Paolo Monticelli – włoski dyrygent i muzykolog. Jego działalność profesjonalną zdominowało odkrycie spuścizny kompozytorskiej zakonnicy z Novara – Isabelli Leonardy. Od 2004 roku, jako dyrektor artystyczny Chapelle Musicalle przy katedrze w Novarze, podróżuje z tym zespołem po całym świecie, uważając za swoją najważniejszą misję artystyczną popularyzowanie utworów “muzy” z Novara, jak określa się Isabellę Leonardę.
Marlena Wieczorek: Isabella Leonarda – poza bardzo wąskim miłośników muzyki – nie jest postacią znaną. Dlaczego zainteresował się pan tą kompozytorką? Jak rozpoczęła się ta przygoda?
Paolo Monticelli: Muzyką Isabelli Leonardy zainteresowałem się przygotowując pracę dyplomową z muzykologii na Uniwersytecie w Bolonii. Odnalazłem jej kompozycje praktycznie przez przypadek. Ówczesny dyrektor archiwów diecezjalnych w Novara poznał mnie z markizem Leonarda, potomkiem Isabelli, chociaż nie w linii bezpośredniej. Dzięki niemu dotarłem do dzieł kompozytorki. To był impuls, od którego rozpoczęła się moja pasja trwająca do dziś. Napisałem wtedy książkę monograficzną o muzyce Leonardy. Przygotowanie jej trwało bardzo długo, począwszy od transkrypcji opera omnia, poprzez analizę partytur kompozytorki i opisanie jej stylu muzycznego, aż po syntezę stylu barokowego we Włoszech. Zawarłem w niej również notę biograficzną stworzoną na podstawie dokumentów Archiwum Historycznego Diecezji w Novarze. Isabella zostawiła po sobie bogatą spuściznę. Z dwudziestu opusów, które opublikowała za życia, zachowało się siedemnaście. Większość to motety na głos z basso continuo. Niektóre utwory jednak przeznaczone są na cztery głosy mieszane z basso continuo i smyczkami. Isabela używała zawsze tego samego składu instrumentalnego: dwoje skrzypiec, violone i organy. Publikacja monografii to było jednak zbyt mało, żeby muzyka Isabelli Leonarda zyskała szerszy rozgłos. W dalszym jej propagowaniu pomogli mi znacznie Instytut Dziedzictwa Muzycznego w Piemont oraz prezydentka fundacji Women in Music z Rzymu.
Marlena Wieczorek: Na jakich instrumentach grała Leonarda? Czy wykonywała własne utwory?
P.M.: Na pewno grała na organach, w jej klasztorze były takie z jedenastoma pedałami, co jest precedensem – w żadnym innym klasztorze obecność organów nie jest wzmiankowana. Komponowała również na instrumenty smyczkowe, a precyzyjniej mówiąc na skrzypce i violone. Nie sądzę jednak, by sama grała na tych instrumentach. Prawdopodobnie wykonywała własne kompozycje razem z siostrami podczas uroczystości liturgicznych w klasztorze. Nie ma pewnych źródeł, potwierdzających ten fakt, ale możemy jednak to wywnioskować z dedykacji, które Leonarda zawierała w swoich kompozycjach. Na przykład w opusie XIII jeden z utworów dedykowany jest Chiarze Margaricie Gattice, a inny Flaminii Morbidzie. Obie nazwane są Musicae Virtuosissimae swojego klasztoru, wszystko wskazuje więc na to, że były to siostry, które wykonywały z Leonardą jej kompozycje. Poza tym, w archiwach historycznych diecezji w Novarze czytamy, że Leonarda miała tytuł Magistra Musicae, a nosząc go na pewno prowadziła też schola cantorum. Znała doskonale śpiew gregoriański i polifonię. Ponadto wiemy, że dziesięć spośród sióstr klasztornych wykonywało śpiewy polifoniczne. Ale fakt, że grała na organach również oparty jest na dedukcji.
Dorota Relidzyńska: Jak opisałby pan sytuację kobiet kompozytorek w czasach Leonardy? Jak było to możliwe, że zdobyła wykształcenie muzyczne, a jej kompozycje nie trafiały „do szuflady”?
P.M.: Isabella należała do jednej z najbardziej znaczących rodzin w Novarze. Była z rodu książęcego i dzięki temu miała szansę otrzymać wykształcenie muzyczne. Wydawała swoją muzykę w Wenecji, Milanie i Bolonii, dedykując ją bardzo wpływowym osobistościom tego czasu. Nie mamy jednak wystarczających źródeł mówiących o tym, jak kształciła się muzycznie, a jak w zakresie kompozycji. Jeden fakt jest jednak pewny: od 1635 do 1641 roku, muzyk Gasparo Casati (mnich franciszkański i jednocześnie twórca mszy, psalmów i motetów), którego sława sięgała poza Włochy, był Maestro di Capelle Katedry w Novara i to on właśnie prawdopodobnie był mistrzem i nauczycielem Isabelli Leonardy. Dowód na to pochodzi z 1640 roku, kiedy Gasparo Casato opublikował w Wenecji swój trzeci opus Third Book of Sacred Concents na 2, 3 i 4 glosy. W tym woluminie umieszczone są także dwie kompozycje Isabelli Leonardy: Ah, Domine Jesu na alt, tenor i organy oraz Sic ergo anima. Dialog 2 również na ten sam skład. Fakt ten wskazuje na bliski artystyczny kontakt pomiędzy Casatim i Leonardą, a nawet sugeruje, że była jego uczennicą.
M.W.: Jakimi zakazami kościelnym i obyczajowymi obwarowany był proces kształcenia kobiet i ich działalność muzyczna? Czy proces nauczania kompozycji mógł być koedukacyjny? Jak się odbywał?
P.M.: Według mnie Isabella miała swoja „dozę” restrykcji. Posłużę się przykładem z życia jej klasztoru. Biskup Novary musiał dwa razy interweniować rekwirując instrumenty muzyczne używane przez zakonnice. Uważał, ze w klasztorze było za dużo okazji do świętowania [śmiech].
M.W.: Jak w takim razie zorganizowane było życie muzyczne w katedrze?
P.M.: Życie muzyczne w katedrze w Novara w XVII wieku było na pewno bardzo dynamiczne. Poza funkcją Maestro di Capelle oraz organisty w katedrze działali również wokaliści i instrumentaliści. Niestety niewiele dokumentacji muzycznej z tego okresu dotrwało do naszych czasów. O dynamizmie ówczesnego życia kulturalnego w katedrze świadczą zachowane listy płac muzyków. Nie mamy jednak dowodów, że muzyka Leonardy wykonywana była w katedrze w Novarze, chociaż na pewno – tak, jak wspomniałem wcześniej – brzmiała często w klasztorze kompozytorki.
M.W.: Jak można opisać styl muzyczny Leonardy? Czy jest coś, co wyróżnia jej spuściznę na tle innych kompozytorów epoki?
P.M.: W kompozycjach Leonardy odnajdziemy dwa style: renesansowy i barokowy. Do najważniejszych części tekstu liturgicznego Isabella najczęściej komponowała w stylu renesansowym. Muzyka do pozostałych tekstów bazowała na stylu barokowym. Jej język muzyczny charakteryzuje practica alternatim. Poszczególne frazy kompozycji są zazwyczaj krótkie: po fragmentach w adagio następują momenty szybkie, a fragmenty w rytmie dwójkowym przeplatają się z fragmentami “trójkowymi”. To właściwie ciągła alteracja: metrum, dynamiki, posługiwania się na zmianę głosem i instrumentami, nadaje kompozycjom Leonardy narracyjną wartkość. Chociaż kompozytorka nie szukała nowatorstwa w zakresie formy muzycznej, jej utwory mają w sobie specyficzną “żywotność”, która czyni z niej jedną z najważniejszych twórców włoskiej muzyki barokowej.
M.W.: Jest pan autorem transkrypcji utworów Leonardy, wykonanych na podstawie wydań z XVII w. Część z nich została wydana. Jak wyglądała taka praca?
P.M.: Przede wszystkim swoje transkrypcje zrobiłem według ostatnich kanonów badań muzykologicznych. W wielu przypadkach musiałem rozwiązać błędy w pisowni. Zgodnie z ówczesną praktyką wykonawczą zachowałem pewną swobodę interpretacji – tym bardziej, że w samej muzyce często brak jest takich wskazówek. Do tego trzeba pamiętać o wspomnianym dualizmie jej kompozycji: tworzyła zarówno w stylu renesansowym, jak i barokowym (pierwszy zarezerwowany jest w jej muzyce dla części bardziej uroczystych, a ten drugi – w pozostałych partiach utworów).
D.R.: Na czym polega pana zaangażowanie na polu popularyzację twórczości kobiet kompozytorek? Jakie ma pan plany na przyszłość w tym zakresie?
P.M.: Moja współpraca z fundacją Women in Music z Rzymu oraz z Instytutem Dziedzictwa Muzycznego z Piemont sięga 1997 roku. Dzięki pomocy tych dwóch instytucji mogliśmy “zawieźć” muzykę Leonardy w wiele miejsc: do Los Angeles, Lipska, Lennik, Lille, Jeruzalem i oczywiście do samych Włoszech – m.in. Rzymu, Milanu, Turynu i Bolzano. Ta współpraca niestety wygasła ze wzgledu na odejście na emeryturę Alberto Basso z Instytutu Dziedzictwa Muzycznego z Piemont oraz nieoczekiwana śmierć prezydentki fundacji Women in Music w Rzymie. Moje zaangażowanie w rozpowszechnianie wiedzy o genialnych kompozytorkach jednak nie ustało.
D.R.: Jakie tematy, oprócz twórczości Leonardy, zajmują pana jako badacza?
P.M.: Moja praca badawcza skoncentrowana jest na Isabelli Leonardzie. Chociażby z tego powodu, ze transkrypcja jej dwustu kompozycji zabrała bardzo dużo czasu. Poza tym pełnię funkcję Maestro di Capella katedry w Novara oraz dyrektora Instytutu Capella Musicale katedry w Novara całkowicie absorbuje mój czas.