Szymon Komasa, śpiewak operowy odpowiedział na pytania kwestionariusza meakultura.pl. Pytania zadała Anna Kruszyńska.
Szymon Komasa to polski baryton młodego pokolenia, absolwent Guildhall School of Music and Drama w Londynie, programu ADOS w Juilliard School w Nowym Jorku oraz Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Łodzi. Debiutował partią Schaunarda w Cyganerii G. Pucciniego w Arena di Verona. Śpiewał na scenach operowych w Stanach Zjednoczonych, Włoszech, Niemczech, Anglii, Austrii, Polsce. Z recitalami wystąpił w Carnegie Hall (USA) oraz Wigmore Hall (Anglia).
Muzyka w moim życiu jest obecna, od kiedy…
Od kiedy żyję – moja mama była piosenkarką gospel. To dzięki niej usłyszałem pierwsze „melodie”. Naturalnym było, że mama podśpiewuje w kuchni, w samochodzie, nawet oglądając telewizję… Dlatego muzyka była w mojej głowie od zawsze.
Muzyka jest ważna, ponieważ…
Zmienia świat. Pozwala rozwijać wyobraźnię, a co za tym idzie, poszerza horyzonty, pcha, by wiedzieć więcej, by się dokształcać i zawsze rozwijać. Inspiruje wzrusza i bawi.
Muzyka to dla mnie…
Możliwość komunikacji ze światem. Zawsze, gdy stoję na scenie, czuję, że tylko dzięki muzyce mogę dokładnie powiedzieć i „namalować” dźwiękami, co, tak naprawdę, siedzi mi w sercu.
Muzyka w przyszłości będzie…
Tak samo ważna jak była za czasów Mozarta, Rachmaninowa i obecnych. Muzyka jest nierozerwalna częścią świata.
Muzyczne wspomnienie…
Z muzyki filmowej to „Gwiezdne wojny”, muzyczny temat przewodni, który do dziś powoduje ciarki na moim ciele. A klasyczne wspomnienie? Sonaty Bacha na wiolonczelę, które grałem jako dzieciak – wtedy nic dla mnie nie znaczyły, dziś są przepustką do wszystkiego, co najpiękniejsze.
Dofinansowano ze środków Funduszu Popierania Twórczości Stowarzyszenia Artystów ZAiKS
Jedyne takie studia podyplomowe! Rekrutacja trwa: https://www.muzykawmediach.pl/