Przeciętny człowiek, myśląc o Marku Piekarczyku, od razu widzi wokalistę grupy TSA i zapewne dorabia mu etykietę stereotypowego rock&rollowca, pijaka czy narkomana. Nic bardziej mylnego. Ostatnimi czasy możemy go oglądać także w roli trenera w programie „The Voice of Poland”, przez co wielu ludzi uważa, że się sprzedał, lecz tutaj znów muszę zaprzeczyć. Pytanie „jaki naprawdę jest Marek Piekarczyk?” również byłoby nie na miejscu, ponieważ to człowiek, który nie udaje, który jest prawdziwy oraz szczery w tym, co robi. W takiej sytuacji właściwym pytaniem wydaje się: „jakie było jego życie?”, a odpowiedź stanowią właśnie Zwierzenia kontestatora.
Pacyfizm, bunt, mądrość, prawda, wytrwałość i siła – właśnie te słowa jako pierwsze przychodzą do głowy po przeczytaniu tej autobiografii. Jednocześnie uświadamiamy sobie, że Marek Piekarczyk od samego początku był takim kontestatorem, osobą kwestionującą otaczającą rzeczywistość czy jej irracjonalne prawa oraz normy. Od dziecka był outsiderem, ciężką pracą odniósł sukces, lecz nigdy nie czuł się gwiazdą, tylko zwykłym człowiekiem, jak każdy z nas. Co więcej, nie rozumie ludzi, którzy dążą do sławy bądź bycia rozpoznawalnymi. Dla niego najcenniejsze chwile to te, które może spędzić w domu razem z rodziną.
Od pierwszych stron poznajemy różne oblicza artysty: poszukiwacza skarbów, małego chemika bawiącego się w niezwykle niebezpieczne eksperymenty, czasami doprowadzające do wybuchów, starszego brata, zbuntowanego outsidera z długimi włosami, pacyfistę, muzyka, malarza, ceramika, elektryka… Wymieniać można by bez końca. Żadnej pracy się nie wstydził, nigdy nie zdradził swoich ideałów, co szczególnie widać w jego stosunku do muzyki, kiedy mówi:
Nie chcę i nie potrafię chałturzyć, bo chcę zachować czyste serce na ten moment, kiedy wejdę na dużą scenę[1].
W muzyce zawsze szuka prawdy. Uważa, że nie da się jej odkryć, jeżeli śpiewa się w innym języku niż ojczysty. Dlatego też w programie „The Voice of Poland” swoim podopiecznym daje polskie utwory, by wyrażali siebie bez żadnych zbędnych ozdobników, lecz prosto, szczerze, z emocjami. Mówi o tym:
Chodzi o moc wyrażania uczuć. Bo po co wychodzimy na scenę? Żeby wyznawać uczucia, wyrażać siebie[2].
Książka zawiera historie zabawne, wzruszające, a momentami nawet przerażające, takie, w które trudno uwierzyć. Znajdziemy tu historie o wypadkach na scenie, morderczym tempie tras koncertowych, graniu podczas chorób, nagrywaniu piosenek w… toalecie, żartach hotelowych, problemach finansowych, refleksje o festiwalu w Jarocinie, realiach artystycznego świata czy spełnianiu marzeń. Marek Piekarczyk chciał zaśpiewać z Ireną Santor, wystąpić na scenie w skrzydłach oraz wziąć udział w Jezus Christ Superstar i każde z tych postanowień się ziściło. Swoją twórczością oraz działalnością artystyczną chciał prowokować ludzi do myślenia. Brał również udział w wielu artystycznych przedsięwzięciach, jak wystawienie Kazań świętokrzyskich czy projekt Yugopolis.
Zwierzenia kontestatora są podzielone na 15 rozdziałów, opowiadających o różnych etapach życia Marka Piekarczyka. Ponadto książka zawiera niepublikowane wcześniej wiersze oraz teksty piosenek artysty, a także kalendarium i dyskografię. Niewątpliwym atutem wydawnictwa jest również jego szata graficzna, szczególnie ogromna liczba zdjęć obejmujących ślub, sesje, koncerty, podróże, trasy, przedstawienia etc. Możemy również przyjrzeć się świadectwu szkolnemu, legitymacji Związku Zawodowego Pracowników Kultury i Sztuki czy Małej encyklopedii Heavy Metalu według Marka Piekarczyka z „Magazynu Muzycznego”. Dodatek do Zwierzeń stanowi także dwustronny plakat ze zdjęciem z okładki książki oraz podobizną samej okładki.
Kiedy sięgałam po Zwierzenia kontestatora, czyli autobiografię Marka Piekarczyka w formie rozmowy z Leszkiem Gnoińskim, nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Dotychczas moja wiedza o wokaliście ograniczała się do śledzenia kolejnych edycji programu The Voice of Poland. Na tej podstawie wyrobiłam sobie pewne zdanie o Marku Piekarczyku, a lektura Zwierzeń ugruntowała tę opinię oraz pogłębiła ją o same pozytywne wrażenia i jeszcze większy szacunek do artysty.
Zwierzenia to nie tylko opowieści o życiu wokalisty TSA – jego dzieciństwie, rodzinie, podróżach, działalności muzycznej. To także książka pełna refleksji filozoficznych, literackich, politycznych, religijnych czy… kulinarnych. Na każdej stronie można odnaleźć prawdę oraz mądrość życiową doświadczonego człowieka, który nigdy nie zdradził swoich przekonań i konsekwentnie kroczył do przodu, nawet w obliczu ludzkiej zawiści, nawet wtedy, gdy rzucano mu kłody pod nogi albo próbowano go komuś lub czemuś podporządkować.