Poznańska Wiosna Muzyczna stała się kolejną okazją do spotkania młodych krytyków w ramach warsztatów zorganizowanych przez Fundację MEAKULTURA. Zajęcia ze specjalistami od muzyki nowej, muzykologami, redaktorami magazynu „Glissando”, Krzysztofem Marciniakiem i Janem Topolskim odbyły się w dniach 29-30 marca w klubie festiwalowym – Tandem Studio. Jak na festiwal muzyki współczesnej przystało, również tematyka warsztatów skupiała się wokół najnowszej twórczości, a nawet muzyki przyszłości.
Pierwszego dnia uczestnicy wraz z Krzysztofem Marciniakiem snuli futurologiczne wizje rozwoju muzyki. W odpowiedni klimat wprowadził wszystkich fragment Nowej Atlantydy Francisa Bacona z 1627 roku, w którym pisarz przewidział wiele późniejszych muzycznych wynalazków. Współpracując w małych grupkach uczestnicy najpierw próbowali nakreślić słuchaczowi z początku XIX wieku, jak brzmi muzyka w XXI stuleciu, a następnie wzorem Bacona opowiadali o własnych wyobrażeniach, marzeniach i obawach dotyczących muzyki przyszłości. W przypadku tego ostatniego zadania wyłonił się wyraźny podział (jakże ostatnio wyraźny w nowej muzyce) na entuzjastów postępu technologicznego i zwolenników powrotu do źródeł. Z jednej strony padły pomysły poszerzania możliwości ludzkiej percepcji za pomocą nanobotów, koncertów rozgrywających się w przestrzeni wirtualnej lub wyłącznie w głowie słuchaczy. Druga strona postulowała powrót do natury, ograniczenie nadmiernej technologii i większą profesjonalizację twórców.
Warsztaty krytyki muzycznej podczas “Poznańskiej Wiosny Muzycznej”, fot. Ewa Chorościan
Warsztaty krytyki muzycznej podczas “Poznańskiej Wiosny Muzycznej”, fot. Ewa Chorościan
Drugi dzień warsztatów dotyczył funkcji jakie muzyka współczesna spełnia w filmie. Razem z Janem Topolskim uczestnicy na podstawie fragmentów filmowych zastanawiali się, jak muzyka współgra z obrazem i czy aby postrzeganie nowej muzyki przez reżyserów nie opiera się na związanych z nią stereotypach „straszności” i „szaleństwa”. Za przykłady posłużyły trzy bardzo odmienne produkcje. W Uwięzionej (La prisonnière) z 1968 Henri-Georgesa Clouzota zabrzmiała między innymi muzyka Weberna (w niepokojącej czołówce) i Xenakisa (jako ilustracja sceny podczas awangardowej wystawy). Bardzo nieoczywiste zderzenie muzyki i obrazu stanowił film z 2006 roku, Wielka ekstaza Roberta Carmichaela Thomasa Claya, o nastoletnim wiolonczeliście, który wpada w złe środowisko, co prowadzi do okrutnej zbrodni. Tutaj obrazy przemocy zestawione z uduchowioną muzyką Jonathana Harvey’a wzbudzały poważny dysonans. Nie mogło zabraknąć oczywiście horroru wszech czasów – Lśnienia Stanleya Kubricka – z całą baterią dzieł Krzysztofa Pendereckiego i György Ligetiego.
Warsztaty krytyki muzycznej podczas “Poznańskiej Wiosny Muzycznej”, fot. Ewa Chorościan
Tekst opublikowany dzięki wsparciu Urzędu Miasta Poznania