Okładka płyty

recenzje

Światowej klasy orkiestra Grzecha Piotrowskiego

Każdy człowiek jest inny, inaczej się ubiera, co innego je, czym innym się zajmuje. To wie chyba każdy i większość z nas docenia tę różnorodność. Jest jednak przynajmniej jedna rzecz, która łączy muzykę każdego zakątka świata. Jest nią improwizacja. Od niej wyszła każda prastara kultura, dzięki niej rozwinęła się muzyka ludowa i to ona stała się podwalinami jazzu, pewnego rodzaju pogranicza między muzyką popularną a klasyczną. I to właśnie ona jest elementem spajającym wszystkie utwory na płycie Word Orchestra Live in Gdańsk.

Płyta, a właściwie płyty, mają bardzo skromną szatę graficzną, można by jej wręcz nie zauważyć wśród rzucających się w oczy neonowych okładek. Wystarczy jednak otworzyć książeczkę dołączoną do płyty, żeby przekonać się, że nie jest to zwyczajne wydawnictwo. W booklecie nie ma biogramów artystów, tekstów utworów czy innych. Są tylko zdjęcia z zarejestrowanego koncertu, z prób i zdjęcia artystów najczęściej z ich instrumentami (najśmieszniejsze według mnie są wiolonczelisty, który na smyczek łowi wyimaginowane ryby i waltornisty, który czarę swojego instrumentu założył na głowę i z rozanieloną miną słucha przyłożonego do rogu).

Na płytach zarejestrowany jest koncert z sali Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku, który miał miejsce 13 sierpnia 2011 roku. Jedna płyta to zapis muzyczny, druga zapis na DVD. Na program złożyły się utwory skomponowane głównie przez Grzecha Piotrowskiego, pomysłodawcę projektu. Kompozycje inspirowane były folklorem różnych narodowości, oparte są na oryginalnych ludowych pieśniach, np. Farvel na norweskiej pieśni Farvel, Farvel.

Obsada wykonawcza jest imponująca – do dość typowego składu orkiestry symfonicznej dołączono szereg niekonwencjonalnych instrumentów, chociażby cymbały, kuraj czy gitarę elektryczną.

Nie należy się spodziewać po tej płycie sztywnej muzyki, w której tylko próbuje się niezdarnie wplatać elementy folkloru. Czasem, kiedy chce się pokazać różnorodność powstaje tylko chaos, po wysłuchaniu kilku nut ma się wrażenie przekombinowania, a tego też tu nie ma. Elementem spajającym wszystkie kompozycje jest szeroko pojmowana improwizacja. Często wplatane są fragmenty jazzujące tak jak np. w Kak paszli devki, gdzie dwójka solistów z Rosji: Taisia Krasnopevtseva i Siergiej Starostin, bułgarski chór żeński The Bulgarian Voices Angelite, a utwór kończy się partią pianisty jazzowego Marcina Wasilewskiego.

Muzyka zarejestrowana na płytach jest autentyczna w swoim wyrazie, jest bardzo emocjonalna. Dzięki zapisowi na płycie DVD można przekonać się, jak dużo radości sprawia instrumentalistom muzykowanie na scenie, widać, że chcą się dzielić tym, co potrafią. I publiczność daje się im wciągnąć w wir emocji, które emanują ze sceny.

Oprócz energetycznych utworów, takich jak Tapan czy Emoq, dla równowagi wprowadzone są spokojne w swym toku narracji Luccione in Vinci czy Ave Maria (utwór tylko na płycie CD). Luccione in Vinci szczególnie utkwił mi w pamięci. Brzmiał jak wyjęty ze ścieżki dźwiękowej filmu kręconego w słonecznej Italli i to ten utwór stał się „singlem” promującym płytę.

Największe niedowierzanie budziły we mnie dwa brzmienia – głosu Ruth Wilhelmine Meyer z Norwegii i tuby, na której grał jej rodak Lars Andreas Haug. Wokalistka w utworach takich, jak Farvel czy Jeziora dała popis swoich możliwości. Jej pełen spokoju głos, w najwyższym rejestrze początkowo wydawał mi się instrumentem dętym. Delikatnie ozdabiana melodia w Ave Maria tylko podkreślała nastrój śpiewanej przez nią modlitwy. I w tym miejscu muszę bardzo podziękować, za wydanie koncertu na płycie DVD, bo dzięki temu zobaczyłam na własne oczy, jak bardzo można oszukać słuch. Otóż, w ostatnim utworze improwizowanym poemacie symfonicznym miałam wrażenie, że pojawia się Tuwiński śpiewak, który dialoguje z tubistą. Okazało się, że był to tylko tubista. Wydobywał on ze swojego instrumentu dźwięki doskonale imitujące brzmienie śpiewu alikwotowego nie tylko z rejonu Tuwy, ale Inuitu, imitował brzmienie didgeridoo, grał multifony, jednocześnie śpiewał i grał.

Grzech Piotrowski ma łatwość pisania i oryginalnego opracowywania melodii, które raz usłyszane zostają w pamięci na długo. Jeżeli ktoś szuka pełnej energii, autentycznej w wyrazie, niebanalnej muzyki, powinien jak najszybciej poszukać krążka na półkach najbliższego sklepu muzycznego, warto!

——————–

World Orchestra, Live in Gdańsk

CD:
1. Bogurodzica
2. Concert for Kaval & Orchestra
3. Sirdaria
4.Emoq
5.Farvel
6.Den Lille floyten
7.Lucciole in Vinci
8.Tapan
9.Tapan (instrumental)
10.S nami v Lesu
11.Kak Paszli Devki
12.Jeziora
13.Ave Maria
14.The Legend of Popiel and Piast Kołodziej

DVD:
1. Bogurodzica
2. Concert for Kaval & Orchestra
3. Sirdaria
4.Emoq
5.Farvel
6. Warmiak
7.Lucciole in Vinci
8.Den Lille floyten
9.Tapan
10.Tapan (instrumental)
11.S nami v Lesu
12.Kak Paszli Devki
13.Jeziora
14.The Legend of Popiel and Piast Kołodziej

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć