The Analogs – okładka płyty. Źródło: http://www.analogs.pl/

publikacje

Brzydkie słowa, brudny dźwięk. Jak analizować relację komunikacyjną między muzykami a słuchaczami

Kultowy zespół street punkowy ze Szczecina The Analogs, słuchany zarówno przez skinheadów, jak i punków, śpiewał przed laty:

kiedyś na ślepo wierzyłem idolom, ale zmądrzałem i czas ich pochłonął. W życiu spotkałem ludzi nieżyczliwych. Spotkałem Oi! młodzież i jestem szczęśliwy (…). To tacy jak ja są esencją tych ulic i brudnych bram. W szarości tramwajowej potrafią wesoło spędzać wolny czas. To nasze ciężkie buty, to uśmiechnięte gęby, To wybryki chuligańskie, to wybite zęby. Czasem radośni a czasem wredni. To my Oi! młodzież idziemy tędy.

Był to w swoim czasie sztandarowy utwór wśród obydwu subkultur w Polsce. Postanowiłem do niego nawiązać, ponieważ gdy w 2009 roku przeprowadzałem wywiady pogłębione z członkami różnych subkultur, jeden ze skinheadów tak opisał swoje początki w tej grupie młodzieżowej:

ciężko powiedzieć, nigdy nie myślałem sobie o tym – o, od jutra będę skinem. Po prostu było tak – wstałem któregoś razu, włączyłem jakieś ska i ściąłem włosy. Miałem w szafie stare wranglery po bracie – wąskie ciemne rurki oraz koszulę polo, glany chuliganki i wyszedłem na ulice. Minął miesiąc, poszedłem na miasto i tam oni już byli. Jako dziecko byłem zagubiony. Jakieś poglądy rodzinne miałem w sobie, chowałem się w patologicznej dzielnicy Łodzi przez 10 lat, potem przeprowadzka na blokowisko, ale tam nie pasowałem. Ojca nigdy w domu nie było, bo taka praca, a z matką to jak z matką – różnie bywa. Tak podszedłem, pogadałem i mnie przygarnęli ludzie pamiętający nawet pierwszy Jarocin. Wszystkiego mnie uczyli – podejścia do ludzi, dumy, siły i wytrwania, pracy. Stali się moją drugą rodziną, za którą tęsknię bardziej niż za swoją własną.

Zestawiając powyższą wypowiedź 22-letniego członka subkultury z cytowanym utworem muzycznym, trudno nie mieć wrażenia, że jest jakaś silna więź między stylem życia subkultur młodzieżowych i używanego przez nich języka a tekstami piosenek, których słuchają.

Analiza relacji między muzykami a słuchaczami nie wydaje się jednak oczywista i trudno znaleźć jakieś modele umożliwiające przeprowadzenie odpowiedniego procesu badawczego. Szczególnie, że analizując treści piosenek, bardzo łatwo dojść do generalizujących wniosków wyciągniętych jedynie z części twórczości jakiegoś zespołu. Chciałbym zaproponować stosowanie trzech elementów w trakcie takich analiz.

Po pierwsze, chcąc przeanalizować relację komunikacyjną między zespołami muzycznymi a słuchaczami, należy ją umieścić w ramach teoretycznych. Ja wybrałem formułę R. Braddocka, jaką stworzył w 1958 roku. Jest ona rozszerzeniem wcześniejszej i znacznie bardziej popularnej formuły H. Lasswella, opisującej proces komunikowania. Na jej podstawie oparłem badanie tychże relacji. Schemat R. Braddocka[1] składa się z siedmiu następujących punktów, a są to:

  • kto (analiza kontroli);
  • co (analiza treści);
  • do kogo (analiza odbiorców);
  • w jakich okolicznościach (analiza miejsca i czasu);
  • przy użyciu jakiego medium (analiza medium);
  • w jakim celu (analiza celu);
  • z jakim skutkiem (analiza oddziaływania).

Widząc złożoność modelu komunikacji, drugim ważnym elementem analizy jest stosowanie triangulacji metodologicznej, czyli użycie wielu metod i technik badawczych w celu zbadania jednego problemu badawczego. U jej podstaw leży przekonanie, że wykorzystanie wielu metod zwiększa obiektywność badań, lecz także pozwala na bardziej całościowy ogląd opisywanych zjawisk. Zwolennicy triangulacji metodologicznej w dużej mierze są również rzecznikami równoczesnego wykorzystywania metod ilościowych i jakościowych, umieszczając w ten sposób podejmowaną często w literaturze przedmiotu kwestię różnic i sprzeczności pomiędzy nimi. Triangulacja metodologiczna przybiera często kształt poszczególnych etapów badawczych[2]. Stosując tę metodę do omawianego problemu badawczego, proces przeprowadzanych analiz (z nim związanych) będzie przedstawiał się następująco:

  • analiza nadawców, celu – analiza wywiadów z członkami zespołów;
  • analiza przekazu – treści piosenek;
  • analiza odbiorców przekazów muzycznych, skutku – ankiety z odbiorcami przekazu muzycznego, a więc członkami subkultur;
  • analiza i opis sytuacji, w jakiej obecnie znajdują się subkultury młodzieżowe;
  • analiza muzyki jako medium – na podstawie literatury przedmiotu;
  • obserwacja uczestnicząca podczas koncertów muzycznych i opis sposobów słuchania muzyki.

Trzecim kluczowym elementem przy takich analizach jest wyzbycie się wszelakich założeń wstępnych. Badacz muzyki nie powinien wartościować przedmiotu swojej pracy, ale też – aby wyzbyć się stereotypowego podejścia – nie powinien zakładać, że wie, o czym są analizowane teksty piosenek. Dobrą metodą w takiej sytuacji jest odniesienie się do teorii ugruntowanej. Tak też zrobiłem podczas analizy ilościowej tekstów. Składały się one z dwóch etapów kodowania. Jak pisze K. Charmaz w swojej interpretacji teorii A. Straussa i B. Glasera: kodowanie w teorii ugruntowanej składa się przynajmniej z dwóch etapów: 1) etapu wstępnego, który obejmuje nazwanie każdego słowa, wiersza lub segmentu danych, po którym następuje 2) etap skoncentrowany, selektywny, w którym wykorzystywane są najistotniejsze i najczęstsze kody wstępne w celu posortowania, zsyntezowania, zintegrowania i zorganizowania dużych ilości danych[3]. Teoria ugruntowana zakłada podchodzenie do przedmiotu badań jako tekstu bez wcześniejszych założeń. Wymusiło to pewien sposób traktowania tekstów piosenek. Aby uwolnić się od wstępnej interpretacji, w pierwszej kolejności dokonałem ilościowej analizy zliczania wszystkich słów w tekstach (proces kodowania wstępnego), a następnie na podstawie listy najczęściej występujących słów wybrałem słowa mające sens analityczny i dalej pogrupowałem je w kody tematyczne (kodowanie skoncentrowane). Do obydwu etapów kodowania wykorzystałem oprogramowanie Atlas.ti, gdyż – jak zauważa D. Silverman – pakiet ten był bezpośrednio zaprojektowany dla teorii ugruntowanej, co zaowocowało powstaniem programu o znacznym stopniu złożoności[4] i dlatego wydawał się najodpowiedniejszym narzędziem do przeprowadzenia analiz. Na ostatnim etapie analizy przekazu stworzyłem wspólną listę kodów dla wszystkich czterech subkultur, tak by można było je ze sobą porównać. Dało to całościowy obraz przekazu w omawianych czterech symbolicznych subkulturach młodzieżowych. W następnym etapie wzbogaciłem ilościową analizę tekstów piosenek jakościowym opisem wybranych utworów, aby lepiej zobrazować styl i język używany przez dane zespoły muzyczne.

Finalnie, po kilkuletniej pracy badawczej, udało mi się przeprowadzić cały proces, uwzględniając wszystkie wcześniej wymienione elementy. Przeanalizowałem cztery subkultury, 122 wywiady z ośmioma różnymi nadawcami, setki piosenek (czyli przekazów) i prawie 500 różnych odbiorców. Podczas analizy danych udało mi się być na koncertach prawie wszystkich analizowanych zespołów i muszę stwierdzić, że uzyskane wyniki okazały się spójne zarówno z przeprowadzanymi wówczas obserwacjami, jak i rozmowami z uczestnikami tych wydarzeń. Co jednak wydaje się najważniejsze, cel ukryty w wypowiedziach muzyków odzwierciedlał skutek widoczny w ankietach ilościowych ze słuchaczami. Uznałem, że podstawowy model komunikacyjny R. Braddocka w analizowanych subkulturach młodzieżowych znajduje odzwierciedlenie w relacji między muzykami a odbiorcami tego przekazu. Dokonałem finalnie jego modyfikacji, opisując sprzężenie zwrotne między nadawcami a odbiorcami oraz uzupełniając model o wspólnotę znaczeń, w której funkcjonują subkultury oraz Internet pełniący obecnie kluczową rolę w komunikacji społecznej.

