Julię Marcell (wł. Julia Górniewicz) z pewnością można nazwać prawdziwą artystką. Nie jest to wokalistka, która tylko odtwarza skomponowany dla niej materiał, sama dba o całą oprawę muzyczną swoich utworów. Nie dość, że świetnie posługuje się swoim naturalnym instrumentem, którym są struny głosowe, to równie dobrze radzi sobie z grą na pianinie i skrzypcach. Jakby tego było mało, to jeszcze jest autorką swoich tekstów. Mimo, że z pochodzenia jest Olsztynianką, nagrywa w Niemczech.
Niektórzy porównują ją do Tori Amos, a jeszcze inni do do Björk i Reginy Spektor. Podobnie jak te wokalistki, Julia zaskakuje swoim niekonwencjonalnym podejściem do muzyki. Dlatego trudno jednoznacznie określić nurt muzyczny, w którym artystka się porusza, bowiem nie obce są jej eksperymenty i zabawa dźwiękami. Zazwyczaj jej twórczość określana jest jako alternatywny pop, jednak jest to dość ogólne określenie. W muzyce Marcell słychać wpływ muzyki klasycznej, elektronicznej, a także hip-hopowej. Możemy się także doszukać pewnego rodzaju mroczności i tajemniczości, co może być wynikiem fascynacji Marylin Mansonem i Portishead, o której artystka wspominała w jednym z wywiadów.
W 2007 roku zadebiutowała, wydaną na własną rękę, pięcioutworową Ep-ką zatytułowaną Storm. Od początku kariery miała na siebie pewien pomysł i konsekwentnie szła obraną przez siebie ścieżką, wciąż stawiając przed sobą coraz to nowsze wyzwania. Julia śpiewa w języku angielskim. Jak sama twierdzi, jest to dla niej naturalne, gdyż od dziecka fascynowali ją muzycy anglojęzyczni. Na nich też początkowo się wzorowała.
Wszechstronność artystki, na szczęście, nie została przeoczona przez użytkowników portalu sellaband.com, dzięki któremu Marcell uzbierała 50 000 $ na rozpoczęcie swojej prawdziwej przygody z przemysłem muzycznym. Owocem tego sukcesu był pierwszy album zatytułowany „It might like you” wydany w 2008 r. w Berlinie.
Okładka płyty
Płyta była dostępna w Niemczech, Austrii, Szwajcarii oraz w Polsce. Produkcją zajął się niemiecki producent muzyczny Moses Schneider (współpracował m.in. z kapelą rockową Beatsteaks). Na płycie królują dwa ukochane instrumenty Marcell, fortepian i skrzypce. Utwory były nagrywane na żywo, z udziałem niemieckich muzyków i polskiego kwartetu smyczkowego. W celu urozmaicenia kompozycji i uzyskania nietypowych dźwięków, wykorzystano przedmioty codziennego użytku. Julia określiła, wówczas, swoją muzykę jako classical punk. Tłumaczyła, że w jej twórczości znajdują się klasyczne wpływy, do których dodana jest punkowa energia. Utwory komponowała na pianinie. Album promowała piosenka pt. Night of the Living Dead.
Julia Marcell – Night of the Living Dead
Marcell w sposób subtelny opowiada szereg niebanalnych historii, przyprawionych nutką enigmatyczności, a niekiedy i dramaturgii, do których zainspirowało ją otoczenie i emocje z nim związane.
Julia Marcell – Dancer
In my past life
I was a dancer
I danced my life away
I didn’t seek answers
Was everything so perfect at the time
Oh no, I didn’t care
In my past life I was a dancer
I danced in the cabaret
Oh, you should have seen me
I stole the crowd each night
And all the men were craving me
Like absinthe they were drinking
Oh, how I danced
Oh, how I danced
How I danced
In my past life
There was a pianist who used to play each night
And when I was dancing his music was like
Words of love but never spoken
But no I did not care at all
Once came this painter down to the cabaret
He drew something for me
It was the ugliest thing I saw
But then again he was quiet and oppressed
Then he asked me to pose for him
I was like, nooo No
No way
Well…
Okay
Since then there was no this painter guy anymore
But simply my only
The pianist couldn’t bear it
Such a lady but you’re acting like a ho
Still I did not care at all
Then they threw me on the street
Not shocked at all
Not angry anymore
I only danced for one
My only had other plans
Than always being there for me
Oh, how I tried
Oh, how I tried
How I tried
La la la la
You may see my soul but you’ll never read it
Oh you may read it but you’ll never break it
My heart you might break my heart
But you’ll never break my will
You might break my will but I’ll always have
My heart and I’ll always have
My heart and I’ll always have
My heart and I’ll always have
And this is not about you darling
How you hurt and I’m dying
All I know that you know that I know
We’re all prostitutes anyway
W odróżnieniu od pierwszej płyty, która była przepełniona balladami i akustycznym brzmieniem, wydany w 2011 roku album June jest dużo bardziej energetyczny. Tym razem Marcell, tworząc muzykę do swoich piosenek, opierała się głównie na rytmie. Od niego też zaczynała swoją pracę nad utworem. Dlatego też dużo większą rolę na tej płycie pełni perkusja. Piosenki były nagrywane często przy udziale dwóch perkusistów. Po przesłuchaniu tej płyty nie da się obejść bez refleksji. Marcell stworzyła specyficzny, awangardowy i wielobarwny własny świat. Jest tam dosłownie eksplozja zaskakujących emocji. Nic dziwnego, że album zyskał tak wiele pozytywnych recenzji. Jest to coś świeżego i ciekawego na rynku muzycznym.
Okładka płyty
June jest bardzo przemyślaną płytą, nic nie dzieje się tam przez przypadek. Intrygujące aranżacje, pełne nieprzewidywalnych efektów dźwiękowych, dosłownie wprowadzają słuchacza w stan ekscytacji i głębokiej fascynacji. Prawdopodobnie każdy, kto przesłucha tę płytę, odkryje w niej coś nowego, przez co inaczej ją zinterpretuje. Nie jest to trudne przy takiej mieszance dźwięków. Główna rola rytmu niezwłocznie kojarzy się z muzyką hip-hopową, do tego domieszka muzyki klubowej, alternatywnej elektroniki, niekiedy dodatek orkiestrowego brzmienia i pewnej struktury R’n’B, a to wszystko oprawione charyzmatycznym wokalem z chórkiem w tle. W przeciwieństwie do „It might like you” Marcell nie koncentrowała się na historiach w swoich tekstach, ale na przekazaniu uczuć – „każda piosenka to inne uczucie”. Artystka miała na celu zachęcić słuchaczy do indywidualnego odbioru tekstu. Album promuje Matrioszka.
Julia Marcell – Matrioszka
Nie zabrakło także polskiego akcentu w piosence Echo, gdzie możemy usłyszeć polską grę słów śpiewaną przez chórek Marcell.
Julia Marcell -Echo
Dużym atutem są kolorowe, oryginalne i pełne zaskakujących obrazów teledyski. Są one odzwierciedleniem nieszablonowego stylu artystki, która ma duży wpływ na ich efekt końcowy. Marcell wraz z Iwoną Bielecką wyreżyserowała teledysk do piosenki Ctrl.
Julia Marcell – Ctrl
Artystka najwięcej koncertuje w Niemczech i Polsce. Jednak można ją także usłyszeć poza granicami tych dwóch państw, np. w Skandynawii. Jest laureatką Nagrody Artystycznej im. Grzegorza Ciechowskiego (2011 r.), Fryderyka (w 2012 r. za album June w kategorii album alternatywny) i Paszportu Polityki (2012 r.). W 2012 r. pojawiła się reedycja pierwszej płyty artystki.
Marcell z pewnością jest dowodem na to, że jest możliwe tworzenie własnej, nieskomercjalizowanej muzyki w świecie kiczu muzycznego, który serwują nam media na każdym kroku. Ogromny sukces artystki w portalu sellaband.com świadczy o tym, że ludzie potrzebują i chcą słuchać takiej muzyki oraz wspierać artystów alternatywnych.
Julia Marcell. Autorka zdjęcia: Iwona Bielecka