felietony

Konfrontacje Nisz Kulturowych

Podobno dubstep to wiadomość od pozaziemskiej cywilizacji źle zinterpretowana przez ziemian. Uważam, że to prawdopodobna hipoteza. Jednak we wpisie, a właściwie przypisie do tematu, który zdominował ostatnio Widownię, ten gatunek muzyczny posłuży mi do zilustrowania relacji, jakie zachodzą pomiędzy niszami kulturowymi.

Zaraz, zaraz, ale czy dubstep jest nowym gatunkiem muzycznym? Zastanawia się nad tym autor tekstu opublikowanego w czasopiśmie internetowym MEAKULTURA. Co ciekawe, krytykę dubstepu prowadzi nie tyle z pozycji muzyki klasycznej, co muzyki rockowej. Dziwi się między innymi temu, że w jednym z amsterdamskich klubów: Za każdym razem (…) występował ktoś, kogo instrumentarium stanowiły laptopy i miksery. Nie widziałem tam ani razu zespołu grającego na instrumentach muzycznych, jakie można nabyć w sklepach z instrumentami.

Jeszcze ciekawsze jest poruszenie, jakie wywołał ten artykuł w środowisku twórców i miłośników dubstepu. Poruszenie tak wielkie, że aż wyrażone w liście otwartym, który również został opublikowany w MEAKULTURZE. Autor listu chce obalić obiegowe, krzywdzące opinie, jakoby muzyka elektroniczna była czymś gorszym niż każda inna”. W tym celu podkreśla na przykład, że „znane są przykłady muzyków klasycznych, którzy zaczęli produkować muzykę techno i odwrotnie a niektóre kompozycje klasyków techno, jak np. Derricka May’a zostały rozpisane na nuty i bywają grane przez całe orkiestry.

Zachęcam do przeczytania artykułu Dubstep. Nowy gatunek muzyczny? i polemiki Mity, pogarda, ryrający bas w kontekście tezy o zaniku podziału na kulturę wysoką i niską.

Przyjmijmy, że rzeczywiście mamy do czynienia już tylko z niszami kulturowymi, bez hierarchii. Te nisze zachowują się, tak jak w przywołanej dyskusji o dubstepie, w zastanawiający sposób.

Po pierwsze odtwarzają hierarchię. Nadal coś jest wyżej, a coś niżej, nawet gdy rozważania o wyższości muzyki klasycznej nad popularną zastępują dywagacje o wyższości muzyki rockowej nad elektroniczną. Nisze konfrontują się ze sobą, oceniają się. Nie współistnieją w pozbawionym hierarchii uniwersum. Walczą, jak w tym zdaniu z listu otwartego w obronie dubstepu: Musi Pan mieć świadomość, że produkcja muzyki elektronicznej to nierzadko wyzwanie (wbrew obiegowej opinii o „prostocie” czy wręcz „debilizmie” tej muzyki), znacznie większe niż skomponowanie prostego kawałka na gitarę i trzy akordy.

Po drugie, w ramach niszy również odtwarza się hierarchia. To prawidłowość, którą każdy pewnie zaobserwował w bliskiej sobie kulturowej niszy. Prędzej czy później pojawiają się podziały na to co ambitne i komercyjne, prawdziwe i wtórne, krótko mówiąc wysokie i niskie. W przywoływanym liście znajdziemy takie zdania: to co Pan opisuje nie jest dubstepem per se – to jest nurt tzw. „brostepu” od którego prekursorzy dubstepu całkowicie się odżegnują. Producenci, których Pan wymienia w swoim artykule nie mają nic wspólnego z prawdziwym dubstepem, a jedynie przywłaszczyli sobie niektóre jego elementy i sprymityzowali jego brzmienie do celów komercyjnych.

Po trzecie, nisze aspirują. Przykładem tego jest jedna z linii argumentacyjnych listu otwartego. Wartość muzyki elektronicznej mają podnosić powiązania z muzyką klasyczną. Wiemy, że kanonu już nie ma, a jednak wciąż jest punktem odniesienia. Nie jest tylko tak, że „wysokie” nisze odmawiają wartości „niskim”, dodatkowo „niższe” aspirują do bycia „wyższymi”. Stąd obrona dubstepu, a przecież jego twórcy mogliby machnąć na zarzuty ręką i w spokoju zająć się generowaniem wobwobwobwobwobwobwob.

Przywołane zjawiska nie obalają tezy o zaniku podziału na kulturę wysoką i niską. Nie obalają, ale niuansują.

——————-

Sławomir Czarnecki – z wykształcenia filozof, pracuje w Instytucie Kultury Miejskiej w Gdańsku. Od dziesięciu lat związany z zarządzaniem i public relations w kulturze. Prowadzi blog o kulturze Widownia: www.widowniablog.pl.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć