Warszawska Jesień 2018; fot. Grzegorz Mart

recenzje

Warszawska Jesień – mozaika

Warszawska Jesień krytycznym okiem. Oto garść recenzji z wybranych koncertów Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej w formie wrażeniowej „mozaiki” oraz kilka słów o historii i dniu dzisiejszym tego wydarzenia. 

I. Warszawska Jesień – od narodzin do współczesności/ Paulina Zgliniecka

Co roku w drugiej połowie września na dziewięć dni stolica Polski przyjmuje rolę stolicy muzyki współczesnej. Niewątpliwa potrzeba zetknięcia się ze sztuką sciąga w to miejsce ludzi z niemal wszystkich zakątków kuli ziemskiej. Dlaczego? Wszystko z powodu Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień”.

Festiwal powstał w 1956 roku z inicjatywy dwóch polskich kompozytorów – Tadeusza Bairda i Kazimierza Serockiego, którzy wpadli na pomysł, by rodzimej publiczności niejako przybliżyć nowoczesną muzykę zachodnią (prezentowanie nowej twórczości polskiej i zachodniej w dalszym ciągu stanowi jedno z podstawowych założeń Festiwalu). Do życia Warszawska Jesień powołana została przez Zarząd Główny Związku Kompozytorów Polskich. W całości dedykowane muzyce współczesnej przedsięwzięcie odbywa się niemal nieprzerwanie od 1956 roku (za wyjątkiem 1957 – początkowo Festiwal planowano jako biennale, oraz 1982 roku – z uwagi na stan wojenny). Pierwsza edycja trwała od 10 do 20 października, a w jej programie – obok „muzyki nowej” – nie brakowało „klasyków” (nie było bowiem wówczas jeszcze zwyczaju wypełniania całego wieczoru nowoczesnymi utworami).

W okresie tzw. „żelaznej kurtyny” festiwal umożliwiał swobodną wypowiedź twórczą z jednoczesnym zaznajamianiem się z panujących trendami w sztuce dźwiękowej. Jak podają źródła: „Wykonywane były dzieła Arnolda Schönberga, Albana Berga, Antona Weberna, Edgara Varese’a oraz Beli Bartóka i Igora Strawińskiego, a także ówczesnych awangardystów – Pierre’a Bouleza, Luigiego Nono, Bruno Maderny i Johna Cage’a. Muzyka o zachowawczym charakterze stanowi niewielką część jego programu. Większą wypełniają utwory nowoczesne: od spektralizmu aż po instalacje dźwiękowe. Na koncerty festiwalowe zawsze przyjeżdżało wiele osób – kompozytorów, wykonawców i muzykologów – z całej Polski i Europy”.

Warszawska Jesień - Witold Lutosławski, Constantin Regamey i Krzysztof Penderecki po wykonaniu Pasji Pendereckiego - 1966; fot. Andrzej Zborski

Warszawska Jesień – Witold Lutosławski, Constantin Regamey i Krzysztof Penderecki po wykonaniu Pasji Pendereckiego – 1966; fot. Andrzej Zborski

Już od początku Warszawskim Jesieniom towarzyszyło wyraźne zainteresowanie ze strony krytyki muzycznej. Każdą edycję dopełnia także obszerna książka programowa, stanowiąca niezwykle cenne źródło informacji o polskiej i światowej muzyce współczesnej. Podobne zadanie spełnia komplet nagrań wydawanych po każdym Festiwalu – Kronika Dźwiękowa, na której utrwalane są przede wszystkim utwory polskich kompozytorów.

Paweł Szymański i Elżbieta Chojnacka po wykonaniu Partity III 28 września 1986; fot. Andrzej Glanda

Paweł Szymański i Elżbieta Chojnacka po wykonaniu Partity III 28 września 1986; fot. Andrzej Glanda

Warszawska Jesień – muzyczny „świadek historii” (wszystkich przemian systemowych w kraju od początku jego istnienia), w dalszym ciągu jest postrzegana jako prestiżowe wydarzenie z olbrzymim dorobkiem. Z Festiwalem współpracują polskie instytucje kulturalne – warto wymienić Filharmonię Narodową, Polskie Radio czy Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina.

Warszawska  Jesień 2018 - KALWAT/ MUSKAŁA/ BLECHARZ - RECHNITZ. OPERA, TR Warszawa; fot. Gregorz Mart

Warszawska  Jesień 2018 – KALWAT/ MUSKAŁA/ BLECHARZ – RECHNITZ. OPERA, TR Warszawa; fot. Gregorz Mart

II. Wokół niepodległości/ Joanna Kołodziejska 

Tegoroczna, 61. edycja Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień” umiejscowiona została w kręgu poszukiwania powiązań z tegorocznymi obchodami stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Pod hasłem Res Publica – doświadczenie wspólnoty postanowiono przedstawić festiwal jako przestrzeń debaty publicznej, w której istotną rolę odgrywać miały relacje między wspomnianym wydarzeniem a publicznością. Warszawska  Jesień – festiwal, będący żywym obrazem rozwoju polskiej muzyki współczesnej – od lat służy nie tylko prezentowaniu najnowszej twórczości muzycznej. Przede wszystkim umiejscawia ją w niezwykłym kontekście społeczno-kulturowym. Od lat towarzyszy swoim odbiorcom, umożliwiając im dialog ze współczesnością. Kreuje gusta, ogólnopolskie życie muzyczne, wyjątkową atmosferę muzycznych poszukiwań. Przez lata Warszawska Jesień skoncentrowała wokół siebie kolejne pokolenia kompozytorów i słuchaczy, stając się jednym z najważniejszych punktów na festiwalowej mapie Polski.

III. Krytycznym okiem/ Karolina Dąbek

 1. Koncert 28 września 2018, Studio Koncertowe Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego, godz. 19:30

Oxana Omelchuk – Staahaadler Affenstall

Najlepszy utwór wieczoru: wciągający, inteligentny, bezpretensjonalny, ale również w pewien sposób nostalgiczny. Po pierwsze: usterkowanie. Powracający co jakiś czas początkowy motyw tykającego zegarka, różnorodne brzdęki, stukoty, szmery, postrzępione gesty perkusji – tak interesującej barwowo, że wydaje się jakby drugą orkiestrą (brawa dla perkusisty Arturo Portugala) – tworzą podstawę kompozycji. Po drugie: ironia i dystans. Od czasu do czasu z tego informacyjnego szumu wyłaniają się mniej lub bardziej wyraziste dźwiękowe „zabytki”, które już dawno straciły swój wyraz, swój pierwotny sens: dzwonki, dżingle, urywane kadencje z tanich musicali, kabaretowe melodyjki czy fragmenty natchnionych, romantycznych partii operowych. Przypominają dźwięki staromodnej, zacinającej się grającej szafy, do której nawiązuje tytuł kompozycji: sunące przed oczami klisze, wymykające się wspomnienia.

Warszawska Jesień 2018 - fot. Grzegorz Mart

Warszawska Jesień 2018; DUDA/ MOLLER/ EWCM/ OMELCHUK/ GANDER/ ZUBEL/ LIGETI, Studio Koncertowe Polskiego Radia; fot. Grzegorz Mart

Bernhard Gander – Beine und Strümpfe

Muzyka tak zmienna i zróżnicowana, że aż jednorodna i na dłuższą metę nużąca. Nie chodzi o to, że wszystko utrzymane jest na jednym poziomie – wręcz przeciwnie! Zalewa nas masa dźwięków, które modulują w zakresie gęstości faktury, ukazują się w różnych zestawach barwowych, od solo do tutti, zmierzają w górę rejestru do kulminacji, falują lub rozprzestrzeniają się w różnych kierunkach. Nie daje nam to jednak wrażenia zmierza dokądś (jak by sugerowała zawarta w tytule tłumaczonym jako „Nogi i pończochy” i wyjaśniona w nocie koncepcja przełożenia na dźwięki procesu produkcji i użytkowania pończoch), ale raczej kręcenia się w kółko. W czym tkwi problem? W braku punktów zaczepienia: rytmy – nieregularne, metra – zmienne, wysokości dźwięków – niestabilne, tempa – przyśpieszane lub rozciągane. Sama idea zmienności, różnorodności i dążenia do komplikacji nie jest oczywiście niczym złym, jednak w tym przypadku brakuje po prostu poczucia sensu.

Warszawska Jesień 2018 - fot. Grzegorz Mart

Warszawska Jesień 2018; DUDA/ MOLLER/ EWCM/ OMELCHUK/ GANDER/ ZUBEL/ LIGETI, Studio Koncertowe Polskiego Radia; fot. Grzegorz Mart

Agata Zubel – Violin Concerto

Wszystkie poprzednie utwory ocierały się w jakiś sposób o gatunek koncertu, Agata Zubel nawiązuje dialog z tradycją bardziej bezpośrednio. Nie jest to oczywiście żadne wprost odwoływanie się do modelu klasycznego (wprawdzie mamy kadencję solisty, z tym że umiejscowioną na samym początku – bo czemuż by nie?), raczej czerpanie z samej idei koncertu, zasady prowadzenia i współzawodnictwa, o czym wspomina także sama kompozytorka. Skrzypce stają się czymś w rodzaju pośrednika, same sięgające najwyższych rejestrów i najsubtelniejszych alikwotowych barw, znajdując się nieraz jak gdyby „poza atmosferą”. Ich blask podkreślają pojedyncze dźwięczne motywy orkiestry. Im niżej, tym brzmienie skrzypiec, a zwłaszcza zespołu, wydaje się bardziej realne, dramatyczne, bardziej ludzkie: mocne akcenty dętych blaszanych lub nagłe grzmoty czy ciemne pohukiwania perkusji. W tegorocznym warszawsko-jesiennym wykonaniu (Katarzyna Duda – skrzypce) dramatyzm graniczył miejscami z patosem, zatracając niestety gdzieś po drodze ukryte w partyturze subtelności.

warszawska Jesień 2018 - fot. Grzegorz Mart

 Warszawska Jesień 2018; DUDA/ MOLLER/ EWCM/ OMELCHUK/ GANDER/ ZUBEL/ LIGETI, Studio Koncertowe Polskiego Radia; fot. Grzegorz Mart

György Ligeti – Concerto for Piano and Orchestra 

Mamy tu wszystko, ale niczego w nadmiarze, połączone z tak niezwykłą lekkością, smakiem i dowcipem, na jakie stać tylko mistrzów pokroju Ligetiego. Bo i mikropolifonia, i rytmiczne iluzje, i słodkie rozstrojenia, i absurdalny humor, i jakieś tajemnicze, mroczne echa partii fortepianu z Musica Ricercata… Tej lekkości, polotu właściwego samej kompozycji, brakło nieco młodym jeszcze wykonawcom (European Workshop For Contemporary Music), choć wykonanie należy uznać za udane.

Warszawska Jesień 2018 - fot. Grzegorz Mart

Warszawska Jesień 2018; NISHIHARA/ PROMODERN/ NOSPR/ SIEBENS/ ZAWADZKA-GOŁOSZ/ YAMANE/ ANDRIESSEN, Filharmonia Narodowa; fot. Grzegorz Mart

2. Koncert 29 września 2018, Sala Koncertowa Filharmonii Narodowej, godz. 19:30

Anna Zawadzka-Gołosz – Ex motu

Jeśli dzieło powstaje z przeżycia, z głębokiej refleksji, z dojrzewającej długo wewnętrznej potrzeby – to znać to po tym, że sam kontakt z nim stanowi dla słuchacza przeżycie. Muzyka Ex motu otula, pochłania i zniewala, brzmienia instrumentów stają się nagle plastyczne i rozciągliwe, a muzyczna przestrzeń wydaje się wręcz namacalna. Uwagę przyciągają poszczególne gesty, przemieszczające się płynnie po kolejnych planach, tworząc szlachetnie zakrojoną całość. Można niemalże odczuć, że materia tej muzyki wyrasta z długich rozmyślań, filozoficznych rozważań – kompozytorka w nocie przywołuje myśl św. Tomasza z Akwinu. Utwór został poświęcony pamięci Krzysztofa Droby.

Akiko Yamane – Harakiri Maiden

Kompozytorka w tytule i w nocie programowej opisuje inspirację japońskim rytuałem samobójstwa, polegającym na rozcięciu brzucha. „Próbowałam w muzycznej fakturze oddać obraz przecięcia skóry tępym narzędziem rodzaju kuchennego noża – w dzisiejszych czasach raczej nie używamy miecza.” Umówmy się, nie jest to rzecz, którą chcielibyśmy oglądać, czy nawet próbować sobie wyobrażać. Tymczasem muzyka nie ma w sobie nic z brutalności i okrucieństwa takiego rytuału widzianego oczami Europejczyka. Pozwala przełamać kulturową blokadę, a jeśli nawet nie zrozumieć, to przynajmniej dopuścić inną perspektywę. Jest subtelna i intrygująca, ma swój własny czas, pełne napięcia oczekiwanie pomiędzy pojedynczymi odgłosami, snuje własną opowieść w orientalnych współbrzmieniach, szmerach i ciszy.

Warszawska Jesień 2018 - fot. Grzegorz Mart

 Warszawska Jesień 2018; NISHIHARA/ PROMODERN/ NOSPR/ SIEBENS/ ZAWADZKA-GOŁOSZ/ YAMANE/ ANDRIESSEN, Filharmonia Narodowa; fot. Grzegorz Mart

Louis Andriessen – De Staat 

Styl, estetyka czy język kompozytorski Louisa Andriessena wydaje się w pewien szczególny  sposób predestynowany do poruszania kwestii społeczno-politycznych. Słyszymy rytmiczne, mechaniczne pochody instrumentalnych wielodźwięków, swoistą maszynę, perpetuum mobile, do której w pewnych miejscach dołączają również głosy wokalne, wyraziście sylabizujące tekst Platona. Tak, ta muzyka ma siłę, mogłaby wyrazić niejedną ideę. Kompozytor sięga jednak po wątki polityczne na takim poziomie abstrakcji, że to względne „zaangażowanie” dzieła nie czyni materii muzycznej większej krzywdy. De Staat (Państwo) pozostaje przede wszystkim wielkim dziełem sztuki, które porusza bez względu na przypisywane mu ideologie.


Spis treści numeru Festiwale:

Felietony

Dorota Relidzyńska, Festiwal – laboratorium kultury 

Dorota Relidzyńska, Jak oszaleć w dobrym stylu (w weekend)

Wywiady 

Ewa Schreiber, Rezonans filmu, muzyki i refleksji. Rozmowa z Michałem Merczyńskim, dyrektorem festiwalu Nostalgia

Magdalena Stochniol, „Zawsze jest miejsce na nowe formuły”. Wywiad z Aleksandrem Nowakiem

Recenzje

Maria Majewska-Mocek, Operowe perypetie sumeryjskich bogów 

Karolina Dąbek, Joanna Kołodziejska, Paulina Zgliniecka, Warszawska Jesień – mozaika

Publikacje

Piotr Matla, O festiwalach jazzowych… i nie tylko

Magdalena Nowicka-Ciecierska, Festiwale Andrzeja Chłopeckiego

Edukatornia 

Michał Orzechowski, Festiwal Bachowski w Świdnicy – w duchu wspólnoty

Michał Orzechowski, Actus Humanus – z przywiązania do ponadczasowego piękna

Kosmopolita

Krzysztof Stefański, To nie my (wygraliśmy Eurowizję)

Dorota Relidzyńska, Festiwale na szczytach

Rekomendacje

Warsztaty krytyki muzycznej z Fundacją MEAKULTURA na festiwalu Nostalgia

Natalia Chylińska, Territoires Éphémères – Open Source Art Festival, edycja 8.

 



Dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach Programu Kultura – Interwencje 2018

 nck

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć