Amerykańska artystka Dolly Parton niewątpliwie miała talent do pisania hitów. Wypuściła spod swego pióra kilka piosenek, które singiel po singlu plasowały się na szczytach list przebojów – wystarczy wspomnieć o Jolene czy I will always love you (tej samej, która dopiero dwadzieścia lat później w wykonaniu Whitney Houston zrobiła międzynarodową karierę). Mało kto jednak wie, co łączy obie piosenki.
W roku 1973 piosenka Jolene ukazała się w albumie o tym samym tytule i od razu dotarła do pierwszego miejsca listy przebojów muzyki country. Jest wołaniem zdeterminowanej żony do pięknej kobiety o imieniu Jolene, która uwodzi jej męża. Wypowiada on jej imię przez sen. Gorzki w swoim przekazie utwór nie daje ostatecznej odpowiedzi co do ich romansu.
Nowe światło na tę sprawę rzuciła sama Parton w jednym z wywiadów. Sama przyznała, że… Jolene powstała w ten sam dzień, co I will always love you. Hit wypromowany później przez Whitney Houston jest w gruncie rzeczy piosenką o rozstaniu, to detektywistyczny trop może nas prowadzić w niezgłębione jeszcze przestrzenie, łączące obie piosenki.
Ciekawe, czy „good writing day” (jak sama Parton określiła dzień napisania obydwu hitów) faktycznie był pokłosiem jakiegoś rozstania. Jedno jest jednak pewne, ten moment zaowocował powstaniem dwóch przepięknych piosenek, tak chętnie i z fantastycznym skutkiem coverowanych i nuconych przez kolejne pokolenia.