High Definition Quartet, materiały prasowe

recenzje

Hopasa – debiutancki album High Definition Quartet

Hopasa, płyta zespołu High Definition Piotra Orzechowskiego chronologicznie poprzedza kontrowersyjny album Pianohooligana i Marcina Maseckiego Bach Rewrite. Odrębność gatunkowa obu tych projektów doskonale ilustruje szerokie spektrum możliwości muzycznych Orzechowskiego, który po swoich eksperymentach z muzyką Pendereckiego nie stroni od śmiałych pomysłów.

Hopasa jest zdecydowanie najbliższą powszechnemu rozumieniu jazzu płytą w dorobku pianisty, choć kompozycje na niej zawarte – mimo subtelnych odniesień do tradycji – trudne są od jednoznacznego utożsamienia z którymś z nurtów współczesnej muzyki tego gatunku. Jednocześnie jest to debiutanckie nagranie High Definition Quartet występującego w składzie Michał Śliwa (saksofon), Piotr Orzechowski (fortepian), Alan Wykpisz (kontrabasie) i Patryk Dobosz (perkusja) – zespołu, który prężnie się rozwija, poszerzając repertuar o kolejne ciekawe pozycje (ostatnim ich pomysłem były Bukoliki będące aranżacją znanego utworu Witolda Lutosławskiego) i umacniając swą pozycję na rynku muzyki jazzowej.

Pyta zawiera pięć kompozycji Piotra Orzechowskiego, jedną Wayne Shortera (Ana Maria) oraz krótkie, lecz niezwykle dynamiczne Intro. Zróżnicowanie nastrojów kolejnych utworów buduje wciągającą narrację, która sprawia wrażenie, iż Hopasa została pomyślana jako swoisty concept album. Pierwsza Estampida, już w tytule sugerująca związek z dawną formą taneczną, rzeczywiście charakteryzuje się skocznym rytmem, który uwidacznia zwłaszcza w następującym po solowym wstępie fortepianu temacie saksofonu. Ana Maria i Chciałam to utwory zdecydowanie spokojniejsze, nastrojowe, wprowadzające chwilę namysłu między nierzadko wybuchowymi solówkami saksofonu i fortepianu w szybszych kompozycjach, jak oddzielający je swingujący Alan’s Birthday. Zdecydowanie najciekawszy jednak wydaje się ostatni utwór, od którego zaczerpnięty został tytuł całej płyty – Hopasa. Preparacja fortepianu, kontrastowość temp, gra barwą dźwięku i nawiązaniami do muzyki ludowej to tylko niektóre atrakcje tej energetycznej i pełnej niespodziewanych kontrastów kompozycji.

Jedno jest pewne: Hopasa jest albumem, który wymaga od słuchacza pełnego zaangażowania. To płyta, która nie znosi kompromisów – najlepiej prezentuje się słuchana w całości, niespecjalnie nadaje się też do towarzyszenia innym czynnościom, kompozycje Orzechowskiego są bowiem na tyle przyciągające uwagę, że trudno potraktować je jedynie jako nastrojowe tło. To muzyka, która domaga się traktowania jej jako pełnoprawnego dzieła sztuki, co w dzisiejszych czasach nie jest wcale tak częstym zjawiskiem. Sukcesy High Definition dowodzą jednak, że wśród słuchaczy wciąż istnieje potrzeba słuchania tego „poważnego” (a nie tyko kawiarnianego) jazzu. Śledzenie poszczególnych faz misternie skonstruowanych utworów jest prawdziwą przyjemnością dla każdego, kto ceni ambitne, twórcze podejście do dziedzictwa najciekawszych jazzowych eksperymentów. Perlisty i selektywny dźwięk Pianohooligana oscyluje między delikatnością brzmienia sonat Scarlattiego, punktualizmem Weberna i jazzową techniką improwizacji. Towarzyszący pianiście instrumentaliści również prezentują niezwykle szeroką skalę ekspresji i różnorodności barwowej, co czyni z Hopasy album przesycony indywidualnym i nowatorskim językiem muzycznym. Miejmy nadzieję, że kolejne nagrania zespołu okażą się równie ciekawe i przyniosą zespołowi jeszcze większy – zdecydowanie zasłużony – rozgłos.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć