P. Wajrak; foto. Rita Katana

wywiady

Tradycyjna "Halka" nie istnieje!

Wywiad z Maestro Piotrem Wajrakiem, który w Operze Nova w Bydgoszczy w kwietniu 2013 roku przygotował premierę Halki, a następnie nagrał ją w latach 2018/19 na potrzeby wydania DVD; obecnie przygotowuje premierę Strasznego dworu na inaugurację XXVI Bydgoskiego Festiwalu Operowego i obchody 200-lecia urodzin Stanisława Moniuszki.

Karol Furtak:  Zacznijmy od tego jaki jest wizerunek Stanisława Moniuszki we współczesnej kulturze… 

Piotr Wajrak:  Jest taki sam jak innych wieszczów narodowych. Dzisiaj postrzegamy Moniuszkę dokładnie tak jak Mickiewicza czy Norwida. Traktujemy go jak kolejnego wielkiego artystę-patriotę w panteonie polskich twórców romantycznych, a przez to postrzegamy jego dzieła jako stricte narodowe.

K.F.  Czy nie wydaje się Panu, że przez to tracimy szerszą perspektywę – nie potrafimy spojrzeć na Moniuszkę jak na kompozytora, a zatrzymujemy się przy jego sylwetce jako patrioty?

P.W.  Krytyczna analiza działalności i spuścizny postaci pomnikowych wymaga odwagi oraz zaawansowanych działań badawczych. Trzeba brać poprawkę, że tak jak każdy twórca, Moniuszko żył w określonych warunkach historyczno-politycznych i w jego czasach wszelka działalność społeczno-kulturalna miała przede wszystkim podkreślić polską tożsamość i narodowy charakter ówczesnej twórczości. Faktycznie – prowadzi to do pewnych przekłamań, albo raczej niedomówień, które rzutują na odbiór muzyki Moniuszki współcześnie. Znamy doskonale Straszny dwór czy Halkę i utożsamiamy te dzieła niejako z idiomem polskiej opery narodowej. W Halce jednak idiom polski, a w zasadzie góralski, jest tylko dekoracją, tłem dla dziejącej się historii uniwersalnej. We wszystkich scenicznych dziełach Moniuszki, nawet w operetkach, widzimy silnie zarysowany aspekt stosunków społecznych, wątki polskie, patriotyczne, są zaś zawoalowane, niejako w domyśle, w drugim planie – co wydaje się zrozumiałe ze względu na cenzurę, która decydowała o możliwości publicznego wystawienia dzieła. My, współcześni, zostaliśmy tak ukształtowani by postrzegać walory spuścizny Moniuszkowskiej jedynie przez pryzmat historii politycznej i cierpienia narodu.

K.FWłaśnie! Spotkałem się kiedyś z opinią, że tematycznie “Halka” jest niejako pierwowzorem opery werystycznej, oczywiście w dużym cudzysłowie…

P.W.  W moim odczuciu Halkę można nazwać pierwszą operą feministyczną! Tak naprawdę jest to dramat społeczny, który porusza problem traktowania kobiet przez mężczyzn w ówczesnej strukturze społecznej. W Halce dokonuje się „uczłowieczanie” kobiety. Nikt ze świata męskiego nie liczy się z potrzebami, uczuciami, czy podmiotowością kobiety – i to zupełnie niezależnie od jej pozycji społecznej. W libretcie mamy przecież dwie postaci niewiast, obie są przez Janusza traktowane w niemalże identyczny sposób; i Halka (dziewczyna ze wsi) i Zofia (narzeczona-szlachcianka) są tak samo okłamywane i wykorzystane do spełnienia planów Janusza, czyli „świata męskiego”. Tę symbolikę podkreśla także (od strony kompozytorskiej) dysponowanie chórem. Przez I i II akt w akcji istnieje na scenie i komentuje zdrzenia jedynie chór męski – chór mieszany pojawia się dopiero w drugiej połowie spektaklu (Po nieszporach, przy niedzieli). Dobitnie podkreśla to zamysł kompozytora związany z zarysowaniem wyraźnej granicy między „światem mężczyzn” a „światem kobiet”.

