Głośnik, fot. OpenClipart-Vectors, pixabay.com

wywiady

Tonsil czaruje dźwiękiem. Wywiad z Kajetanem Adamczakiem

Tonsil to marka – legenda. Istnieje od dziesięcioleci, dziś w całości samodzielnie produkując swoje urządzenia, modernizując je i wprowadzając nowe rozwiązania. Jest marką poszukiwaną i docenianą przez klientów, co potwierdzają badania i statystyki. O dniu dzisiejszym Tonsilu opowiedział nam Kajetan Adamczak, z którym współpracowaliśmy podczas Konkursu Polskich Krytyków Muzycznych KROPKA.

Wojtek Krzyżanowski: W internecie można natrafić na informację, że Tonsil specjalizuje się przede wszystkim w produkcji domowego sprzętu audio. Czym firma zajmuje się poza tym?

Kajetan Adamczak: Faktycznie, tego typu sprzęt ma największy udział w produkcji. Najważniejszym obszarem produkcji firmy Tonsil są kolumny do zastosowania domowego w układzie stereo lub do kina domowego. Inna działka to produkty przemysłowe. Stanowią one prawie połowę naszego udziału w rynku. Wśród nich znajdziemy chociażby różnorodne wkładki teletechniczne stosowane w górnictwie, stoczniach czy przemyśle. Budujemy również tuby głośnikowe, które znajdują zastosowanie na kolei. Nasze tuby są zamontowane na wielu wyremontowanych dworcach kolejowych w Polsce. Tworzymy też tzw. wzbudniki, czyli urządzenia wydające sygnał dźwiękowy w pojazdach uprzywilejowanych – karetkach pogotowia, pojazdach policji oraz straży pożarnej. W tej chwili w Polsce już ponad 600 pojazdów zaopatrzono we wzbudniki firmy Tonsil – jesteśmy jedyną firmą, która produkuje je w naszym kraju.

W.K.: Czy Tonsil zajmuje się również eksportem tego typu produktów?

K.A.: Na zlecenie firm produkujemy również dźwiękowe odstraszacze dla zwierząt (w tym na przykład dla słoni). Podobne zastosowanie miało wejść również w Polsce, a nawet całej Unii Europejskiej, ale na razie dyskusje trwają. Opracowano cały system do odstraszania zwierzyny. Okazało się, że w wielu krajach, szczególnie tam, gdzie żyją duże zwierzęta, dochodziło do różnych wypadków na kolei. Zastosowanie takich odstraszaczy dla zwierząt jest czymś zdecydowanie tańszym niż budowanie sztucznych zapór. Przede wszystkim takie urządzenie nie musi działać przez cały czas – wystarczy, że nadamy dźwięk na krótko przed przejazdem pociągu. W tej sytuacji nie blokujemy też żadnych naturalnych migracji zwierząt. To skomplikowana infrastruktura, a Tonsil zajmuje się produkcją elementów wytwarzających dźwięk.

W.K.: To bardzo ciekawe. Jakie dźwięki wytwarza to urządzenie? Czy przypominają na przykład ryk okolicznych drapieżników? I co sprawia, że taki dźwięk jest odtwarzany? Czy działają detektory ruchu?

K.A.: Sterowanie jest automatyczne i odzwierciedla plan rozkładu jazdy pociągów. Czyli jeśli wiemy, że o danej godzinie pociąg będzie przejeżdżał wybraną trasą, oprogramowanie komputerowe planuje uruchomienie w określonym czasie określonego dźwięku. Odtwarzane dźwięki to stałe, wysokie częstotliwości, które zostały dobrane na zasadzie prób empirycznych.

W.K.: Wróćmy do filaru działalności firmy – domowego sprzętu audio. Czy produkujecie również sprzęt do studiów nagraniowych?

K.A.: Wielokrotnie rozważaliśmy tworzenie produktów studyjnych, ale na dzień dzisiejszy nie wprowadziliśmy ich do sprzedaży. Niestety, jak każda firma, musimy podchodzić do tego tematu w sposób komercyjny: nie widzimy na tym polu szans na biznes przy stosunkowo niedużych nakładach finansowych. Zapotrzebowanie na te produkty jest stosunkowo małe, a firmy, które funkcjonują na tym rynku, mają mocno ugruntowaną pozycję. Przekonywanie klientów do całkowicie nowego produktu jest trudne, więc podchodzimy do tego tematu bardzo ostrożnie.

