Okładka płyty, materiały promocyjne

recenzje

Aconcagua Project – Astor Piazzolla

Rzadko zdarza się, by płyta z muzyką Piazzolli była nieudana, nie brzmiała, nie oddawała ducha namiętnego tanga. I Aconcagua Project zupełnie taka nie jest. Nie rozczarowuje – emocji mamy tutaj całą paletę. Z jednym zastrzeżeniem – mało tu kontrastów. Ale to z pewnością jedna z niewielu płyt, które potrafią dodatkowo zaskoczyć słuchacza. Tango gra… fortepian z towarzyszeniem bandoneonu, kwartetu smyczkowego i gitary. Fortepian prowadzi w tańcu i nadaje charakter wszystkim utworom.

Beata Szałwińska (więcej o tej pianistce można przeczytać TUTAJ) zaprosiła do współpracy kilkoro utalentowanych muzyków, przede wszystkim bandoneonistę, Gilberto Pereyrę. Poza nim w skład grupy wchodzą: Damien Pardoen (skrzypce), Julia Fedorova (skrzypce), Jean-Marc Apap (altówka), Vincent Guerin (wiolonczela), Benoit Legot (kontrabas) Thibault Momper (gitara).

Na płycie znajdziemy zaaranżowany specjalnie dla Szałwińskiej Aconcagua concerto (znany również pod nazwą Bandoneon Concerto). Dzieło niezwykle emocjonalne, wręcz dramatyczne. Części, które powinny ze sobą kontrastować (Allegro marcatoModeratoPresto) w tym wykonaniu są na tyle pokrewne, że granice między nimi dość płynnie się zacierają. Na szczęście, przepięknie “pulsująca” końcówka Moderato i konkretny, iskrzący początek Allegro moderato nastrajają pozytywnie i wynagradzają brak wspomnianej autonomiczności. Presto rozwija się dość ociężale, jak na narzucone mu tempo, by później swobodnie wybrzmieć w fortepianie (przy nieco zbyt agresywnych brzmieniach kwartetu). Zaskoczenie, podobnie jak w Moderato, przychodzi w połowie części. Pięknie, bajecznie, kołysankowo! Chciałoby się repetycji! Aconcagua concerto kończy się zbyt szybko. Całe dwadzieścia dwie minuty utworu mijają w mgnieniu oka – trzeba wysłuchać koncertu raz jeszcze, bo zachęca do tego wykonanie. Niedociągnięcia, o których pisałam, nie wpływają na odbiór całości, co pozwala na powtórne rozkoszowanie się muzyką Piazzolli, doskonałą w całej rozciągłości. Ale to jeszcze nie koniec tanecznych słodkości na płycie.

Znajdują się na niej bowiem i duety, które Beata Szałwińska wykonuje wspólnie z argentyńskim bandoneonistą, Gilberto Pereyrą. W tych utworach z pewnością dużo łatwiejsze są do wychwycenia elementy folkloru i muzyki popularnej, które w oryginalny sposób rozwinął Astor Piazzolla. Dzisiaj jego muzykę wykonuje się w największych salach koncertowych, filharmoniach i kościołach, co daje świadectwo uznania dla jego wielkiego stylu i artyzmu. Grupie Aconcagua Project przyświeca motto Piazzolli – I dream to impose my music and the music of my country on the whole world! [1]

Pierwsza w kolejce do odegrania ustawia się Milonga del Angel. Muzyka rodem z szemranego klubu, w którym nad ranem przesiaduje już tylko kilku klientów, ćmy barowe, opary… Dopalają się cygara, szklanki puste. Brawa dla Aconcagua Project! Klimat oddany doskonale – czuć w tej muzyce ciężki, szary dym, widać poranne, budzące się (powiedzmy) Buenos Aires. Tymczasem rozbrzmiewa kolejne Milonga sin Palabras, jakby na dobudzenie. Nieco cięższe, głośniejsze, ale pełne kontrastów, których tak mi brakowało w Aconcagua concerto. Kończy się ponownie w sennym nastroju.

Baires 72 zdecydowanie bardziej wieje świeżością. Argentyna się wyspała, bandoneonista odpoczął. Utwór nie przynosi nam jednak niczego nowego, czegoś, czego jeszcze na tej płycie nie można było usłyszeć. Na pierwszym planie znalazł się nareszcie bandoneon, który utrzymuje się przy głosie jeszcze w Solitude. Na krążku znajdziemy także Tres Minutos con la Realidad i Tristeza de un double A.

Wykonawcy Aconcagua Project udźwignęli ciężar tanga – zrobili to dość zgrabnie, choć mam wrażenie, że zachowawczo podeszli do muzyki argentyńskiego giganta tego gatunku. Czyżby ich onieśmielił? Ze strony pianistki, Beaty Szałwińskiej, liczyłam na eksplozję werwy, tymczasem dostałam zbyt dużo monotonności, choć jednak przełamanej kilkoma fajerwerkami. Niemniej jednak płyta warta jest uwagi – głównie ze względu na nietypową obsadę (w interpretacjach Piazzolli zdecydowanie dominuje tradycyjne podeście czyli wykorzystywanie akordeonu, gitary, skrzypiec). Fortepian do tanga wprowadza coś intrygującego, ale i kontrowersyjnego, dlatego też ocenę, na ile ten zabieg okazał się udany, pozostawiam każdym uszom z osobna.

bsz

Beata Szałwińska, materiały promocyjne

 ———————————-

Zawartość płyty Aconcagua Project – Astor Piazzolla (Sacem Luxemburg 2012):

Aconcagua concerto pour piano et sextet:

1. Allegro marcato: I

2. Moderato: II

3. Presto: III

Duos, bandoneon et piano:

4. Milonga del Angel

5. Milonga sin Palabras

6. Baires 72

7. Solitude

8. Tres Minutos con la Realidad

9. Tristeza de un double A

 ———————————-

[1] Informacje zawarte w tym akapicie oraz cytat A. Piazzolli pochodzą z materiałów promocyjnych płyty Aconcagua Project – Astor Piazzolla.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć