Trzymiesięczna rywalizacja. Przeboje, łączenie stylistyk, innowacyjne projekty i aranże, ale także mnóstwo komercji, trochę kiczu, znalazło się miejsce i na disco polo… Tak można by podsumować szóstą edycję Must Be The Music. Całe szczęście, że wygrała dobra muzyka.
Szósta odsłona programu zafundowała widzom i przede wszystkim uczestnikom nowe zasady muzycznej zabawy. Nie tylko wydłużono etap castingowy, nie tylko zmniejszono liczbę półfinalistów i finalistów – nowości pojawiły się także w strukturze ostatniego odcinka.
W finale konkurowali zwycięzcy poszczególnych półfinałów: Be.My, El Saffron, Shata QS, Aneta Rzewnicka oraz zdobywcy tzw. „dzikich kart” – Jolanta Tubielewicz (od słuchaczy RMF FM) i grupa Pora Wiatru (od fanów z Facebooka). W pierwszej części finału usłyszeliśmy zatem sześć wykonań. Następnie, dzięki głosom telewidzów, do ścisłej czołówki przedostały się zespoły: Shata QS oraz Be.My. Wówczas głosowanie rozpoczęło się od nowa. Nie do końca trafnym pomysłem reżyserskim było polecenie uczestnikom grania utworów prezentowanych przez nich we wcześniejszych etapach. Owszem, zabieg taki utrwala w uszach słuchaczy przeboje, nie pozwala jednak na pełne podsumowanie działalności wykonawców na scenie MBTM. Zawsze najważniejszym (i dla samych zainteresowanych najtrudniejszym) występem wydaje mi się być występ drugi – półfinałowy. Wiąże się on albo z potwierdzeniem talentu i wysokiej formy uczestnika, albo z uświadomieniem nietrafnego jurorskiego wyboru. Jurorzy przecież bardzo często ulegają zauroczeniu czymś, co – jak się później okazuje – z artyzmem ma niewiele wspólnego. Finałowy utwór zawsze zatem był wisienką na torcie w przypadku najlepszych albo też rozwianiem wszelkich wątpliwości w odniesieniu do tych słabszych. Finał ma również to do siebie, że skłania do najdalej posuniętych porównań – muzycy dotąd uważani za znakomitych nierzadko bledną przy konkurencji. Sądzę, że wykonawcy mogli zaprezentować nowe utwory, ewentualnie zespoły w dogrywce powtórzyłyby swoje największe hity.
I tak – bracia z Be.My zagrali Let The Sun Light The World. Tak by grali Beatlesi, gdyby grali dzisiaj – odważnie porównał Adam Sztaba. Coś w tym jest. Zespół ma tak indywidualne brzmienie i jest tak wierny swojej rockowej (ale przekornie rockowej) stylistyce, że trudno o nim zapomnieć. Idiom ten wsparty jest znakomitymi, niesztampowymi, patchworkowymi kompozycjami. Chłopięco, zbuntowanie, ale profesjonalnie!
Podobało mi się to, że Jola Tubielewicz nie wykrzyczała pierwszego refrenu w Me & Bobby Mc Gee. Ku mojemu zdziwieniu nie wykrzyczała też kolejnego – wybrała bardzo oszczędną w emocje (i w swą słynną chrypę) wersję. Doceniam dozowanie afektu, ale trochę brakowało kulminacji. Uczestniczka dotrzymała jednak słowa sprzed dwóch tygodni i w finale pojawiła się w minispódniczce oraz w szpilkach. Świetne, rasowe, bardzo skupiające wzrok, ale i od pierwszych dźwięków skupiające uwagę – skomentował Łozo. Dla tej barwy daję tak. Ale tu jeszcze trzeba dużo popracować – dodała Kora.
