Założę się, że niejeden z nas, i to nie jeden raz, w imię naukowego ideału bądź częściej w ramach intelektualnej zabawy, próbował zmierzyć się z ekranową prawdą i fikcją. W przypadku Amadeusza kwestia ta wydaje się wyjątkowo ważna. Nie będę powtarzała, jak genialnym filmem jest Amadeusz, bo od prawie trzydziestu lat wszyscy o tym wiedzą i pisanie kolejnych peanów na cześć Formana wyda się trywialne i wiejące nudą. Chciałabym raczej wspomnieć, dlaczego Amadeusz wydaje mi się filmem szczególnym, pomijając reżysersko-aktorski kunszt.
Po pierwsze dlatego, że tematy z pogranicza historii muzyki nie wydają się być nadmiernie eksplorowane przez reżyserów, a szkoda. Film Formana pokazuje dobitnie, że historia muzyki może być (i jest!) cennym źródłem inspiracji dla kinematografii, a sam film bardzo przyczynił się do zainteresowania nie tylko postacią i twórczością Mozarta, ale i muzyką poważną w ogóle, co w obliczu obecnego kryzysu wrażliwości muzycznej wydaje się wyjątkowo cenne. Nagle bowiem okazało się, że historia muzyki może być fascynująca i zapierająca dech w piersiach. Jednym z reżyserskich trików jest zastosowanie w opowiadanej historii świadomych odstępstw od oryginalnej treści, które na potrzeby tego artykułu (i swojej pracy licencjackiej, bo w niej ma on bezpośrednie swoje źródło) nazwałam „mitami”. Oczywiście Forman i Schaeffer mieli całkowite prawo do ich stosowania, bo Amadeusz z założenia nie był filmem biograficznym. Mimo to jednak propozycja Formana niewiarygodnie zadziałała na wyobraźnię widzów, zasiewając w niedoświadczonych muzycznie umysłach alternatywną historię. Jak nie wierzyć w magię kina, skoro po Amadeuszu spora część osób dalej wierzy w mordercę Salieriego? A to przecież nie jedyny mit, jaki kryje się w dziele Formana…
Oczywiście poniższy zestaw nie zawiera ich wszystkich. Zawiera natomiast te, które wydały mi się najważniejsze, bądź po prostu najciekawsze. W tropieniu mitów w Amadeuszu absolutnie nie przyświecała mi intencja zdyskredytowania Formana, wykazania niekompetencji twórców czy zaznaczenia braku wiarygodności całego dzieła. Jak już podkreśliłam wcześniej, i jak zrobił to zresztą sam Forman, film w swej pierwotnej koncepcji nie miał być biograficzny i nie zamierzam tego podważać. Ważna wydaje mi się jednak świadomość wynikająca z refleksyjnego i intencjonalnego przefiltrowania kinowej fikcji, wynikająca z ciekawości i oparta na dostępnych materiałach. Zatem w imię naukowych ideałów, czy też w ramach intelektualnej gry: fakty i mity w filmie Amadeusz Miloša Formana…
Mit 1: Salieri przyznaje się do zabójstwa Wolfganga Amadeusza Mozarta.
Fakt: W wielu publikacjach naukowych o życiu Mozarta biografowie wspominają o nieprzyjacielskich stosunkach kompozytora z Salierim. Alfred Einstein następująco pisze o niechęci Salieriego do Mozarta:
W sprawach sztuki Mozart nie zna kompromisów, a jego wielki dar obserwacji sprawia – tak jak to bywa u dzieci – że raczej dostrzega w ludziach śmieszne i słabe strony aniżeli cechy bardziej wartościowe. Tym tylko można tłumaczyć ukrytą za wyszukaną uprzejmością wrogość takiego Salieriego [1].
W roku 1783 po raz pierwszy w stolicy Austrii wystawiono operę buffa Il curioso indiscreto Pasquale Anfossiego. Aby zapewnić jej sukces, Mozart skomponował arie alternatywne dla wykonawców głównych partii. Zdaniem Mozarta, Salieri poprzez swoje insynuacje doprowadził odtwórcę głównej roli męskiej, Valentina Adambergera, do rezygnacji z oryginalnej arii [2].
Sam Wolfgang Amadeusz miał niepochlebne zdanie o kompozytorze, o czym pośrednio pisze w liście do ojca z 7 maja 1783: Papa wie najlepiej, że panowie Włosi są w oczy bardzo mili! Wystarczy! Znamy ich dobrze! [3]
Swoje podejrzenia zdradza również przyjacielowi z loży masońskiej, kupcowi Michaelowi Puchbergowi w liście z 29 grudnia 1789: zapraszam do siebie na próbę opery w środę, o godzinie 10-ej rano. Zaprosiłem tylko Haydna i pana. Opowiem panu o intrygach Salieriego. Tym razem mu nie wyszły [4]. Wiadomo też, że dzięki intrygom Salieriego, cesarz Józef II zabronił bisowania ansambli z powodu zbyt długiego czasu trwania przedstawień operowych. Dotyczyło to głównie Wesela Figara KV 492, podczas którego publiczność szczególnie domagała się bisowania ansambli [5]. Zapewne zachowane przekazy o chłodnych relacjach pomiędzy kompozytorami oraz nagła, nieoczekiwana śmierć młodego Mozarta rzuciły cień podejrzeń na Salieriego i przyczyniły się do powstania spowijającej jego postać do dziś niechlubnej legendy. Salieri pod koniec swojego życia zmagał się z chorobą psychiczną. W roku 1823 w starczej demencji miał przyznać się do otrucia Mozarta, choć nie ma dowodów, które jednoznacznie wskazywałyby taki przebieg wydarzeń [6]. Wiadomość ta szybko rozprzestrzeniła się w środowisku wiedeńskim i nawet podjęte próby wyjaśnień ze strony ucznia Salieriego, Ignaza Moschelesa, nie przyniosły zamierzonego rezultatu [7]. Znana jest też publiczna obrona Salieriego przez doktora Guldenera von Lobesa [8].
Obecnie istnieją mniej i bardziej wiarygodne hipotezy na temat śmierci Mozarta. Kryterium wiarygodności jest w czasach dzisiejszych głównym środkiem ich klasyfikacji. Do klasy hipotez niewiarygodnych, aczkolwiek ciekawych od strony historycznej i kulturowej, należy m.in. hipoteza Vincenta i Mary Novello. Za przyczynę śmierci Mozarta uznają oni włoską miksturę acqua tofana [9], która podawana w małych dawkach miała spowodować zgon w przewidywalnym terminie.
Inna z hipotez wspomina o Franzu Hofdemelu, pracowniku wiedeńskiej kancelarii prawnej, który miał zamordować kompozytora na wieść o romansie Mozarta ze swoją żoną, Marią Magdelaną, która zresztą pobierała u Mozarta naukę gry na fortepianie [10]. Na poczet „fantastycznych” hipotezę zaliczyć można również otrucie Mozarta rtęcią podczas leczenia syfilisu przez jego przyjaciela, Gottfrieda van Swietena. Tezę tę starał się podtrzymać aż do 1963 Dieter Kerner, który jako dowód podawał między innymi mikrografię dostrzegalną w Eine kleine Freimaurer – Kantate „Zum Schluss der Loge” KV 623 [11]. Ostatnią z niewiarygodnych hipotez jest zemsta masonów, której miał doświadczyć Mozart za ujawnienie tajemnic Zakonu w singspielu Die Zauberflöte KV 620 [12]. Do kategorii drugiej – czyli hipotez o dużym prawdopodobieństwie, zalicza się przede wszystkim choroby przewlekłe, na które Mozart cierpiał od dzieciństwa. Współcześnie najczęściej cytuje się diagnozę Davisa z 1983 roku, który rozpoznał u Mozarta (na podstawie dostępnych dokumentów) dwubiegunowe zaburzenia afektywne, zespół Henocha-Schonleina oraz śmiertelne odoskrzelowe zapalenie płuc wywołane przez gronkowce i wylew krwi do mózgu [13].
Jedną z najnowszych hipotez na temat śmierci Mozarta jest włośnica (trychinoza). Jest to choroba odzwierzęca wywoływana przez włośnia krętego (trichinella spiralis). Do zakażenia dochodzi zwykle w wyniku spożycia niedogotowanego mięsa wieprzowego. Objawy w przebiegu włośnicy mogą być różnorodne, dlatego choroba często uchodzi uwadze lekarzy. Trychinoza zwykle zaczyna się grypopodobnie, ciężkie zakażenia mogą jednak zakończyć się śmiercią [14]. Poparciem tej teorii jest jeden z ostatnich listów Wolfganga Amadeusza, pisany do żony w Baden z 7 i 8 października 1791:
O wpół do 6-tej zamierzałem pójść na ulubiony spacer […] w kierunku teatru i… co widzę? Co czuję? Nadchodzi Don Primus z kotletami schabowymi! Che gusto! Zjadam je za twoje zdrowie [15].
Mit 2: Salieri w swoim monologu wspomina nieszczęśliwe, niespełnione muzycznie dzieciństwo, ignorancję muzyczną rodziny i brak dostępu do edukacji muzycznej.
Fakt: W rzeczywistości Salieri (18 VIII 1750, Legnano – 7 V 1825, Wiedeń) pobierał nauki już od najmłodszych lat. Początkowo uczony był gry na skrzypcach i klawesynie przez swojego starszego brata Francesca, który był uczniem Giuseppe Tartiniego (!). Po śmierci rodziców Salieriego w roku 1765, przyjaciel rodziny Giovanni Moceni zabrał młodego muzyka do Wenecji, gdzie kształcił się on m.in. u maestro di capella w bazylice świętego Marka, Giovanniego Pescettiego. Z kolei Florian Gassmann, kompozytor wiedeńskiego dworu cesarskiego, który odwiedził Wenecję w roku 1766, zabrał Salieriego do stolicy Austrii i kierował jego dalszą edukacją. Dzięki niemu Salieri uczył się sztuki poezji włoskiej od Pietro Tomassiego i ćwiczył deklamację z Metastasiem. Salieri już na początku pobytu w Wiedniu odniósł dwa znaczące sukcesy. Jego opera komiczna Le donne letterate z 1770 i późniejsza o osiemnaście miesięcy Armida cieszyły się wielkim powodzeniem. Po śmierci swojego protektora, Gassmana, Salieri został dworskim kompozytorem i dyrygentem włoskiej opery. W wieku dwudziestu czterech lat osiągnął niezwykle wysoką i ważną pozycję muzyczną w Europie [16].
Mit 3: Podczas koncertu u arcybiskupa Hieronima Colloredo pada informacja, że Wolfgang Amadeusz Mozart skomponował pierwszy koncert w wieku lat czterech lat, pierwszą symfonię w wieku lat siedmiu i pierwszą operę w dwunastym roku życia.
Fakt: Pierwszy koncert Mozarta to Koncert klawesynowy F-dur KV 37 [17], będący w rzeczywistości opracowaniem trzech sonat klawesynowych. Po raz pierwszy został wykonany 30 grudnia 1767, kiedy Wolfgang Amadeusz miał lat jedenaście [18]. Pierwsza symfonia Amadeusza to Symfonia Es-dur KV 16. Kompozytor napisał ją w roku 1764, w wieku ośmiu lat. Z kolei pierwszą operą bya jednoaktówka Bastien und Bastienne KV 50, która zasadniczo reprezentuje gatunek Singspielu. Pierwsze wykonanie miało miejsce w 1768 roku, w dwunastym roku życia kompozytora [19]. Pierwszym dziełem scenicznym kompozytora „w ogóle” była jednak „łacińska szkolna komedia” [20] czy też „intermedium łacińskie” [21] Apollo i Hiacynt KV 38, wystawione w Salzburgu dokładnie 13 maja 1767 [22], a wtedy Mozart miał lat jedenaście.
Mit 4: Według Mozarta Wesele Figara KV 492 wystawione było w Wiedniu dziewięć razy.
Fakt: Prapremiera dzieła miała miejsce 1 maja 1786 roku w wiedeńskim Burgtheater. Następne wykonania opery miały miejsce 8 i 24 maja, 4 lipca, 28 sierpnia, 22 i 23 września oraz 11 grudnia. Wystawień było więc osiem, a nie dziewięć, jak zasugerowano w filmie [23].
Mit 5: Posłańcy z Salzburga oznajmiają śmierć ojca Mozarta – Leopolda.
Fakt: Leopold Mozart – kompozytor, a nade wszystko skrzypek, pedagog i impresario Mozarta w czasach jego dzieciństwa, zmarł w Salzburgu 28 maja 1787 i pochowany został na cmentarzu świętego Sebastiana. Wolfgang nie dowiedział się jednak o jego śmierci za pośrednictwem kurierów, a z listu, jaki 1 czerwca napisał do niego Franz Armand d’ppold. Był to kapitan armii cesarskiej, później dyrektor Collegium Virgilianum (szkoły dla młodzieży szlacheckiej) w Salzburgu. D’Ippold miał zamiar ożenić się z siostrą Mozarta, Anną Marią, ale Leopold sprzeciwił się ich małżeństwu ze względu na niezamożność d’Ippolda [24].
Mit 6: W trakcie wizyty posłańców, Konstancja trzyma na rękach niemowlę.
Fakt: W 1787 roku nie przyszło na świat żadne dziecko Mozartów. Rok wcześniej, 17 listopada, odbył się pogrzeb zmarłego w niespełna miesiąc po narodzinach trzeciego dziecka Konstancji i Wolfganga, Johanna Thomasa Leopolda [25]. Z kolei drugie dziecko Mozartów, a zarazem pierwsze, które dożyło dorosłości, to Carl Thomas, którego narodziny datowane są na 21 września 1784.
Mit 7: Według Salieriego Don Giovanni wystawiony był w Wiedniu tylko pięć razy.
Fakt: Prapremiera Don Giovanniego odbyła się 29 października 1787 w praskim Teatrze Narodowym, odnosząc spektakularny sukces. Pierwsze wiedeńskie przedstawienie Don Giovanniego miało miejsce 7 maja 1788 w Burgtheater. Łącznie z premierą Don Giovanni wystawiany był w Wiedniu za życia Mozarta co najmniej piętnaście razy: 7, 9, 12, 16, 23, 30 maja, 16 i 23 czerwca, 5, 11 21 lipca, 2 sierpnia, 24 października, 3 listopada, i po raz ostatni – 15 grudnia [26].
Mit 8: Postać odzianego na czarno tajemniczego posłańca, który miał zamówić u Mozarta Requiem d-moll KV626. W filmie jest nim Antonio Salieri.
Fakt: Legenda o ubranym na czarno (bądź też szaro) posłańcu trwale wpisała się w biografię Mozarta. Historia ta często nabiera mistycznego charakteru, jak np. w biografii kompozytora autorstwa Karola Stromengera [27]. Równie barwny (co i nieprawdziwy…) opis powstania Requiem przedstawiają autorzy Przewodnika koncertowego [28]. Wiadomo, że prawdziwym zleceniodawcą kompozycji był hrabia Franz von Walsegg zu Stuppach. Zwykł on zamawiać dzieła u różnych kompozytorów, podpisując je następnie własnym nazwiskiem. 14 lutego 1791 roku w wieku dwudziestu lat zmarła jego żona Anna, z domu von Flamberg. Requiem miało być wykonane na mszy poświęconej jej pamięci. W celu zamówienia mszy żałobnej Stuppach wysłał do Mozarta swojego przedstawiciela. Według Guya Wagnera owym legendarnym posłańcem był Franz Anton Leitgeb, administrator majątku hrabiego i członek jego orkiestry. Mozart miał rzekomo znać pośrednika [29].
Einstein wskazuje prawdopodobnie tę samą osobę: W lipcu 1791 posłał [Walsegg – dop. mój, A.N.] do Mozarta swego administratora nazwiskiem Leutgeb z zamówieniem na takie dzieło [30]. Z kolei u Piotra Orawskiego znajdujemy informację, że hrabia Walsegg skorzystał […] z pośrednictwa wiedeńskiego adwokata Johanna Nepomuka Sortschana i to on zapewne był owym tajemniczym posłańcem [31]. Miał on też sporządzić dokument określający warunki powstania Requiem. W owym dokumencie nie ma mowy o anonimowości zleceniodawcy. Podano sumę i załączono klauzulę, że twórca zobowiązuje się osobiście dostarczyć partyturę bez sporządzania kopii [32]. Wiadomo, że Stuppach prowadził wykonanie Requiem podczas mszy w intencji zmarłej żony 14 grudnia 1793, która została odprawiona o godzinie dziesiątej rano w kościele Neukloster w mieście Wiener Neustadt. Na partyturze widniała adnotacja: Requiem composta del Conte Walsegg [33]. Po raz pierwszy jednak fragmenty Requiem zostały wykonane prawdopodobnie a capella podczas mszy poświęconej pamięci Mozarta, która odbyła się w kościele świętego Michała 10 grudnia, kilka dni po śmierci kompozytora [34]. Wykonanie wersji znanej nam obecnie miało miejsce 2 stycznia 1793 roku w tzw. Jahnschen Saale przy Himmelpfortgasse, podczas benefisu, jaki zorganizował baron van Swieten na rzecz wdowy po Mozarcie i jej dzieci [35].
Mit 9: W dzień śmierci Mozarta odbywa się premiera singspielu Czarodziejski flet KV 620.
Fakt: Premiera Czarodziejskiego fletu miała miejsce 30 września 1791 w Theather an der Wien. Mozart umiera 5 grudnia 1791. W dniu tym nie tylko nie odbyła się premiera tego dzieła, ale Mozart nie pokazał się też publicznie. Ostatnie odnotowane spotkanie publiczne Mozarta miało miejsce 18 listopada w loży masońskiej Zur gekrönten Hoffnung, gdzie Mozart dyrygował specjalnie napisaną na otwarcie nowej siedziby loży kantatę Eine kleine Freimaurerkantate KV 623 [36] (jedna z hipotez głosi, że prawdopodobnie wtedy mógł zarazić się paciorkowcem). Wiadomo też, że 19 listopada spędził kilka godzin w gospodzie Zur goldenen Schlange (Pod złotym wężem) ze swoim służącym Josefem Deinerem Primusem [37]. Od 20 listopada stan zdrowia Mozarta stale się pogarszał i nie brał on więcej udziału w żadnych zgromadzeniach i spotkaniach.
Mit 10: W dniu śmierci, a więc 5 XII 1791, Mozart będący u kresu sił dyktuje Salieriemu partyturę Requiem d-moll KV626.
Fakt: Salieri nie pomagał Mozartowi w ukończeniu Requiem. W wielu pozycjach poświęconych życiu i twórczości Mozarta odnaleźć można sprzeczne informacje co do przebiegu pracy nad jego ostatnią kompozycją. Po śmierci Wolfganga Amadeusza jego żona Konstancja zwróciła się z prośbą do przyjaciół Mozarta o ukończenie dzieła. Zależało jej na uzyskaniu honorarium, bardzo jej potrzebnego w ówczesnej sytuacji finansowej. Początkowo zwróciła się do Josepha Eyblera. Wiadomo, że pracował on jakiś czas nad Requiem, ale oddał wdowie nieukończoną partyturę [38]. Inni autorzy wskazują, że najpierw zwróciła się ona z prośbą o pomoc do Franza Jacoba Freystädlera, ucznia Mozarta, który zinstrumentował fugę Kyrie i z bliżej nieznanych powodów nie ukończył pracy [39]. Bez względu na kolejność podjęcia pracy nad Requiem przez wyżej wspomnianych autorów, nad Requiem pracował też Maximilian Stadler, którego udział pozostaje nie do końca jasny. Miał on zinstrumentować Offertorium [40]. Najbardziej znanym współtwórcą Requiem pozostaje Franz Xaver Süssmayr, który był kopistą Mozarta i jednym z jego uczniów. O swoim udziale w powstaniu dzieła przyznał się publicznie w liście do wydawnictwa Breitkopf & Härtel z 8 lutego 1800 roku [41]. Wiadomo, że Süssmayr mógł korzystać ze szkicownika Mozarta, którego istnienie Konstancja potwierdziła w liście do Maximiliana Stadlera [42]. Niezwykle podobny charakter pisma Süssmayra do pisma swojego mistrza sprawił, że posunął się on do fałszerstwa. Sfałszował podpis na partyturze i datował ją na rok 1792. Do odkrycia fałszerstwa przez grafologa Herberta Petera w roku 1971 biografowie myśleli, że Wolfang Amadeusz zamierzał ukończyć Requiem w roku 1792 [43].
Mit 11: Na pogrzebie Wolfganga Amadeusza Mozarta obecna jest Konstancja z synem Carlem, jej matka – pani Weber, Sophie Haibel, śpiewaczka Emilia Cavalieri, baron van Swieten, Schikaneder, Salieri i filmowa służąca Lorl.
Fakt: Nie wiadomo dokładnie, ilu krewnych i przyjaciół żegnało Mozarta. Wśród nich wymienia się między innymi szwagrów Wolfganga: Josepha Lange i Franza de Paulę Hofera. Na pogrzebie miał być też służący Joseph Deiner oraz kompozytorzy: Albrechtsberger, Eybler, Freystädler, Otto Hatwig, Salieri i Süssmayr. Wymienia się też Schikanedera, jego brata Urbana oraz członków jego trupy teatralnej: kapelmistrza Rosnera, wiolonczelistę Orslera i tenora Benedikta Schacka. Obecny na pogrzebie był też baron van Swieten i kilku wolnomularzy [44]. Jednak osoba, najbardziej wydawałoby się zainteresowana, nie wzięła udziału w pogrzebie. Konstancja nie była obecna podczas pochówku męża. Powód jej zachowania nie jest do końca jasny. Biografowie sugerują, że poświęciła się wtedy opiece nad czteromiesięcznym Franzem Xaverem. Biorą też pod uwagę jej zły stan zdrowia i stargane nerwy [45]. Grób postanowiła odwiedzić dopiero w 1808 roku, czyli siedemnaście lat po śmierci Mozarta, a że zgodnie z obowiązującym prawem groby powszechne były przekopywane po dziesięciu latach, Konstancja nie odnalazła więc miejsca wiecznego spoczynku swego męża.
Kiedy w 1832 roku Ludwik Bawarski zapytał Konstancję, już wtedy Nissen, dlaczego Wolfgang Amadeusz Mozart nie ma w Wiedniu nagrobka, miała odpowiedzieć: Widziałam wiele cmentarzy i na wsi, i w miastach, a wszędzie, zwłaszcza w Wiedniu, widziałam na nich bardzo wiele krzyży, więc myślałam, że zajmuje się tym parafia, w której odbywa się pogrzeb [46].
Mit 12: Antonio Salieri, opisując Serenadę B-dur KV361, używa porównania jak zardzewiały akordeon.
Fakt: Zaprezentowanie w Europie w 1777 roku chińskiego instrumentu sheng przez Pére’a Amiota zwiększyło zainteresowanie instrumentami takimi jak organy i Haeckelowska physharmonika, która powstała w Wiedniu w 1821 roku. Christian Friedrich Ludwig Buschmann skonstruował w tym czasie instrument z klawiaturą guzikową o nazwie handaeoline. Instrument został udoskonalony przez Cyrillusa Demiana poprzez dodanie drugiej klawiatury i opatentowany w Wiedniu w 1829 pod nazwą akordeon [47]. Jeżeli przyjmiemy za punkt wyjścia polskie tłumaczenie filmu, Antonio Salieri nie mógł słyszeć dźwięku akordeonu, gdyż powstał on po jego śmierci w roku 1825 roku.
Mit 13: Cesarz Józef II, podczas rozmowy z Mozartem po premierze Uprowadzenia z seraju KV 384 nosi order Złotego Runa na wstążce.
Fakt: Do czasu koronacji i objęcia samodzielnych rządów uzasadnione było noszenie Medalu Orderu Złotego Runa na wstędze. Jednak po objęciu samodzielnych rządów przez Józefa II odznaczenie to powinno zostać zastąpione Orderem Złotego Runa noszonym na kolanie [48]. Zgodnie z obowiązującą modą noszono pełne zestawy otrzymanych odznaczeń, niezależnie od ich ilości. W związku z tym Józef II Habsburg powinien nosić Krzyż Wielki Orderu Wojskowego Marii Teresy z Gwiazdą oraz Krzyż Wielki Orderu Żelaznej Korony z Gwiazdą, podczas gdy w filmie nosi on wyłącznie pierwsze odznaczenie [49].
Mit 14: Pogrzeb odbył się bez udziału żałobników.
Fakt: Józef II Habsburg znany był z licznych reform, jakie wprowadził w życie Austriaków. Ważną rolę spełniły reformy religijne, w tym – reformy związane z pochówkami. Zwyczaje te zostały ściśle określone w rozporządzeniach z dnia 13 sierpnia 1784 roku oraz 27 stycznia 1785 roku. W 1790 roku obowiązywały również cesarskie ustawy sanitarne dla Wiednia i pozostałych regionów. Za czasów Leopolda II wspomniane wytyczne nie uległy zmianom, z pewnością więc obowiązywały podczas pogrzebu Mozarta [50].Według powyższych ustaleń cmentarze musiały znajdować się poza murami miasta, by możliwie najbardziej ograniczyć kontakt mieszkańców z możliwym źródłem epidemii. Założony w 1787 roku cmentarz Sankt Marx był odpowiedzią na dekret z 23 sierpnia 1784 [51]. Oddalony był o pięć kilometrów od katedry świętego Szczepana oraz trzy i pół kilometra od jednej z bram miejskich Wiednia, Stubentor. Żałobnicy musieliby przebyć więc pieszo dość długą trasę. Poza tym nikt nie szedł za karawanem, ponieważ w obawie przed licznymi chorobami odprowadzanie zwłok na cmentarz było zabronione. W czasach Mozarta nie było zresztą zwyczaju odprowadzania ciała zmarłego na miejsce wiecznego spoczynku [52].
Mit 15: Podczas pogrzebu padał deszcz.
Fakt: Według niektórych źródeł Mozart został pochowany 6 grudnia 1791. Wtedy była jednak ładna pogoda, o czym świadczy zapisek z dziennika hrabiego Karla Johanna Christiana von Zinzendorfa: Ciepło, od jakiegoś czasu pojawiło się na niebie parę chmur [53].W roku 1959 muzykolog Nicolas Slonimsky zwrócił się z prośbą do wiedeńskiej Zentralanstalt für Meteorologie und Geodynamik w celu sprawdzenia stanu pogody w dnia 6 grudnia 1791. Dyrektor, prof. F. Steinhauser na podstawie zachowanych źródeł ustalił, że tego dnia nie było burzy i innych niedogodnych warunków meteorologicznych [54]. Trzeba jednak wziąć poprawkę na tę rozpropagowaną datę pogrzebu. Według wspomnianych ustaleń pogrzebowych Józefa II, aby nie pochować osoby będącej w stanie pozornej śmierci, przed złożeniem zwłok do ziemi należało odczekać 48 godzin (chyba, że przyczyną śmierci był tyfus lub ospa).
Co się tyczy Mozarta, zgodnie z obowiązującymi przepisami – biorąc pod uwagę, że dr Closset, w przypadku pojedynczego zachorowania na ostrą gorączkę z wysypką, nie miał specjalnego upoważnienia do przeprowadzenia pogrzebu w czasie niż zwyczajowo krótszym – kompozytor został pochowany w środę 7, a nie 6 grudnia [55].
Mit 16: Zwłoki przewożone są na cmentarz w świetle dziennym.
Fakt: Dekret dworski z 17 lipca 1790 roku, wydany już za panowania Leopolda II, zarządzał następująco:
Jego Wysokość dowiedział się, że ciała nie tylko z probostwa, ale i ze szpitali w jasny dzień, w największym skwarze dnia o 4, 5 i 6 po południu były przewożone na cmentarze, że przewoźnicy często zatrzymują się po drodze, by pić w oberżach, a wozy w szpitalach są w tak złym stanie, że przewożone zwłoki z nich wypadają. Z tych powodów mając na względzie stan zdrowia i zapobieganie takim ekscesom, Jego Wysokość nakazuje wszystkim parafiom a przede wszystkim szpitalom, żeby wozy ze zwłokami nie wyjeżdżały na cmentarz wcześniej niż o 9 wieczorem w porze letniej i o 6 wieczorem w porze zimowej; naczelnik szpitala i parafii odpowiada za to, by przewoźnicy nie zatrzymywali się ze zmarłym po drodze i odwieźli wóz w dobrym stanie z powrotem [56]. W myśl powyższej ustawy złożenie ciała Mozarta do grobu przy świetle dziennym było niemożliwe.
Mit 17: Trumna otwiera się z jednego boku.
Fakt: Zgodnie z kolejnymi zaleceniami józefińskimi pogrzeby zostały podzielone na trzy klasy, stosownie do zajmowanej pozycji społecznej. Klasa I przeznaczona była dla arystokracji i ważnych duchownych. Pogrzeb taki organizowano za kwotę 120-340 guldenów. Różnica pomiędzy pochówkiem klasy II i III – czyli pochówkiem Mozarta i większości społeczeństwa, były niewielkie, choć różnica w cenie była znaczna. Pogrzeb Mozarta, jaki zorganizował baron Gottfried van Swieten, kosztował 8 guldenów i 56 grajcarów [57]. Dodatkowo 3 guldeny na karawan, który przewoził trumnę z domu pogrzebowego do katedry. Zupełnie nagie zwłoki były szczelnie zawinięte w całun, który następnie dokładnie zaszywano. Mozart został pochowany z grobie powszechnym (ein allgemeines Grab). Do takiego grobu nikt nie posiadał prawa własności i z tego powodu mogły być one przekopane po dziesięciu latach. Najczęściej w grobie takim znajdowały się ciała czterech osób dorosłych i dwójki dzieci. Ciała do grobów powszechnych sprowadzane były w trumnach wielokrotnego użytku, które otwierały się nie z jednego boku, lecz od dołu [58].
Jak dalej zostało napisane w dekrecie pochówkowym z 1784 roku: Groby powinny być głębokie na 6 stóp i szerokie na 4 stopy, gdzie zwłoki (…) zostaną przerzucone niegaszonym wapnem i przykryte ziemią. Kiedy w tym czasie pojawi się więcej ciał, mogą one zostać złożone w tym samym dole, jednakże przed nadejściem nocy grób powinien zostać całkowicie zakryty ziemią. Groby powinny być tak porozmieszczane, by pomiędzy nimi zawsze została wolna przestrzeń o szerokości 4 stóp [59]. Trzeba jednak zaznaczyć, że powyższy sposób grzebania zmarłych nie spotkał się z przychylnością poddanych, a wręcz wywołał jawną niechęć. W związku z tym już 20 stycznia 1785 Józef II musiał odwołać swoją ustawę o pochówku zmarłych w lnianych workach bez trumien i powyższy nakaz obowiązywał wyłącznie biednych, w których gronie znalazł się Mozart [60].
CDN
———————-
Przypisy:
[1] Alfred Einstein, Mozart. Człowiek i dzieło, PWM 1975, s.99.
[2] Tamże, s. 400.
[3] Wolfgang Amadeusz Mozart, Listy. Wybór, przekład, komentarze, kalendarium, indeksy Ireneusz Dembowski, Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa 1991, s.453.
[4] Tamże, s.526.
[5] Tamże, s.80.
[6] John O’Shea, Muzyka i medycyna. Medyczne wizerunki wielkich kompozytorów, PWM 1998, s.55.
[7] Guy Wagner, Brat Mozart. Wolnomularstwo w osiemnastowiecznym Wiedniu, URAEUS Gdynia 2001, s.195.
[8] J. O’Shea, Muzyka i medycyna…, s. 55.
[9] Autorka pracy powołuje się na pisownię wykorzystaną w książce G. Wagnera.
[10] G. Wagner, Brat Mozart…, s.195-196.
[11] Tamże, s.198.
[12] Tamże.
[13] John O’Shea, Muzyka i medycyna …, s. 58
[14] Mała encyklopedia medycyny, Tom III, PWN Warszawa 1991, s. 1343-1344 oraz Robert M. Youngson, Słownik encyklopedyczny Collins- Medycyna, Wydawnictwo RTW Warszawa 1992, s. 525. W swojej relacji z 7 kwietnia 1825 roku Sofia Haibel wspomina o watowanym szlafroku, zakładanym przez Mozarta od przodu, który miał ułatwiać choremu poruszanie się, gdy jego ciało zaczęło puchnąć (Ch. Haldane, Mozart, s. 133-135 oraz Carl Bär, Mozart:Krankheit- Tod- Begräbnis, Auslieferung: Bärenreiter Kassel – Basel – Paris – London, Druck: Salzburger Druckerei 1966, s.34).
[15] W. A. Mozart, Listy…, s.560.
[16] The New Grove Dictionary of Music and Musicians, red. Stanley Sadie, Tom 16, Macmillan Publishers Limited 1980; Encyklopedia Muzyczna PWM, Tom S – St, część biograficzna pod red. Elżbiety Dziębowskiej.
[17] W.A. Mozart, Listy…, s.600. Trzeba jednak zauważyć, że A. Einstein w swoim Indeksie utworów Mozarta w: Mozart. Człowiek…, s.522, uznaje KV 37 za Koncert na fortepian: Pomyślane i napisane na klawesyn mogły być co najwyżej wczesne koncertowe „arrangements” Mozarta wg Jana Chrystiana Bacha i pomniejszych francuskich mistrzów (KV 37, 39, 40, 41) (tamże, s. 260).
[18] Tamże, s.600.
[19] A. Einstein, Mozart. Człowiek…, s. 484.
[20] Tamże, s.430.
[21] W. A. Mozart. Listy…, s.600.
[22] Tamże.
[23] Tamże, s.79-81.
[24] Tamże, s.83.
[25] Tamże, s.80.
[26] Tamże, s.86.
[27] Karol Stromenger, Ludzie żywi. Mozart, Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 1962, s. 276-277.
[28] Teresa Chylińska, Stanisław Haraschin, Bogusław Schäffer, Przewodnik koncertowy, PWM 1965, s.493-494.
[29] G. Wagner, Brat Mozart…, s.185.
[30] A. Einstein, Mozart. Człowiek…, s.384. Charlotte Haldane twierdzi natomiast, że zleceniodawca, Anton von Leitgeb, był sąsiadem Walsegga (Ch. Haldane, Mozart, s.132).
[31] Piotr Orawski, Requiem Wolfganga Amadeusza Mozarta, w: „Klasyka”, listopad 1998, s. 28.
[32] G. Wagner, Brat Mozart…, s.185.
[33] W. A. Mozart, Listy…, s.101.
[34] P. Orawski, Requiem…, s.30.
[35] W. A. Mozart, Listy…, s.101.
[36] Tamże, s.101.
[37] G. Wagner, Brat Mozart…, s.189.
[38] Tamże, s.180-181.
[39] P. Orawski, Requiem…, s.29-30.
[40] Tamże, s.30.
[41] Tamże, s.30; A. Einstein, Mozart…, s.384.
[42] G. Wagner, Brat Mozart…, s.181.
[43] Tamże, s.182.
[44] Tamże, s.205.
[45] Tamże, s.205. Kobiety nie brały wtedy udziału w ceremoniach pogrzebowych, jak twierdzi Peggy Woodford w Mozart. Ilustrowane monografie wielkich kompozytorów, PWM SA 2000, s.147. Jej stanowisko podziela też Charlotte Haldane (Mozart, s.135).
[46] K. Stromenger, Mozart…, s.295.
[47] The Nev Grove Dictionary of Musical Instruments, red. Stanley Sadie, Tom 1, Macmillan Publishers Limited by 1984.
[48] Roman Freiherr von Procházka, Österreichisches Ordenshandbuch, Große Ausgabe, 1 – 4, München 1979.
[49] German Medals and Decorations, Military Intelligence Research Section, Londyn 1945, s.37; W. Augustus Steward, War medals and their history, Londyn 1915, s.332.
[50] C. Bär, Mozart:Krankheit..., s.122.
[51] Tamże, s.125.
[52] G. Wagner, Brat Mozart…, s.204, 206; W. A. Mozart, Listy.., s. 100. Istniał jednak wyjątek w pewnej sytuacji: Tym krewnym i przyjaciołom, którzy zmarłemu chcieliby w wyraz wielkiej miłości, poważania czy wdzięczności wystawić pomnik, zezwala się na podążanie za konduktem oraz na wystawienie pomnika w obrębie murów (zapewne cmentarnych – dop. mój, A.N.), jednakże nie na przykościelnym placu, aby tam nie zajmować miejsca (C. Bär, Mozart:Krankheit…, s.127 – 128).
[53] W. A. Mozart, Listy…, s. 100.
[54] Ch. Haldane, Mozart, s.136.
[55] G. Wagner, Brat Mozart…, s.204.
[56] C. Bär, Mozart:Krankheit…, s.128.
[57] Według Deinera pogrzeb klasy III kosztował 8 florenów i 36 grajcarów (C. Bär, Mozart: Krankheit..., s.120).
[58] G. Wagner, Brat Mozart…, s.203 – 205. Trumnę wielokrotnego użytku można oglądać m.in. w muzeum opactwa Benedyktynów Benedyktynów w Melku.
[59] C. Bär, Mozart: Krankheit…, s.125 – 126.
[60] Tamże, s.126. Dopiero od 1807 roku zezwalano na chowanie zmarłych w pojedynczych grobach, jednak tylko w bardzo szczególnych wypadkach – ludzi o wysokiej randze i licznych zasługach (Tamże, s.127).