OD REDAKCJI: Zachęcamy również do lektury II części artykułu.
_____
„Potrzebuję drzew. One pomagają mi w pracy, też w pisaniu, ale w jaki sposób, tego naturalnie nie wiem. To niewytłumaczalne. Są to moje dobre duchy” – Krzysztof Penderecki (Penderecki. Droga przez labirynt, reż. Anna Schmidt, 2013).
Natura jest dla sztuki niewyczerpanym źródłem inspiracji. Fauna i flora oraz zjawiska atmosferyczne od wieków pobudzały artystów do tworzenia, czego owocem są niezliczone dzieła muzyczne, literackie, plastyczne, podejmujące tematykę przyrodniczą czy pastoralną. Autorka artykułu wspomniane zagadnienie podjęła w pracy licencjackiej pt. Motyw przyrody w twórczości kompozytorów norweskich XX wieku na przykładzie dzieł symfonicznych Geirra Tveitta i Eivinda Grovena[1] [dwie części artykułu dostępne w MEAKULTURA.pl: część I, część II – przyp. red.].
Podejmowana tematyka dzieła muzycznego najczęściej przedstawiana jest w jego tytule, opisie, programie czy wreszcie inwokacji[2]. Narracja melodyczna tworzy pewną historię opowiadaną poprzez dźwięki i harmonie. W takiej sytuacji można wskazać na bezpośrednie czerpanie natchnienia z przyrody. Jednak istnieje jeszcze drugi, pośredni rodzaj inspirowania się naturą. Wówczas otaczający świat nie wzbudza potrzeby odwzorowania rzeczywistości za pomocą języka tajemniczego, jakim jest muzyka. Wznieca pragnienie przeniesienia wewnętrznych emocji, przeżyć, własnego geniuszu czy wyrażenia koncepcji i tematów niepowiązanych z przyrodą lub całkiem abstrakcyjnych. Następuje to bez stosowania cytatów z otoczenia.
Okresem, w którym przyroda odegrała szczególną rolę w inspirowaniu twórców różnych dziedzin, był wiek XIX i początek XX stulecia. Artyści uciekali na łono natury z dala od rozwijających się miast i postępu technologii, aby poczuć zjednoczenie z Matką Ziemią i odnaleźć nowe inspiracje. Powstające filozofie i ruchy sprzyjały powrotom do korzeni oraz obcowaniu z przyrodą[3].
W dziedzinie muzyki nie brak twórców, którzy słynęli z wyprawiania się na górskie wędrówki, spacerowania po plaży, wsłuchując się w szum morskich fal czy zaczerpywania innych aktywności w otoczeniu roślin i zwierząt. Inspiracje z natury do tworzenia czerpał również Krzysztof Penderecki. Przebywając w swojej posiadłości w Lusławicach nad Dunajcem, kompozytor kreślił kolejne nuty na kartach papieru, w czym towarzyszyły mu jego drzewa.
Artysta był twórcą, który przede wszystkim pisał na zamówienie. Jego dorobek świadczy o wszechstronności i geniuszu. Sięgał po niemal każdy rodzaj muzyki: od solowej, kameralnej, po orkiestrową; od wokalnej, instrumentalnej, po wokalno-instrumentalną; od scenicznej, teatralnej, po filmową. Był nie tylko wybitnym kompozytorem, ale również wielkim humanistą, człowiekiem sztuki i wielu pasji.
Artykuł został poświęcony muzyce inspirowanej przyrodą właśnie w sposób pośredni. Podczas pobytów w Lusławicach Krzysztof Penderecki najczęściej poświęcał czas drzewom oraz muzyce, komponując zarówno ogród, jak i utwory. Omawiając jego lusławickie dzieła, można wskazać style mające korzenie w poetyce klasycznej, o których mówi Mieczysław Tomaszewski. Jest to przede wszystkim styl wysoki, odpowiadający kategorii sakralnej, tragicznej czy transcendentnej, ale również styl średni, objawiający się w kategorii pastoralnej czy galanteryjnej[4]. Interpretując muzykę Krzysztofa Pendereckiego w zestawieniu z jego wypowiedziami, można dojść do symbolicznych i metaforycznych wniosków, ujmujących to, co jest nieuchwytne lub trudno osiągalne w doświadczeniu empirycznym[5]. W kontekście omawianych kompozycji można wskazać, za Eero Tarastim[6], kilka naznaczonych semantycznie kategorii elementarnych w związkach muzyki z zewnętrznymi czynnikami. W odniesieniu do dzieł lusławickich można przypisać m.in. kategorię dotyczącą natury czy sakralną. Rozdział analityczny oparto na ujęciu metaforycznym oraz alegorycznym, uwzględniając jakości i wartości metafizyczne. Zostały opisane przez Romana Ingardena w publikacji O dziele literackim[7], jednak z powodzeniem odnosić je można również do różnych dziedzin sztuki.
Obecny stan badań nad twórczością Krzysztofa Pendereckiego skupia się na aspektach technik kompozytorskich, wykorzystywanych stylów, konotacji z twórcami jemu współczesnymi oraz z minionych epok. Podejmowano także zagadnienia jego wszechstronnej (gatunkowo i tematycznie) twórczości, poddając konkretne tytuły różnego rodzaju analizom[8]. Dotychczas powstało również kilka publikacji poświęconych osobowości twórczej[9] Krzysztofa Pendereckiego, jego korzeniom, ścieżce kariery oraz inspiracjom. Nakładem „Rzeczpospolitej” (Presspublica) został opublikowany Labirynt czasu. Pięć wykładów na koniec wieku, czyli indywidualne, filozoficzne rozważania Krzysztofa Pendereckiego nad człowiekiem, sztuką, egzystencją. W piśmiennictwie odnaleźć także można przeprowadzane z nim rozmowy czy wywiady rzeki. Na temat lusławickiej posiadłości oraz osobistej fascynacji dendrologią i naturą przeprowadzono z kompozytorem wiele rozmów[10]. Do umiłowania natury przez autora Trenu – Ofiarom Hiroszimy odwoływano się niemal w każdej monografii. Dotychczas nie podjęto jednak tematyki dzieł Krzysztofa Pendereckiego, które komponował w Lusławicach w ujęciu kontekstu otoczenia tamtejszej przyrody.
Celem artykułu jest zwrócenie uwagi na lusławicką twórczość z perspektywy słów samego kompozytora, który niejednokrotnie podkreślał, iż właśnie tam powstaje inna muzyka od tej, którą tworzy gdziekolwiek indziej: „Tutaj [w Lusławicach – przyp. autorki] piszę inną muzykę niż w Krakowie. (…) Tu powstaje muzyka odmienna. (…) Tego sobie nie wymyśliłem, że będę tu pisał inną muzykę…”[11]. Bazując na dostępnym dorobku teoretyków, muzykologów, krytyków, a także instrumentalistów i kompozytorów, autorka niniejszej pracy próbuje odnaleźć odpowiedź na pytanie: jak przyroda i miejsce wpływają na artystę oraz jakie znaczenie mają szeroko pojęte inspiracje kompozytora naturą?
Arboretum w Lusławicach – „IX symfonia” Krzysztofa Pendereckiego
Dla Krzysztofa Pendereckiego jednym z najważniejszych miejsc były małopolskie Lusławice. W niewielkiej wsi położonej ok. 30 kilometrów na południowy zachód od Tarnowa, nad Dunajcem, wśród krajobrazów Pogórza Rożnowskiego od lat 70. kompozytor realizował swoje dendrologiczne marzenia. Twórczość Krzysztofa Pendereckiego można podzielić na dwie, nieustannie przenikające się dziedziny: muzyczną i dendrologiczną. Komponując Arboretum – swą „IX symfonię”[12] – spełnił marzenie z dzieciństwa o posiadaniu kolekcji drzew. Lusławice stały się dla niego z jednej strony ulubionym miejscem dla szeroko pojętej pracy twórczej, a z drugiej – źródłem wytchnienia, spokoju i niewyczerpanej inspiracji.
Lusławicki park. Opus vitae
„Park, który powstaje w Lusławicach, jest niewątpliwie moim opus 1. Dzieło to jednak nie jest skończone, gdyż na założenie go potrzeba pracy wielu generacji”[13] – Krzysztof Penderecki.
W niewielkiej wiosce nad Dunajcem Krzysztof Penderecki zrealizował swoje największe marzenia: stworzenie kolekcji drzew oraz założenie centrum edukacji muzycznej dla uzdolnionej młodzieży. W przestrzeniach Arboretum i Dworu poświęcał czas wielu innym swoim pasjom, lecz przede wszystkim muzyce. Kompozytor niejednokrotnie podkreślał wyjątkowość wybranego przez siebie miejsca.
„Ziemia, odpowiednio traktowana i uprawiana, przyjmuje nie tylko drzewa z rodzinnego miejsca – «stąd». Pielęgnowana ziemia stać się może przyjaznym domem dla drzew zrodzonych w innych stronach świata: na Południu i na Północy, na Wschodzie i na Zachodzie. Podobnie jest ze sztuką dźwięków. Otwarta jest na inspiracje płynące z wielu źródeł – tak ze strony kultury, jak i ze strony natury”[14] – słowa artysty znajdują odbicie w rzeczywistości. W lusławickim Arboretum oprócz rodzimych gatunków przyjęły się także rośliny egzotyczne, które w klimacie Polski południowej nie powinny rosnąć lub mogłyby mieć trudności z przetrwaniem[15]. Wśród ciekawych, oryginalnych i rzadkich okazów rosnących w parku kompozytora można wymienić m.in.: kolcosiła drzewiastego / kalopanaksa siedmioklapowego (Kalopanax), brzostownicę japońską (Zelkova serrata), makię amurską (Maackia amurensis), śniegowca (Chionanthus), aralię mandżurską (Aralia mandshurica), buka pospolitego ‘Asplenifolię’ (Fagus sylvatica ‘Asplenifolia’), kalinę japońską (Viburnum plicatum), trzemielinę oskrzydloną (Euonymus alatus), klon cukrowy (Acer saccharum), heptakodium chińskie (Heptacodium), stwerację kameliowatą (Stewartia), modrzewnicę (Andromeda polifolia), cedr libański (Cedrus libani). „Drzewa nazywam po imieniu – imieniu botanicznym; utwory w muzyce też otrzymują swoje imiona-nazwy – gatunkowe, określone tytuły; czasami tytuł przychodzi po skomponowaniu utworu, ale zrasta się w nim w jedną całość, jak roślina z organiczną dlań glebą”[16] – rozszerzając myśl kompozytora, w tym miejscu należy również zaznaczyć, iż wiele egzemplarzy poszczególnych roślin ma także swoją własną, oryginalną historię.
Nie bez powodu kompozytor często posługiwał się metaforami przyrodniczymi, odnosząc się do muzyki lub procesu twórczego. W jednym ze swoich artykułów Konrad Jedliński zestawia dwie drogi komponowania przez Krzysztofa Pendereckiego muzyki i ogrodu. Obie oparte na tożsamych zasadach i analogicznych strukturach[17]. Lusławice były źródłem jego spokoju: „Samotne chwile spędzone nad papierem nutowym to najważniejsze godziny w moim życiu. I spacery po parku, który jest moim najukochańszym miejscem na ziemi”[18]. Przyznawał, że z natury jest samotnikiem, lecz również jako artysta potrzebuje samotności. Swój ogród nazywał hortus conclusus, w którym mógł się schronić, zaczerpnąć inspiracji i oddać pracy twórczej. Nadmiar przepływu informacji w świecie współczesnym nie wpływa na rozwój wyobraźni, wręcz przeciwnie – powoduje hamowanie twórczości kreatywnej i oryginalnej[19]. Parkowe drzewa napawały kompozytora siłami twórczymi, dzięki czemu, będąc w Lusławicach, potrafił pracować nad swoją muzyką po kilkanaście godzin dziennie[20].
Wbrew powszechnym opiniom muzyka Krzysztofa Pendereckiego nie jest pozbawiona emocji i wyrazu. Kompozytor zasłynął z twórczości eksperymentalnej, sonorystycznej, jednak po latach powrócił do wartości, jakie przetrwały w ciągu wieków. Budowa, harmonia, melodia to jedne z podstawowych czynników konstruujących dzieło muzyczne. W szerokim dorobku artysty znaleźć można szereg kompozycji będących wynikiem wyrażenia potrzeb wewnętrznych lub reakcją na wydarzenia ówczesne bądź historyczne. Dzieła Krzysztofa Pendereckiego są następstwem zarówno logicznego myślenia, jak i pobudek emocjonalnych; technicznej koncepcji oraz zaczerpniętej z różnych źródeł inspiracji. Odkąd zaczął pracować z drzewami, w jego muzyce słychać uspokojenie i stopniowe (lecz nie dosłowne!) wyciszenie. Przyglądając się kartom utworów pisanych po roku 1980 – tj. w czasie, gdy w Lusławicach trwały już intensywne prace ogrodnicze – słychać powrót do harmonii klasycznych czy melodii romantycznych „Myślę, że to, iż zajmuję się, iż fascynuje mnie botanika czy dendrologia, z biegiem lat przesunęło punkt ciężkości w mojej muzyce z wielkich utworów – na bardziej skupione, kameralne”[21].
Twórczość muzyczna (i nie tylko) nie może ograniczać się do pozyskania umiejętności warsztatowych. Dla Krzysztofa Pendereckiego impulsami do tworzenia były głównie wydarzenia historyczne, lecz inspiracje czerpał z różnych dziedzin sztuki. Największy wpływ na jego pracę artystyczną miała jednak lusławicka natura. Podobnie jak Jackowi Malczewskiemu muzyka często śniła się również Krzysztofowi Pendereckiemu[22]. Szczególny wpływ parku we wsi nad Dunajcem na artystów jest niewątpliwy. Wielu twórców odwiedzających Lusławice często podkreśla wyjątkową aurę i energię tamtego miejsca. Znaczący jest przywołany już przykład Malczewskiego, którego obrazy ukazujące lusławickie i okoliczne pejzaże utrzymane są w promiennej kolorystyce i poruszają sielską tematykę z elementami świata mitologicznego[23]. Będąc w Lusławicach, odmiennie od muzyki powstającej w innych miejscach tworzył również Krzysztof Penderecki. Bardzo ważne były dla niego nie tylko konstruowanie ogrodu, sama praca z drzewami, ale też obcowanie z nimi: „Odkąd mam Lusławice, to jest moje wymarzone miejsce. Często po dużych podróżach człowiek jest zmęczony i szuka azylu, żeby się skupić. Ja przyjeżdżam tutaj i zapominam o całym świecie. Tu w Lusławicach (…) pomysły przychodzą bardzo szybko. Szybko się regeneruję. Wystarczy, że pospaceruję po parku”[24].
W 2014 roku zapytany na antenie Radia Gdańsk, „czy czuje się bardziej krakowski, czy pomorski”, Krzysztof Penderecki bez wahania odparł: „lusławicki”. Wówczas wypowiedział także znamienne słowa: „Ja kocham naturę i wydaje mi się, że moje drzewa też kochają mnie”[25].
Dziełem jego życia jest rozległe dziedzictwo, które po sobie pozostawił. Sadzone przed laty i pielęgnowane w ciągu dekad drzewa w Lusławicach tworzą największą kolekcję kompozytora. Obecnie jest ona dostępna dla turystów i miłośników przyrody dzięki działalności Europejskiego Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego. Jednocześnie szerokie grono odbiorców ma możliwość zapoznania się z tamtejszymi dziejami, ważnymi w historyczno-kulturowym kontekście Polski. Jednak pierwszym owocem jego talentu i pracy, jaki oddał światu, jest muzyka. Warto więc mieć świadomość, iż na wiele dzieł Krzysztofa Pendereckiego, które obecnie wykonywane są na niemal każdym kontynencie, ogromny wpływ mają drzewa żyjące w Lusławicach.
Musica domestica
„Niełatwo określić, w jaki się to dzieje sposób, ale Dwór, park i drzewa lusławickie sprawiły, że zacząłem pisać inaczej niż dawniej. Chyba w sposób bardziej naturalny, mniej wymyślny. Bardziej osobisty i szczery. Może spokój i urok tego miejsca, jego wonie, barwy i blaski podświadomie przekładają się na bardziej intensywny liryzm melodii – na nowo odnalezionej – na większe niż kiedyś zestrojenie brzmień chórów i orkiestry? Lusławickim ogrodom i ich drzewom, «moim» drzewom, zawdzięczam wiele stron kompozycji”[26] – Krzysztof Penderecki.
W twórczości artystów różnych dziedzin sztuki (a w szczególności kompozytorów) często można wskazać pewne okresy działalności. Podobnie podzielić można muzykę Krzysztofa Pendereckiego, z pewnością wyróżniając dwa etapy: okres buntu, awangardy, sonoryzmu oraz czas powrotu do klasyki, tradycji, harmonii.
Odkąd artysta zaczął pracować z drzewami, rzeczywiście słychać, że jego muzyka się „uspokoiła”. W kompozycjach tworzonych po roku 1975 można dostrzec stopniowe przywracanie do partytur tonalności czy brzmień konsonansowych, wprowadzanie melodii lirycznych, a podejmowana tematyka utworów świadczy o skierowaniu ku wartościom ponadczasowym, egzystencjalnym i humanistycznym. Tym samym do procesu twórczego powróciły struktury naturalne, wynikające z nieprzymuszonej ewolucji i zastępujące eksperymentalne zestawienia sonorystyczne oraz strukturalne bloki brzmieniowe. Krzysztof Penderecki należał do pokolenia doświadczonego tragizmem wojny, śmierci, upadku, przemocy i ucisku. Artysta upatrywał sensu przetrwania muzyki w syntezie wartości i osiągnięć sztuki, jakich dokonały pokolenia minione[27]. W swoich kompozycjach wykorzystywał motywy lub cytaty muzyczne nawiązujące do dzieciństwa, doświadczeń, ścieżki kariery. Zachowanie indywidualnego języka dźwiękowego, charakterystycznego m.in. ze względu na częste wykorzystywanie różnych konfiguracji interwałów tercji czy sekst, wpłynęło na utrzymanie odrębności artystycznej oraz specyficznego kolorytu muzyki Krzysztofa Pendereckiego. Z kolei wiele rozwiązań stosowanych w tworzeniu lusławickiego ogrodu także było pewnego rodzaju reminiscencjami. Na przestrzeni lat park powstawał analogicznie do utworów muzycznych – i na odwrót[28].
Słowa Krzysztofa Pendereckiego z cytatu wybranego na myśl przewodnią całego artykułu pierwotnie wskazują na niewytłumaczalność tezy, w której twórca przyznaje odmienność muzyki komponowanej w Lusławicach. Obcowanie ze sztuką potrafi wywołać różnego rodzaju emocje, przynosi często nieuchwytne wrażenia. Kontakt z naturą poszerza perspektywę: sprzyja zarówno widzeniu szerszemu, panoramicznemu, jak i bardziej szczegółowemu, mikroskopijnemu. Tego typu podejście to ważna cecha twórcy, w tym przypadku – kompozytora. Pomaga uchwycić formę oraz jej zawartość. W trakcie pracy nad dziełami Krzysztof Penderecki potrafił jednocześnie doskonale operować myśleniem globalnym – obejmującym pełną formę utworu i jego kontekst, a także skupionym, skoncentrowanym na najmniejszych elementach – niezbędnych, choć drobnych z pozoru. W Lusławicach odnalazł swoją materiam primam, najbardziej oszczędną i skondensowaną formę, która stopniowo doprowadziła go do muzycznej syntezy. Należy pamiętać o stosunku Krzysztofa Pendereckiego do pojmowania jego muzyki w sposób jakkolwiek ilustracyjny. W utworach artysty nie można upatrywać malarstwa dźwiękowego, jednak znając specyfikę parku w Lusławicach, nie sposób oprzeć się pewnym wrażeniom lub obrazom przywoływanym przez tam powstałe melodie.
Przyroda a proces twórczy – podejście badawcze
Fiński muzykolog Eero Tarasti specjalizujący się w semiotyce muzyki bada wpływ miejsca na twórczość artystów. W publikacji Existential Semiotics[29] porusza m.in. kwestie semiotyki krajobrazu (Semiotics of Landscapes) oraz poetyki miejsca, szczególnie pod kątem muzyki (Poetics of Place (Particularly in Music)). Wskazuje na interakcje między człowiekiem a otoczeniem, które mogą stanowić swoiste relacje komunikacyjne. Wówczas, analogicznie do schematu komunikacyjnego Romana Jakobsona, można wyróżnić kolejno role:
- przyroda jako nadawca komunikatu;
- krajobraz/otoczenie jako komunikat, przekaz;
- człowiek jako odbiorca komunikatu[30].
Tarasti wymienia nie tylko malarstwo dźwiękowe, które nazywa najbardziej podstawową („prymitywną”) wersją inspiracji. Można więc uznać je za bezpośredni wpływ natury na artystę. Ponadto wszechstronnie opisuje inny, trudniejszy do wytłumaczenia i poniekąd pośredni sposób inspiracji naturą – obecny na poziomie mistycznym, wręcz transcendentalnym. Określając transcendencję jako przedmiot bez podmiotu, twierdzi:
„Prawdziwa transcendencja oznacza zatem przejście od czegoś konkretnego do niekonkretnego. (…) w pewnym sensie muzyka sama w sobie reprezentuje akt transcendowania, czyniąc transcendencję konkretną i dostrzegalną za pomocą określonych znaków. Stąd istnieje poetyka miejsc szczególnych, transcendentalnych. Za pomocą określonych środków kompozytor może «modalizować» miejsce transcendentne jako iluzoryczne (…)”[31].
Dla poparcia swojej teorii wśród omawianych przykładów przytacza m.in.: Eine verreufene Stelle Roberta Schumanna, La vallée des cloches Maurice’a Ravela, Action, Situation, Signification Magnusa Lindberga czy Symphonie montagnard Vincenta d’Indy. Niektóre z kompozycji nawiązują do charakteru, aury lub klimatu danego miejsca, jednak niekoniecznie przenoszą ilustracje dźwiękowe pejzaży[32].
Podobnym kluczem można również posłużyć się w podejściu do lusławickiej twórczości Krzysztofa Pendereckiego. Artysta nie odwzorowywał otoczenia, choć niewątpliwie miało wpływ na proces artystycznej kreacji. Muzyka odpowiadała treściom historycznym, religijnym, a nawet abstrakcyjnym. Jak twierdzi Tarasti, w kompozycji niezbędne jest odzwierciedlenie autentycznego, realnego doświadczenia miejsca przez twórcę. Miejsce w muzyce musi być integralnie zjednoczone z konkretną przestrzenią, do której metafizycznie transportowany jest twórca i/lub odbiorca[33]. Nie znając kontekstów działalności Krzysztofa Pendereckiego, tła jego inspiracji oraz doświadczeń, a w obliczu tematyki niniejszej pracy – nastroju i specyfiki posiadłości kompozytora w Lusławicach – trudno zrozumieć zachwyt artysty nad dendrologicznym ogrodem oraz specyficznym wpływem aury wsi nad Dunajcem. Być może nie od razu nasunie się skojarzenie z miejscem tworzenia kompozycji, jednak wyczuwalny jest odmienny charakter dzieł tworzonych w Lusławicach. Faktory pobudzające wenę twórczą mogą być nieuchwytne dla naukowego i zero-jedynkowego zdefiniowania. Każda sztuka jest jednak tworem subiektywnym. Jedno dzieło może być inaczej pojmowane przez samego twórcę, a inaczej przez odbiorcę.
