fot. Agata Pasek

edukatornia

Uliczny rap nie gryzie

Hip-hop to kultura, która wywodzi się z ulicy. Stworzona w latach 70. w Bronksie przez Afroamerykanów opowiadała o otaczającej ich rzeczywistości gett: biedzie, gangach, narkotykach. Hip-hop podzielony na takie filary, jak DJ, breakdance, rap i grafitti, nie  potrzebuje w praktyce wielkich nakładów pieniędzy. Dzięki temu każdy może tę kulturę współtworzyć. Dlatego tak łatwo rozprzestrzeniła się z amerykańskich przedmieści na cały świat. 

W Polsce narodziła się ona w latach 90. by stać się głosem polskich ulic, opisywać realia młodych ludzi w rzeczywistości blokowisk. Obecnie na rodzimej scenie hip-hopowej nie ma dominacji jednego nurtu. Jednak w latach 90. i na przełomie XX i XXI wieku w Polsce główną rolę odgrywał rap uliczny, który jest do dzisiaj jednym z najbardziej popularnych. Świadczą o tym m.in. liczne platynowe i złote płyty Peji, trzy złote płyty Hemp Gru, złote płyty Firmy czy Chady. Mimo powszechności pojęcia „uliczny rap” w momencie próby określenia go i sklasyfikowania konkretnych utworów sprawa nie jest już tak oczywista. Granice się przecierają, dlatego schematyczne segregowanie łamie prawdziwe oblicze tej muzyki. Rodzi to wiele niejasności, dlatego celem tego tekstu jest właśnie wyjaśnienie terminu „uliczny rap”, choć możliwe, że wraz z jego rozwojem pojawi się wśród czytelników więcej pytań niż odpowiedzi na ten temat. Cenniejsze jest jednak prawdziwe pytanie niż fałszywa odpowiedź.

Sami wykonawcy mają odmienne zdania odnośnie do ulicznego stylu. Jednym z ciekawych poglądów ma grupa Fabuła, która w wywiadzie dla Popkillera zgodnie uznała: Rap jest muzyką ulicy, więc przypinanie nam łatki uliczników jest masłem maślanym, bo generalnie rap jest uliczny[1].

Poza tym, biorąc pod uwagę zróżnicowanie albumu, nie można szufladkować “hardcore’owy – nie-hardcore’owy”, gdzie słowo “hardcore” jest synonimem słowa “uliczny”. Fabuła twierdzi, że nie ma czegoś takiego jak nieuliczny rap. Mamy tutaj teorię, że czegoś takiego nie ma, bo znaczy to tyle samo, co rap w ogóle. Jednak kłóci się to z powszechnym użyciem terminu „uliczny” w tytułach kawałków, w tekstach, w publikacjach. Sami artyści określają siebie jako ulicznych, nie można więc uznać że coś takiego w ogóle nie istnieje. 

Natomiast Włodi, członek kultowej grupy Molesta (stworzyła m.in. album Skandal w 1998 roku, uważany za typowo uliczny), w wywiadzie z ubiegłego roku dla audycji Woodoo, mówi, że cały hip-hop to ulica, ale w Stanach Zjednoczonych wkradł się wątek gangsterski, a w Polsce “chamski”, w którym zostały bezzasadnie kultywowane i gloryfikowane rzeczy, które na Skandalu były piętnowane. To co na tym albumie chciano powiedzieć, że jest nie w porządku, zostało uznane przez wielu ludzi za dobre i stało się ich mottem życiowym. Ten „chamski” styl schematycznie został uznany za uliczny, ponieważ powielał znaną tematykę. Włodi, pytany w wywiadzie o populistyczne wątki poruszane w dzisiejszym tego typu rapie, odpowiada, że kiedyś spontaniczne zwroty zostały przerobione w hasła, które nie mają już znaczenia, i odniesienia do rzeczywistości. Dla niego wyznacznikiem ulicznego rapu nie jest problematyka blokowisk, ale nowatorskość i własny, prawdziwy styl.[2]

Nie da się ukryć – slogany często używane w dzisiejszym ulicznym rapie kiedyś były świeże i nowe. Dlatego w latach 90. i na początku 2000 roku uliczny rap był powszechniejszy, stanowił większość hip-hopowej muzyki w Polsce. WWO, Slums Attack, Molesta, Mor W.A. – to jedne z najbardziej znanych grup tego gatunku w tamtych czasach. Choć obecnie uliczny styl jest jednym z najpopularniejszych i ilościowo płodnych, to o natknięcie się na twórcze, kreatywne numery jest trudniej niż 10 lat temu. Teraz bardziej należy do przeszłości niż przyszłości, jego świetność przypadała na przełom XX i XXI wieku. Choć ma ogromną liczbę słuchaczy, to jego rozwój zastygnął za cenę oparcia się na utartych rozwiązaniach i sentymentu do przeszłości.

Ponadto omawiany podgatunek wzburza wiele kontrowersji w środowisku słuchaczy hip-hopu. Ma on tak samo wielu zwolenników, jak i przeciwników. Zdobycie złotej płyty przez Jedność Hemp Gru wywołało burzę komentarzy w internecie. Wielu miłośników rapu innego niż uliczny podchodzi  m.in. do tej grupy stereotypowo, schematycznie. Upust zazdrości ich sukcesu wyrażają pod anonimowym nickiem, „hejtując” ich twórczość bez dokładnego, wcześniejszego zapoznania się z utworami. Po drugiej stronie barykady stoją konserwatywni wyznawcy „prawdziwego” hip-hopu, to znaczy robionego wciąż w taki sam sposób, bez eksperymentów, bez progresu. Niemalże fanatycy eposu ulicy, prawilniacy. Oczywiście istnieje też zgrupowanie pomiędzy nimi – niejednostronne i ponad podziałami, doceniające  rap uliczny, korzenie, ale nie zamykające się na żadną z opozycji. Gdyby sugerować się komentarzami pod utworami na YouTube’ie, można odnieść wrażenie, że jest ona najmniej liczna.

Wśród tak różnych spojrzeń na rap uliczny, wobec jego zmiany na przestrzeni czasu, trudno jest znaleźć obiektywną opinię na temat omawianej muzyki. Jednak spróbujmy. Jakie są podstawowe cechy tego podgatunku? Podążając za wypowiedzią Bogny Świątkowskiej, znanej jako „matka chrzestna polskiego rapu”, pierwszą należy wymienić reportażowość. W wywiadzie dla czasopisma Magazyn dziennikarka mówi:

Hip-hop kojarzony jest z biedotą, z ulicą. Słusznie, bo żyje i w tych środowiskach. Chłopaki chcą mówić o sobie. O blokowiskach, o podwórkach, o ucieczkach przed policją, o dobrych i złych kolegach, o dziewczynach. Jest trochę łobuzerki, narkotyków, ale to odzwierciedla rzeczywistość. Teksty łączy wspólna cecha: mają charakter reportażu.[3]

Jest to cytat z rozmowy z 2001 roku. Owe oparcie na rzeczywistości jest dziś zwłaszcza widoczne w ulicznym stylu, gdzie szczególnie powszechne są opowieści o sobie i swoim środowisku. Kwintesencją takiej formy są słowa Pei  w jednym z utworów:

To mój rap, to moja rzeczywistość
Jakie życie taki rap, w nim zawarte jest wszystko
Jestem z tych MC co pieprzą jak człowiekowi ciężko

Ten rodzaj rapu opiera się na wiedzy życiowej, zaczerpniętej z doświadczenia, nie z książek. Często używane jest sformułowanie „szkoła życia”, która ma priorytetowe znaczenie. Z reportażowością jest powiązana druga cecha rapu ulicznego, podstawowy element tej muzyki – autentyczność. Mówi o niej, ponownie, Bogna Świątkowska, tym razem w talk-show “Kultura głupcze”:

W hip-hopie bardzo ważna jest taka kategoria autentyczności. Jeśli ja nie uwierzę w to co ten chłopak mówi do mnie, nie będę tego słuchała. […] To co pozostawia cię obojętnym, co czujesz, że jest wykreowane, że stoi za tym coś innego niż sam twórca, po prostu pozostawia cię obojętnym. I w hip-hopie jest dokładnie tak samo.[4]

Swoją autentyczność utwierdza także Molesta w utworze Upadek:

Bo mój światopogląd jest realistyczny
W tym słowie pisanym nie znajdziesz kłamstwa
Raczej wulgaryzmy i trochę chamstwa
Ale inaczej nie umiem się komunikować
Musiałbym się chyba gdzie indziej wychować

W żadnym wypadku nie chcę prowokować
Ale swojej gadki nie umiem kontrolować
Przed sądem przecież nie uda mi się schować

Udawanie, fałsz i pozory to składniki niepożądane w hip-hopie, niszczące jego całą ideologię.

