Od zawodowych muzyków często można usłyszeć nieco górnolotne stwierdzenie, że „muzyka stanowi całe ich życie”. Niewątpliwie trudno byłoby im bez niej żyć, jednak czy oprócz tej dziedziny sztuki, kompozytorów i wykonawców nic nie interesuje? Co w takim razie robią muzycy po godzinach ćwiczenia gam, komponowania i licznych występów? Czy w ogóle mają czas na jakieś pozamuzyczne hobby? Jeśli przyjrzymy się kilku znanym postaciom z historii muzyki okaże się, że lista takich zainteresowań może okazać się naprawdę zaskakująca.
Muzycy – matematycy
O bliskim związku muzyki i matematyki wiadomo nie od dzisiaj. Wielu kompozytorów pociągały obydwie te dziedziny. Nie mówię tu tylko o twórcach muzyki serialnej, którzy pewne procedury matematyczne przekładali na konstrukcję swoich utworów. Zdarzało się, że kompozytorzy zajmowali się matematyką w całkiem „naukowy” sposób. Było tak w przypadku Witolda Lutosławskiego. Po maturze w 1931 roku rozpoczął on studia matematyczne na Uniwersytecie Warszawskim, z których jednak zrezygnował po roku, aby skupić się na komponowaniu. Do studiów inżynierskich przygotowywał się również Pierre Boulez, który w latach 1941-42 uczęszczał na przygotowawczy kurs wyższej matematyki na Uniwersytecie w Lyonie. Było to jednak głównie wynikiem nacisków ze strony jego ojca, który pragnął, aby Pierre uzyskał tytuł inżyniera prestiżowej École Polytechnique w Paryżu. Ostatecznie jednak Boulez wybrał kompozycję, choć w swojej twórczości często odwoływał się do zagadnień matematycznych. Z powodzeniem studia matematyczne na Uniwersytecie w Chicago ukończył natomiast amerykański kompozytor, jeden z głównych przedstawicieli minimalizmu, Philip Glass i to mając zaledwie 19 lat. Swoją fascynację nauką artysta ukazuje w muzyce. Wielkim naukowcom poświęcił trzy opery: Einstein on the Beach (1976), Galileo Galilei (2002) oraz Kepler (2009). Ostatnia z nich jest hołdem dla astronoma, który w swoich badaniach odnosił się do pojęcia „harmonii sfer”, łącząc tym samym naukę i muzykę.
Postacią, najczęściej kojarzoną z zastosowaniem prawideł wyższej matematyki w procesie komponowania był kompozytor greckiego pochodzenia, Iannis Xenakis, twórca tzw. muzyki stochastycznej. Xenakis nie był jednak z wykształcenia matematykiem lecz architektem, co również wymagało od niego olbrzymiej wiedzy matematycznej. Bywało jednak, że Xenakis łączył swoją pasję muzyczną (bo właściwie, to muzyka była „dodatkowym” zajęciem, a architektura wyuczonym zawodem) z pracą architekta, np. podczas budowy Pawilonu Philipsa na Wystawę Światową w Brukseli w 1958 roku. Pomysł na kształt budynku – paraboloidy hiperboliczne – Xenakis zaczerpnął bezpośrednio z partytury skomponowanego cztery lata wcześniej utworu Metastasis. Utwór ten, który zapoczątkował serię kompozycji opartych na matematycznych metodach stochastycznych: kompozytor najpierw rozrysował na papierze milimetrowym w postaci setek linii, a następnie przeniósł na tradycyjną partyturę w postaci glissand w instrumentach smyczkowych. Każda z takich linii była precyzyjnie zaprojektowana i wyliczona w oparciu o rachunek prawdopodobieństwa.
Metastasis – zobacz TUTAJ
Pawilon Philipsa – zobacz TUTAJ
Technika
Zupełnie niezwykłe były natomiast zainteresowania pianisty i kompozytora, Józefa Hofmanna. Był on autorem ponad siedemdziesiędiu patentów na tak powszechnie używane urządzenia, jak np. wycieraczki samochodowe. Jak na muzyka przystało, pomysł na ten wynalazek zaczerpnął podobno z… ruchu wahadła metronomu. Wynalazł również amortyzator, piec na ropę naftową, a nawet spinacz biurowy. Kilka jego pomysłów, dotyczących usprawnienia mechanizmu fortepianu, zastosowała w swoich instrumentach firma Steinway. Pianiści są mu również wdzięczni za skonstruowanie stołka do fortepianu z regulacją wysokości.
Jeden z twórców „Potężnej Gromadki”, czyli grupy pięciu rosyjskich kompozytorów XIX wieku – Cesar Cui – był natomiast inżynierem, specjalistą od budowy fortyfikacji. W roku 1857 ukończył studia w Wojskowej Akademii Inżynieryjnej w St. Petersburgu, której później został wykładowcą. Został też awansowany do stopnia generała. Doświadczenia wojskowe mieli też inni jego przyjaciele z „Potężnej Gromadki”. Modest Musorgski uczęszczał w Petersburgu do szkoły podchorążych i również był oficerem, jednak zrezygnował ze służby z powodów zdrowotnych. Mikołaj Rimski-Korsakow kształcił się natomiast w Korpusie Morskim, także w Petersburgu, zyskując stopień oficera marynarki wojennej. Wszyscy oni jednak od najmłodszych lat rozwijali także swoje muzyczne zainteresowania, komponując niezależnie od obowiązków służbowych.
Nauki przyrodnicze
Podobnie jak inni przyjaciele z „Potężnej Gromadki”, również Aleksander Borodin nie miał formalnego muzycznego wykształcenia. Był on bowiem… chemikiem. Choć w dzieciństwie pobierał lekcje gry na fortepianie, a także na flecie i wiolonczeli, to jednak w dalszych latach edukacji poświęcił się naukom przyrodniczym: botanice, zoologii, anatomii, a przede wszystkim chemii organicznej. Po zakończeniu z odznaczeniem studiów w Wojskowej Akademii Medyczno-Chirurgicznej w Petersburgu, kontynuował pracę naukową. W 1858 roku otrzymał tytuł doktorski, za rozprawę pt. Podobieństwo kwasu fosforowego i arsenowego pod względem chemicznym i toksykologicznym, natomiast sześć lat później, w wieku 31 lat został profesorem. Do jego najważniejszych osiągnięć należy odkrycie w 1872 roku tzw. kondensacji aldolowej (reakcji aldolizy, nazywanej także reakcją Borodina). Na szczęście dla muzyki, równolegle z karierą naukową, Borodin rozwijał też swoje artystyczne zainteresowania, w czym wspierała go żona – pianistka, Jekaterina Protopopowa. Paradoksalnie ten „niedzielny kompozytor”, jak sam siebie określał, jest dzisiaj powszechnie znany właśnie jako autor Tańców Połowieckich, a nie naukowiec, choć chemicznym eksperymentom poświęcił większość życia.
Mimo że nie miał w tym zakresie żadnego dyplomu, niezwykłym specjalistą w dziedzinie ornitologii był francuski kompozytor Oliver Messiaen. Podobno potrafił rozpoznać „na ucho” ok. 50 gatunków ptaków, a 550 innych rozróżniał za pomocą kluczy ornitologicznych. Nie nagrywał jednak ptasich śpiewów, lecz ich odgłosy notował odręcznie, co właściwie uznawano wcześniej za niemożliwe. Fascynację ptasim śpiewem przekładał też na muzykę. Jak twierdził: „Możliwe, że w hierarchii artystycznej ptaki są największymi muzykami, jacy zamieszkują naszą planetę”. Ze względu na wysoki rejestr oraz zawrotne tempo śpiewu ptaków, zapisane melodie musiał transponować o kilka oktaw niżej i wydłużać wartości rytmiczne, aby można było wykonać je na instrumencie. Do najbardziej znanych „ptasich” utworów Messiaena należą: Oiseaux exotiques (Ptaki egzotyczne), Catalogue d’oiseaux (Katalog ptaków), czy Réveil des oiseaux (Przebudzenie ptaków).
Oliver Messiaen „na łowach” – zobacz TUTAJ
John Cage, niezwykle wszechstronny artysta, przełamujący granice między sztuką, a życiem codziennym, również miał nietypową pasję przyrodniczą. Był ekspertem w mało popularnej dziedzinie – w mikologii, czyli nauce o grzybach. Wraz z przyjaciółmi założył w latach 60. New York Mycological Society – działające do dziś Nowojorskie Towarzystwo Mikologiczne, a nawet został uhonorowany nagrodą dla „mikologa amatora” przez North American Mycological Association, za zasługi w propagowaniu tej dziedziny nauki. Kolekcję „okazów” znalezionych przez Cage’a można oglądać w dziale zbiorów specjalnych na Uniwersytecie Kalifornijskim. We współpracy z przyjaciółmi (Lois Long i Alexander Smith) wydał w 1972 roku Mushroom Book – książkę zawierającą ilustracje, anegdoty, wskazówki dla zbieraczy oraz przepisy kulinarne dotyczące grzybów.
Sport
Stereotypowe postrzeganie muzyków jakoś nie pozwala ich łączyć z tak wyczerpującym zajęciem jak sport. Znaleźli się jednak śmiałkowie i w tej dziedzinie. Niektórzy uprawiali wręcz sporty ekstremalne. Na przykład pasją Mieczysława Karłowicza było taternictwo. Od 1907 roku kompozytor zamieszkał na stałe w Zakopanem, jednak już kilka lat wcześniej zajął się wspinaczką wysokogórską, którą początkowo uprawiał pod okiem góralskiego przewodnika Klimka Bachledy. Miał w tej dziedzinie spore osiągnięcia – dokonał m.in. pierwszego samotnego wejścia na Wielką Kołowa Turnię, pierwszego zimowego wejścia na Kościelec, Wołoszyn oraz Żółtą Turnię. Uprawiał również narciarstwo – był jednym z pionierów tej dyscypliny w Polsce. Działał także w Towarzystwie Tatrzańskim oraz w Zakopiańskim Oddziale Narciarzy. Niestety, ta wielka pasja przyczyniła się do przedwczesnej śmierci Karłowicza. Kompozytor zginął tragicznie w 1909 roku pod lawiną na zboczach Małego Kościelca, gdzie obecnie znajduje się pamiątkowa tablica ze słowami Non omnis moriar. Co ciekawe, zamiłowanie Karłowicza do gór nie ma właściwie przełożenia na jego twórczość muzyczną, w której nie pojawiają się ani wpływy góralskiego folkloru, ani elementy programowe nawiązujące do górskich krajobrazów. Z jego wypraw pozostały jednak wspomnienia i artykuły w czasopismach m.in. Kurier Zakopiański, Taternik oraz liczne fotografie opublikowane po śmierci kompozytora w zbiorze zatytułowanym Karłowicz w Tatrach.
Mieczysław Karłowicz na szczycie Szatana – zobacz TUTAJ
Polityka
Muzyków interesowały oczywiście także kwestie społeczne i polityczne, czemu często dawali wyraz w swoich utworach, np. stosując cytaty pieśni narodowych. Niektóre z takich kompozycji powstawały wbrew panującej władzy – jako działania narodowowyzwoleńcze, a niektóre wręcz przeciwnie – pod naciskiem rządzących, a często wbrew przekonaniom kompozytora. Działalność Ignacego Jana Paderewskiego znacznie wykraczała jednak poza komponowanie politycznie zaangażowanych dzieł. Paderewski na świecie zyskał sławę przede wszystkim jako fenomenalny pianista. Międzynarodowe kontakty, które nawiązał podczas licznych tournée, pomogły mu później w karierze politycznej. Kiedy polski wirtuoz odnosił największe sukcesy na światowych estradach, Polska znajdowała się jeszcze pod zaborami. Artysta już wtedy wspierał organizacje polonijne oraz popierał liczne działania niepodległościowe. W 1910 roku w Krakowie ufundował pomnik z okazji 500. rocznicy Bitwy pod Grunwaldem. Paderewski to chyba jedyny muzyk, o którego osiągnięciach tak szeroko rozprawia się na lekcjach historii. Przypomnijmy jednak kilka najważniejszych faktów. W 1917 Paderewski przedstawił prezydentowi Stanów Zjednoczonych Woodrowowi Wilsonowi memoriał w sprawie Polski, który ów prezydent uwzględnił później w swoim słynnym przemówieniu. Gdy po I wojnie światowej Paderewski zawitał do Poznania, 26 grudnia 1918 roku, jego przyjazd stał się impulsem do wybuchu Powstania Wielkopolskiego, które doprowadziło do odzyskania niepodległości na tych ziemiach. 16 stycznia 1919 roku stanął na czele rządu, a 28 czerwca tego samego roku podpisał w Wersalu, wraz z przedstawicielami inny krajów, traktat pokojowy. W 1936 roku był natomiast jednym z inicjatorów powstania w Szwajcarii opozycyjnego ugrupowania nazywanego Front Morges. Niewielu jednak pamięta, że, poza działalnością polityczną, Paderewski wystąpił też w filmie Sonata księżycowa z 1937 roku, w którym zagrał samego siebie.
Plakat do filmu „Sonata księżycowa” z 1937 – zobacz TUTAJ
Źródło:https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Pi%C5%82sudski#mediaviewer/Plik:Pilsudski_i_Paderewski_1919.jpg
Inne dziedziny sztuki
Bywa, że muzycy posiadają też talenty w innych dziedzinach stuki. Takim wszechstronnym artystą był z pewnością niemiecki kompozytor, związany również z Polską, E. T. A. Hoffmann, bohater opery Offenbacha – Opowieści Hoffmanna. Jak sugeruje tytuł, Hoffmann był również pisarzem i dwie swoje pasje – muzykę i literaturę – rozwijał właściwie równolegle. Kompozytor, dyrygent, pianista ukończył jednak studia prawnicze i w 1800 roku w Poznaniu objął stanowisko asesora, które stanowiło dla niego główne źródło utrzymania. Jako radca stanu pracował następnie w Płocku i w Warszawie, gdzie został współzałożycielem Towarzystwa Muzycznego. Tu natomiast Hoffmann ujawnił też swoje zdolności plastyczne, gdyż zaprojektował wystrój wnętrza siedziby Towarzystwa w Pałacu Mniszchów. (Już wcześniej kompozytor dał się poznać jako zdolny karykaturzysta, co przysporzyło mu kłopotów wśród przełożonych, których podobizny chętnie szkicował.) Od 1808 roku przebywał w Bambergu. W tamtejszym teatrze pełnił najróżniejsze funkcje: dyrygenta, scenografa, sekretarza, dramaturga, kompozytora i ostatecznie dyrektora. Tutaj także więcej uwagi zaczął poświęcać twórczości literackiej. Jego teksty pełne są ironii, groteskowego humoru i grozy, np. Kota Mruczysława poglądy na życie, Diable eliksiry. Zastanawiające jest, że E. T. A. Hoffmann przeszedł do historii muzyki nie z powodu swoich kompozycji, ale właśnie dzięki utworom literackim, które stały się inspiracją dla innych kompozytorów – Piotra Czajkowskiego (Dziadek do Orzechów – opowiadanie dla dzieci z 1816 roku), Roberta Schumanna (Kreisleriana – opowiadanie o szalonym kapelmistrzu Janie Kreislerze) czy wspominanego już Jaquesa Offenbacha.
Wiek XX także obfitował w prawdziwych „ludzi renesansu”. Wspominany już wcześniej w kontekście zainteresowań przyrodniczych John Cage był również poetą oraz twórcą mezostychów, czyli wierszy, których środkowe litery wersów układają się w słowo. Fragmenty jego twórczości literackiej możemy przeczytać po polsku w tomie Przeludnienie i sztuka w przekładzie Andrzeja Sosnowskiego.
Także działalność polskiego kompozytora (choć to chyba niewystarczające określenie) Bogusława Schaeffera obejmuje kilka dziedzin. W jego dorobku znajdują się, obok kompozycji, również 44 sztuki teatralne przetłumaczone na 17 języków. Do najczęściej grywanych należą: Scenariusz dla nie istniejącego, lecz możliwego aktora instrumentalnego, Audiencje, Kwartet dla czterech aktorów, Próby. Twórczość teatralna Schaeffera, z dużą dozą specyficznego, błyskotliwego humoru, nawiązuje do jego dokonań muzycznych. Jak twierdzi autor: „staram się o przenoszenie moich doświadczeń kompozytorskich na teren sceniczny, lubię też eksperymentować – sztuka Multi pisana i grana jest w pięciu językach jednocześnie”. Kompozytor jest też autorem ok. 400 grafik, często związanych z muzyką, ale również z teatrem lub całkowicie abstrakcyjnych. Dzięki tym różnorodnym doświadczeniom, Schaeffer, jako kompozytor, sięga do gatunków muzycznych znajdujących się na pograniczu sztuk, takich jak: teatr instrumentalny czy muzyka graficzna. Jest także twórcą pierwszego w Polsce happeningu.
Przykłady wszechstronnych zainteresowań muzyków można by jeszcze mnożyć. Oczywiście, niektóre z nich wynikały raczej z trzeźwego spojrzenia na życie i konieczności utrzymania siebie i rodziny, co byłoby trudne do wykonania w oparciu wyłącznie o działalność muzyczną. Wiele z pozamuzycznych pasji było jednak przejawem niezwykle szerokich horyzontów artystów, którzy nie chcieli ograniczać się wyłącznie do jednej dziedziny. A często bywało po prostu tak, że „muzycy po godzinach ćwiczenia gam, komponowania i licznych występów” potrzebowali jakiejś odskoczni, która pozwoliłaby im na chwilę zapomnieć, że tak naprawdę to „muzyka stanowi całe ich życie”.