnie fascynuje w muzyce, taka niedefiniowalność, ten charakterystyczny cień rzucany przez utwór, który jest niejednoznaczny […] O tworzenie takiej sytuacji niejednoznacznej mi chodzi, sytuacji która będzie  ekspresyjna, ale możliwa do odczytania na wiele różnych sposobów. […] To co jest esencją sztuki to właśnie niejednoznaczność, metaforyczność działań i również dzieł sztuki . Powoduje ona pewną glebię  ekspresyjną […] która wynika z tego światłocienia dzieła sztuki. Wypowiedź szeptem może dzisiaj być bardziej ekspresyjna niż głośny krzyk, duże decybele. Aczkolwiek to nie znaczy, że muzyka nie powinna używać całej gamy środków jakie już są do dyspozycji, oczywiście, że tak. Wierzę w subtelność.

Z wywiadu z Barbarą Bogunią, 25.10.2013 (archiwum Autorki)

Chciałbym żeby sztuka dawała człowiekowi jakikolwiek fundament – nie złudną nadzieję – żeby towarzyszyła życiu , a nie pokazywała , że ono nie ma sensu z zewnętrznej perspektywy kosmosu.  Boję się takiego nihilizmu, nie jest on mi bliski i nie chciałbym czegoś takiego w mojej muzyce. Chcę żeby to, co robię było bliskie człowiekowi  w umowny sposób, aby wyrażało humanistyczny pierwiastek. Coś co jest emocją, co  daje oparcie… jest jakby emocjonalnym zwierciadłem. To może być celem muzyki.

Z wywiadu z Barbarą Bogunią, 25.10.2013 (archiwum Autorki)

Poważna sztuka to taka, która daje rodzaj wartościowego przeżycia i nigdy nie zostawia odbiorcy z poczuciem chaosu,  nie jest on „rzucony w świat i pozostawiony”. Sztuka daje poczucie ładu, jakiegoś zbudowania. Daje konstrukcję , a nie destrukcję. Wierzę, że projekcja emocjonalna daje poczucie sensu. Jeśli obcuję ze sztuką, która wywołuje wrażenie bezsensu to jest to zła sztuka dla mnie, powstaje we mnie poczucie zawodu. Jeśli jednak  daje ona poczucie sensu, wartościowego przeżycia  – nieważne czy radosnego czy smutnego – to jest ona moim zdaniem pozytywna, konstruktywna.

Z wywiadu z Piotrem Roemerem, Teoria Muzyki.Studia, interpretacje, dokumentacje, 2013

Moim dążeniem jest pisanie muzyki skomplikowanej. Nie ma twórczości bez wyrafinowania. Oczywiście, oprócz najlepszego możliwego warsztatu, potrzebny jest impuls w postaci jakiegoś głębokiego muzycznego przeżycia. Nie produkuję suchych nut na papierze, tylko daję wyraz mojej potrzebie ekspresji, stąd też taka, a nie inna notacja. Uważam, że wyrafinowanej i wielobarwnej muzyki nie da się zapisać w prosty sposób, jeśli oczywiście nie chcemy mówić o improwizacji.

Z wywiadu z Ewą Szczecińską i Janem Topolskim, Glissando, 2005

Uważam popkulturę za zło dlatego, że zabija w ludziach wrażliwość na obcowanie z abstrakcją, daje im od razu gotowy produkt, tak by nie musieli myśleć, rozwijać się, tylko od razu weszli na moment w przyjemny nastrój, albo odreagowali agresję przy dużej dawce decybeli.

Z wywiadu z Ewą Szczecińską i Janem Topolski, Glissando, 2005

W sztuce najbliższa jest mi postawa humanistyczna, nie technologiczna; a ściśle rzecz ujmując: antropocentryczna. Jeśli czegokolwiek od sztuki oczekuję, to tego, że powie mi coś ważnego o mnie samym, o człowieku, o czasie, w którym żyję.

O Koncercie na klarnet basowy i orkiestrę, (2003)

Na napisanie przeze mnie Koncertu na klarnet basowy i orkiestrę miał na pewno wpływ fakt, że uczyłem się gry na klarnecie w klasie Beniamina Przeździęka w Liceum Muzycznym w Białymstoku. Jako eks-klarnecista mogłem bowiem, przystępując do pracy nad utworem, wykorzystać bezpośrednią znajomość problemów wykonawczych wspólnych dla całej rodziny klarnetów, w tym także klarnetu basowego. Jednak dopiero podczas studiów kompozytorskich uroda brzmienia i wirtuozowskie możliwości klarnetu basowego zainteresowały mnie w sposób szczególny. Sam utwór, pod względem obsady i czasu trwania gatunkowo bliższy jest zapewne symfonii koncertującej, że względu na istotną rolę całej orkiestry w dużej obsadzie oraz poszczególnych jej instrumentów. Solista w pierwszej części nieustannie zmaga się z orkiestrą, walczy o możliwość mówienia odrębnym głosem wobec zbiorowości, bowiem dąży ona nieustannie do zagłuszenia go, odebrania mu prawa do indywidualnego głosu. Mimo to, tak jak w każdej zbiorowości, niektóre jednostki, wyłaniając się z masy, starają się wejść z solistą w rozmaite relacje, z różnym skutkiem. O próbach budowania takich indywidualnych relacji traktuje w dużej mierze część druga, Adagio, w której, w przeciwieństwie do pierwszej, dominują małe, kameralne obsady lub pojedyncze instrumenty towarzyszące soliście. Część ta nie jest wszakże pozbawiona dramatyzmu. Jednak zwolniony czas przepływu muzyki oraz delikatna aura brzmienia metalicznej perkusji, harf nastrojonych w różnicy ćwierćtonu czy rozstrojonego pianina składać się w moim założeniu miały na jej charakter onirycznej fantazji.

(W.Z. Zych, źródło: www.pwm.com.pl).

Nagranie utworu przez Michała Górczyńskiego z towarzyszeniem Orkiestry Opery i Filharmonii Podlaskiej pod dyrekcją Przemysława Fiugajskiego ukazało się na płycie DUX 0722 Wojciech Ziemowit Zych Utwory orkiestrowe).

O Poruszeniach woli (2006)

Poruszenia woli trwają zaledwie około 8 minut, tytułem utwór nawiązuje do jednego z dwóch kluczowych pojęć filozofii Artura Schopenhauera woli rozumianej przez tego filozofa jako ślepa siła, według niego będąca podstawą życia, życia rozumianego jako wola istnienia, ale też źródło cierpienia istot żywych która nie ma poza samą sobą żadnego innego celu, niż ustawiczne i bezustanne dążenie, ciągły ruch, działanie, podtrzymanie życia. W utworze paralelą z tym dążeniem jest model gestu dźwiękowego, budowanego w różnych wariantach orkiestrowego tutti: nabrzmiewanie i kulminacyjne, gwałtowne, spiętrzone dążenie muzyki do punktu kulminacyjnego, po czym proces odwrotny opadanie muzyki, wybrzmiewanie, zwalnianie i wyciszanie. Można by użyć odległego porównania tego dwufazowego modelu dramaturgii muzycznej do wdechu i wydechu. Jednakże, pomimo że wdech i wydech następują po sobie w przewidywalny, naprzemienny sposób, ich długość oraz energia za każdym razem mogą być różne, nieprzewidywalne. Podobnie w muzyce każde następne poruszenie woli ma swoją odrębną specyfikę, może to być gwałtowna faza kulminacyjnego wdechu i łagodna, wydłużona faza wydechu, lub odwrotnie. Za każdym razem nieco inna jest też instrumentacja. Niekiedy następuje też przełamanie tego cyklu oddechowego w postaci zawieszenia, lub pauzy generalnej, której analogią byłoby być może powstrzymanie wdechu lub wydechu. Dwukrotnie w utworze cykl oddechowy zostaje zawieszony, anulowany przez pojawiającą się statyczną, niemal nieruchomą płaszczyznę brzmieniowego jeziora z migoczącymi barwami czelesty, smyczkowych flażoletów, harf, fortepianu i perkusji. Drugie i ostatnie pojawienie się tej brzmieniowej płaszczyzny przemienia się w ostatni z gestów oddechowych, jednak nie prowadzi on do ostatecznej i potężnej kulminacji, lecz łagodnie wygasa, zamykając utwór. 

(W.Z.Zych, wstęp do utworu, źródło: https://www.pwm.com.pl)

O Różni (2007-2010)

Przyjąłem jako punkt wyjścia właśnie ‘czynny i żywy rozdźwięk’ [wg Derridy]. Chciałem pierwotnie, aby była to symboliczna i bardzo osobista apostrofa, ale oprócz tego stała się także pewną epoką w moim życiu i jednocześnie jej autobiograficznie nasyconym zapisem. Jednocześnie też procesem i summą kompozytorskiej, artystycznej, ale i osobistej, ludzkiej drogi dojrzewania.

(W.Z.Zych, ze wstępu do utworu, Przewodnik 53. Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Wspołczesnej „Warszawska Jesień”, red. Ewa Radziwon-Stefaniuk, Elżbieta Szczepańska-Lange, Warszawa 2010).

Autorka zdjęcia: Marta Filipczyk

SPIS UTWORÓW

Pieśni w barwach połonin na alt i zespół kameralny (1997)

Kolęda 1942 na mezzosopran i orkiestrę kameralną do słów Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1997)

Intrognosis (1997)

Epifanium na trąbkę, smyczki, harfę i czelestę (1998)

SOLILOKWIUM I – Umysł wrzący na zespół kameralny (1999)

SOLILOKWIUM II – Pejzaż myśli zamarzłych na klarnet basowy i 20 instrumentów smyczkowych (1999)

Mille coqs blessés à mort na duży zespół kameralny (2000)  

Dwie narracje fantasmagoryczne na dwie harfy (2001)

Koncert na saksofon altowy i orkiestrę kameralną (2001)

I Symfonia (2001-2002)

Toccata holenderska na dwa klarnety basowe i dwa fortepiany (2002)

Ballada I na klarnet basowy, wiolonczelę i harfę (2002)

Meandry – Warstwy – Mechanizmy na duży zespół kameralny (2002-2003)

Koncert na klarnet basowy i orkiestrę (2003)

Ballada II na skrzypce, klarnet basowy i marimbę (2003)

Hommage à Tadeusz Kantor na orkiestrę (2003)

Enfant terrible na zespół kameralny (2003-2004)

Przyjaciele Kaspara Hausera na zespół kameralny (2004)

II Symfonia (2004)

P.S. [wersja I] na klawesyn solo (2005)

P.S. [wersja II] na fortepian solo (2005)

Nieuspokojenie na klarnet basowy solo (2005)

Kooperatywa na saksofon altowy i akordeon (2005)

Stale obecna tęsknota na skrzypce, klarnet basowy, perkusję i fortepian (2005)

Hommage à György Kurtág, 21 miniatur na skrzypce i klarnet basowy (2005-2006)

Poruszenia woli na orkiestrę (2005-2006)

Rozedrgranie na dwa fortepiany (2006)

Poetyka niedo-…/Niedo-…poetyka na klawesyn solo (2007)

Retoryka niedo-…/Niedo-…retoryka, kwartet smyczkowy (2007)

Różnia na 2 fortepiany i perkusję (2007-2010)

Akt oskarżenia w formie ronda na duet perkusyjny (2008)

…list niedokończony…, list odnaleziony… na duet perkusyjny (2008)

Kooperatywa II na wiolonczelę i akordeon (2010)

Chorągwie na kwartet basowych fletów prostych (2010)

Gest i puls na skrzypce solo z amplifikacją przestrzenną (2010)

Pictor coeli na chór a capella (2013)

III Symfonia (2011-13).

OSIĄGNIĘCIA

–  II nagroda na Ogólnopolskim Konkursie Kompozytorskim dla Uczniów Średnich Szkół Muzycznych w Tarnowie (1996)

– III nagroda oraz wyróżnienie na VI Konkursie Kompozytorskim im. Adama Didura w Sanoku (Pieśni w barwach połonin, Kolęda 1942, 1997)

– wyróżnienie na Konkursie Kompozytorskim im. T. Bairda (Intrognosis, 1997)

– Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (1999)

– nagroda Pizzicato Supersonic Award Radia Luxemburg (2010) za płytę  Wojciech Ziemowit Zych. Utwory orkiestrowe (seria Młodzi kompozytorzy w hołdzie Fryderykowi Chopinowi, DUX 2009)

– nominacja do XVIII edycji Nagrody Artystycznej Prezydenta Miasta Białegostoku (2011)

Autorka zdjęcia: Marta Filipczyk

BIBLIOGRAFIA – TEKSTY

Maciej Jabłoński, Umysł wrzący, czyli o muzyce Wojciecha Ziemowita Zycha, “Ruch Muzyczny”, nr 16, 2005, s. 8-10.

Maciej Jabłoński, Młodzi polscy kompozytorzy na ‘Warszawskiej Jesieni’ 2010, “Ruch Muzyczny” nr 24, 28 listopada 2010.

Krzysztof Kwiatkowski, Awangardowo i ludowo. O zespołach Kwadrofonik i Lutosławski Piano Duo, “Ruch Muzyczny” nr 13, 26 czerwca 2011.

Max Nyffler, Bewusstsein der Freiheit. Die nächste Generation von Komponisten aus Polen, “Neue Zeitschrift für Musik” nr 6, listopad – grudzień 2009, s.22-32.

P. Roemer, Sztuka skomplikowana. Rozmowa z Wojciechem Ziemowitem Zychem, “Teoria muzyki. Studia, interpretacje, dokumentacje“, Wydawnictwo Akademii Muzycznej w Krakowie nr 2, 2013.

P. Roemer, Opus perfectum et absolutum. O Różni na dwa fortepiany i perkusję Wojciecha Ziemowita Zycha, “Glissando” nr 22, 2013.

Ewa Schreiber, Spotkanie z innym otwiera nieskończoność. III Symfonia Wojciecha Ziemowita Zycha, https://www.meakultura.pl/recenzje/spotkanie-z-innym-otwiera-nieskonczonosc-iii-symfonia-wojciecha-ziemowita-zycha-731

Ewa Szczecińska, Jan Topolski, Wojciech Ziemowit Zych – wywiad, “Glissando nr 3, 2005

Ewa Szczecińska, Muzyka 2.1.: Wojciech Ziemowit Zych, “Dwutygodnik” nr 54, kwiecień 2011,https://www.dwutygodnik.com.pl

Jan Topolski, Wojciech Ziemowit Zych,Różnia“, 2010,https://www.culture.pl/pl/culture/artykuly/dz_zych_roznia.

Jan Topolski, Generacja ‘70, “Kwarta. Magazyn o muzyce polskiej”, PWM, nr 5 (20), 2013.

NAGRANIA

YOUNG COMPOSERS IN TRIBUTE TO FREDERIC CHOPIN: Bromboszcz, Gumiela, Hendrich, Maratka, Moc, Przybylski, Ratusinska, Strzelecki, Stulginska, Zamuszko, Zych, DUX 2008.

Wojciech Ziemowit Zych. Utwory orkiestrowe. Wyk. M. Górczyński, Orkiestra Opery i Filharmonii Podlaskiej, dyr Przemysław Fiugajski, DUX 2009. (tu: Rozedrgranie, wyk. Lutosławski Piano Duo).

Kwartludium, DUX 2007, (tu:  Stale obecna tęsknota).

WYDANIA PARTYTUR

I Symfonia na 20 instrumentów, PWM, 2009.

Koncert na klarnet basowy i orkiestrę, PWM, 2009.

Poruszenia woli  na orkiestrę, PWM, 2009.

Bagatele, Wydawnictwo Akademii Muzycznej w Krakowie, 2012.

 

Wojciech Ziemowit Zych, rysunek autorstwa Karoliny Balcer

————————————-

[1] W.Z.Zych (ze wstępu do utworu), Przewodnik 53. Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Wspołczesnej „Warszawska Jesień”, red. Ewa Radziwon-Stefaniuk, Elżbieta Szczepańska-Lange, Warszawa 2010.

[2] E. Szczecińska, „Muzyka 2.1.: Wojciech Ziemowit Zych”, Dwutygodnik, nr 54, kwiecień 2011.

[3] M. Jabłoński, „Umysł wrzący, czyli o muzyce Wojciecha Ziemowita Zycha”,  Ruch Muzyczny, nr 16, 2005, s.8-10.

———————-

Zrealizowano w ramach stypendium z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.




Wesprzyj nas
Warto zajrzeć