Mieczysław Tomaszewski opisał lusławicki ogród Krzysztofa Pendereckiego następująco: „Tu rzeczywiście można poczuć się jak w raju, w rajskim ogrodzie, ciesząc się pełnią życia rodzinnego i – sadząc drzewa. Tu nie czuje się zgiełku świata, odgrodziwszy się od niego w przenośni i dosłownie”[34].
Naukowcy z Wydziału Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu (Department of Horticulture[35] and Landscape Architecture) Państwowego Uniwersytetu Tajwańskiego oraz Wydziału Architektury Krajobrazu (Department of Landscape Architecture) Tunghai University przeprowadzili badania z zakresu wpływu środowiska naturalnego na kreatywność[36]. Jednostka badawcza uczelni w Tajwanie nie tyle zajmuje się praktycznymi lub teoretycznymi zagadnieniami dotyczącymi sadzenia czy uprawy roślin, co zgłębia naukę i sztukę ogrodnictwa[37]. Na podstawie określonego stopnia postrzegania naturalności terenów zielonych na obszarach miejskich sklasyfikowano środowiska według trzech typów postrzegania naturalności:
- wysokiego (bardzo bliski kontakt z przyrodą, zielone tereny uprawne lub rekreacyjne, głównie naturalne elementy otoczenia, m.in. drzewa, kwiaty, ziemia, niewiele śladów architektury, np. niewielkie budynki użytkowe czy pełniące funkcje ozdobne);
- średniego (bliski kontakt z przyrodą, środowisko półsztuczne i półnaturalne zarówno z elementami sztucznego projektowania, jak i założeniami ogrodniczymi, np. aleje w miastach, place miejskie, kampusy akademickie z elementami roślinności);
- niskiego (znikomy kontakt z przyrodą, najbardziej nienaturalne środowisko dla człowieka, mały stopień zieleni, dominacja asfaltowych ulic, różnego rodzaju pojazdów mechanicznych oraz zabudowań miejskich, przewaga betonu i bruku)[38].
Osobom badanym prezentowano zestawy fotograficzne obszarów z różnymi krajobrazami, a przy tym poddawano je testowi Torrance’a, mającym na celu mierzenie kreatywnego myślenia poprzez bodźce eksperymentalne (w tym przypadku wybrane fotografie). Rezultaty wykazały znacznie wyższy stopień koncentracji, kreatywności oraz elastycznego myślenia w reakcji na wysoko i średnio postrzeganą naturalność od pomiarów uzyskanych z nisko postrzeganej. Im bliższy kontakt z wieloma czynnikami przyrody (doświadczany różnymi zmysłami), tym większa stymulacja kreatywności.
Przyroda wspomaga pomysłowość, czemu sprzyjają wszelkie elementy kształtujące otoczenie zielone. Podczas obcowania z naturą w człowieku wzmaga się skłonność do bardziej swobodnego i nieskrępowanego myślenia. Badania wskazują, że naturalne otoczenie, do którego człowiek pała pewnego rodzaju fascynacją, znacznie wpływa na zdolności kreatywne umysłu. Takie zjawisko bywa określane jako „wędrówka umysłu”. W kontekście aktywności twórczej przebywanie na łonie natury wycisza (wręcz „odmładza duchowo”), co daje również możliwość produktywnego odpoczynku[39].
Naukowcy z Tajwanu wysnuli wnioski, iż obcowanie ze środowiskiem naturalnym pobudza ciekawość, sprzyja wyobraźni oraz rodzeniu się inspiracji, a korzyści płynące z przywracania uwagi mogą zwiększyć wyjątkowość i różnorodność kreatywnych pomysłów. Badanie wpłynęło również na osiągnięcie innego celu obranego przez naukowców – stworzenia punktu odniesienia dla kreatywnego projektowania środowiska, które będzie sprzyjało lepszemu rozumieniu korzyści płynących z natury dla zdrowia fizycznego oraz artystycznej produktywności twórczej[40].
„Tutaj piszę inną muzykę niż w Krakowie. (…) Tu powstaje moja musica domestica” – wyznał Krzysztof Penderecki[41]. Najbliższe jego sercu melodie i karty partytur powstawały w Lusławicach, pośród jego drzew, w wymarzonym ogrodzie, który założył. Zaprezentowane w niniejszej pracy wybrane przykłady muzyczne oraz ich kontekst to doskonały materiał do tropienia związków muzyki z naturą oraz przyrody jako wszechstronnej inspiracji dla kompozytora. Posiłkując się badaniami z innych dziedzin pomocniczych, można próbować zbliżyć się do sensu znaczenia słów artysty o wyjątkowości zarówno Lusławic, jak i jego dzieł tam skomponowanych. Potwierdzenie dla tej teorii najpełniej oddadzą słowa Mieczysława Tomaszewskiego: „Lusławice trzeba zobaczyć i przeżyć. W cichy letni wieczór w parku, gdy staje się on Alicji krainą czarów, kuszących nieopisaną rozmaitością barw, kształtów i woni. Albo zimą, przy kominku, w przestrzeni oddychającej polskością, przy trzaskającym mrozie na zewnątrz, wokół dworu”[42].
_____
[1] Praca licencjacka Pauliny Podżus Motyw przyrody w twórczości kompozytorów norweskich XX wieku na przykładzie dzieł symfonicznych Geirra Tveitta i Eivinda Grovena napisana została pod kierunkiem dr Kingi Krzymowskiej-Szacoń na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II w Lublinie w 2022 r.
[2] Jednym z przykładów może być inwokacja poprzedzająca partyturę poematu symfonicznego Step Zygmunta Noskowskiego. Poruszające konteksty polskie i europejskie słowa brzmią: „Stepie wspaniały – pieśnią cię witam! Pośród twych niezmierzonych przestrzeni słychać było i szum skrzydeł, i dźwięk kopyt konnicy, rozbrzmiewała fujarka pastusza i tęskna pieśń kozacza, której towarzyszyły teorbany i bębenki (…)” (zob.: T. Chylińska, Hasło: Zygmunt Noskowski, [w:] T. Chylińska, S. Haraschin, B. Schaeffer, Przewodnik koncertowy, Kraków 1980, s. 509).
[3] Dobrym przykładem jest friluftsliv – zapoczątkowana w XIX w. norweska filozofia życia na świeżym powietrzu i w zgodzie z naturą (zob.: H. Kostro, Norweski przepis na szczęśliwe życie. Poznajcie filozofię „friluftsliv”, National Geographic Polska, 11.05.2022, (dostęp: 28.05.2024)).
[4] M. Tomaszewski, Odczytywanie dzieła muzycznego. Od kategorii elementarnych do fundamentalnych i transcendentnych, „Teoria Muzyki” 1 (2012), Szczawa 2012, s. 9.
[5] Tamże, s. 45.
[6] E. Tarasti, Myth and Music. A Semiotic Approach to the Aesthetic of Myth in Music, especially that of Wagner, Sibelius and Stravinsky, The Hague, The Netherlands, 1979.
[7] R. Ingarden, O dziele literackim, Warszawa 1960.
[8] Przykładowe publikacje poświęcone wybranym zagadnieniom twórczości Krzysztofa Pendereckiego: Twórczość Krzysztofa Pendereckiego od genezy do rezonansu, interpretacje (tomy 1–7); Tadeusz A. Zieliński – Dramat instrumentalny Pendereckiego; Ray Robinson, Allen Winold – A Study of the Penderecki St. Luke Passion.
[9] Przykładowe publikacje poświęcone życiu i twórczości Krzysztofa Pendereckiego: Mieczysław Tomaszewski – Penderecki. Trudna sztuka bycia sobą oraz Penderecki. Bunt i wyzwolenie (tomy 1–2); Ludwik Erhardt – Spotkania z Krzysztofem Pendereckim; Wolfram Schwinger –Krzysztof Penderecki. Leben und Werk. Begegnungen – Lebensdaten – Werkkommentare.
[10] Przykładowe publikacje książkowe w formie rozmów z Krzysztofem Pendereckim: PENDERECKI. Rozmowy lusławickie (rozmawia Mieczysław Tomaszewski); Pendereccy. Saga rodzinna (rozmawiają Katarzyna Janowska i Piotr Mucharski).
[11] K. Penderecki, M. Tomaszewski, PENDERECKI, t. 1: Rozmowy lusławickie, Olszanica 2005, s. 79.
[12] Arboretum Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach nazywane jest „IX symfonią” – najdłużej powstającym jego dziełem. Artysta skomponował osiem symfonii. Posiadał plany i szczątkowe szkice IX Symfonii, jednak od ukończenia powstrzymywał go m.in. jeden z przesądów: wielu najwybitniejszych twórców po ukończeniu swojej IX symfonii umierało.