To były moje kandydatki do głównej nagrody. Siostry z El Saffron po raz kolejny dały pokaz najwyższej próby. Warto wspomnieć, jeśli nie wszyscy zauważyli, że finałowe Nací En Álamo zyskało nowe barwy – nie tylko za sprawą zjawiskowych strojów i nowych fryzur dziewcząt, ale także dzięki odświeżonej aranżacji. To świadczy tylko o inteligencji artystów. Jestem uwiedziona już od pierwszego występu tego zespołu – przyznała Ela Zapendowska. Uwielbiam artystów, którzy nie schlebiają tanim gustom – komplementował Sztaba. Jedynym mankamentem grupy jest fakt, iż nie pokazała ona w programie własnego repertuaru (przy czym zaprezentowane świetne aranże i tak wiele mówią o zdolnościach kompozytorskich), na co zwróciła uwagę Kora.
Cały projekt jest po prostu kompletny – stwierdził Łozo po występie Shaty QS. You’re Beautiful ponownie porwało serca słuchaczy. Moje na pewno. Fenomenem jest doskonała spójność całego zespołu, wpadające w ucho przeboje, ogromna kultura grania, łącząca w sobie i soul, i jazz, i reggae… Uwielbiam melorecytacje i skandowanie w wydaniu Shaty QS. To zdumiewające, że – pomimo skupiania uwagi na Małgorzacie – przysłuchuję się (po pochwale Eli Zapendowskiej) chórkom. Wspaniałym chórkom! Próbowałem znaleźć jakieś mankamenty – wyznał Adam – I nie znalazłem.
Dużym zaskoczeniem był dla mnie udział w finale Pory Wiatru. Jedyne NIE, które padło w tym odcinku, stało się udziałem Adama Sztaby, a skierowane zostało w stronę tej właśnie grupy. Niestety, nie wytrzymaliście konkurencji finału – ocenił juror. W sumie miał rację, ale też przyznać trzeba, że panowie dali tego wieczoru dobry koncert w postaci bardzo fortunnego coveru AC/DC, You Shock Me All Night Long. Barwowo w całej edycji nie mieli sobie równych, a na pewno unikalność dałoby się zmierzyć również względem poprzednich sezonów MBTM.
PS Filmik tym razem był bardzo zabawny.
Najpiękniejszy obrazek, jaki tego wieczoru ujrzałam, to Aneta Rzewnicka w czerwonej sukience na ciemnym tle sceny MBTM. Ponownie usłyszeliśmy arię O Mio Babbino Caro – interpretacja nie zmieniła się, ale dziewczyna śpiewała z większą pewnością siebie. Nie do końca odpowiadają mi jeszcze niektóre „płaskie” dźwięki w wysokich rejestrach, lecz i tak poziom, który prezentuje Aneta, budzi respekt i nadzieje na przyszłość. Nie da się przejść obojętnie obok takiego talentu – stwierdził Łozo. Czeka cię jeszcze bardzo dużo pracy, mimo że jesteś tak bardzo zdolna – dodała Kora.
W dogrywce Shata QS powtórzyła Die Free z półfinału, zaś grupa Be.My zaprezentowała Angel’s Romance. Program wygrała Shata QS. Bardzo dobrze. Bardzo, bardzo dobrze. Rodzice Małgosi opowiadali za kulisami, że córka niezwykle ciężko pracuje i jest perfekcjonistką. Takich ludzi muzyka potrzebuje. I oby takimi nas karmiła.
Subiektywny ranking 20 najważniejszych przebojów szóstej edycji Must Be The Music:
1. Shata QS, You’re Beautiful
2. Roots Rockets, Modlitwa IV
3. El Saffron, Nací En Álamo
4. Shata QS, Die Free
5. Terra Bite, One Way Or Another
6. Kasia Zaręba, Staro babo
7. Joanna „Soul” Wołoczko, Work It Out
8. Ms. Obsession, Take It
9. Patrycja Nowicka, We Found Love
10. Be.My, Let The Sun Light The World
11. Dollars Brothers, Horila sosna
12. Ewa Lewandowska, Man In The Mirror
13. Sandaless, Spacer
14. Filip Rychcik & Łukasz Niedzielski, I Follow Rivers
15. Pan Śrubka, Na niepogodę
16. Chwilka, Kukułeczka kuka
17. Das Moon, Street
18. Offensywa, An American Idiot
19. Pajujo, Momenty
20. Studio Sztama, Ciebie niesie bit