Od dłuższego czasu na łamach prasy, w telewizji, w radiu i w Internecie rozbrzmiewa gorąca dyskusja na temat wielkiego powrotu disco polo. W mediach mówi się nawet o swoistym renesansie tego gatunku muzycznego – nie zauważa zaś, że tak naprawdę disco polo nie ma skąd wracać… ono cały czas było obecne.
Początków disco polo możemy doszukiwać się w połowie lat 80. XX wieku. Sam gatunek w prostej linii wywodzi się z muzyki biesiadnej i weselnej, nasyconej dużymi wpływami ówczesnej muzyki tanecznej. Nasycenie to odbywało się głównie za sprawą wprowadzenia charakterystycznego dla synthpopu, eurobeatu, czy Italo disco elektronicznego instrumentarium, takiego jak syntezatory, keytary, czy automaty perkusyjne, które wyparły królujące wcześniej na weselach skrzypce i akordeon. Wśród repertuaru piosenek disco polo przebijało się wiele tematów z polskiej muzyki ludowej, muzyki cygańskiej, popularnych piosenek radzieckich, czy melodii latynoamerykańskich.
Na temat budowy muzycznej disco polo nie bardzo można się rozpisać. Od początku dominowały kompozycje w metrum 4/4, z wyraźnym synkopowanym rytmem oraz miłą dla ucha, prostą melodią. Większość wykonawców nurtu disco polo korzystała z zaprogramowanych w syntezatorach sekwencji muzycznych, zmieniając tylko funkcje harmoniczne przy pomocy 3 akordów i dogrywając do nich kantylenowe melodie. Bardzo charakterystycznym elementem muzyki disco polo jest brzmienie głosu wokalistów – z reguły śpiewających w wysokich rejestrach – często dublowanego za pomocą efektów delay i innych. Z czasem obok występów na żywo zaczęły się pojawiać występy z wykorzystaniem pół- lub pełnego playbacku. Korzystanie z playbacku bierze się z kilku powodów. Po pierwsze, niektórzy z wykonawców brali udział w układach choreograficznych, co wykluczało pełną kontrolę nad śpiewaniem. Po drugie, z powodu liczby koncertów, która sięgała nawet kilku dziennie, ograniczenie się wyłącznie do rozgrzewających publiczność okrzyków było świetnym sposobem na oszczędzenie własnego głosu. I po trzecie – otwarte pozostaje pytanie o rzeczywistą jakość wokalu niektórych discopolowych piosenkarzy.
Nie trzeba specjalnie „wgryzać się” w temat, by odkryć, że w tekstach disco polo dominuje przede wszystkim tematyka miłosna. Śpiewa się o miłości we właściwie każdym jej aspekcie. Discopolowcy opiewają miłość platoniczną (Fanatic, Czarownica) i fizyczną (Chorus, Riki Tiki), miłość niespełnioną (Top One, Bliska moim myślom) oraz szczęśliwą (Mr. Dex, Kopciuszek), miłość trudną (Milano, Jasnowłosa), wakacyjne flirty (Amadeo, Letni wiatr), miłość do matki (Kolor, Moja matko ja wiem), do ojczyzny (Bayer Full, To piękny kraj), do zabawy (Boys, Bawmy się), a nawet do Cyganów (Akcent, Dźwięki strun). Jak powiedział o piosenkarzach disco polo lider zespołu Bayer Full Sławomir Świerzyński: My na 8 dźwiękach potrafimy o miłości śpiewać wszystko[1].
Co ciekawe, disco polo stało się również nośnikiem treści społecznych. Śledząc teksty piosenek z wczesnych lat 90. możemy odkryć nadzieje i obawy polskiego społeczeństwa w dobie raczkującego kapitalizmu i… podzielonych zdań na temat pracy zarobkowej za granicą.
A kiedy z Polski wyjechałeś gdzieś
To nawet po latach my rozpoznamy się
Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina
Starszy czy młodszy chłopak czy dziewczyna[2]
Hej, hej, hej, to nie USA
Tutaj się życia nauczysz
Haj, haj, haj, to jest właśnie mój kraj
Znajdziesz w nim wyśniony raj[3]
Sporadycznie w twórczości artystów disco polo pojawiały się piosenki religijne (Bayer Full, Dzięki Jezu), czasem nagrywano nowe wersje polskich (Alias, Orkiestry dęte z repertuaru Haliny Kunickiej) i zagranicznych przebojów (Rex, Będę Cię kochał na melodię Haddaway What is love). A czasem trafiały się teksty piosenek… zgoła pozbawione sensu:
Populistyczny potencjał disco polo szybko został wykorzystany przez polityków. W kampaniach wyborczych na prezydenta RP w 1995 roku pochwalne pieśni w syntetycznym aranżu wykorzystali Aleksander Kwaśniewski (Top One, Ole Olek) i Waldemar Pawlak (Bayer Full, Prezydent).
Przyjmuje się, że to właśnie te zespoły były protoplastami późniejszego disco polo – Bayer Full powstał w roku 1984, a Top One w 1986. Zaraz za nimi, jak grzyby po deszczu, pojawiały się kolejne zespoły o obiecująco brzmiących nazwach: Atlantis, Akcent, Toy Boys, Fanatic, Milano czy Boys.
Marcin Miller, lider grupy Boys, wspomina swoje początki:
Tak naprawdę chcieliśmy grać tak jak nasi ówcześni idole: Duran Duran, Depeche Mode, INXS. Przygrywając na weselach, graliśmy ich kawałki, ale ludzie wtedy nie bawili się najlepiej. Cóż, wirtuozami nie byliśmy i to było słychać. Wychodziły karykatury. Ludzie żądali przebojów Top One, Fanatica, Bayer Fulla. To był nasz poziom, więc szło nam pierwszorzędnie, a sala szalała. „Wolność”, nasz pierwszy wielki przebój, to też przeróbka. Zagraliśmy coś, co było pierwotnie walczykiem, na dwa, ot i cała tajemnica sukcesu[4].
W okresie transformacji ustrojowej państwo straciło monopol wydawniczy i rynek zalała fala niemających szans znaleźć się w katalogu Polskich Nagrań albumów z polską muzyką taneczną.
Autorstwo samej nazwy „disco polo” przypisuje się Sławomirowi Skręcie, właścicielowi jednej z pierwszych wytwórni wydających tę muzykę – Blue Star z Żyrardowa. Stworzył ją, wzorując się na podobnie brzmiącej włoskiej odmianie muzyki tanecznej – italo disco. Wcześniejsze miano gatunku – „muzyka chodnikowa” – pochodzi od sposobu kolportażu kaset muzycznych. Często były one sprzedawane z rozłożonych na chodnikach łóżek polowych czy koców. Zresztą i sam Skręta w ten oto sposób zaczynał swoją karierę jako wydawca.
Któregoś dnia kilku stałych klientów chciało kupić kasetę popularnego w okolicy zespołu Fanatic, mówili, że świetny. Skręta nie miał takiej kasety. Odnalazł więc zespół, zaproponował sesję nagraniową. Dał magnetofon Unitra, swój garaż i jedno sobotnie popołudnie. Powielił to nagranie na pięciu tysiącach kaset. Zniknęły z półek hurtowni w dwa dni. Od tego się zaczęło. Skręta wspomina: – Co tydzień przyjeżdżał nowy zespół. Zamówiłem w upadających wówczas zakładach Unitra Diora w Dzierżoniowie pierwszą partię fabrycznie przerobionych decków. Mogły nagrywać sto kaset naraz. Kupiłem własną poligrafię do druku okładek. Wynająłem halę od podupadających zakładów włókniarskich. Magnetofony chodziły tam dzień i noc. Ludzie pracowali na trzy zmiany[5].
Apogeum popularności nurtu przypada na lata 1995-97, kiedy disco polo rozbrzmiało z magnetofonów w prawie każdym domu i na każdej dyskotece, a promujący tę muzykę program Disco Relax gromadził co niedziela miliony telewidzów. Swój flirt z disco polo rozpoczęło wtedy wielu artystów estradowych, dotychczas kojarzonych z innymi stylistykami: Janusz Laskowski, Krzysztof Krawczyk czy nawet Bohdan Smoleń.
Niesamowita popularność disco polo wśród społeczeństwa nie szła jednak w parze z promocją tej muzyki przez media państwowe. Właściwie poza wspomnianym już polsatowskim Disco Relax i późniejszymi programami w prywatnych stacjach telewizyjnych (Top Canal, Polonia 1) gatunek, ten był z całą premedytacją ignorowany lub wręcz ganiony przez więkoszość mediów jako symbol kiczu. Tak w tamtych czasach wypowiadali się o disco polo dziennikarze i twórcy:
Maciej Chmiel (dziennikarz muzyczny, menager punkowego zespołu Dezerter): W porządku, polo jest popularne i ludzie go chcą. Ale ludzie chcą też porno. A to jest pornografa muzyczna i ja nie chcę przykładać do tego ręki[6].
Magda Czapińska (autorka tekstów): To jest rodzaj analfabetyzmu w muzyce[7].
Leszek Nowakowski (wokalista zespołu Top One): Kiedy w koncercie życzeń radiowej Jedynki ktoś poprosił o „Ciao ciao, Italia” Top One, prowadzący powiedział: – To nie powinno nigdy polecieć w radiu, ale koncert życzeń to wyjątkowa sytuacja, decydują słuchacze[8].
Piosenki disco polo próbowano także wyśmiać. W 1991 roku Marek Kondrat wraz z Marleną Drozdowską wylansował utwór inspirowany na poły erotyczną reklamą mydła toaletowego. Niestety intencje autorów Mydełka Fa – bo o tej piosence tu mowa – nie zostały w pełni zrozumiane. Utwór, który miał być pastiszem disco polo stał się niesamowitym hitem wśród miłośników tego gatunku muzycznego. Zresztą nie jest to jedyny taki przypadek. Warto wspomnieć, że na przestrzeni lat z języka disco polo korzystała masa twórców, jak choćby grupy Piersi czy Kury. Ci ostatni postanowili nagrać utwór w stylu disco polo opowiadający o… depresji. Nie można też zapomnieć o współczesnych królach discopolowej prześmiewczości – Braciach Figo Fagot. Zespół wpadł jednak w pułapkę własnej popularności, występując z gwiazdami disco polo na jednej scenie koncertów juwenaliowych.
Wracając do lat 90. – pomimo niechęci ze strony mediów, kasety z muzyką disco polo osiągały ogromne nakłady, przewyższając niejednokrotnie liczbą sprzedanych egzemplarzy albumy czołowych wykonawców rockowych. Szukając przyczyn niechęci do disco polo, warto zwrócić się w kierunku pewnych paradoksów transformacji w Polsce. Pęd „ku Zachodowi”, poszukiwania nowoczesności i współczesnej reprezentacji wolnego społeczeństwa zderzały się ze zwykłą potrzebą swojskiej biesiady. Sprzeczności te dobrze obrazuje teleturniej „Idź na całość” (Polsat, 1997-2001) – z jednej strony oparty na amerykańskim formacie, a więc zaspokajający potrzebę czerpania pełnymi garściami z zachodniej popkultury, z drugiej – zakładający możliwość karnawałowego przebierania się uczestników, po to, by zwrócić na siebie uwagę prowadzącego. Nie bez wpływu na wyraźne odcinanie się niektórych od discopolowego szaleństwa było to, co działo się w światowej muzyce u progu lat 90. Pokłosiem ery grunge’u i rocka był boom na pełne kontestacji i wirtuozerskich gitarowych solówek piosenki-manifesty. Pod względem tekstowym i muzycznym stały one w zupełnej opozycji do swoich discopolowych odpowiedników, które żal po straconych złudzeniach i nieszczęśliwej miłości potrafiły opakowywać w pozbawione gniewu, proste melodie.
Fragment listu przesłanego do redakcji Disco Relax: Wyrażamy całą rodziną radość z tej godziny muzyki w Polsacie, rano w niedzielę, gdzie nie ma zespołu Hey i ich pogiętej muzyki. Przy tej muzyce mogę się napić kawy, siostra i małe dzieci mogą potańczyć. I nikogo ta muzyka nie wkurwia[9].
Piotr Pitera (reżyser, scenarzysta, miłośnik disco polo) bronił disco polo w ten sposób:
Jak ma się sprzedać musi być proste. Gdyby było skomplikowane to by kupował Konwicki z Holoubkiem, bo oni lubią, jak jest skomplikowane. Bogu ducha winnym ludziom wpycha się Kafkę i Hendrixa. A w tym kraju 7 procent ludzi ma wyższe wykształcenie, z tego może co dziesiąty konsumował Kafkę. Reszta nic nie rozumie, za cholerę. A co można robić przy Hendrixie? Nie tańczyć, tylko dąć sobie w żyłę[10].
Pod koniec lat 90. disco polo na dobre zniknęło z mediów. Artyści natrafili na barierę, której nie mogli sforsować, ale którą postanowili ominąć. W latach dwutysięcznych zespoły skupiły się na koncertowaniu – także dla Polonii – oraz promowały swoją twórczość w Internecie. Przełom nastąpił w 2011 roku wraz z pojawieniem się na rynku Polo TV – stacji telewizyjnej nadającej tylko i wyłącznie muzykę disco polo. Program prezentował zarówno zasłużonych wykonawców, jak i nowe gwiazdy – zespół Weekend czy Tomasza Niecika. Dla disco polo była to już jednak inna epoka. W miejsce prymitywnych podkładów rytmicznych pojawiły się kojarzone z nowoczesną muzyką taneczną beaty na 4/4 oparte na stopie i clapach, a czasem nawet bardziej rozbudowane aranżacje.
Tomasz Niecik: Ja i wiele młodych zespołów lansujemy nowe disco polo, zupełnie inne od tego, które królowało w Polsacie kilkanaście lat temu. (…) Zachowaliśmy dawny klimat, ale produkcja i aranżacje są tysiąc razy lepsze. Nie musimy się wstydzić tego, co gramy, nowe disco polo to żaden przypał. Żeby rządzić sceną, trzeba mieć charyzmę, dobrą bajerkę i jaja. Na mój koncert w świeżo otwartym klubie przychodzi 1,5 tysiąca osób. W telewizji zagadam nawet Dodę. Nie boję się mediów, nie ubieram się jak sprzedawca z warzywniaka[11].
Członkowie zespołu Weekend: Jeśli ktoś porównuje te disco polo obecne do tego, które było kiedyś tam – dziesięć, dwadzieścia lat temu – to jest moim zdaniem w ogromnym błędzie. Nie jesteśmy jakimiś tam wypacykowanymi chłopakami, którzy tam kiedyś byli – wiesz, białe skarpetki, koszula w palemki, te sprawy. Ten etap jest już zamknięty[12].
Równocześnie z powstaniem Polo TV zaczęły mnożyć się inne kanały telewizyjne oraz radia tematyczne skupiające się na graniu muzyki tanecznej – m.in.: Planeta FM, czy Vox FM. W ten sposób ukształtował się specyficzny, discopolowy rynek muzyczny. Artyści coraz rzadziej nagrywają albumy. Rozchwytywani przez publiczność, skupiają się raczej na koncertowaniu, wypuszczając jedynie promowane kolorowymi teledyskami single. Rozwinięty na nowo rynek disco polo zostaje powoli akceptowany i wchłaniany przez główny rynek muzyczny (stąd wrażenie medialnego powrotu disco polo). Przyciągające rzeszę fanów gwiazdy zapraszane są do telewizji śniadaniowej oraz na różnego typu koncerty sylwestrowe, dni miasta i tym podobne imprezy masowe. Ich nagrania – jeśli już do nich dochodzi – zaczynają być wydawane w dużych wytwórniach, bardziej agresywnych pod względem promocyjnym (np. Weekend wydany przez Fonografikę, seria płyt Diamentowa kolekcja disco polo wydawane przez Universal).
Profesor Wiesław Godzic, kulturoznawca z SWPS: Ponad misją szerzenia wyższych wartości i kształtowania ambitnych gustów Polaków stanęła dziś czysta kalkulacja. (…) Do niedawna media świadomie wpychały ten nurt do getta, bo się źle kojarzył i po prostu się nie opłacał. Dziennikarze z wyższością krytykowali artystów disco polo. Dziś wiodące media komercyjne poczuły wiatr w żaglach, czyli pieniądze, jakie może przynieść liczna grupa docelowa, i zmieniły front[13].
Innym powodem dużego zainteresowania muzyką disco polo wśród słuchaczy jest fakt, iż ich największy odsetek stanowią ludzie w wieku około 30-35 lat, czyli ci, którzy słuchali Wolności Boys i Bierz, co chcesz Shazzy jako dzieci, więc teraz z nostalgią wspominają czasy szkolnych dyskotek. Znaczna część audytorium to również osoby młodsze, niepamiętające lat 90., a więc wolne od społecznej presji szufladkującej disco polo jako nurt z założenia gorszy. Na pewno wpływ na popularność disco polo w dużych ośrodkach ma fakt migracji młodych ludzi z mniejszych miejscowości do ośrodków miejskich.
Kwestią sporną pozostaje pytanie, czy muzyki disco polo należy się bać, jak czasem wmawiają nam niektóre media? Przecież nurt ten z założenia miał być muzyką taneczną i nigdy nikt nie twierdził, że jest inaczej. Jego forma i treści z góry definiują, że disco polo ma być muzyką do zabawy bez górnolotnych ambicji artystycznych, lecz ze ściśle określoną tematyką tekstów i formą muzyczną. Wraz ze zmieniającymi się trendami muzycznymi zmieniło się i samo disco polo, lecz jego podwaliny pozostały te same. W moim odczuciu dużo bardziej prawdopodobne jest, że gusta muzyczne Polaków „zepsuje” słabo wyprodukowana muzyka popularna, mimo wszystko wmawiająca słuchaczom, że mają do czynienia z czymś ambitnym, niż traktowane użytkowo disco polo.
Profesor Wiesław Godzic: To muzyka prawdziwa. Prosta, mało ambitna, ale szczera. Przy niej można zrzucić maski nakładane w grupach społecznych czy w pracy i poczuć się wolnym od konwenansów. Te bity to rytm serca, który po dwóch kieliszkach wszyscy przecież czujemy (…) Problem jest wtedy, gdy na tej estetyce muzycznej kończą się nasze horyzonty. Jeśli jednak zabawa przy disco polo jest traktowana jako czysta rozrywka, trochę z przymrużeniem oka, to pochwalam taką formę[14].
[1] Wypowiedź z programu Hala odlotów, TVP Kultura. Emisja:26.02.2015. https://vod.tvp.pl/audycje/kultura/hala-odlotow/wideo/disco-polo-przejaw-demokracji-czy-demoralizacji-26022015/19052097
[2] Bayer Full, Wszyscy Polacy.
[3] Boys, To nie USA.
[4] Igor T. Miecik, Wirus polo wraca, https://www.newsweek.pl/wirus-polo-wraca,35063,1,1.html [dostęp: 19.04.2015].
[5] Ibidem.
[6] Mariusz Szczygieł, Niedziela, która zdarzyła się w środę, s.125, wyd. 2 zm., Wołowiec 2011.
[7] Ibidem.
[8] Igor T. Miecik, op. cit.
[9] Mariusz Szczygieł, s. 138, op. cit.
[10] Ibidem, s. 132.
[11] Hanna Rydlewska, Disco polo – reanimacja trupa?, https://natemat.pl/2277,disco-polo-reanimacja-trupa [dostęp: 19.04.2015].
[12] https://www.youtube.com/watch?v=iHvWJWTlnTg [dostęp: 19.04.2015].
[13] Agata Jankowska, Media zabiegają o gwiazdy disco polo. Renesans tego gatunku?, https://www.wprost.pl/ar/454108/Media-zabiegaja-o-gwiazdy-disco-polo-Renesans-tego-gatunku/ [dostęp: 19.04.2015].
[14] Ibidem.