plakat spektaklu

recenzje

W windzie podświadomości

Czwarte, trzecie, drugie… Ile można czekać? Z drugiej strony, dobrze, że winda działa – noszenie po schodach kilkukilogramowych siatek na piąte piętro nie należy do przyjemnych. A ten śpiewak z parteru znowu ćwiczy. Ciekawe, co? Może partię Orfeusza?

Współczesne inscenizacje oper zawsze wzbudzają kontrowersje. Ciekawe, jak będzie w przypadku Orfeusza i Eurydyki Christopha Willibalda Glucka w reżyserii Mariusza Trelińskiego. Czy przypadnie mi do gustu? Żeby wyrobić sobie opinię, trzeba zobaczyć. Tym bardziej, że profesor od historii muzyki powiedziała: ,,Pasiecznik w roli Eurydyki jest rewelacyjna”.   

Widzę, jak bohaterka miota się po scenie, z furią zrzuca sztućce, szklanki, obrus, ciska talerzami. Biega w tę i z powrotem, nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Furii i zagubieniu Eurydyki towarzyszy radosna, pogodna muzyka Glucka. Dramatyzm przeplata się z lekkością, a bohaterka podcina sobie żyły… przy dźwiękach durowych akordów. Ironia losu? Pomyłka Mariusza Trelińskiego? To naprawdę tak miało być? Eurydyka ,,uderzając rękami w blat uruchamia mechanizm, którego nie da się zatrzymać“[1]. Olga Pasiecznik  rzeczywiście jest świetna. Nie tylko wokalnie, o czym wszyscy dobrze wiemy, ale tutaj przede wszystkim aktorsko. Chapeau bas!.

Przez okno apartamentu, niczym w ukrytej kamerze, widzimy kremację bohaterki. Podglądamy pogrzeb. Ogień trawi ciało Eurydyki, płomienie miłości wciąż buchają w sercu Orfeusza. Z dala od ukochanej wnętrze bohatera trawi ogień piekielny. Ból po stracie czy wyrzuty sumienia? A może jedno i drugie? Uczucie Orfeusza jest na tyle głębokie, że nie pozwala mu żyć bez ukochanej. Zrozpaczony błaga o uwolnienie Eurydyki z krainy śmierci. Z odpowiedzią bogów i prochami ukochanej zjawia się Amor – bardzo dobry debiut w tej roli Bożeny Bujnickiej, studentki UMFC. Orfeusz przyjmuje warunki Hadesa. Gotów jest zapłacić każdą cenę. Wyrusza do podziemi.

W Hadesie witają go Furie, czyli… kilka – a może kilkanaście? – ukochanych. Na pewno? Nie, wydaje mi się, że to tylko jedna Eurydyka, ale w ciągłym ruchu. Odtwarza samobójstwo. Przewijany z dziesięciokrotnym przyspieszeniem taniec śmierci? Bardzo podoba mi się hipoteza Piotra Gruszczyńskiego, zamieszczona w omówieniu opery: ,,Przecież te wszystkie dzikie Furie to my sami. Nasze problemy i niezałatwione sprawy, które natychmiast wywołują lekkie lub ciężkie stany lękowe, psychotyczne. Wędrówka do Hadesu jest wędrówką w głąb własnej świadomości, podświadomości, nieświadomości, która zastawia pułapki i sidła nie do pokonania. To sposób na pożegnanie z kimś, kto odszedł niespodziewanie. Jedyna metoda odprawienia należnych egzorcyzmów’’[2].

Odzyskana Eurydyka… wychodzi z windy. Utracona – wraca do niej. Ukochana z  innego wymiaru. Z podświadomości? Podświadomość, niczym winda, może pomóc. Wywołuje szereg skojarzeń, przechowuje wspomnienia. Chroni przed niebezpieczeństwem – cofamy rękę przed żarem, nim zdążymy o tym pomyśleć. Niektórzy wierzą w intuicję, mówią, że ona ich ,,nie zawodzi”. Automatycznie naciskamy numer piętra w windzie – podświadomość natychmiast podsuwa nam obrazy. Tylko…czy zawsze pomocne, miłe i przyjemne? Jedno skojarzenie wywołuje następne, drugie kolejne. Efekt domina. Korzystając z windy, musimy przejechać przez poprzednie piętra, czy tego chcemy, czy nie. Jeśli już wsiedliśmy, nie możemy opuścić kabiny w dowolnym momencie. Podświadomość to taka winda z przezroczystymi drzwiami. Jadąc, widzimy wspomnienia. Czasem koszmarne, które chcielibyśmy wymazać. Pozbyć się ich raz na zawsze. Nie można.

Dzieci do lat 12 mogą korzystać z dźwigu tylko pod opieką osób starszych. Winda może niespodziewanie zepsuć się i zatrzymać. Staje się niebezpieczna. Nasza podświadomość czasem również bywa groźna. Podsuwa niemiłe obrazy. Fakty lub wizje, obok których nie możemy przejść obojętnie. Musimy się zatrzymać.

Orfeusz również zastyga w podświadomości. Nie może pozbyć się wizji Eurydyki, dlatego mimo bólu i strachu wyrusza do krainy śmierci. Idzie, świadomy okrutnego zakazu. ,,Dlaczego Orfeusz nie może spojrzeć na Eurydykę? Właśnie dlatego, że musi to zrobić. Musi spotkać w jej oczach to wszystko, co spowodowało jej odejście i uniemożliwi powrót. To wszystko jest w jej oczach. Dlatego spojrzenie, spotkanie jej wzroku, udaremni cały plan powrotu, zatrzyma sprężynę tego podejrzanego, piekielnego mechanizmu pamięci. Eurydyka zostanie tam, dokąd sama odeszła”[3].

Ukochana będzie jednak nieustannie nawiedzać Orfeusza. Ilekroć bohater wejdzie do kabiny lub opuści dźwig, będzie mu towarzyszyć wspomnienie ukochanej. Z drugiej strony, Eurydyka jeszcze nieraz wysiądzie z windy podświadomości. Nie da ukochanemu o sobie zapomnieć. Nawet po śmierci obojga.

Mnie interpretacja Mariusza Trelińskiego przekonuje. Opera Glucka pod batutą pełnego ekspresji, a zarazem precyzyjnego Łukasza Borowicza brzmi bardzo dobrze. Podoba mi się również trójwymiarowa scena, na której widzimy wędrówkę Eurydyki. Wojtek Gierlach  to urodzony współczesny Orfeusz. Świetny głos, wielka ekspresja, głęboki dramatyzm. Zrozpaczony, bezradny ukochany. Poeta, który przy pomocy swojego talentu próbuje wskrzesić ukochaną. Gdy bezpowrotnie zatrzaskują się wrota Hadesu, Orfeusz zaczyna pisać pieśń o Eurydyce. W ten sposób zmniejszy osobisty dramat czy jego ból jeszcze się spotęguje?

Wyjmuję klucz z torebki, próbuję otworzyć drzwi od mieszkania. Tylko się nie odwracaj, tylko się nie odwracaj – powtarzam w myśli. Pokusa jest zbyt silna. ,,Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie’’[4]. Skąd ten napis nad drzwiami windy? Czy to tylko moja podświadomość?

Katarzyna Trzeciak – wyróżniona w kategorii debiutanta w Konkursie Polskich Krytyków Muzycznych KROPKA, fot. Bartosz Dąbrowski

Nagrodzony tekst W windzie podświadomości publikowany jest po raz pierwszy



[1] Tomasz Cyz, Magdalena Gałkowska, Program ,,Orfeusz i Eurydyka” 25.01.2015.

[2] P. Gruszczyński, W głowie Orfeusza, Program ,,Orfeusz i Eurydyka” 25.01.2015, s.20.

[3] Ibid., s.21.

[4] https://pl.wiktionary.org/wiki/porzu%C4%87cie_wszelk%C4%85_nadziej%C4%99, _wy,_którzy_tu_wchodzicie, ostatnia wizyta: 20.01.2015r.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć