Niska popularność kompozytorów polskich poza granicami naszego kraju od wielu lat jest bolączką naszych muzyków i muzykologów. Ostatnie działania takich ludzi jak Łukasz Borowicz, dyrygent działający w brytyjskich wytwórniach Hyperion i Chandos, czy ostatni, potężny zbiór nagrań BBC Symphony Orchestra dzieł Lutosławskiego, wskazują na to, że ten niekorzystny obraz może ulec zmianie.
Po wielu znakomicie przyjętych albumach z nagraniami polskich kompozytorów przyszedł czas na dużą sensację, jaką stanowi najnowsze przedsięwzięcie jednej z największych i najbardziej popularnych orkiestr na świecie, czyli dwie płyty z czterema symfoniami Karola Szymanowskiego, nagrane na żywo przez London Symphony Orchestra, wraz z niesamowitym Valery Gergievem na czele.
Ciekawostką jest fakt, że na przestrzeni kilku ostatnich lat Wielka Brytania stała się przodującym krajem w odkrywaniu twórczości polskich kompozytorów. Nazwiska Rzewskiego, Dobrzyńskiego, lecz także Szymanowskiego pozostawały dotychczas anonimowe, a to głównie spowodowane było brakiem wartościowych nagrań. Dzisiaj są oni nie tylko znani, ale i doceniani. Jak sam twierdzi Gergiev, Szymanowski nie tyle zasługuje na większą popularność, ile jego kompozycje stanowią niezwykłą okazję do lepszego zrozumienia klasycznej muzyki orkiestrowej dwudziestego wieku. Jego odważne słowa i fakt, że tak świetna orkiestra jak LSO nagrywa kompozycje Szymanowskiego, stanowią przełom w zmianie oblicza muzyki polskiej na świecie.
Pierwsza płyta zawiera I i II symfonie, które jak wiadomo różnią się od siebie. Rzadko wykonywana dwuczęściowa Symfonia f-moll jest utrzymana w tradycjach wielkiej austriacko-niemieckiej symfoniki. Nie ulega wątpliwości, że to wymagające dzieło jest jednym ze wspanialszych osiągnięć polskiej symfoniki, co docenił Gergiev, prezentując utwór bardzo ekspresywny i porywczy z widoczną pasją i entuzjazmem.
Dwójka jest z kolei uważana za najwybitniejszą symfonię wczesnego okresu Szymanowskiego. Podobnie jak poprzednia, również jest skonstruowana na wzorcach szkoły austro-niemieckiej. Słychać wyraźne wpływy takich osobowości jak Max Reger, czy młody Schonberg. Charakterystyczne jest ogromne zróżnicowanie jej charakteru. Swobodne, liryczne pejzaże przenikają się z fragmentami pełnymi grozy i dramatyzmu. Dosyć masywna orkiestra LSO wydaje się bardzo swobodna w przechodzeniu przez te liczne kontrasty, świetnie wypadają w części z wariacjami na główny temat oraz z fugą z drugiej części.
Druga płyta to dwie ostatnie symfonie Szymanowskiego, pochodzące z dojrzałego okresu twórczości, kiedy to kompozytor fascynował się Orientem i Starożytnością. Pieśń o nocy to tytuł trzeciej symfonii, stworzonej do tekstu o tym samym tytule autorstwa perskiego poety Rumiego, w polskim przekładzie Tadeusza Micińskiego. W rolę solisty wcielił się znakomity angielski tenor Toby Spence, który świetnie sobie radzi z pełną liryzmu, wymagającą partią. Utwór wyróżnia się w stosunku do dwóch poprzednich niezwykłą subtelnością i wyrafinowanym brzmieniem. Interpretacja Giergieva ma miejsce dokładnie 85 lat po pierwszej, kompletnej premierze, która odbyła się we Lwowie.
Ostatnią kompozycją zawartą na płycie jest powstała w 1932 roku IV symphonia concertante, zawierająca partię solową fortepianu, napisaną z myślą o wykonaniu przez samego kompozytora. Może i jest ona efektowna, ale nie wymaga wirtuozowskich umiejętności. Czwórka wykazuje wiele cech zarówno koncertu jak i symfonii, co czyni ją dziełem ciekawym i błyskotliwym. Posiada rozbudowaną orkiestrację i bogatą paletę brzmień. Stylistycznie wpasowuje się w popularny w latach trzydziestych nurt neoklasyczny.
Projekt Gergieva z pewnością jest wielkim wydarzeniem dla polskiej muzyki. Wielkie symfonie Szymanowskiego doczekały się światowego wykonania, z którego możemy poczuć się wyjątkowo dumni. Zachęcam do przesłuchania i kupna płyt!
[mp3=/cdn/files/03-sciezka-3.mp3]