Słynny Festiwal w Sanremo, obok wielkich sukcesów i niezapomnianych przebojów, kryje również ciemne karty swojej historii. Najczarniejszą z nich jest śmierć młodego piosenkarza Luigiego Tenca – bezkompromisowego artysty, który głęboko wierzył w siłę i wartość piosenki. Luigi Tenco zmarł 27 stycznia 1967 roku, odbierając sobie życie strzałem w głowę. Dzień wcześniej na festiwalowej scenie zaśpiewał po raz ostatni Ciao amore ciao. W rocznicę śmierci Tenca i na chwilę przed rozpoczęciem 64. edycji konkursu w Sanremo warto przypomnieć te dwie historie, losy festiwalu i artysty, które na zawsze splotły się w tragicznym wydarzeniu, które do dziś wzbudza wiele kontrowersji.
Festiwal nieistniejącego świętego
Sanremo to małe liguryjskie miasto, które już w XIX wieku żyło przede wszystkim z turystyki. Chcąc zapewnić sobie stały przypływ turystów w ciężkich czasach powojennych, dyrekcja tamtejszego Kasyna Miejskiego zaproponowała organizację festiwalu piosenki. Inicjatywą zainteresowała się RAI i tak 29 stycznia 1951 roku w budynku kasyna odbyła się pierwsza edycja słynnego na całym świecie Festiwalu Piosenki Włoskiej w Sanremo.
Rzadko który festiwal może poszczycić się tak długą i znaczącą dla kultury danego kraju historią. Towarzysząc Włochom nieprzerwanie od ponad sześćdziesięciu lat, Festiwal w Sanremo był świadkiem podnoszenia się kraju z gruzów wojny, boomu ekonomicznego lat 60., rodzącej się demokracji i pluralizmu, rewolucji i zmian kulturowych. Fenomen tego festiwalu doczekał się niedawno opracowania naukowego w postaci książki o znaczącym tytule: Il Festival di Sanremo. Parole e suoni raccontano la nazione (Festiwal w Sanremo. Słowa i dźwięki opowiadają o narodzie). Jak zauważają autorzy:
Na całym Zachodzie w czasach powojennych muzyka rozrywkowa reprezentowała medium, za pomocą którego wyrażały się ważne cechy danego narodu, od konserwatyzmu po supernowoczesność […]. W żadnym jednak kraju prezentacja piosenek nie odegrała takiej roli narodowej jaką od roku 1951, wraz z nieuniknionymi wzlotami i upadkami, odgrywał Festiwal w Sanremo [1]. Festiwal ten był niejako lustrem lustrem, w którym odbijał się stan ducha społeczeństwa, wedle zasady, że to nie festiwal determinowuje gusta publiczności, lecz gusta publiczności determinują przebieg festiwalu.
Umiejscowienie wydarzenia na początku roku (styczeń/luty) nie było przypadkowe. Zwycięskie piosenki miały stać się przebojami tanecznymi nadchodzącego karnawału. Festiwal szybko zadomowił się we włoskim kalendarzu, stając się swego rodzaju świętem, nazywanym żartobliwie festiwalem nieistniejącego świętego[2]. Choć lata świetności konkurs ma już prawdopodobnie za sobą, a jego ranga opadła, to jednak za sprawą siły tradycji stanowi ciągle ważne wydarzenie w życiu kraju. We włoskiej prasie nadal można przeczytać, że od wielu dekad kalendarz chrześcijański lokuje Festiwal pomiędzy Bożym Narodzeniem a Wielkanocą. Data, ruchoma o parę tygodni, ustalona zostaje podług nieodgadnionych kryteriów wewnętrznych przez kurię telewizyjną. To jedno z tych wydarzeń-zakładek czasowych, które czuć w powietrzy nawet jeśli jest się niewierzącym, roztargnionym czy niewrażliwym[3].
Od melancholii do Volare
Pierwsze edycje naznaczone były ciężarem przeszłości z dominującem poczuciem bólu, porażki i nieodwracalnej utraty piękna czasów przedwojennych. Zwycięski utwór pierwszej edycji Grazie dei fiori (Dziękuję za kwiaty) opowiada o bolesnej miłości z przeszłości, która, choć skończona, dalej rani serce – niczym szaleńcza miłość narodu do duce. Z kolei piosenka Vola Colomba (Leć gołąbku), zdobywczyni pierwszej nagrody na drugim festiwalu, będąca lamentem rozłączonych kochanków, mogła być aluzją do utraty przez Włochy Triestu, które po wojnie stało się wolnym miastem. Wskazuje na to miejsce akcji piosenki, jakim jest stare miasto zwane San Giusto, oraz słowa „fummo felici uniti ma ci han divisi” („byliśmy razem szczęśliwi ale nas rozdzielono”). Na tym samym Festiwalu ’52 drugie miejsce zajęłą piosenka Papaveri e papere, przetłumaczona na polski przez Mieczysława Wojnickiego jako Kaczuszka i mak, będąca ukrytą satyrą polityczną, w której wysokie maki reprezentują władze, a kaczuszki lud. Szczególnie melancholijna okazała się czwarta edycja Festiwalu, nazwana przez ówczesną prasę „smutną edycją”, kiedy to zwycięską piosenką została Buongiorno tristezza (Dzień dobry smutku).
Ten sentymentalny nastrój przerwany zostaje w 1956 roku, kiedy festiwal wygrywa piosenka Aprite le finestre al nuovo sole (Otwórzcie okna na nowe słońce). Jest to pierwszy znak przemian w społeczeństwie budującym swoją nową tożsamość, wolną od zmor przeszłości, i podążającym na fali rozwoju ekonomicznego w stronę dobrobytu. Najbardziej rozpoznawalnym tego symbolem stanie się gest rozpostartych ramion Domenica Modugna, który, śpiewając o swoim pragnieniu latania wyżej niż słońce w Nel bul dipinto di blu (Pomalowany na niebiesko), wygra 7. edycję Festiwalu ’58. Występ i zwycięstwo Modugna zapisze się w historii konkursu w Sanremo również z innego powodu – po raz pierwszy autor piosenki jest również jej wykonawcą. Do tej pory nadesłane i wyselekcjonowane przez wstępną komisję utwory interpretowane były przez paru uznanych artystów (m.in. Nilla Pizzi, Achille Togliani, Claudio Villa), zartudnionych przez RAI na potrzeby festiwalu. Zasadą było więc, że jeden artysta wykonywał kilka piosenek.
Kadr z filmu La Cuccagna (1962). Luigi Tenco i Donatella Turi,
źródło: https://it.wikipedia.org/wiki/Luigi_Tenco
Czas zmian
Lata 60. naznaczone są widoczną różnorodnością prezentowanych na festiwalu stylów, ścieraniem się nowego i starego. Obok utworów w stylu „sentymentalnym”, pojawiają się pierwsze próby piosenek autorskich tzw. szkoły genueńskiej (Gino Paoli, Umberto Bindi) czy raczkującego włoskiego rock’n’rolla (Adriano Celentano, który na swój występ na Sanremo ’61 musiał uzyskać zgodę ówczesnego ministra obrony narodowej Giulia Andreottiego, gdyż odbywał w tym czasie obowiązkową służbę wojskową. Jego przebój 24 mila baci (24 tysiące pocałunków) uklasyfikował się wtedy na drugim miejscu). Na scenę festiwalową zaczynają przedzierać się symptomy rewolucji kulturowej, która z pełną siłą wybuchnie w ’68 roku. Pojawiąją się kontrowersyjni wykonawcy (jak Lucio Dalla), wyróżniający się zazwyczaj niegolonym zarostem i długimi włosami, przez co nazywani złośliwie przez konserwatywnych dziennikarzy „capelloni” czyli „włosiarzami”, a Caterina Caselli w Nessuno mi può giudicare (Nikt nie może mnie osądzać) śpiewa, że każdy ma prawo żyć jak chce.
Piosenka zaczyna być postrzegana i traktowana jako nośnik pewnego przekazu, zjawisko kulturowe, za pomocą którego można poruszać aktualne problemy lub głosić nowe idee, co wcześniej zarezerwowane było jedynie dla tzw. sztuki wysokiej. Z drugiej strony w świat piosenki zaczyna coraz bardziej wkraczać przemysł fonograficzny. By zwiększyć sprzedawalność swoich płyt wytwórnie zaczynają kreować wizerunek promowanych przez siebie piosenkarzy. Za pomocą odpowiednich strategii reklamowych tworzy się idoli kultury masowej.
Od 1964 roku na scenie w Sanremo zaczynają gościć również gwiazdy zagraniczne, gdyż według nowego regulaminu każda piosenka zostaje zaprezentowana dwukrotnie – przez wykonawcę włoskiego i zagranicznego. Spośród najbardziej znanych gwiazd pojawiających się na festiwalu wymienić można Paula Ankę czy Louisa Armstronga, a z naszych rodzimych Annę German. To otwarcie się na świat było potwierdzeniem, że gusta muzyczne młodzieży zaczęły przekraczać granice polityczne.
Sanremo ’67
26 stycznia 1967 roku rozpoczyna się 17. edycja festiwalu, która tragicznie zapisze się na kartach jego historii. Tak jak co roku konkurs składa się z trzech wieczorów. Podczas dwóch pierwszych prezentowanych jest trzydzieści wybranych przez wstępną komisję piosenek, z których czternaście znajdzie się w finale. Każda piosenka wykonywana jest dwukrotnie, przez artystę włoskiego i zagranicznego. Jury stanowi publiczność złożona z 900 osób znajdujących się w piętnastu siedzibach RAI na terenie całych Włoch. Spośród piętnastu piosenek wykonanych jednego wieczoru siedem przechodzi do finału: sześć z najwyższą ilością głosów publiczności i jedna wytypowana przez komisję dziennikarzy.
Wśród wykonawców pierwszego wieczoru jest 28-letni piosenkarz Luigi Tenco. Towarzyszy mu francuska artystka włoskiego pochodzenia Dalida. Tenco i Dalida dają się poznać jako para również na gruncie prywatnym, trudno jednak osądzić ile w tym prawdziwego uczucia a ile sprytnej kampanii reklamowej. Do Sanremo przywieźli napisaną przez Tenca piosenkę Ciao amore ciao. Porusza ona problem wewnętrznej migracji ludności ze środowisk wiejskich do miast w poszukiwaniu lepszych warunków życia, opisując dramat młodego człowieka, który nagle znajduje się w zupełnie obcym mu świecie.
Tenco przed wejściem na scenę jest bardzo zdenerwowany, żałuje decyzji przyjechania do Sanremo, bierze środki uspokajające. Jego wykonanie jest chaotyczne, a orkiestra z trudem za nim podąża. Po zejściu ze sceny udaje się do pomieszczeń służących za garderoby i zasypia na stole bilardowym. Przyjaciele budzą go, by zakomunikować wiadomość, że jego piosenka nie przeszła do finału. Pomimo wcześniejszych optymistycznych prognoz, zdobyła jedynie 38 na 900 głosów publiczności. Zwycięską piosenką tego wieczoru okazała się Io tu e le rose (Ja ty i róże), a komisja dziennikarzy, mająca prawo wytypować jedną z odrzuconych piosenek, wybrała La rivoluzione (Rewolucja). Tenco jest wyprowadzony z równowagi, nie idzie ze znajomymi na kolację, ale wraca do Hotelu Savoy. Tam w swoim pokoju około drugiej w nocy odbiera sobie życie strzałem w głowę. Martwego odnajduje Dalida, której krzyk przerażenia przyciąga innych gości hotelowych. W pokoju odnajdują list pożegnalny:
Bardzo zależało mi na włoskiej publiczności i poświęciłem jej na próżno ostatnie pięć lat mojego życia. Robię to nie dlatego, że jestem zmęczony życiem (wręcz przeciwnie!) ale jako akt protestu przeciwko publiczności, która wybiera do finału «Io tu e le rose» i komisji, która wybiera «La rivoluzione». Mam nadzieję, że dzięki temu ktoś coś zrozumie. Ciao.
Luigi
Pomimo tragicznych wydarzeń festiwal toczy się dalej, nie można przecież zatrzymać wartego ogromną sumę widowiska, w dodatku transmitowanego na żywo przez telewizję. Samobójstwo w Sanremo to nie najlepsza reklama, więc organizatorzy starają się nie nagłaśniać sprawy i jak najszybciej ją zakończyć. Prawdopodobnie z tego powodu wiele rutynowych czynności, jak zabezpieczenie i dokumentacja miejsca zdarzenia, zostaje wykonanych w pośpiechu lub w ogóle niedopatrzonych (np. ciało było przesuwane przed wykonaniem zdjęć policyjnych), przez co wiele kwestii pozostanie na zawsze niewyjaśnionych. Władze RAI nakazują przemilczeć zdarzenie. Na początku drugiego wieczoru prowadzący Mike Bongiorno krótko wspomina jedynie o „smutku” jaki dotknęł świat muzyki rozrywkowej, gdyż utraciła ona „jednego ze swoich przedstawicieli”. Ani razu nie pada nawet imię Luigiego Tenca. Wiele widzów jest wstrząśniętych bezlitosnymi prawami showbiznesu, który niewzruszony stara się schować pod dywan samobójczą śmierć młodego artysty. Natomiast płyta Tenca z utworem Ciao amore ciao w ciągu dwóch dni wysprzedaje się z całego nakładu.
Luigi i jego historia
Luigi Tenco urodził się w małej piemonckiej miejscowości Cassine w 1938 roku. Jego miastem stała się jednak Genua, dokąd przeprowadził się w wieku 10 lat. To tam stawia swoje pierwsze muzyczne kroki, z początku jako saksofonista, całkiem niezły zresztą, zafascynowany muzyką Nata King Cole’a i Charliego Parkera. (Jazzowe melodie i typowo saksofonowe frazy wokalne odnajdziemy później w jego piosenkach, z których pierwsze były nawet przerobionymi utworami instrumentalnymi z czasów genueńskich). Wraz z grupą przyjaciół Tenco zakłada grupę muzyczną, by wspólnie grać jazz, komponować nowe kawałki, rozmawiać o muzyce, w szczególności o piosence francuskiej Georgesa Brassensa i Jacquesa Brela. Z grupy tej wyjdą przyszli przedstawiciele wspominanej już genueńskiej szkoły piosenki autorskiej, cenieni cantautori[4], a więc twórcy i wykonawcy swoich piosenek – obok Luigiego Tenca – Fabrizio De André, Gino Paoli, Bruno Lauzi, Umberto Bindi.
W 1962 roku Tenco występuje w filmie La Cuccagna w reżyserii Luciana Salcego, grając prawie autobiograficzną rolę. Film jest przykładem późnego neorealizmu włoskiego. Opowiada historię dwóch młodych ludzi, którzy szukają swojej drogi w życiu. Ona (Donatella Turri), nie chcąc siedzieć w domu z rodziną zahipnotyzowaną oglądaniem telewizji, bezskutecznie poszukuje dla siebie miejsca pracy w zmaskulinizowanym jeszcze świecie. On (Luigi Tenco), młody artysta, komunista, uważny obserwator życia społecznego i sytuacji geopolitycznej kraju, tropiciel hipokryzji, odmawia odbycia obowiązkowej służby wojskowej, a na znak protestu chce popełnić spektakularne samobójstwo. Choć nie trudno się domyślić, że tych dwoje znajdzie w sobie wzajemne wsparcie i zrozumienie, przypieczętowane rodzącą się miłością, film porusza jednak istotne problemy z jakimi borykały się Włochy lat boomu ekonomicznego, jak rodząca się kultura konsumpcjonizmu, wszechobecna korupcja, trudna sytuacja kobiet na rynku pracy.
W roku 1959 Tenco podpisuje konktrakt z wytwórnią płytową, przenosi się do Mediolanu i rozpoczyna karierę piosenkarza. Od początku wie o czym i w jaki sposób chce śpiewać. Chce, aby jego piosenki opisywały rzeczywistość i codzienność taką, jaka jest, a poruszając aktualne problemy, uwrażliwiały na nie odbiorców. W nielicznie udzielanych wywiadach – sam o sobie śpiewa: jestem typem, co nie mówi dużo, to prawda, bo na świecie jest mnóstwo takich, co ciągle mówią, choć nie mają nic do powiedzenia[5] – krytykuje poziom włoskiej piosenki, której tematyka oscyluje ciągle wokół miłości, kwiatów i gwiazd. Bardziej od wdzięcznych utworów „rodem z festiwalu róż” o dyżurnych rymach cuore – amore – dolore (serce – miłość – ból) ceni te, które chcą coś przekazać, nawet jeśli robią to nieudolnie. Krytykuje też tzw. pieśni protestu, które, jego zdaniem, są jedynie wynikiem czystej spekulacji i chęci zysku. O autorach antywojennych piosenek, jak Mettete i fiori nei cannoni (Włóżcie kwiaty do armat), która na feralnym Festiwalu w Sanremo ’67 zajmie trzecie miejsce, mówi:
Tu nie chodzi o protest ale o chęć zysku. Protestuje ten, co się wystawia, naraża, a nie ten, co mówi rzeczy oczywiste, z którymi wszyscy się zgadzają, z pominięciem wariatów rzecz jasna. Oni mówią o Wietnamie, który jest daleko, a nie potrafią podjąć jednego z tematów, które mają pod nosem, jak problem szkoły czy rozwodu[6]. A w innym miejscu zaznacza: Ci co mają osiemnaście lat buntują się przeciwko tym, co mają dziewiętnaście, a ci w zeszłym roku buntowali się przeciwko tym, co dzisiaj mają dwadzieścia. Tu chodzi jedynie o przemysł fonograficzny[7].
Piosenki prawdziwe
Tenco stara się więc, by jego piosenki były zanurzone w rzeczywistości, bliskiej jemu i jego odbiorcom. W przeciwieństwie do innych kolegów ze szkoły genueńskiej, stroni od wyszukanego języka bliskiego poezji, gdyż przez to słowa mogą stracić swoją moc rażenia, a forma zdominuje treść. Używa więc języka dnia codziennego, prawie mówionego. Gdy śpiewa o miłości, nie jest to egzaltowane uczucie pełne żaru i deklaracji, że „już na zawsze” i „do śmierci”. Jest to miłość bardzo zmysłowa, która czasem trwa tylko przez chwilę (Już prawie wieczór… I nie pamiętam / jaki miałaś głos, jakie miałaś imię[8]). Jest to miłość zwyczajna, bez księci i księżniczek z bajki (Nie chcę by nasza miłość stała się powieścią / nie jestem księciem z bajki / co chce porwać cię na księżyć / jestem po prostu mężczyzną który cię kocham[9]), jest to miłość rodząca się z nudy (Zakochałem się w tobie, bo nie miałem nic do roboty[10]).
Tenco to przede wszystkim nonkonformista, który piętnuje pełne sztuczności zachowania ludzi porządnych na pokaz, demaskuje ich obłudę. W Cara maestra (Droga nauczycielko) zwraca się do swojej nauczycielki, wikarego i burmistrza, wytykając im niekonsekwencję pomiędzy głoszonymi przez nich ideałami a czynami. W Una brava ragazza (Porządna dziewczyna) ironizuje na temat obowiązujących norm społecznych: gdybyś była porządną dziewczyną / wieczorem zamiast wyjść / poszłabyś spać / a rano zamiast iść spać / poszłabyś na mszę. / Gdybyś była porządną dziewczyną / dziewczyną o której śniłem / prawdopodobnie teraz / zamiast cię kochać / byłbym gdzie indziej / bo po pierwszym spotkaniu / bym cię zostawił. W La ballata della moda (Ballada o modzie) wyśmiewa się z mody, gdyż wystarczy „zrobić kampanię reklamową i sukces zagwarantowany”, nawet jeśli chce się sprzedać granatową wodę czy spodnie w czarno-żółte paski.
Odważne teksty piosenek i zawarte w nich liberalne poglądy skandalizowały ówczesną obywaczajowość. Nie dziwi więc fakt, że niektóre jego utwory zostały zatrzymane przez cenzurę i nie mogły być emitowane przez radio. Taki los spotkał wspomniane już Una brava ragazza czy Cara maestra. Pomimo tego Tenco nie zmienia tonu swoich piosenek. Nadal śpiewa, że każdy jest wolny, by robić co mu się podoba i nikt nie ma prawa narzucać innym wzorców „właściwego” zachowania.
Tenco zaczyna być coraz bardziej popularny, szczególnie wśród młodego pokolenia. Chce jednak docierać do coraz większego grona słuchaczy, by za pomocą swoich piosenek zmuszać do refleksji nad problemami społecznymi i koniecznością zmian kulturowych. Z tego powodu podpisuje kontrakt z jedną z największych wytwórni płytowych RCA, choć dosknale zdaje sobie sprawę, że każdy piosenkarz jest tam traktowany jedynie jako źródło pieniędzy i prezentuje dla firmy konkretną wartość finansową. W jednym z listów pisze: To, czego chcę, czego potrzebuję, to nie sukces, zysk ekonomiczny, ja nie chcę i nie mogę skomercjonalizować moich piosenek, ale chcę uznania, czyli tego, do czego dąży każdy człowiek, kiedy robi coś, w co wierzy[11]. Żeby zrealizować swoje marzenia, musi się jednak zgodzić się na warunki dyktowane przez wytwórnię. To rozdarcie między ideałami a bezwzględnymi mechanizmami przemysłu fonograficznego było jednym z wewnętrznych dramatów młodego artysty.
Zachęcany przez swoją wytwórnię płytową decyduje się w końcu na występ w Sanremo, a śpiewane tam słowa „ciao amore ciao” stały się jego własnym pożegnaniem z życiem.
Post mortem
Z powodu niedokładnego i pośpiesznego zbadania okoliczności śmierci Tenca, wokół fatalnych wydarzeń z nocy z 26 na 27 stycznia 1967 roku krąży wiele hipotez i kontrowersji. Doprowadziły one do ekshumacji zwłok w 2005 roku. Podczas badań biegli potwierdzili, że przyczyną zgonu był samobójczy strzał w głowę. Jednak dokładny przebieg zdarzeń jakie miały miejsce tamtej nocy nie jest już możliwy do odtworzenia i na zawsze pozostanie tajemnicą. Do tej pory wiele osób jest przekonanych, że samobójstwo zostało upozorowane i aktywnie walczą o wznowienie śledztwa. Zdaniem innych Dalida mogła być naocznym świadkiem samobójstwa Tenca. Faktem pozostaje, że od tego czasu borykała się z powracającą depresją, która pchnęła również i ją do samobójczej śmierci dwadzieścia lat później, w 1987 roku, po dwóch nieudanych wcześniejszych próbach. Dużo wątpliwości budzi także treść listu pożegnalnego Tenca, który dla wielu wydaje się zbyt banalny jak na błyskotliwość artysty. Analiza grafologiczna miała potwierdzić jednak jego autentyczność.
W naturalny sposób rodzą się również pytania czy samobójstwo było słuszną formą protestu, a sam protest uzasadniony. Luigi Tenco był niewątpliwie bardzo wrażliwym artystą, który głęboko wierzył w rolę, jaką może i powinna spełniać piosenka. Może lepiej więc na tym skupić swoje przemyślenia w dobie zalewającej rynek (i nasze życia) muzycznej tandety. Pamięć o Luigim jest nadal żywa, przede wszystkim dzięki pięknym i bliskim naszej codzienności piosenkom, które pozostawił. Na koniec przytoczmy jedną z najbardziej znanych – wzruszające wyznanie skierowane do ukochanej osoby, gdzie bezsilność, zawiedzione nadzieje i zwątpienie we własne siły walczą z wiarą w lepsze jutro.
Luigi Tenco podczas występu na Festiwalu w Sanremo ’67,
źródło: https://it.wikipedia.org/wiki/Luigi_Tenco
[1] Serena Facci, Paolo Soddi, Il Festival di Sanremo. Parole w suoni raccontano la nazione, Caracci editore, Roma, 2011, s.15-16. Wszystkie tłumaczenia autorstwa własnego.
[2] Chodzi o grę słów. Nazwa miejscowości Sanremo brzmi jak zbitka słów San Remo czyli Święty Remo, który oczywiście nie istnieje.
[3] Cytat pochodzi z artykułu Edmonda Berselliego, opublikowanego w „La Repubblica” 28 lutego 2007 roku.
[4] Włoski termin cantutore (ang. singer-songwriter) nie ma wiernego odpowiednika w języku polskim. W szerokim rozumieniu oznacza on każdego twórcę, który jest zarazem odtwórcą swoich piosenek. Zazwyczaj jednak terminu tego używa się na określenie artystów, którzy w pisanych i wykonywanych przez siebie utworach poruszają ważne społecznie tematy i przedstawiają spójną, bardzo osobistą wizję rzeczywistości (piosenka autorska).
[5] Fragment piosenki Io sono uno (Jestem takim typem).
[6] Za: Aldo Fagatelli Colonna, Luigi Tenco. Vita breve e morte di un genio musicale, Arnoldo Mondadori Editore, Milano 2002.
[7] Cytat z wywiadu opublikowanego w liguryjskiej gazecie „Il Secolo XIX” 25 stycznia 1967, https://luigi-tenco.tripod.com/interviste.htm.
[8] Fragment piosenki Quasi sera (Już prawie wieczór).
[9] Fragment piosenki Non sono io (To nie ja).
[10] Fragment piosenki Mi sono innamorato di te (Zakochałem się w tobie).
[11] Za: Aldo Fagatelli Colonna, Luigi Tenco. Vita breve e morte di un genio musicale, Arnoldo Mondadori Editore, Milano 2002.