W.K.: Faktycznie, producenci studyjni stanowią dość hermetyczną i konserwatywną grupę docelową – każdy ma już swój ulubiony sprzęt i ciężko wprowadzić coś nowego.

K.A.: Nie są to odbiorcy, którzy kupują produkt, kierując się emocjami typu „bo dobrze się kojarzy”, „bo jest fajna kampania”. Jeżeli są przyzwyczajeni do określonych marek czy też określonych modeli, to mogą korzystać z tego jednego modelu przez 15 lat i nie czuć potrzeby zmiany.

W.K.: Budujecie za to tzw sprzęt audiofilski, na przykład kolumny z serii Omega.

K.A.: Określenie „sprzęt audiofilski” jest nieco kontrowersyjne. Po pierwsze, nie ma ono żadnej określonej definicji. My myślimy przede wszystkim o naszych odbiorcach: każdy klient oczekuje innego dźwięku. Audiofil oczekuje dźwięku naturalnego, jak najlepiej oddającego dźwięk prawdziwych instrumentów. Ten dźwięk nie może być w żaden sposób podbity czy zniekształcony. Z reguły audiofil nie będzie słuchał muzyki discopolowej czy dyskotekowej, tylko klasycznej, jazzowej, popu itd. Takiej, w której występuje jak najwięcej instrumentów. Zakres pracy instrumentów to przede wszystkim tony średnie – ich właśnie ma być dużo. Audiofil chce usłyszeć każdy instrument z osobna. Również bas nie może za bardzo wychodzić do przodu – musi być prawdziwy. Takiego naturalnego brzmienia poszukiwaliśmy tworząc zestaw Omega. Natomiast w tańszym, bardziej popularnym sprzęcie istnieje tendencja, żeby bas wychodził do przodu. W muzyce dyskotekowej pasmo średnich tonów jest najsłabsze. Najważniejsze są basy i wysokie tony – to w nich najwięcej się dzieje, i to pasmo ma być przerysowane. Taka jest dzisiaj tendencja.

W.K.: Muszę przyznać, że słyszałem też inną, przewrotną definicję audiofilskości: podobno ludzie poszukujący takiego sprzętu są z reguły troszkę starsi. Wraz z wiekiem u każdego człowieka zanika zdolność słyszenia wysokich częstotliwości. Podobno słuchawki określane jako audiofilskie przeważnie mają podbite wysokie tony, po to, żeby osoby, które mają problem ze słyszeniem w wyższych rejestrach były zadowolone i otrzymały oczekiwane brzmienie.

K.A.: Nigdy nie spotkałem się z taką teorią (co nie musi oznaczać, że jest błędna). My definiujemy audiofilskość tak, jak określiłem ją wcześniej. Wydaje mi się to rozsądne i bardzo bliskie prawdy. Audiofile uważają, że zadaniem sprzętu stereo (bo kino domowe dla nich nie istnieje) jest jak najbardziej wiarygodnie oddać dźwięk. Tak, aby powstało wrażenie słuchania na żywo w sali koncertowej. Podam prosty przykład. Wzmacniacze tworzone dla bardziej wymagających słuchaczy w ogóle nie posiadają opcji podbicia sopranu albo basu. A we wszystkich wzmacniaczach niższej klasy jest to naprawdę mega popularne. I powiedzmy szczerze, prawie wszyscy użytkownicy korzystają z tej funkcji od razu po uruchomieniu. Bas musi wychodzić do przodu. We wzmacniaczach audiofilskich jest to coś kompletnie nie do pomyślenia. W taki sposób można tylko dźwięk „zniszczyć” – spowodować, że będzie mniej neutralny, mniej prawdziwy.

W.K.: Powiedział pan, że dla audiofili kino domowe nie istnieje. Liczy się tylko dźwięk stereofoniczny.

K.A.: Oczywiście, jeśli w grę wchodzi słuchanie muzyki tak faktycznie jest. Niewykluczone jednak, że audiofil będzie chciał obejrzeć film i dlatego chce mieć zestaw 5.1 i efekty dźwięku przestrzennego. Ale do słuchania muzyki – tylko i wyłącznie stereo.

W.K.: A czy Tonsil bierze pod uwagę tworzenie systemów kwadrofonicznych? W ostatnich latach wzrasta rynek płyt winylowych, więc może nadejdzie również renesans winyli w formacie kwadrofonicznym?

K.A.: Faktycznie, kiedyś system ten miał swoje pięć minut. Dziś zdania są podzielone. Tonsil nie jest producentem wzmacniaczy. Budujemy przede wszystkim głośniki i kolumny – i te kolumny mogą w każdej chwili być zastosowane do kwadrofonii. W związku z tym nie zastanawiamy się nad kwadrofonią. Co więcej, Tonsil nigdy nie zajmował się produkcją wzmacniaczy także w przeszłości. Robiły to takie firmy jak Diora czy Unitra, które z Tonsilem współpracowały, ale były to odrębne zakłady.

W.K.: A czy Tonsil zajmuje się budową sprzętu do nagłośnienia imprez?

K.A.: Mamy przenośne, małe zestawy, wykorzystywane na przykład w szkołach. Jeśli na przykład dyrektor szkoły chce wygłosić przemowę na placu, to ma do tego sprzęt; kolumny i mikrofon. Sam sprzęt do nagłaśniania koncertów traktujemy analogicznie do nagłośnienia w studiu nagrań – obie branże są dla nas mało interesujące biznesowo.

W.K.: Zastanawialiście się nad wprowadzeniem głośników przenośnych na bluetooth?

K.A.: Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z tendencji rynkowych. Wiemy, że popyt na domowy sprzęt stereo nie rośnie – obawiamy się wręcz, że na przestrzeni lat będzie malał. Wiąże się to chociażby z metrażem sprzedawanych obecnie mieszkań. Trudno sobie wyobrazić, żeby na przestrzeni poniżej 50m2 ktoś miał miejsce na postawienie zestawu stereo, kolumn i innych sprzętów. Te osoby dużo chętniej kupią coś poręcznego. Co więcej, dziś coraz mniej osób kupuje płyty CD, rośnie za to popularność streamingu. Wiele osób słucha muzyki z YouTube’a – oczywiście dostępna tam jakość dźwięku wciąż rośnie, ale daleko jej do dobrej płyty CD. Młodzi ludzie żyją dziś w innym świecie; dla nich źródłem muzyki jest przede wszystkim komórka, względnie tablet. Często chcą puścić tę muzykę bezprzewodowo na przenośne głośniki i w ten sposób jej posłuchać.

Myślimy nad tym bardzo poważnie, ale nie jest to prosta sprawa ze względu na koszty produkcji w naszym kraju, które ciągle rosną i zapewne będą rosły dalej. Konkurencja sprzedaje w tak niskich cenach, że wytworzenie podobnego produktu w Polsce jest bardzo trudne. Taki produkt musiałby znaleźć się na półce premium, a niestety, ze względów historycznych, marka Tonsil dziś nie jest postrzegana jako premium.

W.K.: Skąd taka tendencja?

K.A.: Oprócz grupy fanów, którzy doceniają nasz brand, większość odbiorców w Polsce klasyfikuje Tonsila jako brand średniej półki. W czasach PRL Tonsil tworzył jedyne dostępne na naszym rynku głośniki. Klienci byli zadowoleni, ale znajdowali się w sytuacji przymusu – nie mogli kupić nic innego – i to źle się kojarzy. Dodatkowo, najbardziej popularnym modelem były stare Altusy.

Już w tamtych czasach Altus wzbudzał pewne kontrowersje. Konstruktorzy zaprojektowali go do nagłaśniania małych imprez – to był okres domówek i niewielkich dyskotek. W oryginalnym Altusie głośnik wysokotonowy to głośnik tubowy, który praktycznie zawsze znajduje zastosowanie w kolumnach nagłośnieniowych. Nie ma drugiego takiego produktu domowego; to nietypowe rozwiązanie znalazło wielu zwolenników oraz przeciwników. Dzięki temu brzmienie staje się bardzo charakterystyczne – dźwięk wysokotonowy nabiera wyraźnej ostrości. Jeśli ktoś słucha w ten sposób muzyki dyskotekowej to bardzo mu się to podoba. Wysokie tony, które są w niej bardzo istotne, wybijają się do przodu jak w żadnym innym sprzęcie. A jeśli słuchamy jazzu, poszukujemy bardziej zrównoważonego zestawu, przeznaczonego do tego gatunku muzyki.

Ten właśnie, kontrowersyjny, oryginalny Altus wypracował na naszym rynku opinię o całej marce Tonsil. Często słyszymy głosy, że Tonsil był to tani produkt, ale cieszyliśmy się, że go mamy, bo nie mieliśmy nic innego i nie mieliśmy z czym go porównać. Rzadko natomiast dziś mówi się o tym, że Tonsil był – i jest – jednym z bardzo niewielu producentów głośników. Wiele różnych firm składa i sprzedaje kolumny, ale producentów głośników jest bardzo niewielu. Podobnie jak z samochodami – tylko niektóre marki produkują własne silniki.

Jeszcze w czasach PRL Tonsil był bardzo cenionym producentem głośników na skalę światową. Współpracował z wieloma markami, które budowały swoje zestawy na bazie wyłącznie tych polskich głośników. Eksport stanowił trzon działalności firmy. W najlepszym okresie nowy głośnik schodził z linii produkcyjnej co 6 sekund. Kupowano je do Europy oraz USA, a wśród nabywców byli chociażby tacy giganci jak Denon czy Grundig. Do dziś Tonsil eksportuje głośniki dla czołowych marek w Kanadzie i USA. Takie informacje stawiają Tonsila w zupełnie innym świetle.

Dodajmy jeszcze, że firma odnosiła sukcesy nie tylko w dziedzinie produkcji, ale również innowacji. Na 49. Światowej Wystawie Wynalazków w Brukseli Tonsil zaprezentował głośnik szerokopasmowy oparty na wyjątkowej membranie z biocelulozy. To opatentowane rozwiązanie zapewniało niezrównane wyniki brzmieniowe, za co konstruktorzy zostali nagrodzeni Srebrnym Medalem Światowej Wystawy Wynalazków.

W.K.: Wspomniał pan o współpracach z innymi markami. Jak wyglądają historyczne powiązania Tonsila z legendarną dziś Unitrą?

K.A.: Unitra pierwotnie stanowiła zrzeszenie polskich firm audio. W skład grupy Unitra wchodziły między innymi Tonsil, Diora czy Radmor. Niektóre ich produkty oznaczano szyldem Unitra. Zrzeszenie funkcjonuje do dziś, ale obecnie nie ma już nic wspólnego ze światem audio.

Natomiast pewna firma handlowa wydzierżawiła markę Unitra, aby pod tym szyldem sprzedawać produkty. Dobrze to przygotowali, mieli na to pomysł, ale niestety poszli najprostszą drogą: „kupujemy w Chinach, brandujemy i sprzedajemy”. Rynek bardzo źle to przyjął.

W.K.: Co dziś może nam zaoferować Tonsil?

K.A.: Na przykład nową odsłonę Altusa. Jest to właściwie całkowicie nowy sprzęt, jedynie przeznaczenie i nazwa zostały takie same. Pozostawiliśmy charakterystyczny układ głośników. Nowy model to świetne materiały m.in. tłoczone aluminium, naturalna skóra, lakier. Wiąże się to również z wyższą ceną. Stary Altus kosztuje około 2000 zł, a nowy prawie 7000. Początkowo sprzedaż nie była najwyższa, ponieważ odbiorcy nie rozumieli tego przeskoku cenowego. To jednak przede wszystkim przeskok jakości. Zrobiliśmy nawet kiedyś ankietę na naszym profilu facebookowym: poprosiliśmy o wskazanie konkurencyjnego sprzętu innej marki, który byłby porównywalny pod względem wielkości oraz wykończenia i kosztował poniżej 10 000 zł. Nie było ani jednej odpowiedzi.

W.K.: Czy Tonsil ma w ofercie sprzęt przeznaczony do odtwarzania elektronicznej muzyki eksperymentalnej, w której często pojawiają się precyzyjne i trudne do wykonania dźwięki?

K.A.: Trudno powiedzieć, czy nasz nowy Altus to spełnia. Pamiętam za to jedną sytuację z tagów Audio Video Show w Warszawie, kiedy prezentowaliśmy po raz pierwszy nowego Altusa 380. Przyszedł do nas pan, który słuchał – naszym zdaniem – bardzo dziwnej muzyki; połączenia ciężkiego metalu z muzyką elektroniczną. Było w niej wiele różnych dziwnych dźwięków, skoków dynamiki i innych efektów. Ten pan zapytał nas, czy może puścić coś tak wymagającego, wiedząc, że część ludzi może opuścić salę. Zgodziliśmy się, bo sami byliśmy ciekawi, jak zestaw poradzi sobie z takim ekstremalnym materiałem. Nasz gość był autentycznie zachwycony brzmieniem nowego Altusa.

Dofinansowano ze środków Funduszu Popierania Twórczości Stowarzyszenia Artystów ZAiKS

 

 Jedyne takie studia podyplomowe! Rekrutacja trwa: https://www.muzykawmediach.pl/

 

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć