Peter Nicolai Arbo – „Åsgårdsreien” („Dzikie polowanie na Odyna”), 1872 / historia-arte.com, domena publiczna

edukatornia

Bogowie milczą – kompozytorzy słyszą. „Edda poetycka”, „Voluspå” i tożsamość w brzmieniu Północy

Prolog

„Słów mych słuchajcie, potomkowie święci,
Wyżsi i niżsi Heimdalla synowie,
Każesz mi mówić, Ojcze Wszechpotężny,
O dawnych dziejach, jak sięgnąć pamięci”[1].

Tymi słowami zaczyna się jedno z najstarszych i najważniejszych dzieł literatury skandynawskiej – Voluspå, czyli Przepowiednia Wölwy. Pradawna wieszczka przywołuje bogów i ludzi, by opowiedzieć im o początku i końcu świata. Pieśń otwierająca Eddę poetycką jest zarazem symbolicznym zwrotem w stronę źródeł, które dla mieszkańców Północy były czymś więcej niż tylko mitologią – były zapisem ich tożsamości. Dlaczego? Mitologia i wierzenia nordyckie są związane ściśle z wikingami, a okres wikiński odegrał w dziejach Skandynawii podobną rolę, jak antyk grecki dla pozostałej części Europy.

„Dorobek tych czasów pozostał trwałą wartością kulturalną Skandynawów, do której wraca się w różnych okresach, aby czerpać inspirację czy choćby przypomnieć świetne czasy przeszłości, co zawsze motywuje do aktywności kulturalnej”[2].

Nic więc dziwnego, że w momentach zagrożenia narodowej tożsamości – po czasach wielowiekowych unii z Danią i Szwecją, w obliczu okupacji niemieckiej, czy po prostu w okresach politycznego i społecznego przesilenia – Norwegowie sięgali po ten symbol. Powrót do mitów miał charakter nie tylko intelektualny czy historyczny. Stał się również narzędziem budowania duchowej wspólnoty, obecnym w literaturze, sztukach wizualnych, a także w muzyce.

Na tle dominującego przez dekady niemieckiego dziedzictwa muzycznego, z Wagnerowskim Pierścieniem Nibelunga jako bodaj najbardziej znanym przykładem muzycznej reinterpretacji Eddy, warto zapytać, jak z tym samym materiałem zmierzyli się kompozytorzy Północy. Jak brzmi mit, kiedy opowiada go nie Wotan, lecz potomek Heimdalla?

Kluczem do tych rozważań będzie dzieło Davida Monrada Johansena, Voluspå op. 15 (1926), jedno z najpełniejszych i najciekawszych przykładów norweskiego muzycznego zwrotu ku mitom.

David Monrad Johansen

David Monrad Johansen (1888–1974) był wyróżniającą się postacią norweskiej sceny kulturalnej I połowy XX wieku i czołowym przedstawicielem nacjonalizmu w muzyce norweskiej w latach 20. i 30.

Proces zdobywania wykształcenia muzycznego przez Monrada Johansena przebiegał wielotorowo. Lata 1915–1916 spędził w akademii muzycznej w Berlinie. Następnie wrócił do Oslo, gdzie zachwycił się francuskim impresjonizmem do tego stopnia, że po zdobyciu stypendium wyjechał do Paryża. Francja była miejscem pierwszego spotkania kompozytora z baletem i muzyką Igora Strawińskiego. Tuż potem Monrad Johansen zwrócił się w stronę norweskiej muzyki ludowej, którą poznał dzięki licznym zbiorą i publikacją z tego zakresu[3]. Istotny element jego dzieł stanowiły ludowa poezja, baśni i legendy oraz muzyka tradycyjna[4].

portret w sepii mężczyzny w garniturze i muszce
Portret kompozytora David Monrad Johansen, 1917 / fot. Ernest Rude; nb.no, domena publiczna

W latach 20. i 30. XX wieku David Monrad Johansen skomponował serię utworów, w których wyraził swoje zainteresowanie mitycznymi źródłami norweskiej tożsamości. Voluspå była jego przełomowym dziełem, po którym nastąpiło kilka monumentalnych utworów na orkiestrę z solistami i chórem. Do najbardziej reprezentatywnych należą: Sigvat Skald (według Snorre’a) op. 16 z 1928 roku, kantata Ignis Ardens op. 20 z 1932 oraz kompozycja symfoniczna Pan op. 22 z 1939[6]. W Voluspie kompozytor dostrzegł nie tylko odległą opowieść o bogach, ale przede wszystkim rdzeń norweskiej tożsamości – jej korzenie sięgające jeszcze przed epokę chrześcijaństwa. W latach 20., gdy europejska sztuka zwracała się ku własnym tradycjom i mitologiom, Monrad Johansen – zachwycony przecież impresjonizmem i nowoczesnością – powrócił do dawnych legend. Norweski nacjonalizm w muzyce był dla niego zarówno ideą narodową, może polityczną, ale również estetycznym wyborem.

Edda poetycka

Aby lepiej zrozumieć literackie fundamenty Voluspy, należy cofnąć się do około X wieku, do czasów, gdy Północ wkraczała w erę chrześcijaństwa. Wśród mieszkańców Skandynawii narastał wówczas lęk, że wraz z nową wiarą zaniknie pamięć o dawnych bogach, a razem z nimi zginie ważna część rodzimej tożsamości. Z tej troski o przeszłość zrodziła się idea ocalenia mitów w formie pisanej.

„Edda poetycka” to kolekcja pieśni, które opowiadają o bogach i bohaterach, przeplatając opowieści z dawnych czasów z sentencjami, przysłowiami i pouczeniami moralnymi. Choć ich autorzy pozostają anonimowi, teksty niosą wyraźny ślad konkretnej kultury i światopoglądu – ludzi zamieszkujących mroźną, surową Północ.

Powstawały między IX a XIII wiekiem, choć niektóre badania sugerują, że najstarsze fragmenty mogły być znane już przed rokiem 800[7].

dwie stare księgi. Jedna z nich stoi i ma wpół otwartą czerwoną oprawę. Druga leży otwarta i widać stare, pożółkłe strony z tekstem w dwóch kolumnach
Codex Regius / worldhistory.org, domena publiczna

Pieśni Eddy Poetyckiej dzielą się na dwie grupy: o bogach oraz  o bohaterach. Cały cykl otwiera Voluspå, inaczej Przepowidnia Wölwy, która nadaje ton zbiorowi i wprowadza do świata nordyckich wierzeń.

Wölwa, czyli wieszczka, nie jest typową prorokinią. Jej wizja sięga zarówno przyszłości, jak i najdalszej przeszłości, obnażając prawdy ukryte w czasie. Przemawia do najwyższego boga Odyna, snując opowieść o początkach świata: narodzinach bogów, olbrzymów, karłów, potworów i ludzi. Następnie opisuje złoty wiek – okres harmonii i dobrobytu – który jednak kończy się nieuchronnym konfliktem. Świat pogrąża się w chaosie, a bogowie zaczynają przygotowania do ostatecznej bitwy (Ragnarök). Ziemia ulega zniszczeniu, ale mit nordycki nie kończy się katastrofą. Z mroku wyłania się nowy świat – czysty, lepszy, pozbawiony zła[8].

Wizja odrodzenia, być może inspirowana chrześcijańską ideą apokalipsy i zbawienia, stanowi jedno z najbardziej przejmujących przesłań Voluspy. To przesłanie odrodzenia po tragedii, nie pozostało obojętne twórcom XX wieku. Gdy David Monrad Johansen sięgał po eddycki mit w latach 20., Europa podnosiła się z gruzów Wielkiej Wojny. Świat, który znała poprzednia generacja przestał istnieć, więc poniekąd trzeba było go wymyślić na nowo. W tym sensie Voluspå przestała być tylko historią o dawnych bogach. Stała się uniwersalną opowieścią o końcu prowadzącym do nowego początku.

rysunek czarno-biały przedstawiający scenę Ragnaroka
Il. Johannes Gehrts – „Ragnarök mindre” (Ragnarök z mitologii nordyckiej) / worldhistory.org, domena publiczna

Voluspå op. 15

David Monrad Johansen sięgnął po tekst Eddy poetyckiej i uczynił go fundamentem swojego monumentalnego dzieła. Oryginalne słowa w języku staroislandzkim zostały zastąpione tłumaczeniem na nynorsk Ivara Mortenssona Egnunda. Wybór nynorsk, obecnie jednego z dwóch oficjalnych standardów piśmienniczych języka norweskiego, miał głębokie znaczenie w kontekście narodowego odrodzenia. Język ten, bazujący na gwarach ludowych, nazywany był „prawdziwym” norweskim, ponieważ nie posiadał duńskich naleciałości[9].

Voluspå op. 15, ukończona w 1926 i wystawiona po raz pierwszy rok później w Oslo, to utwór przeznaczony na solistów (sopran, alt i bas), chór mieszany oraz orkiestrę w składzie: trzy flety, dwa oboje, dwa klarnety, dwa fagoty, cztery rogi, dwie trąbki, trzy puzony, tubę, kotły, bęben wielki oraz kwintet smyczkowy, harfę, talerze i dzwony. Utwór zapoczątkował w Norwegii nową falę narodowo-monumentalnych dzieł.

W serii swoistych mitologicznych panoram David Monrad Johansen przedstawia cały wycinek historii i wierzeń staronordyckiego ludu – od stworzenia do końca świata i marzenia o nowej Ziemi. Kompozytor podąża za kolejnymi strofami Przepowiedni Wölwy, podkreślając je za pomocą nieskomplikowanych środków muzycznych. Melodia bardzo często opiera się na kilku dźwiękach w repetycjach, wyróżnia się wąskim ambitusem, czasami zamkniętym w obrębie pentatoniki, co jest elementem archaicznym tradycyjnej muzyki skandynawskiej. Tak samo jest w przypadku rytmiki, Monrad Johansen w poszczególnych fragmentach korzysta z nieskomplikowanych i powtarzalnych schematów rytmicznych, uzależnionych od konstrukcji strofy tekstowej. Struktura całego utworu oparta została o motywy i tematy, między którymi najczęściej nie ma wyraźnych przerw i wzajemnie z siebie wynikają. Motywy zestawia ze sobą krzyżowo, zwykle naprzemiennie w tonacjach durowych i mollowych, a opracowuje je w ten sposób ze względu na charakter warstwy tekstowej.

Oprócz wpływu Griega czy po części Wagnera (leitmotiv) muzyka Monrada Johansena wykazuje idiomy zbliżone do francuskiego impresjonizmu, co powiązane jest ściśle z przedstawioną biografią kompozytora. W ostatniej części podejście do płaszczyzny dźwiękowej w chórze (dzielonym na żeński i męski) oraz orkiestrze przywodzi na myśl impresjonistyczną stylistykę, w motywie początkowym szczególnie zbliżoną do Preludium do Popołudnia fauna Claude’a Debussy’ego. W tle melodii fletu Monrad Johansen wprowadza najpierw smyczki, jedynie stawiając akordy, a jako drugie waltornie w sekundowym sygnale – nadaje to bardzo idylliczny rys. Jeśli chodzi zaś o chór żeński, to już od romantyzmu często symbolizuje niebo, zbawienie i odkupienie. Ferenc Liszt swoją Symfonię Dantejską podzielił pierwotnie na trzy części: Piekło, Czyściec i Raj, a w miejsce ostatniej wprowadził Magnificat właśnie na chór żeński. Analogii można szukać również w twórczości Karola Szymanowskiego i na przykład jego Stabat Mater op. 53 (utworze powstałym w tym samym roku, co Voluspå op. 15). Norweg zaś za pomocą tej konkretnej obsady obrazuje raj w odrodzeniu się nowej Ziemi.

Mimo tych wszystkich zdobyczy przełomu XIX i XX wieku coś jeszcze sprawia, że całość i tak brzmi skandynawsko.

Z elementów typowych dla muzycznego folkloru norweskiego należy wyróżnić obecność charakterystycznych interwałów – głosy prowadzone są często w odległości sekundy, pojawiają się również równoległości w kwintach, a w instrumentach dętych dwojone są oktawy. Monrad Johansen posiłkuje się także fragmentami skal modalnych, np. frygijskiej i doryckiej. Podniosły i monumentalny charakter dzieła osiąga m.in. za pomocą powierzenia kluczowej roli instrumentom dętym blaszanym, szczególnie w fanfarowych motywach i interludiach, oraz zestawianiu małoobsadowych cząstek z tutii umieszczonym w bardzo szerokiej skali o ogromnej przestrzeni dźwiękowej.

Muzyka została opracowana z prostotą zarówno w ogólnej koncepcji, jak i w szczegółach, a pomimo to Voluspå op. 15 niemal od samego początku cieszyła się ogromną popularnością wśród Norwegów.

Epilog

W końcowych wersach Voluspy bogowie milkną. Na razie nie wiemy, co postanawiają. Wiemy tylko, że zasiedli, by sądzić – ludzi, świat, może samych siebie. Ta cisza, choć pełna napięcia, nie jest pustką. Jest miejscem na echo pieśni. Dla nas – potomków Heimdalla, słuchaczy Wölwy – to przestrzeń, którą wypełnić może muzyka. Warto zatem słuchać tych, którzy nie milczą, czyli kompozytorów dla których Edda nie była tylko zabytkiem literackim, ale z różnych powodów wciąż żywym głosem.

David Monrad Johansen w Voluspie op. 15 nie stawia pytań i nie daje odpowiedzi. W jego utworze nie ma wyłącznie lamentu lub chwały. Jest brzmienie mitu – przetworzone przez norweską wyobraźnię, przez archaiczne współbrzmienia, charakterystyczne instrumentarium i monumentalne podejście do formy. Jest echo Eddy – lecz nie niemieckie, nie do końca Wagnerowskie. Własne, współczesne, a równocześnie zakorzenione i nordyckie. Może w tym tkwi sens powrotu do tego nordyckiego mitu. Nie tylko w rekonstrukcji dawnych znaczeń, lecz by chwili, gdy nawet bogowie milczą, przemówiła sztuka.
_____

[1] Edda poetycka, red. J. Błoński, M. Klimowicz, Wrocław 1985, s. 3.
[2] Z. Ciesielski, Dzieje kultury skandynawskiej Tom 1. Od pradziejów do Oświecenia, Gdańsk 2016, s. 132.
[3]  N. Grinde, A History of Norwegian Music, Nebraska 1991. s. 306.
[4] K. Michelsen, Johansen, David Monrad, w: The New Grove Dictionary of Music and Musicions (second edition), vol. 13, red. S. Sadie, London 2001, s. 147.
[5] K. Lange, Norwegian music. A survey, Oslo 1971, s. 59.
[6] A. Załuska-Strömberg, Wstęp, w: Edda poetycka, red. J. Błoński, M. Klimowicz, Wrocław 1985, s. XIX.
[7] B. Nordbø, Voluspå, zob. Store norske leksikon, (dostęp: 07.04.2025).
[8] A. Mattes, “Monumentalism” in Norway’s Music 1930–1945, w: The Nordic Ingredient. European Nationalism and Norwegian Music since 1905, red. M. Custodis. A. Mattes, Münster 2019, s. 64.

Bibliografia:

  1. Ciesielski Zenon, Dzieje kultury skandynawskiej Tom 1. Od pradziejów do Oświecenia, Gdańsk 2016.
  2. Ciesielski Zenon, Dzieje kultury skandynawskiej. Tom II. Od Romantyzmu do końca XX wieku, Gdańsk 2016.
  3. Grinde Nils, A History of Norwegian Music, Nebraska 1991.
  4. Lange Kristian, Norwegian music. A survey, Oslo 1971.
  5. Mattes Arnulf, “Monumentalism” in Norway’s Music 1930–1945, w: The Nordic Ingredient. European Nationalism and Norwegian Music since 1905, red. M. Custodis. A. Mattes, Münster 2019, s. 55-68.
  6. Michelsen Kari, Johansen, David Monrad, w: The New Grove Dictionary of Music and Musicions (second edition), 13, red. S. Sadie, London 2001, s. 147.
  7. Nordbø Børge, Voluspå, zob. Store norske leksikon, (dostęp: 07.04.2025).
  8. Szelągowska Grażyna, Szelągowska Krystyna, Historia Norwegii w XIX i XX wieku, Warszawa 2019.
  9. Szelągowska Krystyna, My Norwegowie. Tożsamość narodowa norweskich elit w czasach nowożytnych, Kraków 2011.
  10. Załuska-Strömberg Apolonia, Wstęp, w: Edda poetycka, red. J. Błoński, M. Klimowicz, Wrocław 1985, s. III-L.
Wesprzyj nas
Warto zajrzeć