O Yoko Ono i Johnie Lennonie powiedziano już tyle, że próba opisania ich życia i dorobku artystycznego w nowy i świeży sposób graniczy z cudem. Niemniej jednak wpisali się tak silnie w popkulturę, że wciąż zasługują na to, aby o nich dyskutować, a ferment jaki dzięki nim zapanował w środowisku artystycznym nie został zamieciony pod dywan i dostępny tylko dla pasjonatów i akademików zajmujących się sztuką awangardową. Powodów, aby mówić o Johnie i Yoko napiętrzyło się w ostatnim czasie wiele.
Yoko Ono – wdowa po Johnie Lennonie, ale też światowej sławy artystka i pionierka ruchów pacyfistycznego i feministycznego obchodziła w tym roku swoje osiemdziesiąte urodziny. Trzeba przyznać, że jak na swój wiek wciąż ma jeszcze wiele do powiedzenia w artystycznym świecie. Z okazji urodzin Schirn Kunsthalle we Fraknfurcie nad Menem zorganizowało obszerną retrospektywę Ono Half-a-Wind Schow, obejmującą jej twórczość od samego początku z lat 60. aż po współczesne działania.
Rok 2013 jest istotny nie tylko dla samej artystki, ale też dla żyjących za pan brat ze sztuką Polaków, a przede wszystkim dla Poznaniaków. To właśnie w Poznaniu, w ramach TRANSATALANTYK Festiwal Poznań Ono miała okazję zagościć i wystąpić. Do przeczytania o tym jak było na koncercie serdecznie zapraszamy.
Yoko Ono zapewniła nam wiele okazji do przyjrzenia się jej działalności artystycznej, ale przez to też mamy doskonałą okazję, aby wspomnieć dorobek mężczyzny, który wyzywająco twierdził, że The Beatles są sławniejsi niż Chrystus. Od 1968 roku John Lennon i Yoko Ono tworzą wspólnie niczym jeden organizm, dlatego też mówiąc o Yoko nie sposób pominąć Johna. Żeby nie przepisywać bezmyślnie biografii, postanowiliśmy przedstawić sylwetkę Lennona przez pryzmat jego opublikowanych niedawno listów.
Aby nie pozostać całkowicie monotematycznym zapraszamy do zapoznania się z tekstem Waldemara Kuligowskiego o kobietach w rocku, który z pewnością rzuci nowe światło na pewne aspekty kultury rocka, a przede wszystkim obecny w nim temat gender.
Obok takich ikon popkultury jak Lennon i Ono trudno przejść niewzruszenie, dlatego to wydanie dedykujemy właśnie im. Mamy nadzieję, że będą mieli państwo równie dużo przyjemności z czytania, co my z tworzenia tego numeru.