K.F.  Co poza tymi społecznymi aspektami jest w “Halce” tak pociągającego? Okazała się ona wielkim sukcesem, a przecież nie wygląda na to, by była pisana jako dzieło patriotyczne.

P.W.  Nie ma w Halce żadnego przesłania patriotycznego czy narodowego. Jest to dzieło uniwersalne, ogólnoludzkie. Przede wszystkim jednak, jako muzyk, doceniam warstwę dźwiękową Halki. Moniuszko doskonale operuje nastrojem. Potrafi kolejnymi motywami muzycznymi i orkiestracją stworzyć odpowiednią atmosferę – polonez i mazur są obecne na dworze Stolnika, a tańce góralskie czy pieśni kościelne w scenach ludowych, wiejskich. Zdecydowanie były to wówczas zabiegi nowoczesne i uwiarygadniające opowieść sceniczną. Do dziś warstwa dźwiękowa Halki wydaje się wyjątkowo intuicyjna. Doskonale przenosi napięcia emocjonalne i być może właśnie dlatego cieszy się niesłabnącym powodzeniem. Moniuszko znał i rozumiał idee Wagnera (chodzi o budowanie dramatu muzycznego, a nie ckliwej historii z zestawem popisowych arii), co daje mi przekonanie, że warto współcześnie inscenizować i interpretować dzieła Moniuszki w konwencji totalnego dzieła dramatycznego.

K.F.  Czy to odnosi się tylko do jego oper?

P.W.  Mniejsze formy wokalne (pieśni, dzieła chóralne) dają interpretatorom wiele szans na rozbudowane kreacje wokalno-aktorskie – można by nazwać je swoistymi „mikropoematami”.
K.F.   Czy wydaje się Panu, że jako społeczeństwo znamy twórczość Moniuszki?

P.W.  To oczywiście trudno ocenić. Wydaje mi się jednak, że dość dobrze znamy Moniuszkę, tylko paradoksalnie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Motywy z jego twórczości istnieją w naszej świadomości – wiele pochodzi z Halki czy Strasznego dworu, kolejna część to cytaty z jego licznych pieśni. My jednak rzadko kiedy wiążemy je z nazwiskiem Moniuszki. Wydaje mi się, że nawet w tym podstawowym aspekcie jest to wiedza nieuświadomiona.

K.F.  Nazwisko Moniuszki kojarzymy bardziej z postawą patriotyczną niż z konkretnymi przykładami twórczości. Nie wydaje się Panu, że powinniśmy nieco zmienić tę sytuację?

P.W.  Zdecydowanie tak. Co więcej, uważam, że powinniśmy starać się przybliżać tę wiedzę szerokiemu gronu odbiorców. Warto w tej sprawie spojrzeć na to jak świętowaliśmy Rok Chopinowski. Poza wieloma bezpośrednimi interpretacjami dokonano wówczas licznych, postrzeganych często jako obrazoburcze, prób niekonwencjonalnego wykonywania i rejestrowania muzyki Chopina. Mogliśmy dzięki temu słyszeć ją w aranżacjach jazzowych, w wykonaniach na różne składy instrumentalne dalekie od pomysłów samego kompozytora itp. Myślę, że to jest droga także ku temu, by Moniuszko trafił „pod strzechy” – nie możemy wiecznie wykonywać jego muzyki niemal klęcząc przed partyturami. Remedium na tę sytuację jest po prostu zachęcanie do wielopłaszczyznowego wykonywania utworów tego kompozytora, czemu powinna towarzyszyć dostępna baza niedrogich (lub bezpłatnych), wydanych papierowo i cyfrowo nut.

K.F.  Jak wygląda dostępność materiałów dla dużych zespołów?

P.W.  Jeśli chodzi o wydania dużych form wciąż borykamy się z brakiem właściwie opracowanych materiałów nutowych. Opieramy się na wydaniach z lat 20. i 30. XX wieku, które były reprintowane w latach powojennych, i w których znajduje się wiele błędów i nieścisłości redakcyjnych. Nie wyobrażam sobie by na podstawie takich wydań przygotować koncert z którymkolwiek ze światowych zespołów. Nikt po prostu nie miałby w takim wypadku czasu na poprawianie błędów i usuwanie omyłek redakcyjnych. Przez brak właściwie przygotowanych wydań trudno nam Moniuszkę promować i niejako chwalić się nim w panoramie międzynarodowego życia muzycznego.

K.F.  Myślę, że to w połączeniu z wizerunkiem wieszcza niejako blokuje możliwość szerokiego funkcjonowania jego twórczości…

P.W.  Na szczęście to się zmienia dzięki nowemu pokoleniu reżyserów i inscenizatorów. Nieco łatwiej jest w przypadku wieszczów – pisarzy. Współcześnie nikt nie dziwi się, gdy reżyser teatralny wybiera fragmenty kilku utworów i montuje z nich dzieło, któremu nadane zostaje nowe znaczenie. W przypadku opery – trudno jest sobie taki zabieg wyobrazić; uważam zresztą, że nie miałoby to sensu… Zmierzam do tego, że wiele osób twierdzi, że chce zobaczyć „tradycyjną, prawdziwą” Halkę. Tymczasem, i pragnę to mocno podkreślić, taka Halka nie istnieje. Halka jako opera Stanisława Moniuszki jest zapisanym ciągiem kolejnych „numerów” muzycznych, w których niejako zaklęto pewną dramatyczną historię. Realizacja sceniczna natomiast jest już działaniem polegającym na umiejscowieniu tego zapisu w konkretnych warunkach scenicznych przez współczesnego, żyjącego dziś reżysera, który warstwę znaczeniową buduje w porozumieniu z dyrygentem, w oparciu o interpretację tekstu. Jednak tak jak realnie nie istnieje „tradycyjna Halka”, nie istnieją „tradycyjne Dziady” czy „tradycyjna Balladyna”. Należy to sobie uświadomić i pozwolić spojrzeć na Halkę, jak i inne pokrewne jej dzieła, współczesnym wizjonerom sceny. Nie wystawia się przecież Halki czy Strasznego dworu dla publiczności w roku 1876, 1903, czy 1964 – produkujemy te spektakle dla odbiorcy, który żyje niemal w początkach lat dwudziestych XXI wieku. Owszem, inscenizacje „historyczne” mają swój walor „muzealny”, ale dziś chcemy interesować sztuką, muzyką, operą pokolenie współczesne, więc wizyta w operze ma być przeżyciem, doświadczeniem, a nie szkolną wycieczką w muzealnych kapciach. To tak jakbyśmy chcieli przejechać z Warszawy do Krakowa „tradycyjnie – bryczką”, a przecież dla ludzi pokonujących wieki wcześniej tę trasę lektyką, ta sama bryczka byłaby szczytem obrazoburczej nowoczesności…

K.F.  Uważa Pan, że dotyczy to nawet tak silnie osadzonych w pewnych realiach dzieł jak choćby “Straszny dwór”?

P.W.  To „osadzenie” było czymś oczywistym dla ludzi, którzy dopiero co przeżyli powstanie styczniowe. Moim zdaniem, również Straszny dwór mówi o szerszym i znacznie bardziej uniwersalnym problemie – o tym, że między patriotyzmem i rozumianym żołniersko obowiązkiem wobec Ojczyzny, a szczęściem i wartością życia rodzinnego, trzeba dążyć do równowagi. Czy nie jest to problem współcześnie aktualny?