Na koniec swoich analiz chciałem przedstawić współczesny obraz czterech badanych subkultur w drugiej dekadzie XXI wieku. Aby to zrobić w zwięzły sposób, posłużyłem się pojęciem typu idealnego, wykorzystywanego w przeszłości przez wielu badaczy z kręgu nauk społecznych. Tak charakteryzował je M. Weber, według którego jest to naukowy konstrukt będący elementem czystego typu (typu idealnego) pewnego nagminnego zjawiska[5]. Stosował on to pojęcie m.in. do opisu różnych rodzajów władzy. Było ono również wykorzystywane przez F. Znanieckiego, gdy opisywał typy osobowości społecznej[6]. Najbliższe było mi jednak zastosowanie pojęcia typu idealnego przez A. Elliotta w jego podręczniku Socjologia. Współczesna teoria społeczna: wprowadzenie[7], gdzie przed omówieniem niektórych teorii wprowadza on czytelnika w omawiany temat krótką historią idealnego typu nieistniejących postaci, na przykład 26-letniej projektantki mody Natalie czy redaktora prowadzącego w nowojorskim wydawnictwie Chrisa.

Stworzyłem na koniec idealny typ skinheada, punka, metala i fana hip-hopu. Należy oczywiście podkreślić, że realne osoby o takich charakterystykach mogły w ogóle nie istnieć. Postaci idealne miały jedynie ułatwić podkreślenie różnic między omawianymi grupami i stanowiły naukowy konstrukt. Opisałem te cztery typy, które były wynikiem zebranych danych ilościowych, obserwacji osób uczestniczących na koncertach, analiz tekstów piosenek i lektury wywiadów z muzykami. Przedstawię więc na zakończenie postać punka Pawła, skinheada Janka, metala Tomka i hip-hopowca Bartka.

Paweł ma 25 lat. Punkiem został w połowie liceum, czyli już dziewięć lat temu. Spodobała mu się wtedy muzyka punkrockowa i jej garażowe brzmienie. Dodatkowo zawsze uważał, że punki są bardzo wyraziści i kolorowi, czym wyróżniają się spośród szarej masy przeciętnych ludzi. Szczególnie bawiło go to w szkole, gdy wyróżniał się na tle reszty uczniów i każdy go znał. Wcześniej był metalem, ale na dłuższą metę nie mógł wciąż słuchać tak ciężkiej muzyki. Obecnie mieszka ze swoją dziewczyną Anką, którą poznał na jednym z koncertów. Wynajmują mieszkanie w kamienicy pod Lublinem. Skończył studiować kulturoznawstwo na Uniwersytecie, ale nie może się zebrać, żeby napisać pracę magisterską. Poza tym frustruje go fakt, że nie może znaleźć pracy, a zaczyna mu brakować pieniędzy. Nie chce jednak robić byle czego. Chciałby znaleźć pracę, która łączy się z jego zainteresowaniami. Dobrze, że jest Anka i przyjaciele, bo to w końcu najważniejsze. Trzeba stawiać czoło temu, co przynosi życie, ale razem zawsze jest łatwiej. Nic go nie skłoni do współpracy z tzw. systemem. Nie interesuje się polityką i jest ateistą. Ale jeżeli miałby określić swoje poglądy, to byłyby one raczej bardziej lewicowe. Dużo czasu spędza, słuchając punk rocka, często w Internecie. Obecnie trudno kupić płyty z taką muzyką. Nie ma już popularnych kiedyś giełd punkowych. Dobrze, że ma szybkie łącze, bo może być na bieżąco ze wszystkim, co się dzieje na scenie alternatywnej i może planować wyjazdy na różne koncerty. Żałuje równocześnie, że nie przychodzi na nie tyle osób, co kiedyś. Słucha głównie punk rocka. Najbardziej lubi KSU, szczególnie ich sztandarową piosenkę Jabol punk. W ogóle lubi słuchać polskiej klasyki tego gatunku. Często słucha więc Dezertera, Celi nr 3 czy Zielonych Żabek. Nie ma też nic przeciwko apolitycznym zespołom grającym oi!. Był nawet na koncercie szczecińskiego zespołu The Analogs. Dla urozmaicenia słucha czegoś lżejszego, jak ska czy reggae, ale i mocniejszego, jak hard core, rock czy metal. Ma pełną świadomość, że punk rock nie wymaga od muzyków zbyt dużych umiejętności technicznych, ale lubi te proste dźwięki i antysystemowe, buntownicze teksty, które dotykają szarości życia codziennego i potrzeby wolności. W ogóle wolność jest dla niego istotna, ale nie uważa, że powinna być bez granic. Szczególnie dotyczy to poglądów prawicowych ekstremistów, takich jak naziści, rasiści, ale też kibole i dresiarze. Denerwuje go też bananowa młodzież, hipsterzy czy emo. Woli członków klasycznych subkultur, takich jak metale, rastamani czy apolityczni skinheadzi. Podobnie zresztą jak jego koledzy. Uważa, że razem z innymi punkami wyznają zbliżone wartości i to ich łączy. Jest tolerancyjny wobec obcych ras, choć zawsze trochę denerwowali go Cyganie. W wolnym czasie oprócz słuchania muzyki i chodzenia na koncerty lubi też czasem się napić, czy to piwa, wódki, czy ekonomicznego „jabola”. Zdarza mu się też zapalić marihuanę, ale nigdy nie brał mocnych narkotyków. Uważa, że one ogłupiają i mogą uzależnić, a to ograniczyłoby jego wolność.

Janek ma 33 lata. Skinheadem został dość późno – w wieku 20 lat. Usłyszał kilka oi!owych piosenek, które mu się spodobały. Poza tym skinheadzi zawsze wydawali mu się bardzo wyraziści – nosili wypastowane buty, mieli tatuaże i ogolone głowy. Pociągała go też panująca wśród nich zasada „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Wiedział, że takich mężczyzn lubią kobiety. Wcześniej był punkiem, ale zgolił irokeza, gdy poszedł na studia. Zresztą dominowała tam ideologia lewicowa i wciąż zarzucano mu prawicowe poglądy. Stał się członkiem tej grupy dość świadomie. Wybrał ją, bo pasowała do jego światopoglądu. Obecnie mieszka sam w bloku na Tarchominie w Warszawie. Nie ma na stałe dziewczyny, chociaż zawiera wiele przygodnych znajomości. Przez rok studiował zaocznie politologię, ale zawiódł się przekazywaną tam wiedzą. Chciał wiedzieć więcej o polityce, bo ona go żywo interesuje. Pracuje w jednym z popularnych alternatywnych klubów w Warszawie, gdzie jest barmanem. Tam nikt nie zwraca uwagi na jego tatuaże. Nie jest osobą specjalnie wierzącą, ale w ważne święta chodzi do kościoła, bo uważa, że jest to element polskiej tradycji, którą bardzo szanuje. W subkulturze skinheadów, mimo że nie uważa się już za młodego chłopaka, trzyma go lojalność panująca w tej grupie, koledzy i muzyka. Słucha głównie muzyki oi!, prawicowego RAC., ska i apolitycznego punk rocka. Ale inne gitarowe brzmienia, jak rock czy metal, też są mu bliskie. Nie można przecież w kółko słuchać tego samego. Słucha głównie polskich zespołów, bo można łatwo zapamiętać ich teksty, które są dla niego ważne. Nie lubi jednak zbyt agresywnych dźwięków. Oczekuje od muzyki linii melodycznej utworów. Z jednej strony lubi prawicowe zespoły poruszające kwestie patriotyzmu, lojalności, dumy i honoru. Często na słuchawkach puszcza sobie Honor lub Konkwistę 88, ale to nie jest muzyka nadająca się do zabawy. Z drugiej strony, gdy ma ochotę na zabawę, woli posłuchać The Gits, The Analogs czy Bulbulators, gdzie ma kontakt z lżejszym przekazem o zabawie i piciu, a on uwielbia pić piwo. Wódki i papierosów też nie odmówi, ale za to zdecydowanie odrzuca wszelkie narkotyki. Nie lubi też tanich win, bo to napój dla punków. Bardzo zależy mu na tym, aby w przyszłości mieć dzieci i udane życie rodzinne. Ale na razie chce jeszcze trochę cieszyć się życiem. Ma konserwatywne poglądy – nie akceptuje aborcji ani homoseksualistów. Natomiast nie ma nic przeciwko seksowi przedmałżeńskiemu czy antykoncepcji. Wchodząc w przygodne związki, nie da się inaczej. Zresztą inni skinheadzi uważają podobnie, gdyż łączą ich wspólne wartości. Oprócz kobiet i alkoholu, uwielbia też piłkę nożną, dlatego lubi kiboli, bo wielu jego kolegów to kibice. Nie toleruje za to Cyganów, homoseksualistów i muzułmanów. Irytuje go też bogata młodzież i hipsterzy zbierający się codziennie na placu Zbawiciela, nieopodal którego pracuje. Właściwie denerwuje go dużo osób, poza znajomymi. Szczególnie, gdy wyraźnie się od niego różnią, jak lewicowe punki, hipisi czy niemęscy emo. Poza skinheadami, których według niego jest coraz mniej, akceptuje jeszcze takie grupy, jak apolityczne punki, ale też metale i hip-hopowcy.

Tomek ma 24 lata. Metalem został już ponad 10 lat temu. Ponieważ zaczynał swoją przygodę w tej grupie dość wcześnie, nie należał do żadnej innej subkultury. Wszystko zaczęło się, gdy usłyszał muzykę metalową. Była według niego pełna życia i energii. Dawała mu siły i napędzała go każdego dnia. Zafascynowała go bardzo mocno, co zresztą trwa do dziś. Obecnie mieszka w domu pod Krakowem, z siostrą i mamą. Skończył niedawno studiować zarządzanie i marketing oraz zaczął pracować w firmie organizującej eventy. Dobrze sobie radzi finansowo, jednak to muzyka stoi w centrum jego życia, nawet sam gra w zespole. Daje mu to dużo satysfakcji, a przy tym pozwala wyrażać siebie i swoje emocje. Oprócz spotkania miłości swojego życia zależy mu na znalezieniu pracy, która oprócz korzyści finansowych byłaby również zgodna z jego zainteresowaniami. Najchętniej żyłby z grania metalu. Tej muzyki słucha bardzo często. Teksty nie są dla niego najważniejszym elementem tego gatunku, choć zna je na pamięć. Jego zdaniem opisują za pomocą metafor prawdę o świecie, a szczególnie newralgiczne i trudne momenty życia, czyli miłość, śmierć, wiarę i cierpienie. Najważniejsza jest jednak muzyka i głos wokalisty, bo to one budują nastrój tego gatunku. Docenia też umiejętności techniczne konkretnych gitarzystów, bo sam może się na nich wzorować. Uwielbia koncerty, na których panuje atmosfera dobrej i energicznej zabawy. Chociaż nie należał do innych subkultur, to zdarza mu się słuchać zespołów różnych od metalowych. Kieruje się jednak podobieństwem dźwięków, a więc ciężkich gitarowych brzmień i riffów. Zdarza mu się posłuchać rocka lub jego szybszej odmiany –  hard rocka. Ale na jego playlistach dominuje zdecydowanie metal. Z jednej strony lubi legendarne zespoły pokroju Iron Maiden, Metallica czy często koncertujący w Polsce Slayer. Z drugiej strony słucha też odłamów uznawanych za szybsze i brutalniejsze, czyli black i death metalu. Szczególnie przypadł mu do gustu Vader i Behemoth. Jak przystało na metala, nie lubi Kościoła katolickiego. Polityką interesuje się sporadycznie, bo powoduje ona wiele konfliktów. A on chciałby przejść przez życie unikając ich. A przede wszystkim nie lubi przemocy, dlatego nie darzy sympatią grup, które się z nią obnoszą, takich jak skinheadzi, neonaziści, kibole, rasiści czy dresiarze. Zarazem jednak uważa, że pokojowa bogata młodzież czy niemęscy emo są irytujący. Poza nietolerowaniem przemocy jest dość liberalny, choć osobiście nie lubi twardych narkotyków. Może od czasu do czasu zapali trawkę, ale przede wszystkim jest fanem alkoholu – piwa, wina i wódki.

Bartek ma 18 lat. Hip-hopowcem jest od 13. roku życia. Chodzi jeszcze do liceum. Rap spodobał mu się przez rytmiczną muzykę i teksty dotyczące codziennego życia. Poza tym bardzo wielu jego kolegów było już hip-hopowcami, a znalezienie się w tej grupie daje poczucie lojalności i jedności, które uważa za istotne. Mieszka na obrzeżach Poznania w domu jednorodzinnym wraz z rodzicami. Chodzi co niedzielę do kościoła. Rodzicom dobrze się powodzi, ale chce być niezależny i czasem dorabia, rozklejając plakaty na mieście. Planuje studiować polonistykę, gdyż jest zafascynowany umiejętnościami gry słowem stosowanej przez raperów. Bo ta muzyka to głównie słowa i właśnie one są dla niego najważniejsze. Ale słowa nie mogą być byle jakie. Rap bez przekazu nie przemawia do niego, ponieważ Bartek ma świadomość, że jego poglądy kształtują się pod wpływem słuchanej muzyki i przynależności do tej grupy. Szczególnie że spędził w niej większość okresu dojrzewania. Stąd też wyniósł brak zainteresowania polityką jako czymś brudnym i nieuczciwym. Słucha przede wszystkim rapu oraz muzyki jamajskiej, gdyż wiele jego ulubionych zespołów nagrywa czasem wspólne kawałki z zespołami reggae. Jako mieszkaniec Wielkopolski słucha najwięcej lokalnego rapera Peji, ale lubi też stare zespoły, takie jak Paktofonika. Nie ogranicza się jednak terytorialnie i słucha też zespołów z drugiego największego centrum hip-hopowego w Polsce, czyli z Warszawy. Najchętniej wybiera piosenki Molesty/Ewenement czy Hemp Gru. Rzadko jednak chodzi na koncerty – częściej słucha rapu z kolegami. Jest jeszcze młody i marzy o prawdziwej miłości. Wie, że założy kiedyś rodzinę, ale na razie skupia się na zabawie i funkcjonowaniu bez konfliktów. Dużo czasu spędza na Facebooku, gdzie wysyła kolegom ciekawe teledyski i piosenki. Ważny jest dla niego wygląd i kupowanie markowych ubrań hip-hopowych. Ma dość konserwatywne poglądy. Przeszkadza mu afiszowanie się z homoseksualnością, ale też nie rozumie, jak w Polsce można być rasistą albo, co gorsza, neonazistą. Nie przeszkadzają mu dresiarze. Jego koledzy często imprezują z nimi na osiedlach. Nie ma też nic przeciwko czarnym, bo to w końcu oni stworzyli rap. Denerwują go za to inaczej niż on ubierający się metale i emo. Kiedy ma czas, lubi wyluzować przy piwie albo joincie. Po mocniejsze narkotyki jednak nie sięga, bo to chemiczne i sztuczne wymysły. Dlatego też lubi rastamanów – mają podobne upodobania.


Nota o autorze: dr Michał Jan Lutostański – socjolog, otrzymał tytuł doktora nauk społecznych na Uniwersytecie SWPS w Warszawie. Członek Polskiego Towarzystwa Badaczy Rynku i Opinii. Współpracował z Fundacją CBOS, a od blisko 7 lat pracuje w ośrodku badawczym TNS Polska, gdzie zajmuje obecnie stanowisko Account Director. Do zainteresowań naukowych autora należy przede wszystkim młodzież oraz jej normy, wartości i styl życia, a w szczególności specyficzne grupy młodzieżowe – subkultury. Autor książki Brzydkie słowa, brudny dźwięk. Muzyka jako przekaz kształtujący styl życia subkultur młodzieżowych.


Przypisy

[1] M. Kunczik, A. Zipfel, Wprowadzenie do nauki o dziennikarstwie i komunikowaniu, tłum. J. Łoziński, W. Łukowski, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2000, s. 38–19.

[2] K.T. Konecki, P. Chomczyński, Słownik socjologii jakościowej, Wydawnictwo Difin, Warszawa 2012, s. 309.

[3] K. Charmaz, Teoria ugruntowana. Praktyczny przewodnik po analizie jakościowej, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2009, s. 64.

[4] D. Silverman, Prowadzenie badań jakościowych, tłum. J. Ostrowska, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2008, s. 248.

[5] M. Weber, Gospodarka i społeczeństwo. Zarys socjologii rozumiejącej, tłum. D. Lachowska, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2002, s. 9.

[6] F. Znaniecki, Ludzie teraźniejsi a cywilizacja przyszłości, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1974.

[7] A. Elliott, Socjologia. Współczesna teoria społeczna: wprowadzenie, tłum. P. Tomanek, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2011.


Wesprzyj nas
Warto zajrzeć