Bartłomiej Duś / fot. Ewa Płonka

wywiady

„Dzień Saksofonu obchodzę codziennie”. Rozmowa z Bartłomiejem Dusiem

Z saksofonistą Bartłomiejem Dusiem rozmawiamy o wyzwaniach w pracy artystycznej i pedagogicznej oraz o wrażeniach z 33. Międzynarodowego Festiwalu Młodych Laureatów Konkursów Muzycznych w Katowicach.

Bartłomiej Duś – polski saksofonista o międzynarodowej renomie. Prowadzi klasę saksofonu w Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach, gdzie kształcił się pod kierunkiem Bernarda Steuera i został wyróżniony medalem Primus Inter Pares. Jest również absolwentem Konserwatorium Paryskiego (CNSMDP) w klasie Claude’a Delangle’a i Konserwatorium w Wersalu w klasie Vincenta Davida. W 2019 roku uzyskał tytuł naukowy doktora sztuk muzycznych. Zasłynął jako laureat licznych konkursów o randze międzynarodowej. Otrzymał m.in.: I nagrodę i Złoty Medal w Konkursie Muzycznym im. Michała Spisaka w Dąbrowie Górniczej (2009), I lokatę w Konkursie Hülsta Woodwinds w Münster (2011), III lokatę i nagrodę publiczności w Konkursie Aeolus w Düsseldorfie (2012) oraz Grand Prix i nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Koncercie Roku 2012 w Poznaniu.

Współpracując z wieloma polskimi kompozytorami, Bartłomiej Duś ma ogromny wkład w rozwój najnowszej literatury saksofonowej (koncerty saksofonowe Aleksandra Nowaka, Mikołaja Majkusiaka, Marcela Chyrzyńskiego, Macieja Jabłońskiego i Tomasza Jakuba Opałki). W 2017 r. dokonał transkrypcji na saksofon sopranowy Koncertu na flet i orkiestrę Krzysztofa Pendereckiego, co spotkało się z uznaniem samego twórcy, a w 2019 r. dokonał premierowego nagrania utworu. Płyta Penderecki Concertos vol. 8 została wydana przez wydawnictwo DUX i w 2021 r. otrzymała nagrodę Fryderyka w kategorii Muzyka Koncertująca. Bartłomiej Duś wraz z pianistką Magdaleną Duś współtworzy MagDuś Duo. W 2014 r. ukazał się debiutancki album formacji pt. Malinconico, zawierający utwory francuskich kompozytorów XX w. (wyd. Classic Clips).
___

Monika Targowska: Na tegorocznym 33. Międzynarodowym Festiwalu Młodych Laureatów Konkursów Muzycznych w Katowicach wystąpił Pan nie tylko jako laureat, ale pedagog i mentor, z mocną saksofonową drużyną studentów. Jakie to uczucie, wypuszczać w świat kolejne młode talenty?

Bartłomiej Duś: Myślę, że to nie jedno, a cały wachlarz uczuć. Z jednej strony poczucie satysfakcji i radości, bo klasa z roku na rok rośnie w siłę. Jest też duma, bo kolejni studenci przekraczają swoje granice, stają się pełnoprawnymi artystami. Z kolei moment ostatnich egzaminów dyplomowych to chwile pełne wzruszeń: wtedy pojawiają się refleksje i wspomnienia dotyczące początków studiowania obecnego już dyplomanta, próba prześledzenia jego akademickiej drogi i odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób wzbogaciły go studia. Pojawia się również problem – skoro każdy absolwent reprezentuje tak wysoki poziom, jak sprawić, żeby wszyscy po studiach odnaleźli pracę marzeń w swoim zawodzie? Jako saksofoniści nie możemy być przecież zatrudnieni w orkiestrze, więc z definicji wiele satysfakcjonujących miejsc pracy nie jest nam pisanych. Pozostaje poświęcenie się pracy pedagogicznej i poszukiwanie własnego „ja” na muzycznej mapie świata. Tym bardziej ostatnio doceniam, jak bardzo jestem uprzywilejowany, prowadząc klasę saksofonu w Akademii Muzycznej w Katowicach. Dzięki temu mam swoją satysfakcjonującą muzyczną przystań, a jednocześnie czuję tu odpowiedzialność za podopiecznych, których kształcę – życząc im, by również odnaleźli swoją idealną ścieżkę.

M.T.: Czy saksofon jest instrumentem wystarczająco obecnym w polskiej muzyce klasycznej, czy wymaga Pana zdaniem szerszej popularyzacji? 

B.D.: Trudno mi znaleźć jednoznaczną odpowiedź na to pytanie. Z jednej strony zawsze udziału tego naszego instrumentu będzie za mało, bo fantastycznie grających saksofonistów jest bardzo wielu. Z drugiej strony, patrząc na historię naszego instrumentu i porównując ją do innych to nie możemy narzekać – saksofon jako instrument osiągnął spektakularny sukces. Byłoby zuchwalstwem, gdybyśmy chcieli, żeby pojawiał się na scenach muzyki klasycznej równie często jak fortepian, skrzypce czy wiolonczela. Ostatecznie jako saksofonista jestem już teraz wdzięczny za obecność saksofonu w polskiej muzyce klasycznej, ale jeśli nadarzy się więcej możliwości, to na pewno ja i koledzy z chęcią będziemy z nich korzystać.

M.T.: Uczestniczył Pan aktywnie w procesie powstawania niedawno prawykonanego koncertu podwójnego na saksofony, fortepian i orkiestrę Marty Ptaszyńskiej. Do jakiego stopnia wykonawca może ingerować w zamysł współczesnej kompozycji?

B.D.: W dużej mierze zależy to od kompozytora. W przypadku Trzech Wizji według Dantego Marty Ptaszyńskiej nasza rola [solistów: Bartłomieja Dusia oraz Magdaleny Duś /fortepian – przyp. Red.] ograniczyła się do drobnej inspiracji na samym początku. Pamiętam, że rozmawialiśmy o tym, aby wykorzystać kilka rodzajów saksofonów oraz prosiliśmy, by partia fortepianu napisana była bez użycia preparacji. To były nasze jedyne życzenia i jesteśmy bardzo wdzięczni za to, że Pani Marta wzięła je pod uwagę. Nasza rola była jednak ważniejsza później, kiedy dostaliśmy gotową partyturę i chcieliśmy wydobyć z niej jak najwięcej treści. To ważna część pracy, kiedy zależy nam, by zrozumieć, co kompozytor chciał przekazać między dźwiękami, i spróbować to odtworzyć. W przypadku Trzech Wizji według Dantego mieliśmy poczucie, że utwór jest dla nas bardzo czytelny. Odświeżyliśmy sobie lekturę Dantego, odbyliśmy również kilka spotkań z kompozytorką, podczas których Pani Marta wyjaśniała nam różne kwestie. Sam utwór trafił do naszych serc już od samego początku rozczytywania, dlatego proces przygotowywania był dla nas czystą przyjemnością.

M.T.: Na duet MagDuś z żoną, pianistką Magdaleną Duś, dokonuje Pan licznych transkrypcji muzyki polskiej. Twórczość jakich polskich kompozytorów najbardziej Pana inspiruje?

B.D.: Trudno wskazać jednego polskiego kompozytora, który najbardziej inspiruje mnie w kwestii transkrypcji. Z reguły wybór utworów przeznaczonych do aranżacji rozpoczyna się od usłyszenia danego dzieła. Często jest to przypadkowe, bo na co dzień słuchamy muzyki przy różnych okazjach i po prostu czasem do głowy wpada ta myśl: „Jak by to zabrzmiało na saksofonie?”. Tak to się zaczęło z większością transkrypcji, jakie zrobiliśmy wspólnie z MagDuś Duo. Tak że tu nie ma reguły, ulubionej epoki, czy konkretnego nazwiska – na początku zawsze jest muzyka i pomysł.

M.T.: Od aranżacji blisko do kompozycji. Ciekawi mnie, czy może ma Pan na koncie własne utwory?