K.F.  Jak wobec tego wszystkiego określiłby Pan Moniuszkę – jako romantyka czy pozytywistę?

P.W.  To jest ciekawe pytanie… Moniuszce przyszło żyć w czasach przełomu, rewolucji przemysłowej, budzącej się świadomości społecznej. Wychowany został w tradycji romantycznej, ale kiedy był już dorosły, przebywał w otoczeniu pozytywistów. Wiosna Ludów znacząco wpłynęła na jego świadomość rzeczywistości. Dla ludzi tamtej epoki wydarzenia powstańcze, czy rewolucyjne były tak nieodległe jak dla nas epoka pierwszej Solidarności w 1980 r. czy przełom 1989 r. oraz wszystkie związane z nim przemiany społeczno – polityczne. Wobec tego konteksty związane z początkiem XIX wieku, czyli ten, nazwijmy – „pierwotny romantyzm”, przygasał nieco na rzecz idei pozytywizmu. Warto raz jeszcze podkreślić, że tematyka dzieł operowych Moniuszki oscyluje wokół spraw kastowości społecznej! To moim zdaniem silniej wiąże go z pozytywizmem. Idee te jednak kompozytor ubierał w język romantyczny. Nie da się więc charakteryzować Moniuszki jako „bardziej romantyka” lub „bardziej pozytywistę” – stosunek kompozytora do rzeczywistości to sprawa pewnej ewolucji, jaka dokonała się w trakcie jego życia.

K.F.  Jak ma się do tego wszystkiego “Halka”, którą przygotował Pan jako kierownik muzyczny w bydgoskiej Opera Nova?

P.W.  Halka ewidentnie jest opowieścią społeczną i z zespołem realizatorów (z reżyser Natalią Babińską na czele) skupiliśmy się na tym, by kolejne pokolenie widzów umiało dostrzec i przyjąć zawarty w niej oryginalny przekaz. Z radością widzę, że udało nam się ten cel osiągnąć. Znaczna część publiczności przychodzi na Halkę z oczekiwaniem „cepeliady”, a wychodzi przekonana o społecznym charakterze tej opery opartym o nie zmieniające się przez wieki, kulturowe relacje między „światem męskim”, a „światem kobiecym”. Cieszę się, że ta dobra i wartościowa cecha naszej inscenizacji jest odczytywana i dekodowana przez liczną publiczność.

K.F.  Dziękuję za rozmowę.

 

 

Spis treści numeru Porozmawiajmy o Stanisławie Moniuszce

Felietony

Jacek Szymański, Po co śpiewać dziś utwory Stanisława Moniuszko

Dorota Relidzyńska,

Śpiewanie to obciach. Szymanowska, Kurpiński, Lessel… Moniuszko. Śpiewnik domowy

Wywiady

Marcin Sompoliński/ K. Furtak, Moniuszkę wtłoczono w sztywne ramy i zamknięto w „cepeliowskim” idiomie

Piotr Wajrak/ K. Furtak, Tradycyjna “Halka” nie istnieje!

Recenzje

Agnieszka Nowok – Zych, Patriotyczny balans…

Paweł Bocian, „Widma” pod batutą Andrzeja Kosendiaka z Wrocław Baroque Orchestra

Publikacje

Iwona Sawulska, Fenomen „Śpiewników domowych”

Szymon Atys, Moniuszko wirtuozowski. O parafrazach fortepianowych Henryka Melcera-Szczawińskiego

Edukatornia

Katarzyna Boniecka, Kwartety niedoceniane

Ewa Kuszewska, Moniuszko oswojony

Kosmopolita

Ignacy Zalewski, Czekając na pariasa. Kilka słów o przyczynach zapomnienia „Parii” Moniuszki

Rekomendacje

Konkurs Moniuszkowski czyli wielkie śpiewanie w Warszawie

Rok Moniuszkowski w Operze Nova

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć