członkowie Fundacji MEAKULTURA, fot. Agnieszka Sikora

felietony

Muzyka – wspólne dobro

Wpływu muzyki na życie człowieka przecenić nie sposób. Muzyka rozwija umiejętność logicznego myślenia, wspomaga koncentrację, uwrażliwia, poprawia nastrój, rozwija empatię, pomaga w pracy w grupie, jest fenomenem istniejącym w każdej z kultur, odzwierciedla nasze emocje, przywołuje wspomnienia, buduje tożsamość grupy, towarzyszy w ważnych chwilach — po prostu sprawia, że jesteśmy ludźmi. Każdy z nas może dodać do tej listy swój własny element[1].

Wszyscy słuchamy muzyki, choć każdy z nas zapytany o płytę, do której wraca najchętniej, wskazałby inną. Ludzie tworzący Fundację MEAKULTURA również posiadają różne preferencje muzyczne. Od pozostałych odbiorców i fanów muzyki, różni ich jedynie to, że zajmują się nią na co dzień – jako artyści, nauczyciele, dziennikarze, muzykolodzy. Pomysł dr Marleny Wieczorek, założycielki i prezes fundacji był prosty – stwórzmy przestrzeń dla promocji wartościowej muzyki bez względu na jej gatunek – od klasyki, przez jazz po muzykę popularną. Wartościowej, czyli takiej, która odznacza się profesjonalizmem, a przy tym wnosi do swojego gatunku coś nowego i niepowtarzalnego. Również tej, która przetrwała próbę czasu i potrafi zjednać sobie kolejne pokolenia odbiorców. Bo niestety coraz rzadziej pojawia się ona w mediach, szkołach i na ulicach. Jej dotkliwy brak widoczny jest zwłaszcza w szkołach powszechnych, miejscach, które powinny rozwijać uczniów w możliwie różnych kierunkach. 45-minutowa lekcja muzyki raz w tygodniu to zdecydowanie za mało, aby wzbudzić zainteresowanie uczniów muzyką artystyczną. Żeby w ogóle wzbudzić to zainteresowanie, trzeba najpierw tę muzykę zaprezentować i nauczyć ją rozumieć, co w warunkach polskiego szkolnictwa najczęściej nie jest możliwe. Powie ktoś, że przecież istnieją szkoły muzyczne i to tam właśnie dzieci mogą rozwijać swoje zainteresowania i talenty muzyczne. To prawda, ale skoro pozytywny wpływ muzyki na człowieka został poparty dziesiątkami badań, dlaczego nie stworzyć lepszej szansy rozwoju każdemu dziecku? Bez względu na to, jaki później wybierze kierunek i drogę życiową. Edukacji tej jednak pozbawieni zostali często dorośli, więc mówienia o muzyce nigdy za wiele. Właśnie z takiej potrzeby powstała kampania społeczna MEAKULTURY „Save the Music” promująca kulturę muzyczną w sposób wielopłaszczyznowy i bardzo atrakcyjny – jednym z elementów działań kampanii są kolorowe, oryginalne ubrania z wizerunkami muzycznych gigantów różnych stylów i epok – w myśl zasady, że dobra muzyka powinna być widoczna. Koszulka z Beethovenem albo Hendrixem? Sukienka z wizerunkiem Marii Callas? Mamy to!

Prowadzenie takiej kampanii nie jest łatwe, a prowadzenie fundacji zajmującej się kulturą to już zadanie karkołomne. Takie też były początki MEAKULTURY. Wiele osób wokół nas duchowo wspierało naszą ideę, ale nie wierzyło, że taka fundacja ma sens i jej działania mogą się udać. Bo przecież kultura zawsze była niedofinansowana i zawsze na świecie istniały większe potrzeby niż wspieranie działań artystycznych. Z tym nie ma co dyskutować. Jednak, pomimo że musieliśmy zmierzyć się z wieloma problemami, fundacja istnieje, a jej działania cieszą się popularnością. To oznacza, że nasze starania okazały się potrzebne i są potrzebne nadal. Wszystkie projekty Fundacji stały się możliwe dzięki ogromnemu wysiłkowi wielu osób pracujących na zasadzie wolontariatu, a także zaangażowaniu ludzi świata kultury i nauki. Dla tych drugich szczególną wartość stanowi niezależność ideologiczna i polityczna czasopisma meakultura.pl, która gwarantuje obiektywność publikowanych tekstów.

Ciągle jednak mierzymy się z problemem, który można nazwać czymś w rodzaju ewenementu na skalę polską. W naszym kraju kultura muzyczna nie jest atrakcyjna dla potencjalnych sponsorów i mecenasów, chyba że mówimy o masowych koncertach na stadionach. Natomiast we Francji, Niemczech czy Stanach Zjednoczonych sektor biznesowy lepiej rozumie, czym jest społeczna odpowiedzialność biznesu, że ekonomia jest częścią kultury nie odwrotnie. W Polsce z powodu różnych czynników nie zdążyło się wykształcić takie podejście. A często to przecież kultura jest najlepszą wizytówką naszego kraju, czymś co przetrwało próbę czasu. Nie każdy Japończyk wie, gdzie dokładnie leży Polska, ale każdy słyszał o Chopinie. Jednak niezależny rozwój organizacji pozarządowych, do jakich zalicza się MEAKULTURA, będzie możliwy głównie dzięki wsparciu przez sektor biznesowy. Do takiego stanu staramy się dążyć. Żeby jednak nie popaść w zbytnią melancholię, chciałabym podkreślić, że wartość Fundacji doceniło wielu artystów, którym bliskie są jej idee. Wśród przyjaciół MEAKULTURY i ambasadorów „Save the Music” są między innymi Adam Bałdych, Wojtek Blecharz, Łukasz Borowicz, Cezariusz Gadzina, Władysław Komendarek, Natalia Kukulska, Sławomir Kupczak, Jan Lisiecki, Dorota Miśkiewicz, Lena Bem, Marcin Przybylski, Maciej Stroiński, Krzysztof Tymendorf. Dziękujemy Wam i jesteśmy dumni z tego, że wierzycie w moc naszej kampanii. Chcemy dalej promować kulturę muzyczną, aby uwrażliwić na nią społeczeństwo. I wciąż wierzymy, że to się uda. Bo przecież muzyka to wspólne dobro.

[1] Autorami tej listy są członkowie Fundacji MEAKULTURA.


Spis treści numeru Save the Music czyli muzyczne światy MEAKULTURY:

Felietony:

Magdalena Nowicka-Ciecierska, Muzyka – wspólne dobro 

Wywiady

Wojtek Krzyżanowski, “Być może to, że jesteśmy w tak dużym stopniu gatunkiem społecznym zawdzięczamy właśnie naszej muzykalności”. Wywiad z dr hab. Piotrem Podlipniakiem

Recenzje

Iwona Granacka, Save the song! O norweskim muzykowaniu i śpiewającym ministrze

Publikacje

Aleksandra Sewerynik, Plagiat, sampling, mashup, instrumentacja i aranżacja w kontekście analizy ochrony elementów składowych utworu muzycznego

Edukatornia

Anna Antonina Nogaj, Muzyczne panaceum na…

Kosmopolita

Dorota Relidzyńska, Paryska bezsenność w filharmonii

Rekomendacje

Festiwal Strefa Ciszy w Łazienkach Królewskich w Warszawie


Dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach Programu Kultura – Interwencje


Wesprzyj nas
Warto zajrzeć