[13] A. Malatyńska-Stankiewicz, Krzysztof Penderecki. Kompozytor jak drzewo, Radio Kraków, 28.03.2022, (dostęp: 29.12.2023).
[14] K. Penderecki, Przemówienie wygłoszone podczas uroczystości nadania doktoratu honoris causa Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku, 6.11.2008, zbiory archiwalne ECM KP w Lusławicach, ECM.PRZ.0032.
[15] K. Penderecki, M. Tomaszewski, dz. cyt., s. 85.
[16] K. Penderecki, Przemówienie… w Gdańsku, dz. cyt.
[17] K. Jedliński, Partytury i ogrody, czyli konsekwencja w myśleniu, „Beethoven Magazine” 25/2018, s. 56.
[18] B. Konopka, ‘Here I write different music…’ Remembering Penderecki, through his garden…, The First News, 29.03.2021, (dostęp: 29.12.2023).
[19] K. Penderecki, Labirynt czasu. Pięć wykładów na koniec wieku, Warszawa 1997, s. 20–21.
[20] S. Dudek, Lusławice: raj odnaleziony?, „Beethoven Magazine” 25/2018, s. 51.
[21] K. Penderecki, M. Tomaszewski, PENDERECKI, t. 1, dz. cyt., s. 79.
[22] R. Grzela, Penderecki: Wstaję rano z głową pełną muzyki [ROZMOWA], Wyborcza.pl, 15.11.2013, (dostęp: 31.12.2023).
[23] Charakterystykę lusławickich dzieł Jacka Malczewskiego opisała Dorota Kudelska w publikacji Malczewski. Obrazy i słowa wydanej nakładem Wydawnictwa W.A.B. (2012).
[24] K. Penderecki, Penderecki. Droga przez labirynt, film dokumentalny, reż. Anna Schmidt, Niemcy–Polska, 2013.
[25] K. Penderecki, K. Mielnik, Krzysztof Penderecki w Radiu Gdańsk, rozmowa, 25.11.2014, YouTube: RadioGdansk, (dostęp: 31.12.2023).
[26] K. Penderecki, M. Bebłot, PENDERECKI, t. 2: Lusławickie ogrody, Olszanica 2005, s. 9–10.
[27] M. Stachowski, Wtajemniczenia, [w:] Krzysztof Penderecki. Partytura i ogród. Muzyka wobec obrazu, ogród wobec muzyki, red. M. A. Potocka, Kraków 2021, s. 12.
[28] M. Tomaszewski, Penderecki. Trudna sztuka bycia sobą, Kraków 2004, s. 31.
[29] E. Tarasti, Existential Semiotics, Bloomington (Indiana, USA) 2000.
[30] Tamże, s. 154–155.
[31] Tamże, s. 165.
[32] Tamże, s. 169–171.
[33] Tamże, s. 166–167.
[34] M. Tomaszewski, Penderecki. Bunt i wyzwolenie, t. 1, dz. cyt., s. 24.
[35] Horticulture to gałąź rolnictwa roślinnego obejmująca różne formy gospodarki ogrodniczej. Etymologia słowa pochodzi od łacińskiego hortus – ‘ogród’ oraz colere – ‘kultywować’. Horticulture umiejscawiane jest między ogrodnictwem domowym a rolnictwem polowym (zob: Hasło: Horticulture, [w:] Britannica, (dostęp: 01.05.2024)).
[36] C-W. Yeh, S-H. Hung, C-Y. Chang, The influence of natural environments on creativity, „Frontiers in Psychiatry” vol. 13, 27 July 2022.
[37] Dziedzina horticulture zyskuje coraz większą popularność. Możliwość pobierania nauk w zakresie sztuki i nauki ogrodnictwa oferował studentom z tytułem inżynierii ogrodnictwa m.in. Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu. W ramach współpracy z partnerskimi uczelniami w Chinach kandydaci mieli możliwość kształcenia się w Azji pod kątem szeroko pojętego zakresu nauk biologicznych, chemicznych i ekonomicznych.
[38] C-W. Yeh, S-H. Hung, C-Y. Chang, dz. cyt., s. 3.
[39] Tamże, s. 2–4.
[40] Tamże, s. 10–11.
[41] K. Penderecki, M. Tomaszewski, PENDERECKI, t. 1, dz. cyt., s. 79.
[42] M. Tomaszewski, Penderecki. Bunt i wyzwolenie, t. 1, dz. cyt., s. 55.
_____
OD REDAKCJI: Powyższy artykuł powstał na podstawie pracy dyplomowej Pauliny Podżus – Inspiracja kompozytora naturą na przykładzie lusławickiej twórczości Krzysztofa Pendereckiego napisanej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II pod kierunkiem dr. Andrzeja Gładysza i obronionej w 2024 roku.