Pozostałe cechy ulicznego rapu wynikają właśnie z reportażowości i autentyczności. Często można spotkać się z poradami życiowymi, zasadami panującymi na ulicy. Bezpośrednio podane, wieją kaznodziejstwem, jednak z tym szczegółem, że czujemy (wiemy), iż autor wypowiada je z przekonaniem, są jego własnym światopoglądem. Charakterystyczny także dla tego stylu jest czytelnie ukazany czarno-biały świat. Na zasadzie: dobre – złe, często bardzo radykalny. Tadek z Firmy rapuje:

Raz ulica sprawiedliwie donosicieli karze
Raz na ławie oskarżonych sprzedanych na lewo twarze
Chcesz to ci pokaże złości mej powody
Wyrok w imieniu ojczyzny, lecz gdzie ku..a są dowody?

Wraz z tym cytatem warto wspomnieć o właściwie wszechobecnych w rapie wulgaryzmach, zwykle bardziej uwydatnionych w jego ulicznej odmianie. Liroy w dokumencie z 1995 roku Kielce, czyli polski Bronx mówi:

ciągle klnę i dlatego klnę, ponieważ to ma być Liroy, a nie ma być Czesiek sąsiad. Zaraz po Liroyu w materiale wypowiada się kurator szkolny Andrzej Sygut: Język Liroya […] jest językiem, który już był na kieleckiej ulicy, był już w kieleckich rodzinach, […] Liroy po prostu głośno, publicznie tego słownictwa użył.[5]

Rap to muzyka, która dostępna jest dla każdego, bez podziałów pieniężnych. Wulgaryzmy używane na co dzień przez raperów nie znikają z tekstów w ramach cenzury, wręcz przeciwnie, poprzez autentyczność są wyraźnie obecne. Pomimo przesiąknięcia ulicznego rapu ciężką, pesymistyczną rzeczywistością, teksty zawierają w sobie wiele motywacji dla słuchaczy. Chociażby w przywołanym Upadku Molesty słyszymy:

Po upadku potrafię wstać
Zebrać siły i dalej grać
Pokonać każdą przeszkodę
Żyć po swojemu i pierdolić modę

A także m.in. w Drodze Hemp Gru:

Gdy nie masz perspektyw to jedyna rzecz
Ruszaj do przodu, obierz drogi cel
Zapamiętaj dzień kiedy odnalazłeś sens
Teraz na rejonie z głośnika HG

Wybicie się z trudnego środowiska, wyjście na prostą, to jeden z głównych tematów rapu, w tym ulicznego. Poświadczone własnym przykładem, namawianie do działania, jest bardzo motywujące dla słuchaczy z biednych domów. Wykonawcy po wyjściu na prostą wciąż najwyżej cenią sobie zasady, opinię ulicy. Peja w Szacunku ludzi ulicy mówi, że pomimo sukcesu, nadal najważniejsze dla niego jest to, iż nie musi się niczego wstydzić przed ludźmi z jego miejsca zamieszkania. Nie doszło do takiej sytuacji, bo mówił prawdę, był autentyczny. 

Niezwykle ważną pozycję w tematach poruszanych w rapie jest samo pojęcie muzyki. To nie tylko forma. Dla artystów, którzy wyszli z biedy dzięki temu, postrzegają ją niemal jak wybawienie. Poprzez ogromną szczerość wobec rapu, relacja muzyka – twórca jest bardzo specyficznie mocna. Niezwykłą miłość raperów do hip-hopu dobrze obrazuje krótki fragment jednego z tworów Peji:

Jest jedna rzecz dla której warto żyć
hip-hop i nie zmienia się nic

W wielu kawałkach ulicznych mocno zaznaczany jest temat patriotyzmu, zarówno lokalnego, jak i narodowego. Miejsce, z którego się pochodzi, środowisko, niejednokrotnie opisywane, są niezwykle ważne. Peja w utworze Poznańczyk opisuje jedyne wygrane polskie powstanie – wielkopolskie, rozpoczęte w Poznaniu. Oddaje hołd powstańcom i broni swojego miasta przed współczesnymi krzywdzącymi opiniami. 

Tematykę walki o wolność podjęło także pochodzące ze stolicy Hemp Gru. W 63 dni chwały grupa opisuje walki toczące się podczas powstania warszawskiego. 

Innym przykładem patriotycznego motywu w ulicznym rapie jest Patriota Zipery, w którym, na podstawie historii Polski, ukazana jest miłość do ojczyzny oraz propaguje się odpowiedzialność wobec niej. 

W tego rodzaju muzyce nie pomija się również Boga. Wspominany jest w wielu utworach, a szczególnie w Każdy ma chwile Grammatika, gdzie głównym tematem jest modlitwa w trudnych chwilach.

Kontrastowym wytworem ulicznego rapu dla wyżej wymienionych wartości jest hasło JP, czyli ogólnie znany skrót wyrażenia: jeb** policję, choć autorzy (grupa Firma) twierdzą, że naprawdę oznacza on słowa: jestem porządny. Również powszechnie obecne na murach HWDP (stworzone przez Wilka z Hemp Gru) nie jest oznaką miłosierdzia, ale nienawiści. Oba hasła to manifestacja wrogości wobec policji. Nie da się ukryć, że to jedna z cech ulicznego rapu, do tego bardzo popularna. Może połowa słuchaczy Hemp Gru zatrzymuje się na Nienawiści, gdzie słyszymy w refrenie:

Nienawiść do policji tak zostałem wychowany
Ten kto z nimi trzyma na zawsze jest przegrany
Nienawiść do policji tak zostałem wychowany
HWDP

Dla Hemp Gru nie są to jednak puste słowa, ale wręcz ideologia stworzona przez doświadczenie. Problematykę „sporu” policja – chłopaki z bloków, podjęto w reportażu z programu telewizji publicznej (TVP 3) – WuWuA, w którym można usłyszeć wypowiedzi raperów z Warszawy (WSP i Hemp Gru), a także funkcjonariuszy policji. Artyści opowiadają wiele historii specjalnie rygorystycznego traktowania chłopaków w szerokich spodniach przez policjantów. Stałe spisywanie, to jednak nic w porównaniu z wieloma aresztowaniami i skazaniami za przestępstwa, których nie popełniono. Policja natomiast takiego postępowania się wypiera, twierdząc, że wszystkich obywateli traktuje równo.[6]

Obecnie oba hasła JP i HWDP są mocno spopularyzowane. Wielu młodych ludzi, którzy nie spotkali się nigdy z wrogością stróżów prawa krzyczą, że ją nienawidzą, piszą na murach znane skróty, bo chcą być “hardcore’owi”. Jednak kiedy potrzebują pomocy, zapominają o hasłach i pokornie dzwonią pod numer 997.

Można także wspomnieć o ogólnej niechęci wobec mediów i przestrzeganie przed władzą pieniądza (WWO – W Wyjątkowych okolicznościach, Peja – Mieć czy być). Wszystkie jednak wymienione cechy czy tematy są zgeneralizowane. Nie istnieje żaden kanon treści poruszanych w ulicznym rapie. Najważniejsze, żeby rapera cechowała autentyczność, a jego priorytetowym studium były doświadczenia ze „szkoły życia”. Omawiane motywy są najczęściej spotykanymi, mogą więc tworzyć jakiś wyznacznik. Poza częścią treściową warto dodać parę słów o warstwie muzycznej ulicznego rapu. Zazwyczaj odnosi się ona do oldschoolu, czyli dawnych lat hip-hopu, bity są zwykle samplowane, bez eksperymentów elektronicznych. Natomiast flow raperów najczęściej jest dość proste i niekoniecznie płynące, ale twardo “wbijające się” w bit.

Można by powiedzieć: “Nie taki straszny uliczny rap jak go malują”. W końcu jego zadaniem jest odbijanie naszej rzeczywistości. Jakie życie taki rap. Poza tym jak każdy gatunek muzyczny posiada lepsze i gorsze utwory. Są kawałki, które czujemy, że są prawdziwe, ale są i takie, które powielają schematy. Krótkiej i zwięzłej definicji ulicznego rapu nie da się skonstruować, ponieważ wiązałoby się to z karykaturalnymi naciągnięciami. Jednak wspomniane już autentyczność, reportażowość, a także wiedza życiowa wyciągnięta z doświadczenia, to klucz do całej zagadki tego gatunku.

Bibliografia:

[1] https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=osNW2V2v0QM#

[2] https://www.youtube.com/watch?v=I3VA_UXImiU#t=3m55s

[3] Lidia Ostałowska, “Czwarty obieg?” – Gazeta Magazyn nr 48, listopad 2001 r.,

https://www.hiphop.torun.com.pl/artykuly.php?artykul=czwarty_obieg

[4] https://www.tvp.pl/vod/audycje/kultura/kultura-glupcze/wideo/25112012-0905/9003606 

[5] https://www.youtube.com/watch?v=MKU2yVPAi0c

[6] https://www.youtube.com/watch?v=X72TUx95hhA

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć