W numerze poświęconym polskim festiwalom nie może zabraknąć miejsca dla największego polskiego festiwalu muzyki dawnej – gdańskiego Actus Humanus. Choć wcale nie dlatego, że jest największy. Actus Humanus to festiwal wyjątkowy, prawdziwe święto muzyki dawnej. Gromadzi światowe gwiazdy i wybitnych polskich wykonawców; gdańszczan oraz turystów z Polski i z Europy. Mimo sporego rozmachu festiwal nie zatracił swojego charakteru, swojej przynależności do świątecznego czasu. Czasu, który sprzyja zadumie i refleksji. Festiwal nie wykrzykuje popularnych haseł; nie epatuje swoją wielkością; nie trwoni wartości, które idą w parze z muzyką dawnych mistrzów: szacunku, otwartości na nowe idee, bycia w zgodzie z samym sobą, dążenia do życia w harmonii z ludźmi i z naturą, przywiązania do ponadczasowego piękna.
Wielkie wydarzenia nie mogą zaistnieć bez pomysłów, pasji i zaangażowania konkretnych osób. Actus Humanus wiąże się nierozerwalnie z osobą jego dyrektora artystycznego Filipa Berkowicza. To on wpadł na pomysł zorganizowania w Gdańsku dużego festiwalu muzyki dawnej. Na konferencji prasowej przed pierwszą edycją Actus Humanus Filip Berkowicz wyraził nadzieję, że „organizowany po raz pierwszy festiwal z roku na rok będzie się cieszył coraz większą popularnością”. Po siedmiu latach Actus Humanus jest największym festiwalem muzyki dawnej w Polsce i jednym z najważniejszych tego typu wydarzeń w Europie. Dwa lata temu festiwal zmienił formułę i zamiast siedmiu koncertów organizowanych przed Bożym Narodzeniem, organizowane są dwie pięciodniowe edycje: Nativitas przed Bożym Narodzeniem i Resurrectio przed Wielkanocą. Na każdą z nich składa się po dziesięć koncertów: popołudniowe, na których występują polscy artyści oraz wieczorne z udziałem światowych gwiazd wykonawstwa świadomego historycznie.
Wymienianie kto wystąpił dotąd na Actus Humanus nie ma większego sensu. Można bez ryzyka popełnienia istotnego błędu powiedzieć, że wystąpiła na nim spora większość najbardziej rozpoznawalnych artystów i zespołów specjalizujących się w muzyce dawnej. Choć koncerty światowych sław nie są jedyną propozycją festiwalu. Na popołudniowych koncertach „Polonica” możemy usłyszeć najlepszych polskich wykonawców muzyki dawnej. I zdarza się bardzo często, że to właśnie te koncerty są najgłębiej zapadającymi w pamięć perełkami. Do dziś wspominam na przykład wyśmienity koncert z sonatami ze zbioru Sonate a violino e violone o cimbalo op. 5 Archangelo Corellego wykonanymi na ubiegłorocznej edycji bożonorodzeniowej przez Grzegorza Lalka (skrzypce) i Liliannę Stawarz (klawesyn).
Actus Humanus – Gdańsk; fot. Michał Orzechowski
Actus Humanus odkrywa przez melomanami magiczne przestrzenie gdańskich zabytków: Kościół św. Bartłomieja, w którym surowy hanzeatycki gotyk łączy się z pełną żywych emocji tradycją wschodniego chrześcijaństwa, czy Ratusz Głównego Miasta, Ratusz Staromiejski i Dwór Artusa – naocznych świadków wielkości, splendoru i znaczenia dawnego Gdańska. Nie można oczywiście zapomnieć o głównej estradzie festiwalowej, Centrum św. Jana. Jest to przestrzeń synchroniczna, która łączy historyczne dziedzictwo gotyckiego kościoła ze współczesnym wyposażeniem sali koncertowej; łączy też wiele funkcji. Odbywają się tu koncerty, konferencje, wystawy i inne wydarzenia kulturalne. Działa też Duszpasterstwo Środowisk Twórczych. Odprawiane w każdą niedzielę i święta msze przypominają o pierwotnym przeznaczeniu Centrum.
Actus Humanus – Gdańsk; fot. Michał Orzechowski
Do pełnego poznania miasta potrzebne są wszystkie zmysły, ale czasem jeden z nich pobudzony zostaje wyjątkowo mocno. Gdańsk należy do miast, którego doświadczam słuchem. To unikalne dźwięki czynią Gdańsk wyjątkowym i niezwykłym. Różnokolorowe brzmienia są w Gdańsku wszędobylskie. Słyszymy mewy, stukot walizek, dzwonki tramwajów, syreny okrętowe, odgłosy portu, dźwięki pociągów. Najbardziej charakterystyczny jest jednak dźwięk gdańskich carillionów, zespołów dzwonów kościelnych, których sercami można poruszać za pomocą klawiatury. Pierwszy gdański carillon zbudowano na wieży Ratusza Głównego Miasta już w 1561 roku. W tej chwili w Gdańsku są aż trzy instrumenty: na wieży ratuszowej, na wieży kościoła św. Katarzyny oraz carillon mobilny zamontowany na przyczepie samochodowej.
Actus Humanus – Gdańsk; fot. Michał Orzechowski
Actus Humanus korzysta z tego, że muzyką można wypełnić nie tylko sale koncertowe, ale całą przestrzeń miasta. Że słuchaczami mogą być nie tylko melomani, którzy kupili bilety, ale też mieszkańcy Gdańska i turyści; przypadkowi przechodnie, którzy przystaną na chwilę i wsłuchają się w dźwięki dobiegające z wieży. Tradycją festiwalu stały się więc plenerowe koncerty carillionowe. Fani sportu mają przy okazji każdej większej imprezy „strefy kibica”; w Gdańsku w czasie koncertów carillionowych są urządzane „strefy melomana”. Z krzesełkami, grzejnikami gazowymi, kocami, ogrzewaczami do rąk, gorącą herbatą z cytryną i rumem (lub bez). Ale nie trzeba trwać na krzesełkach. Nawet nie należy. Bo carillion to instrument, który za każdym rogiem, za każdym zakrętem ulicy, na każdym podwórku brzmi inaczej.
Actus Humanus – Gdańsk; fot. Michał Orzechowski
Actus Humanus to wydarzenie, o którym powiedzieć, że jest organizowany z troską o każdy szczegół to za mało. Actus Humanus jest zorganizowany perfekcyjnie. To konieczność. Dwa koncerty dziennie, tłumy melomanów, plenery, setki artystów, transmisje radiowe i telewizyjne, rejestrowanie koncertów. Bez perfekcyjnej organizacji zapanowałby tu powszechny chaos. Ale ta dobrze naoliwiona machina organizacyjna nie odbiera festiwalowi duszy, nie czyni go lodowatym i nieprzystępnym. Jest wprost przeciwnie. Festiwal jest otwarty, ciepły i przyjazny. Jest znakomitym miejscem do nawiązywania relacji, do czerpania z pasji innych ludzi, wymieniania poglądów, wyrażania emocji.
Actus Humanus – Gdańsk; fot. Michał Orzechowski
Actus Humanus nie powstał w muzycznej próżni. Była już mowa o carillionach, ale w Gdańsku działali też piszczkowie, trębacze, minstrele; niezliczonym biesiadom i paradom towarzyszyła stosowna oprawa muzyczna; muzyka dobiegała z wież, placów, barek pływających po Motławie. W Bibliotece Rady Miasta były gromadzone przez wieki muzyczne rękopisy i druki liczone w tysiącach, w Gdańsku działali i tworzyli wybitni kantorzy, instrumentaliści i kompozytorzy. Współczesny Gdańsk chętnie oddaje swoją przestrzeń instytucjom muzycznym, koncertom i festiwalom. Także tym prezentującym muzykę dawną. Od 13 lat odbywa się Festiwal Goldbergowski, prężnie rozwija się festiwal ORAGANy PLUS+, w którego centralnym punktem są fascynujące, manierystyczne organy kościoła św. Trójcy, a wśród aniołów Bazyliki Mariackiej gra Capella Angelica.
Actus Humanus – Gdańsk; fot. Michał Orzechowski
Sporo podróżuję, obserwuję jak rozwijają się duże miasta i małe miasteczka, podpatruję „co”, „gdzie”, „kiedy” i „jak”. Gdańsk to miasto prężne i otwarte; miasto, w którym nie schlebia się gustom a tworzy potrzeby; miasto, w którym kulturę rozumie się w sposób właściwy – jako jeden z najistotniejszych elementów zrównoważonego rozwoju. Bez tego wszystkiego festiwal Actus Humanus nie miałby szansy na zaistnienie w przestrzeni miejskiej. Przeczytałem dwa lata temu w gdańskiej gazecie opinię dziennikarki, która ubolewała nad tym, że miasto daje spore pieniądze na Actus Humanus, a przecież „mogłoby dawać pieniądze na coś, co jest dla gdańszczan a nie dla turystów, którzy przyjeżdżają do Gdańska”. Pamiętam tę opinię do dziś, jest charakterystyczna dla małomiasteczkowego i ograniczonego, ale powszechnego myślenia o swojej lokalnej ojczyźnie. Gdańsk jest Gdańskiem, a gdańszczanie mogą czuć się gdańszczanami właśnie dlatego, że miasto jest otwarte na innych ludzi i na nowe idee. Actus Humanus wpisał się już na trwałe w klimat Gdańska. Daje też miastu impuls do rozwoju. Jestem o tym przekonany. Między innymi dlatego, że pozwala mi na te dwa tygodnie w roku poczuć się gdańszczaninem.
Spis treści numeru Festiwale:
Felietony
Dorota Relidzyńska, Festiwal – laboratorium kultury
Dorota Relidzyńska, Jak oszaleć w dobrym stylu (w weekend)
Wywiady
Magdalena Stochniol, „Zawsze jest miejsce na nowe formuły”. Wywiad z Aleksandrem Nowakiem
Recenzje
Maria Majewska-Mocek, Operowe perypetie sumeryjskich bogów
Karolina Dąbek, Joanna Kołodziejska, Paulina Zgliniecka, Warszawska Jesień – mozaika
Publikacje
Piotr Matla, O festiwalach jazzowych… i nie tylko
Magdalena Nowicka-Ciecierska, Festiwale Andrzeja Chłopeckiego
Edukatornia
Michał Orzechowski, Festiwal Bachowski w Świdnicy – w duchu wspólnoty
Michał Orzechowski, Actus Humanus – z przywiązania do ponadczasowego piękna
Kosmopolita
Krzysztof Stefański, To nie my (wygraliśmy Eurowizję)
Dorota Relidzyńska, Festiwale na szczytach
Rekomendacje
Warsztaty krytyki muzycznej z Fundacją MEAKULTURA na festiwalu Nostalgia
Natalia Chylińska, Territoires Éphémères – Open Source Art Festival, edycja 8.
Dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach Programu Kultura – Interwencje 2018