B.D.: Póki co tylko w wyobraźni. Prawdę mówiąc, pomysłów jest cała masa, ale głównym ograniczeniem jest czas. Dlatego na ten moment zawodowo skupiam się na wykonawstwie, uczestniczeniu w interesujących projektach oraz budowaniu klasy saksofonu w Katowicach. Ponadto bardzo ważny jest dla mnie zdrowy balans pomiędzy muzyką a życiem prywatnym. Natomiast czy w przyszłości znajdę przestrzeń na komponowanie? Czas pokaże.

M.T.: Powracając do katowickiego Festiwalu Laureatów – co Pana zdaniem stanowi o wyjątkowości tego wydarzenia, na poziomie lokalnym i ogólnopolskim?

B.D.: Międzynarodowy Festiwal Młodych Laureatów Konkursów Muzycznych w Katowicach jest przede wszystkim unikatowy, biorąc pod uwagę jego założenia. Nie kojarzę festiwali muzycznych w Polsce, których idee byłby podobne. Myślę, że najbardziej wyjątkową cechą tego wydarzenia jest fakt, że festiwal promuje młodych artystów, którzy gdzieś już zostali docenieni. Dlaczego w moim odczuciu to właśnie jest tak wyjątkowe? Oczywistym jest, że sukcesy zdobywane na konkursach są przyjemne – jednak nasza muzyczna codzienność to nie konkursy, a bycie aktywnym muzykiem na scenie, koncertowanie, kontakt z publicznością w warunkach innych niż konkurowanie. Festiwal umożliwia zaistnienie na scenie wolnej od rywalizacji, gdzie czerpie się satysfakcję z kontaktu z publicznością, gdzie nasze wykonania koncertowe mogą być w pełni autentyczne i osobiste – często przecież wykonawstwo podczas konkursów zamyka nas w pewnych muzycznych „ramach”. Moim zdaniem umożliwienie laureatowi konkursu uwolnienia się od atmosfery konkursu i odnajdywanie swojego niczym nieograniczonego muzycznego języka w kontakcie z publicznością festiwalową to coś absolutnie wyjątkowego i jakże uskrzydlającego w naszym życiu.

Saksofoniści na scenie
Saxofoniada, 18.10.2023 / fot. Arkadiusz Ławrywianiec

M.T.: Jakich wrażeń dostarczają publiczności Festiwalu młodzi, wybitnie zdolni wykonawcy?

B.D.: Bardzo często młodymi wykonawcami są jeszcze studenci, których większość występów ma miejsce w murach Akademii Muzycznej.

W zetknięciu z publicznością, która nastawiona jest na czystą przyjemność ze słuchania muzyki, bez oceniania czy klasyfikowania, młodzi artyści rozwijają skrzydła, otwierają się muzycznie. Słysząc spontaniczny aplauz, studenci nabierają wiary w siebie i zyskują poczucie, że to, co robią, jest wyjątkowe.

Zresztą ten rodzaj satysfakcji po koncercie, podczas którego publiczność reaguje w żywy i bardzo entuzjastyczny sposób jest fantastycznym przeżyciem. Jakich wrażeń dostarczają publiczności młodzi wykonawcy? Myślę, że publiczność dostrzeże w nich świeżość, spontaniczność i wielką radość z muzykowania. Gdy dodamy do tego perfekcyjne przygotowanie i imponujące możliwości techniczne, publiczność często staje się świadkiem stawiania pierwszych kroków w muzycznej karierze wykonawcy. A bycie świadkiem tej sytuacji i świadomość, że to właśnie się wydarza może być po prostu wzruszające i poruszające.

M.T.: Szóstego listopada obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Saksofonu. Jak można świętować ten dzień?

B.D.: Wstyd się przyznać, ale ta data co roku mnie zaskakuje. Ostatnio staram się ograniczać media społecznościowe i dostęp do informacji, dlatego o Dniu Saksofonu przypomniał mi w tym roku… sąsiad, który nie jest muzykiem. Myślę, że to przez fakt, że saksofon jest obecny w moim życiu przez cały rok. Szósty listopada nie jest dla mnie datą wyjątkową, ponieważ dzień saksofonu obchodzę niemal codziennie.

stopka afisza

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć