Maciej Zakrzewski / Nostalgia Festival Poznań

recenzje

Nostalgia na dwa głosy

Tegoroczny Nostalgia Festival Poznań był wydarzeniem szczególnym. Koncerty wypełniała muzyka kompozytorów z dwóch różnych światów: pochodzącego z Armenii Tigrana Mansuriana oraz Amerykanina Elliotta Cartera. Te dwie skrajnie różne postawy kompozytorskie przypominają walkę serca z rozumem i nie sposób mówić o nich jednocześnie. Prześledźmy zatem osobno dwie ścieżki, którymi podążał program festiwalu.

Tigran Mansurian

Ideą festiwalu Nostalgia jest prezentowanie muzyki wybitnych artystów współczesnych, w większości związanych z wytwórnią ECM Records, którzy w swojej twórczości sięgają również do elementów narodowych, w oryginalny sposób włączając je do własnego stylu kompozytorskiego. Tigran Mansurian był gościem festiwalu już po raz drugi, wcześniej odwiedził Poznań podczas pierwszej jego edycji, która odbyła się w 2007 roku. W styczniu kompozytor obchodził 75-te urodziny i właśnie z tej okazji organizatorzy Nostalgii zadedykowali mu jej siódmą edycję.

Program festiwalu był bardzo różnorodny, nie tylko z powodu zestawienia utworów artystów o zupełnie innych idiomach kompozytorskich. Już same utwory Mansuriana, których wysłuchaliśmy na tegorocznej Nostalgii, różniły się między sobą zarówno czasem powstania, jak i stylistyką. Zanim jednak usłyszeliśmy je na żywo podczas koncertów w kościele oo. Dominikanów, mieliśmy okazję poznać Tigrana Mansuriana oraz Anję Lechner, a także obejrzeć dwa dokumenty filmowe poświęcone kompozytorowi: Tigran Mansurian: Confessing with music oraz Tigran Mansurian: Distance of sounds.

Rozmowa z Anją Lechner i Tigranem Mansurianem / KOMPOZYTOR I WYKONAWCA /

Maciej Zakrzewski / Nostalgia Festival Poznań

Historia życia Mansuriana jest mocno naznaczona piętnem tragedii ludobójstwa Ormian dokonanego przez Młodoturków w 1915 roku. Rodzice kompozytora w wyniku masakry zostali sierotami i oboje wychowywali się w domu dziecka. On sam urodził się wprawdzie w Bejrucie (1939 rok), ale dorastał w rodzinnej Armenii. Mansurian jest bardzo związany z tradycją i kulturą swojego narodu, co znajduje odzwierciedlenie w jego twórczości. Podczas czwartkowego spotkania niejednokrotnie wspominał rodzinny kraj, przywołując obrazy z dzieciństwa i kreśląc słowami malownicze pejzaże Armenii. Kompozytor opowiadał również o muzyce ormiańskiej, utrwalonej w tradycji ustnej dzięki zapisom Komitasa – kompozytora i muzykologa, który swoje życie poświęcił na spisywanie ludowych pieśni i melodii. Mansurian inspirował się postacią Komitasa, dokonał transkrypcji jego pieśni na wiolonczelę i fortepian, by wykonać je na pierwszym koncercie festiwalu razem z Anją Lechner. Zdaniem Mansuriana, muzykę ormiańską trudno porównywać z muzyką europejską i nie daje się ona opisać w jakichkolwiek kategoriach systemowych. Artysta podkreślał swój intymny stosunek do dźwięku, wyniesiony z rodzinnego domu, w którym wszyscy śpiewali i muzykowali. Na pytanie, kim jest według niego kompozytor, Tigran Mansurian odpowiedział: „kompozytor to nie osoba która potrafi komponować, ale ktoś kto nie potrafi nie komponować”.

Pytana o współpracę z tak wybitnym artystą Anja Lechner wyznała, że oboje rozumieją się bardzo dobrze. Ona czuje „ducha” tej muzyki, która przypomina jej „powrót do domu”. Artystka przyznała też, że Mansurian nie umieszcza w swoich zapisach nutowych wielu wskazówek dla wykonawcy, a niektóre utwory są bardzo trudne i, zanim przystąpi do interpretacji, musi opanować je technicznie. Rozmowa z kompozytorem na żywo z pewnością pozwoliła lepiej zrozumieć tworzoną przez niego muzykę. Spotkanie poprowadziła Maria Majewska z Akademii Muzycznej w Poznaniu.

Pierwszy koncert festiwalu miał prawdziwie nostalgiczny charakter. Cztery pieśni Komitasa oraz Four hayrens, utwory wokalne zaaranżowane przez kompozytora na wiolonczelę i fortepian, brzmiały niezwykle śpiewnie i przejmująco. Partia wiolonczeli została napisana tak, by jak najwierniej oddać brzmienie ludowych pieśni ormiańskich z charakterystyczną dla tego języka intonacją i prozodią. Ciepłe, głębokie brzmienie oraz pełna liryzmu fraza wiolonczeli doskonale współgrała z ascetycznym fortepianowym akompaniamentem. W Capriccio na wiolonczelę solo Anja Lechner zaprezentowała swoje doskonałe rzemiosło, a także umiejętność przekonującej interpretacji specyficznej muzyki Mansuriana. Każdy, kto był na koncercie, z pewnością zgodzi się ze stwierdzeniem, że Anja i Tigran tworzą idealny duet.

MANSURIAN / CARTER. STRING Anja Lechner / Tigran Mansurian

Maciej Zakrzewski / Nostalgia Festival Poznań

Druga część koncertu stanowiła okazję do wysłuchania kwartetów smyczkowych tegorocznych patronów festiwalu w wykonaniu polskiego zespołu NeoQuartet. Trzyczęściowy utwór Mansuriana został napisany w 2001 roku dla upamiętnienia zmarłego przyjaciela. Również i w tym dziele, będącym swego rodzaju elegią, na pierwszy plan wysuwała się śpiewność melodii prowadzonej w poszczególnych instrumentach, jakby na wzór głosów wokalnych.

Kolejny koncert odsłonił zupełnie inne oblicze muzyki Tigrana Mansuriana. Znakomicie wykonane przez Macieja Grzybowskiego dwa cykle miniatur fortepianowych zostały napisane we wcześniejszym okresie twórczości Mansuriana, między 1971 a 1979 rokiem. Kompozytor wyraźnie nawiązał w tych utworach do tradycji II szkoły wiedeńskiej, wykorzystując zwłaszcza technikę punktualistyczną. Koncert zakończył się jednak w wyraźnie nostalgicznym nastroju, a to za sprawą krótkiej impresji fortepianowej o tytule identycznym z nazwą poznańskiego festiwalu.

Tigran Mansurian

Maciej Zakrzewski / Nostalgia Festival Poznań

Z pewnością najważniejszym wydarzeniem tegorocznej Nostalgii była polska premiera Requiem Tigrana Mansuriana. Zabrzmiało ono w wykonaniu Orkiestry Kameralnej l’Autunno, Chóru Akademickiego UAM oraz solistów – Marii Rozynek (sopran) i Macieja Straburzyńskiego (baryton) – pod batutą Adama Banaszaka jako ostatni utwór festiwalu. Dzieło dedykowane jest pamięci ofiar ludobójstwa popełnionego na Ormianach przez Młodoturków w latach 1915–1917. O tym wyjątkowym utworze podczas spotkania poprzedzającego koncert z Tigranem Mansurianem rozmawiali: Antoni Beksiak (prowadzący), krytyk muzyczny Piotr Tkacz oraz dyrygent, Adam Banaszak. Kompozytor opowiedział, jaka była jego droga do napisania tej kompozycji. Prostota Requiem jest zamierzona, gdyż Mansurian silnie nawiązuje do tradycji europejskiej mszy żałobnej, wykorzystuje również łaciński tekst. Fragmenty przypominające surowy chorał, elementy ludowych pieśni ormiańskich wyróżniają utwór na tle pozostałych dzieł tego gatunku. Spośród wszystkich części najbardziej wyróżniało się Dies irae, w zamyśle kompozytora główne słowa sekwencji miały brzmieć jak jąkanie, by wyrazić nieporównywalny z niczym stan przerażenia, wciąż żywy wśród ocalałych z tragedii. Wykonanie Requiem w murach kościoła oo. Dominikanów stanowiło piękny hołd złożony ofiarom ludobójstwa.

MANSURIAN / CARTER. ORCHESTRA Orkiestra Kameralna l’Autunno /Chór Akademicki UAM / Adam Banaszak

Maciej Zakrzewski / Nostalgia Festival Poznań

Elliott Carter

Przeciwwagę do zapatrzonej w przeszłość muzyki Tigrana Mansuriana miała stanowić podczas tegorocznej edycji festiwalu twórczość amerykańskiego przedstawiciela awangardy, Elliotta Cartera. Na pewno kompozycje Cartera okazały się bardziej wymagające i skłoniły nas do większego skupienia oraz otwartości na nowe brzmienia.

Być może największe kontrowersje wzbudził II Kwartet smyczkowy, wykonany podczas pierwszego dnia festiwalu. Była to jedyna kompozycja Cartera tego wieczoru i w otoczeniu nawiązujących do tradycji ormiańskiej, tonalnych utworów Mansuriana oraz aranżacji pieśni Komitasa, mogła wydawać się niezrozumiała. Główną ideą napisanego w 1959 roku II Kwartetu smyczkowego jest charakteryzacja poszczególnych instrumentów poprzez przypisanie im konkretnych zestawów interwałów, różnych rodzajów artykulacji i wzorów rytmicznych. Pomysł kompozytora na przestrzenne rozstawienie muzyków, obok podkreślenia teatralnego efektu dzieła, ułatwia również słuchaczom śledzenie poszczególnych partii. Dla wykonawców utwór ten stanowi jeden z najtrudniejszych przykładów w swoim gatunku, każdy instrumentalista gra bowiem w innym tempie. Według wskazówek kompozytora kwartet można grać z pomocą słuchawek, w których brzmi dźwięk metronomu, jednak Neo Quartet odważnie podjął się wykonania utworu bez tych ułatwień, choć w ich interpretacji zabrakło elementu topofonii – muzycy zasiedli na scenie w tradycyjnym układzie. Wykonanie rzadko grywanego II Kwartetu było z pewnością ważnym punktem festiwalu, co mogli docenić ci, którzy pozostali na widowni do końca koncertu.

NeoQuartet

Maciej Zakrzewski / Nostalgia Festival Poznań

Drugi dzień Nostalgii niemal w całości dedykowany był Elliottowi Carterowi. Najpierw jego twórczość oraz historyczno-polityczne tło rozwoju awangardy przybliżyli nam goście spotkania „Awangarda w hołdzie słuchaczowi” – Antoni Beksiak, Agata Kwiecińska i dr hab. Krzysztof Moraczewski. Wiele o postaci kompozytora można było dowiedzieć się też ze świetnego filmu dokumentalnego zatytułowanego Elliott Carter: A Labirynth of time w reżyserii Franka Scheffera. Żyjący 104 lata twórca (1908-2012) był świadkiem całej epoki największych muzycznych przemian, a jego życiowe doświadczenia wystarczyłyby na kilka osobnych filmów. Wyświetlany dokument przedstawiał dziewięćdziesięciosześcioletniego wówczas kompozytora, który właśnie ukończył swoją nową operę What next?. Można było towarzyszyć mu podczas różnych sytuacji w pracy, w domu czy w miejskiej scenerii Nowego Jorku. Z wypowiedzi samego Cartera, jego bliskich oraz współpracujących z nim muzyków, m.in. Pierre’a Bouleza, dowiadywaliśmy się wiele o jego dzieciństwie, studiach w Paryżu u Nadii Boulanger, inspiracjach twórczością innych kompozytorów, np. Charlesa Ivesa, a także o spostrzeżeniach dotyczących komponowania. “Podglądając” kompozytora w czasie prób z instrumentalistami, można było się przekonać, jak wiele subtelności i wyczucia wymaga od wykonawcy muzyka Cartera.

Rozmowa o twórczości Elliotta Cartera

Maciej Zakrzewski / Nostalgia Festival Poznań

Bogatsi o tę wiedzę udaliśmy się na wieczorny koncert do kościoła oo. Dominikanów. Częściowo z powodu umieszczenia w programie równie awangardowych dzieł drugiego z bohaterów festiwalu, Tigrana Mansuriana, a przede wszystkim dzięki rewelacyjnemu wykonaniu, kompozycje Cartera zabrzmiały tym razem znacznie czytelniej niż poprzedniego dnia. W osobie pianisty, Macieja Grzybowskiego, ta skomplikowana muzyka znalazła idealnego wykonawcę, który potrafił oddać zarówno precyzję szczegółów, jak i jej ogromną energię. Każda z trzech kompozycji pochodziła z innego okresu twórczości Cartera i utrzymana była w odmiennej stylistyce, co wykonawca doskonale wyczuwał. Utwór Night Fantasies był pasmem różnorodnych, nie do końca uchwytnych zmian napięcia, tempa, artykulacji, podobnym do sennego marzenia. Tri-Tribute z 2008 roku stanowił cykl krótkich punktualistycznych miniatur, dedykowanych dyrygentowi Jamesowi Levine’owi i jego bliskim. Najważniejszym punktem wieczoru, zarówno pod względem wykonania, jak i znaczenia samej kompozycji, okazała się Sonata fortepianowa. W napisanym w 1947 roku, przełomowym w twórczości Cartera utworze słyszalne są wyraźnie nawiązania do tradycji, a właściwie igranie z nią. Pojawiają się odniesienia do muzyki Ivesa i Coplanda, nawiązania tonalne, przeplatane wirtuozowskimi pochodami atonalnymi, a nawet fugato w środkowej części. Całość kończy się, tak jak większość utworów tego kompozytora, wyciszeniem – współbrzmieniami o niemal impresjonistycznym zabarwieniu.

MANSURIAN / CARTER. PIANO / Maciej Grzybowski

Maciej Zakrzewski / Nostalgia Festival Poznań

Po kompozycjach solowych z poprzedniego wieczoru, na finałowym koncercie zabrzmiała muzyka Cartera na większy skład wykonawczy. Wieczór rozpoczął cykl siedmiu pieśni Tempo e tempi na sopran (świetna Natalia Rubiś-Krzeszowiak) oraz kwartet instrumentalny – skrzypce, wiolonczela, obój i klarnet. Kompozycje napisane do tekstów włoskich poetów, Eugenio Montale, Salvatore Quasimodo i Giuseppe Ungarettiego utrzymane były w refleksyjnej, nieco onirycznej estetyce, co szczególnie podkreślała ulotna, oszczędna w środkach warstwa instrumentalna, towarzysząca wymagającej partii wokalnej. Zjawiskowo brzmiały zwłaszcza duety głosu z poszczególnymi instrumentami. Drugi utwór tego wieczoru, Sound Fields, przeznaczony na smyczki, wykonała Orkiestra Kameralna l’Autunno pod dyrekcją Adama Banaszaka. Ta kompozycja swoją subtelnością i wyciszeniem mogła zaskoczyć publiczność, oczekującą od muzyki Cartera dynamizmu oraz różnorodności barw i technik. Krótki, lecz hipnotyzujący utwór oparty został na jednym pomyśle brzmieniowym – długim dźwięku granym non-vibrato w różnych rejestrach, przekazywanym między poszczególnymi grupami instrumentów. Kompozycja ta zwieńczyła cykl spotkań z twórczością Elliotta Cartera podczas tegorocznej edycji festiwalu Nostalgia. Niewątpliwie zetknięcie z muzyką amerykańskiego kompozytora było bardzo cennym doświadczeniem i przynajmniej niektórych słuchaczy ten drobny wycinek twórczości Cartera skłoni do dalszych poszukiwań.

Jak wypadła natomiast konfrontacja obydwu bohaterów festiwalu? Z pewnością nie tak szokująco, jak można by tego oczekiwać po zderzeniu dwóch równie odmiennych osobowości. Dzięki obydwu twórcom mogliśmy spojrzeć na zupełnie różne sposoby komponowania – jeden impresyjny, wypływający z tradycji, drugi będący wynikiem skrupulatnych przemyśleń. Wielcy kompozytorzy udowodnili jednak, że nie dadzą się zbyt łatwo zaszufladkować i przypisać do jednego stylu, co pokazały np. serialne utwory Mansuriana i refleksyjne kompozycje Cartera. Pomysłowo ułożony program festiwalu dowiódł, że na gruncie muzyki współczesnej każdy, niezależnie od rodzaju temperamentu i osobowości, znajdzie coś dla siebie.

 ———————

Recenzja powstała w ramach warsztatów krytyki muzycznej z MEAKULTURĄ, zorganizowanych przez Fundację MEAKULTURA przy Festiwalu Nostalgia.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć