To już ostatni artykuł z cyklu, który opowiada o miejscu kobiet w świecie muzyki. Wiek XX jest skarbnicą informacji o obecnym stanie rzeczy. Jak wiele się zmieniło? Czy mamy wielkie kompozytorki? Dlaczego w Polsce na kursach wiedzy czy historii muzyki wspomina się jedynie trzy nazwiska kobiece? Zobaczmy czy rzeczywiście kompozytor i kompozytorka mają dziś równe prawa, zarówno do miejsca na rynku pracy, jak i pozycji zajmowanej w historii czy w świadomości społecznej.
Zwyczajowo, na lekcjach historii muzyki lub w podręcznikach np.: przeznaczonych dla uczniów szkół ogólnokształcących wymienia się trzy nazwiska: Hildegarda z Bingen, Maria Szymanowska i Grażyna Bacewicz. Bywa, że nauczyciel lub autor wymieniając postaci kobiet ważnych dla historii muzyki poda jedynie przykład Grażyny Bacewicz, ponadto oprócz wspomnianych wyżej nazwisk, poinformuje o Klarze, żonie Roberta Schumanna. Nic poza tym niestety. W związku z tym uczniowie są przekonani, iż od zarania dziejów muzyka jest domeną męską, ponieważ nie było kobiet w jej historii. Można odnieść takie wrażenie, kiedy w każdej epoce wymienia się tylu mężczyzn i żadnej przedstawicielki drugiej płci. Czy ma to znaczenie? Myślę, że pytanie jest trywialne, ale być może nikt go sobie dotąd nie zadał. Dziewczynki pragnące poświęcić się karierze muzyka (zwłaszcza kompozytora) nie mają do kogo się odnieść, postaci, którą mogłyby stawiać na piedestale, bo o wielu nazwiskach nigdy nie słyszały. A przecież było ich tak wiele…
Celem tego cyklu było przybliżenie sylwetek kobiet: kompozytorek, wirtuozek, dyrygentek, śpiewaczek itp., podkreślenie, że zasługują one na uwagę czytelnika oraz miejsce w historii muzyki klasycznej, na przykład poprzez wymienienie ich nazwisk w kanonie. Zatem przyjrzyjmy się znakomitym kompozytorkom XX wieku.
Na szczególną uwagę zasługuje Grażyna Bacewicz, światowej klasy kompozytorka i skrzypaczka. Jej dorobek artystyczny, na który składają się m.in. dzieła orkiestrowe, kameralne, solowe czy pieśni to dzieła na najwyższym poziomie.
Grażyna Bacewicz – życie i twórczość. Film dokumentalny.
Warto przytoczyć tu za Małgorzatą Gąsiorowską[1], autorką monografii wielkiej artystki, kilka cytatów potwierdzających nie tylko geniusz Bacewicz, ale też jej działania jako kompozytorki. Wbrew powszechnie panującym uprzedzeniom wobec kobiet, zwracają uwagę entuzjastyczne opinie o jej twórczości. O słynnej uczennicy wspaniałej Nadii Boulanger Stefan Kisielewski napisał:
Pamiętam jej występ na popisie – grała ze swadą i energią, bardzo czysto i precyzyjnie, choć niezbyt wielkim tonem, z ogromnym przejęciem, które się udzielało; w ogóle cała jej szczupła sylwetka, skupiona energia, jakaś żarliwa drapieżność w stosunku do muzyki były niezwykle sugestywne i nakazujące respekt. Mnie osobiście ogromnie imponowało, że dziewczyna gra na skrzypcach a w dodatku komponuje. Cóż to za urodzony demon muzykalności! – myślałem sobie.
Z kolei Witold Lutosławski w 1989 roku tak scharakteryzował osobowość swojej koleżanki: Była z całą pewnością przekonana o tym, że ważne jest to, co ma do spełnienia, dlatego z największą powagą i z ogromną pasją zabierała się zawsze do realizacji swojego dzieła. Można nawet powiedzieć, może nieco przesadnie, że była fanatyczką pracy. Gdy rozmawialiśmy o tych sprawach, zawsze byłem zdumiony ilością godzin, jakie dziennie potrafiła spędzić na pracy kompozytorskiej. W jednym ze swoich krótkich fragmentów prozy, które opublikowała, jest w pewnym miejscu mowa o – jak ona to nazywa – wewnętrznym motorku, który był ciągle czynny w jej świadomości. Czyli istniał stale działający impuls pchający ją do pracy twórczej.
Zygmunt Mycielski w książeczce pt.: Notatki o muzyce i muzykach powiedział zaś: Ciekawa jest twórczość Grażyny Bacewiczówny. Jej zdumiewającą cechą jest gatunek uporu, który w naturalny sposób walczy o swoje miejsce bez względu na to, co się dokoła dzieje lub bez względu na to, że nic się dokoła nie dzieje. Bacewiczówna jest kompozytorką czystej krwi nie tylko dlatego, że pozostaje wierna sobie, że nie ogląda się na to co nowe, a co stare, co modne a co nie. Proporcje instynktu, spekulacji i potrzeby twórczej wydają się być u niej w dużej, naturalnej zgodzie.
Ostatni cytat, który chciałabym tu przytoczyć wiąże się z prawykonaniem Koncertu na orkiestrę smyczkową autorstwa Bacewicz. Grzegorz Fitelberg, zawiadamiając kompozytorkę o planowanym wykonaniu zakończył swój list słowami: Wszystkim w domu Waszym miłym i prawdziwym uściski i pozdrowienia – Tobie zaś składam hołd Mistrzu w spódnicy. Kiedy zaczniesz dyrygować? Czas najwyższy. Do widzenia! Twój Ficio. Cytat ten, a zwłaszcza określenie „mistrz w spódnicy (sic!), doskonale wpisuje się w nasz cykl. O Grażynie Bacewicz można by wiele pisać, lepiej będzie oddać głos jej dziełom:
Czas przybliżyć sylwetki kilku innych znakomitych kompozytorek i instrumentalistek XX wieku. Z pewnością należy do nich wspomniana tu w roli nauczycielki Grażyny Bacewicz – Nadia Boulanger, jak również Elisabeth Lutynes, Ruth Crawford Seeger i Nancy Van de Vate. W XX w. nazwisk tych jest o wiele, wiele więcej. Ze względu na przekrojowy charakter tego artykułu musimy ograniczyć się tu do opisu sylwetek jedynie niektórych artystek.
Nadia Boulanger, Francuzka, to postać wyjątkowa – była nie tylko kompozytorką, ale też wybitnym pedagogiem i dyrygentką. Nauczała w sumie przez prawie siedemdziesiąt lat! Zjeżdżali się do niej studenci z całego świata – nie tylko z Ameryki, ale też z Turcji, Polski, Chile, Japonii, Anglii, Norwegii czy innych krajów[2], wykształciła wielu wybitnych kompozytorów XX wieku (m.in. Aarona Coplanda, Jeana Francaix, Igora Markevitcha, Marcelle de Manziarly, Virgil Thomson, Roy Harris, Marc Blitzstein, Waltera Pistona, Davida Diamonda, Irving Fine, Harolda Shapero, Elliotta Cartera, Arthura Bergera czy Easleya Blackwooda)[3]. Oczywiście uczyła też swoją znaną siostrę – Lili Boulanger.
Lili i Nadia Boulanger, źródło: www.icareifyoulisten.com/2012/01/french-composerss-names-nadia-and-lili-boulanger/
Dlaczego na naukę do niej „ciągnęły tłumy”? Jak twierdził jeden z jej najsłynniejszych uczniów, Aaron Copland:
Nadia Boulanger wiedziała wszystko, co można wiedzieć o muzyce. […] Wszystkie techniczne «co i jak» miała w małym palcu: transpozycje harmoniczne, bas cyfrowany, czytanie partytur, techniki instrumentalne, analizy strukturalne, fugę szkolną i fugę wolną, skale greckie i pieśni gregoriańskie[4].
W jej salonie w Paryżu częstymi gośćmi byli m.in. Maurice Ravel, Igor Stravinsky, Albert Roussel, Darius Milhaud, Arthur Honegger, Francis Poulenc, czy Georges Auric. Warto nie tylko posłuchać kompozycji tej wyjątkowej artystki:
zapoznać się z wypowiedziami i wspomnieniami o niej, ale również zobaczyć jej sposób nauczania:
Film biograficzny
Ruth Crawfard Seeger, Amerykanka, to zarówno kompozytorka modernistyczna, jak i specjalistka od amerykańskiej muzyki ludowej. W 1930 r. jako pierwsza kobieta kompozytorka otrzymała prestiżowe stypendium Guggenheim[5].
Ruth Crawfard Seeger
Ilość prac powstających dziś na jej temat na kontynencie amerykańskim potwierdza jej wysoką pozycję, a także rosnące zainteresowanie twórczością kobiet w ogóle. Polecam szczególnie utwory, do których zamieściłam poniżej linki:
Z kolei Elisabeth Lutyens to radykalna kompozytorka angielska. W latach 30 XX wieku wypracowała ona własne procedury dodekafoniczne opierając się na analizie fantazji Purcella, zanim miała w ogóle kontakt z jakimikolwiek dziełami Schoenberga czy Weberna[6](!).
Elisabeth Lutyens
Jako, że w Anglii muzyka serialna była postrzegana negatywnie, kwestionowano też twórczość Lutyens. Aby móc utrzymać się finansowo, artystka była zmuszona komponować na potrzeby radia i telewizji[7]. Pisała zarówno dzieła kameralne, jak i wokalne, chóralne, przeznaczone na instrumenty solowe, zarówno na małą orkiestrę, jak symfoniczną; także opery i dzieła dla teatru muzycznego. Oto fragment jej dramatu muzycznego Izis i Ozyrys:
Poruszając zagadnienie działalności kobiet w środowisku muzycznym, nie sposób ominąć ich problemów i dokonań jako dyrygentek oraz członkiń zespołów orkiestrowych w XX wieku. Kobiety, tak niechętnie dopuszczane do pulpitów dyrygenckich, zwłaszcza jeśli miały przewodzić prestiżowemu zespołowi symfonicznemu, zaczęły także i w tej dziedzinie znajdować swoje miejsce. Przypomnę tu nazwiska tak znakomitych dyrygentek jak Antonia Brico, Ethel Leginska, Frederique Petrides czy żyjąca na przełomie XIX i XX wieku Caroline Nichols i jej słynna Boston Fadettes (All-Ladies Orchestra)[8]. Powoli zaczęto zatrudniać kobiety jako muzyków orkiestrowych, choć z powodu początkowej niechęci części społeczeństwa panie musiały „udowadniać” swą biegłość z sztuce zakładając żeńskie orkiestry. Jest to kolejna ciekawa część historii kobiet w muzyce.
Na koniec chciałabym wymienić nazwiska kompozytorek, dyrygentek i instrumentalistek, których biografie zostały naszkicowane w trzech tomach cyklu: Women Composers, Conductors and Musicians of the Twentieth Century, napisanych przez Jane Weiner Lepage[9]. Wybór ten zawiera także polskie nazwiska, na co szczególnie warto zwrócić uwagę. Chciałabym, aby w tym artykule czytelnik miał przynajmniej spis najważniejszych kobiet-muzyków XX wieku. Oto ich nazwiska. W tomie I zamieszczono sylwetki artystek takich jak.: Victoria Bond, Antonia Brico, Radie Britain, Ruth Crawford Seeger, Emma Lou Diemer, Margaret hillis, Jean Eichelberger Ivey, Betsy Jolas, Barbara Anne Kolb, Wanda Landowska, Thea Musgrave, Pauline Oliveros, Eve Queler, Marga Richter, Louise Talma, Rosalyn Tureck, Nancy Van De Vate; w tomie II opisano wybitne postacie jak.: Beth Anderson, Dalia Atlas, Sarah Caldwell, Pozzi Escot, Vivian Fine, Kay Gardner, Miriam Gideon, Peggy Glanville-Hicks, Doris Hays, Frederique Petrides, Marta Ptaszyńska, Daria Semegen, Susan Smeltzer, Julia Smith, Elinor Remick Warren, Judith Lang Zaimont, Ellen Taaffe Zwilich; tom III: Grażyna Bacewicz, Betty Beath, Anne Boyd, Sylvia Caduff, Ann Carr-Boyd, Gloria Coates, Selma Epstein, Nicola LeFanu, Priscilla McLean, Elizabeth Maconchy, Mary Mageau, Ursula Manlok, Priaulx Rainer, Shulamit Ran, Ruth Schonthal, Margaret Sutherland, Joan Tower, Gillian Whitehead.
Wanda Landowska, polska klawesynistka, pianistka i kompozytorka zasłynęła z „odrodzenia” muzyki renesansowej i barokowej w Paryżu. BYła też mistrzynią klawesynu. Z kolei Marta Ptaszyńska to znakomita polska kompozytorka, perkusistka i pedagog (również uczennica Nadii Boulanger!). Trudno dziwić się, że sylwetki wspaniałych polskich artystek, będących wychowankami wybitnej pedagog, zostały ujęte w powyższym zbiorze.
Mam nadzieję, że ten spis pokazuje jak wielką zmianę przyniosły kolejne stulecia, a zwłaszcza wiek XX stwarzając kobietom możliwość komponowania i wykonywania muzyki. Celem tego cyklu było nie tylko ukazanie przeobrażeń, które umożliwiły „mistrzyniom w spódnicy” wykonywanie zawodu muzyka, ale przede wszystkim przybliżenie czytelnikom ich sylwetki.
XXI już przynosi kolejne wspaniałe osiągnięcia kobiet na gruncie muzyki, potrzeba jednak jeszcze trochę czasu, aby móc je podsumować.
[1] Patrz: M. Gąsiorowska, Bacewicz, Kraków 1999.
[2] Women in Music. An Anthology of Source Readings from the Middle Ages to the present, red. C. Neuls-Bates, Boston 1996, s. 242–243.
[3] Ibidem, s. 246.
[4] Ibidem, s. 243–244
[5] Ibidem, s. 303.
[6] Ibidem, s. 312.
[7] Ibidem.
[8] Women Making Music. The Western Art Tradition, 1150-1950, red. J. Bowers, J. Tick, Urbana i Chicago 1987, s. 349.
[9] J.W. Lepage, Women Composers, Conductors and Musicians of the Twentieth Century, Volume I, II, III, Metuchen 1980, 1983, 1988.
Bibliografia:
- Gąsiorowska M., Bacewicz, Kraków 1999.
- Lepage J.W., Women Composers, Conductors and Musicians of the Twentieth Century, Volume I, II, III, Metuchen 1980, 1983, 1988.
- Musicology and Difference. Gender and Sexuality in Music Scholarship, red. R. A. Solie, Berkely and Los Angeles, California 1993.
- Women Making Music. The Western Art Tradition, 1150-1950, red. J. Bowers, J. Tick, Urbana i Chicago 1987.
- Women in music. An Anthology of Source Readings from the Middle Ages to the present, red. C. Neuls-Bates, Boston 1996.
- Youtube.com