Świat dziecięcy jest pełen pasji, która w dużej mierze wynika ze stykania się na każdym kroku z nowymi bodźcami i uczenia się przez dziecko coraz to nowych rzeczy. Jest pełen ciekawości, chęci poznawania otoczenia, w którym co dzień mocniej zanurza się nieskażony nagromadzonymi przeżyciami młody człowiek. Proces przeżywania, przetwarzania i poznawania zaczyna się od najwcześniejszych momentów życia, kiedy dominują doznania dotykowe i dźwiękowe. Już w łonie matki dziecko reaguje na bodźce słuchowe z zewnętrznego świata i bada ciasne otoczenie za pomocą dotyku i smaku. Po narodzinach, kiedy stopniowo władzę nad dziecięcym mózgiem przejmują doznania wzrokowe, dziecko uczy się świata, powoli uzupełniając nimi wiedzę zdobywaną za pomocą rąk i uszu. Jednak to wciąż dźwięki odgrywają wiodącą rolę w stymulacji rozwoju maleństwa. Są płaszczyzną do przekazywania i okazywania emocji – za ich pośrednictwem niemowlę pokazuje rozpacz (płacz), zadowolenie (śmiech), podejmuje próby kontaktu z opiekunem (kwilenie). To dzięki nim powoli uczymy się mowy, nazywamy przedmioty, budujemy zdania.
W wieku przedszkolnym i szkolnym, w procesie dalszego dojrzewania, kształtuje się nasza osobowość i wrażliwość – nie tylko ta emocjonalna, lecz także artystyczna.
Kiedy można zauważyć, że dane dziecko posiada wrodzoną łatwość osiągania lepszych niż przeciętne wyników w danej dziedzinie, np. muzyce czy językach i wspomóc stymulację rozwoju tych zdolności? Czy każde dziecko jest tak samo „wyposażone” i to jedynie od opiekuna zależy, czy odpowiednio rozwinie się w danej dziedzinie, pogłębiając ją i w przyszłości osiągając w niej sukces?
Czasem prezentacji wrodzonych muzycznych zdolności przez dziecko jest okres, w którym rodzą się jego, wspierane przez opiekunów, bardziej samodzielne aktywności. Działanie wszak jest motorem wyobraźni i rozwoju. Należy podkreślić, że wyobraźnia jest nie tylko źródłem sztuki, lecz także jedną z istotnych płaszczyzn jej poznawania (Górniewicz 1996), stąd wiek dziecięcy jest dobrym okresem na oddziaływania artystyczne [1]. Stymulacja rozwoju artystycznego – w tym muzycznego – dzieci w okresie przedszkolnym, a nawet wcześniej (istnieją metody wspierania rozwoju muzycznego i wyobraźni dzięków u najmłodszych dzieci – np. teoria uczenia się muzyki prof. E.E. Gordona) jest bardzo potrzebna. Aktywność muzyczna jest czymś bardzo naturalnym – wszak świat dźwięków jest jednym z pierwszych, z którym spotyka się dziecko jeszcze w łonie matki, zaś źródłem bodźców jest tu właściwie cała natura i otoczenie. Jednak skuteczne wspieranie rozwoju uzdolnionego muzycznie dziecka (lub dziecka, które pomimo braku ewidentnych uzdolnień wykazuje po prostu chęć obcowania z muzyką, co samo w sobie jest ważne ze względu na szerokie spektrum oddziaływania muzyki na rozwój mózgu), jest zagadnieniem złożonym. Bodźcowanie muzyczne obejmuje synchronicznie kilka ważnych czynności i obszarów: myślenie, wyobraźnię, odczuwanie (w tym emocje) i działanie w kontakcie ze sztuką. Tą złożoność określa się mianem aktywności artystycznej, która rozwija się i przejawia na różne sposoby, w zależności od wieku. Musi mieć ona przede wszystkim charakter spontaniczny, zabawowy i być źródłem emocji – tylko wtedy będzie oddziaływała naprawdę. Ponieważ, aby stała się immanentną częścią edukacji dziecka, musi być […] pasmem skutecznych zdziwień, pełniącym rolę osobowo twórczą. Aktywność artystyczna ma zatem ważną rolę do spełnienia, gdyż pobudza i rozwija przeżycia estetyczne, rozwija wyobraźnię i postawy twórcze, czyli obszar psychiki, który w dużym stopniu wpływa na późniejszą jakość życia jednostki w kontekście – być, a nie – mieć [2].
Jak więc obudzić muzykę w dziecku? Jak skłonić i zachęcić do jej tworzenia, słuchania, rozumienia? Dlaczego wychowanie przez muzykę jest tak ważne i potrzebne? Na te pytania usiłują odpowiedzieć sobie nie tylko opiekunowie, ale również uczący młodszych uczniów nauczyciele przedmiotów muzycznych.
Na początku rozwój muzyczny, w zgodzie z otaczającymi dziecko dźwiękami, następuje niejako naturalnie, choć nie bez udziału opiekunów. Od najmłodszych lat mamy śpiewają dzieciom kołysanki, bawią się z nimi i przez swoje zachowanie kreują wzorce różnych zachowań. Jak już wspomniałam, żywe zainteresowanie dźwiękami, a więc muzyką, pojawia się bardzo wcześnie. U niektórych dzieci ponadprzeciętne zainteresowanie muzyką uwidacznia się nawet w drugim, trzecim miesiącu życia. Takie dzieci potrafią śledzić dźwięki instrumentu czy głosu i wybuchają płaczem przy przerwaniu melodii, z radością lub niezadowoleniem reagują na barwę określonego głosu lub instrumentu muzycznego, jedne dźwięki aprobują, innych – nie lubią, niektóre starają się naśladować głosem.
Oznaki zwiększonej predyspozycji dziecka w kierunku muzyki to w szczególności: fakt, że dziecko chętnie śpiewa i gra na instrumentach, jest w stanie szybko nauczyć się nowej piosenki, nuci lub śpiewa czysto, łatwo zapamiętuje rytmy i melodie, zadania muzyczne wykonuje bardzo dobrze (lepiej lub w krótszym czasie niż inne dzieci), potrafi improwizować (tworzy bardziej skomplikowane melodie niż rówieśnicy), odtwarza trudniejsze interwały głosem, potrafi wystukać dłuższe i bardziej skomplikowane rytmy i samodzielnie ułożyć prosty akompaniament z dźwięko-gestów lub na instrumencie, uwzględniając puls metryczny.
Rodzice często nie mają pojęcia, że ich dziecko posiada zdolności muzyczne – zwłaszcza ci, którzy nie mają muzycznego wykształcenia ani doświadczenia w zakresie edukacji artystycznej. Często wychowawczyni w przedszkolu lub „pani od rytmiki” wskazując rodzicom wybijające się zdolności dziecka, stawia opiekunów przed decyzją, czy chcą specjalnie rozwijać i kształcić swoją pociechę w tym kierunku. Pojawiają się przy tym dalsze pytania – czy warto posłać dziecko do szkoły muzycznej bądź innej placówki, która rozwinie jego zdolności, pobudzi pasje, wpłynie na wrażliwość muzyczną?
Barbara Nowak w swojej publikacji Edukacyjny wymiar wczesnego kształcenia muzycznego pisze, że „muzyka jako integralna część kultury odgrywa w edukacji wczesnoszkolnej bardzo ważną rolę, stanowi formę przekazywania wiedzy. Rozwija podstawowe funkcje umysłu – myślenie, pamięć, wyobraźnię, fantazję, koncentrację, ma wpływ na rozwój sfery emocjonalnej” [3].
Czy warto w takim razie edukować dziecko w tym kierunku? Myślę, że odpowiedź nasuwa się sama. Jednak nie każde dziecko dobrze odnajdzie się w systemie edukacji opartym na odtwarzaniu. Dzieci posiadające szczególny talent (lub też problemy – w tym dyslektyczne) często gorzej radzą sobie z „graniem z nut”, zaś prawdziwy talent i pasję można u nich zobaczyć przy okazji wykorzystania alternatywnych metod nauczania gry.
Jednym z ważnych czynników kształcenia wyobraźni muzycznej jest improwizacja, która w naszym systemie szkolnictwa jest zaniedbana głównie dlatego, że nauczyciele instrumentaliści nie mają odpowiedniego przygotowania ani doświadczenia w tym zakresie.
Temat ten jest mi bliski z punktu widzenia pedagoga, który stara się wprowadzać małe i krótkie improwizacje w początkowej fazie nauczania muzyki – konkretnie gry na fortepianie – u swoich uczniów. Robię to, ponieważ każde dziecko to niezwykła indywidualność, posiadająca zarysowujące się i rozwijające w trakcie kształcenia cechy osobowości i … wspaniała inspiracja pedagogiczna. Od dzieci można się bardzo wiele nauczyć. Jako przykłady na poparcie tej tezy, chciałam przybliżyć kilka prac i wypowiedzi swoich podopiecznych, którzy w toku zajęć stworzyli własne utwory i obrazki muzyczne.
Istotą improwizacji jest twórcza aktywność, która – wpojona dziecku w początkowym okresie nauczania – ma ogromne znaczenie dla jego rozwoju osobowości. Pomaga kształcić nie tylko muzyczne zainteresowania, ale też uwrażliwia na muzykę. Chcąc przygotować dziecko do swobodnego wyrażania swoich emocji, można pozwolić mu początkowo głosem, a z czasem na instrumencie naśladować różne zjawiska przyrody – na przykład stopniowo nasilający się wiatr, szum spokojnego lub wzburzonego morza; krople deszczu – duże, małe, szybsze, wolniejsze; grzmoty, burzę, błyskawice; odgłosy zwierząt – groźne, zadowolone i owadów – głośniejsze, cichsze. To wszystko pobudza i kreuje wyobraźnię. Uczy wyrażania siebie, dźwiękonaśladownictwa i twórczego myślenia. Niesamowite, jak szybko i łatwo dzieci są w stanie komponować proste utwory na zadany przez nauczyciela lub wymyślony przez siebie temat.
Przypatrzmy się poniższym rysunkom oraz zapisom nutowym i opisom nadanym im przez autorów:
Wyobrażam sobie, jak kwiatuszki rozwijają się w stronę słońca, rozchylają swoje listki i płatki, wznoszą się, dlatego moje nutki rosną – kwiatki na pięciolinii też idą sobie do góry.
(Emilka lat 8)
– A ja lubię burzę! I takie wielkie krople deszczu, co szybko lecą z nieba! – zawołała Pola tłukąc w klawiaturę fortepianu. Sama aż rwie się do grania i tworzy utworki, grając je praktycznie na każdej lekcji. – Wymyśliłam dziś utwór o tęczy! Mogę Pani zagrać? – pyta mnie z radosnymi oczkami. Jej dziecięca radość w tworzeniu i niesamowita wyobraźnia inspirują mnie do rozwijania różnorodnych tematów o przyrodzie, zwierzętach, naturze. Próbujemy to wszystko odzwierciedlić dźwiękami, dynamiką. Pola skomponowała już kilkanaście utworów w pierwszym roku nauki gry na fortepianie. Jest już małą kompozytorką, nieświadomą na razie swojego potencjału, który w niej drzemie. Nieczęsto mam do czynienia z tak uzdolnionymi dziećmi.
(Pola, lat 8)
Skąd pomysł na naukę przez improwizacje i wdrażanie takich metod u swoich uczniów? Uważam, że wprowadzenie dziecka w świat muzyki powinno być bezstresowe, sympatyczne i ciekawe. Powinno dawać satysfakcję, zachęcać do pracy i cieszyć. Według mnie z tego powodu właśnie improwizacja może być wstępem do rozwoju indywidualnych możliwości odczuwania, słyszenia, tworzenia.
J. Hoffman i A. Rieger uważają, że nauczyciel na lekcjach instrumentu może i powinien wyposażyć ucznia w umiejętności, które pozwolą mu na właściwe wyrażanie treści granego utworu. Przy grze z nut, jak i z pamięci ważne jest stałe wewnętrzne wyprzedzanie słuchem, a raczej wyobraźnią, która ma ogromne znaczenie, gdyż od niej zależy, czy słuchacz odczuje ciągłość myśli muzycznej. Czego nie ma w wyobraźni pianisty, tego nie może być i w jego grze [4].
Utwór skomponowany przez Jasia – ucznia drugiej klasy – jest bardziej wyrazisty melodycznie. Krótki, zwarty, obrazujący wiosenny deszcz. Układa się tonalnie, pisany na 2 ręce, z akompaniamentem dłuższych wartości w kluczu basowym. – Chciałem wyrazić radość, z jaką rosną kwiaty po deszczu, że mają wodę, nie usychają, bo mają co pić. One urosły takie duże ponad chmury aż!
Jaś zagrał swój utwór i zinterpretował go dynamicznie, chociaż tej dynamiki wcale nie utrwalił w zapisie. Przypadek? Być może, choć sam wyjaśnił, że zagrał tak, ponieważ jak te kwiaty rosną, to stają się coraz większe, więc jak większe to i dźwięk większy – czyli po prostu głośniejszy.
(Jaś, lat 7)
Kolejny mały uczeń, siedmioletni Staś, opowiedział mi swoje wspomnienia z wyprawy w góry. – Lubię patrzeć, jak się zmieniają. Raz jest ciepło, raz zimno, raz pada deszcz, za chwilę świeci słońce. Prawie ciągle jest wiatr. Może narysuję dla pani Morskie Oko albo Bieszczady? Albo nie – Babią Górę! W końcu zdecydował się na Śnieżkę.
(Staś, lat 7)
Niesamowite jest, że mały chłopczyk opowiada o nazwach szczytów, mając świadomość tych przestrzeni i miejsc. Spytałam, czy wie, gdzie jest Morskie Oko. Odpowiedział bez wahania i z uśmiechem, że w Tatrach.
I jeszcze utwór Martynki, która uwielbia ptaki. – Zachwycam się ich śpiewem, bo on jest taki ładny, radosny i różnorodny. Nawet trzepotem skrzydeł, który czasami dziwnie brzmi. Ptaszki wydają z siebie bardzo dużo dziwnych dźwięków. Od razu się uśmiecham.
(Martynka, lat 10)
Fascynuje mnie fantazja i możliwości dziecięcych umysłów – to, co sobie wyobrażają, co czują i co potrafią przenieść w świat muzycznych obrazów, gestów i dźwięków. Od dawna mnie interesuje, jak to możliwe, że taka młoda istota potrafi być tak uważna? Jak postrzega barwy, otoczenie, dźwięki, ludzi, zwierzęta, świat wokół nas? W jaki sposób jest to tak oczywiste, jasne i proste? Dziecko na wszystko znajdzie odpowiedź, zadaje też mnóstwo pytań. Jest bezpośrednie.
To, co rodzi się w małym umyśle, okazuje się wielką fantazją, własnym, magicznym światem, do którego w zaufaniu mam dostęp i ja – jako wychowawca, nauczyciel a także przyjaciel.
Towarzyszę małemu twórcy w jego drodze rozwoju, poznawania świata i dorastaniu. Łączymy świat muzyki, plastyki, teatru, niekiedy tańca i literatury; powstaje synteza sztuki. Poprzez zabawę odkrywamy mnóstwo rzeczy. Od piosenek po wyliczanki, rymowanki, rytmiczne układanki, dzięki którym kształcimy pamięć, słuch, korelację i koordynację rąk, uwrażliwiamy na barwę i wysokości dźwięków, ich odcienie, także koloryt. Budujemy świadomość i wrażliwość. Nazywamy i eksponujemy emocje.
Oczywiście nie każde dziecko otworzy się na muzykę i będzie nią zainteresowane. Nie każde z dzieci posiadających uzdolnienia muzyczne będzie chciało w przyszłości zostać zawodowym muzykiem, instrumentalistą czy pedagogiem działającym w tej dziedzinie. Kształcenie muzyczne na pewno poprawia koncentrację uwagi, ćwiczy pamięć, wytrwałość, samodyscyplinę, systematyczność, obowiązkowość, oswaja tremę, przygotowuje do występów na scenie przed publicznością. Uczy kulturalnego zachowania, współpracy w zespole. Jeśli dziecko posiada uzdolnienia muzyczne – z pewnością warto je kształcić w tej dziedzinie, lecz warto tez zastanowić się nad metodami, jakie do tego wykorzystamy.
[1] W. A. Sacher, Aktywność artystyczna i emocjonalność dzieci w wieku 4-12 lat, Zeszyt naukowy nr 1, Uniwersytet Śląski, wydz. Pedagogiki i Psychologii, Oficyna wydawnicza „Impuls”, Kraków 2001.
[2] W. A. Sacher, Aktywność artystyczna i emocjonalność dzieci w wieku 4-12 lat, Zeszyt naukowy nr 1, Uniwersytet Śląski, wydz. Pedagogiki i Psychologii, Oficyna wydawnicza „Impuls”, Kraków 2001.
[3] Nowe obszary i drogi rozwoju edukacji muzycznej w Polsce pod red. A. Białkowskiego, Instytut Muzyki i Tańca, Warszawa 2012, str. 229.
[4] J. Hoffman, A. Rieger, Szkoła czytania nut na fortepian. Na melodiach ludowych, Warszawa, 1990, s. 101.