dr Aleksandra Sewerynik – radca prawny i dyrygent chóralny, kancelarii Hasik, Rheims i Partnerzy.
Krzysztof Stanowski wykorzystał fragmenty nagrania artystycznego wykonania piosenki autorstwa Edyty Bartosiewicz pt. Skłamałam w swoim wideo dotyczącym Natalii Janoszek. Takiemu wykorzystaniu swojej twórczości sprzeciwiła się Artystka. Czy rzeczywiście doszło do naruszenia prawa?
Korzystanie z nagrania piosenki z perspektywy prawa autorskiego oznacza korzystanie z trzech dóbr chronionych: utworu, artystycznego wykonania oraz fonogramu. W przypadku piosenki Skłamałam Edyta Bartosiewicz jest jej jedyną autorką oraz głównym artystą wykonawcą. Prawa producenta fonogramu prawdopodobnie należą do Universal Music Polska sp. z o.o.
W pierwszej kolejności należy zadać sobie pytanie, czy Krzysztof Stanowski wykorzystał w swoim materiale wideo fragment nagrania piosenki Skłamałam, który jest chroniony przez prawo autorskie. Odpowiedź na to pytanie jest oczywista. W zakresie praw do utworu Stanowski wykorzystał fragment zawierający urywek tekstu piosenki wraz z muzyką. Skorzystał również z artystycznego wykonania tego fragmentu przez Edytę Bartosiewicz oraz z fonogramu, czyli nagrania tego fragmentu.
Skoro stwierdziliśmy, że Stanowski skorzystał z dóbr chronionych prawem autorskim, czyli utworu, artystycznego wykonania i fonogramu, należy się zastanowić, czy miał podstawę prawną, by zrobić to legalnie bez pytania Edyty Bartosiewicz o zgodę.
Na prawa do utworu i artystycznego wykonania składają się prawa majątkowe i prawa osobiste. W zakresie praw majątkowych korzystanie z utworu, artystycznego wykonania lub fonogramu wymaga co do zasady zgody podmiotu uprawnionego oraz zapłaty wynagrodzenia. Wyjątki od tej zasady wprowadza ustawa o prawie autorskim w postaci dozwolonego użytku, np. prawa cytatu, prawa do umieszczania utworów w sprawozdaniach o aktualnych wydarzeniach czy parodii.
Wykorzystanie nagrania piosenki Skłamałam nie mieści się moim zdaniem w żadnej z powyższych wyjątkowych sytuacji.
Jeżeli chodzi o prawo cytatu, to można z niego korzystać tylko w określonych celach: wyjaśniania, polemiki, analizy krytycznej lub naukowej, nauczania lub w zakresie uzasadnionym prawami gatunku twórczości. Cel wykorzystania piosenki Edyty Bartosiewicz wydaje się inny. Służy ona uatrakcyjnieniu materiału, podkręceniu jego wydźwięku emocjonalnego. Z pewnością nie była potrzebna, by lepiej wyjaśnić czy przeanalizować działalność Natalii Janoszek. Również gatunek, w którym porusza się Stanowski, nie wymaga posługiwania się tego typu środkami wyrazu. Moim zdaniem argumentem nie jest, że w Internecie wiele osób w taki sposób korzysta z cudzej twórczości, co ma stanowić o wykształceniu się zwyczaju. Gatunek twórczości to jednak kategoria obiektywna, niezależna od opinii korzystających. Jeżeli zaś dana osoba uważa, że taka praktyka jest prawidłowa, nie musi dochodzić ochrony swoich praw.
Co do pozostałych dwóch postaci dozwolonego użytku – w sprawozdaniach o aktualnych wydarzeniach można przytaczać jedynie utwory udostępniane podczas tych wydarzeń i w granicach uzasadnionych celem informacji. Materiał wideo Stanowskiego nie jest również z pewnością parodią piosenki Edyty Bartosiewicz.
Ostatecznie nawet, jeżeli stwierdzić, że korzystanie z fragmentu piosenki „Skłamałam” przez Stanowskiego w jakiś sposób mieści się w prawie cytatu, niespełniony został podstawowy warunek wymagany przy cytowaniu – Edyta Bartosiewicz nie została podpisana pod wideo jako autorka piosenki.
Innym ciekawym aspektem jest to, że film został opublikowany w serwisie YouTube. Jak ktoś publikuje muzykę na YT i włącza reklamy, to takie korzystanie obejmuje licencja ZAiKS. Jednakże aby ZAiKS mógł wypłacić tantiemy, potrzebny mu jest odpowiedni „rekord” w raporcie od Google. Z tego, co pamiętam, Krzysztof Stanowski, publikując wideo, nie wskazał, że skorzystał z piosenki Edyty Bartosewicz. Ponadto licencja ZAiKS nie obejmuje praw do artystycznego wykonania Edyty Bartosiewicz i praw producenta fonogramu.
YouTube ma jednak bibliotekę muzyki, którą mogą wykorzystywać internetowi twórcy na podstawie licencji uzyskanej przez Google bezpośrednio od uprawnionych do artystycznych wykonań i fonogramów. Wtedy wykorzystanie nagrania piosenki Skłamałam przez Stanowskiego byłoby legalne co najmniej w zakresie praw majątkowych. Z mojego researchu wynika jednak, że żadna piosenka Edyty Bartosiewicz nie znajduje się w bibliotece audio YT.
Ważny i najbardziej interesujący w tym kontekście jest zatem aspekt praw osobistych. Twórca i artysta wykonawca mają prawo do rzetelnego korzystania ze swojego utworu i artystycznego wykonania. W praktyce obrotu przejawia się to w tzw. prawie synchronizacji. Oznacza to, że jeżeli nagranie piosenki ma być włączone np. do filmu lub reklamy, jego producent musi najpierw uzyskać zgodę autora i artysty wykonawcy. Może bowiem nie chcieć być kojarzonym z treścią filmu lub reklamowanym produktem.
Jednakże synchronizacja często w umowach wskazywana jest jako pole eksploatacji, zatem element praw majątkowych. W mojej opinii jest to błędna praktyka. Synchronizacja jest co najwyżej uprawnieniem o charakterze mieszanym, osobisto-majątkowym, podobnie jak prawa zależne.
Wobec braku uregulowania prawa synchronizacji w ustawie o prawie autorskim powinno się je traktować jako element praw osobistych, w szczególności prawa do rzetelnego korzystania z utworu lub stosować do synchronizacji przepisy o połączeniu utworów do wspólnej eksploatacji. W każdej z tych sytuacji konieczne jest uzyskanie zgody bezpośrednio od autora i artysty wykonawcy.
Również Krzysztof Stanowiski powinien zapytać Edyty Bartosiewicz, czy zgadza się ona, by jej piosenka i artystyczne wykonanie zostały wykorzystane w materialne demaskującym nieuczciwą, według dziennikarza, działalność Natalii Janoszek, szczególnie że fragment piosenki Skłamałam pełnił tam funkcję swoistego muzycznego motywu przewodniego. Nie było to jednorazowe wykorzystanie, incydentalne i bez znaczenia dla całości. Fragment pojawił się jako muzyczne tło krótkiej czołówki materiału oraz był wielokrotnie powtarzany w celu podkreślenia wydźwięku treści przekazywanych przez dziennikarza. Miał również za zadanie wywołać określony efekt emocjonalny u odbiorcy, czyli pełnić typową rolę dla muzyki w filmie.
I na koniec: nie można odmówić Krzysztofowi Stanowskiemu ogromu samodzielnej i twórczej pracy włożonej w powstanie filmu. Prawidłowe jest przywołanie fragmentów filmów i zwiastunów, o których mówiła Natalia Janoszek, bo odbywa się to bez wątpienia w ramach prawa cytatu, w celu wyjaśniania i analizy krytycznej. Gdyby nie ogromne zasięgi wideo, pewnie sprawa wykorzystania piosenki Edyty Bartosiewicz nie byłaby tak szeroko komentowana. Po tym, jak Artystka zgłosiła swój sprzeciw, Krzysztof Stanowski częściowo wyciszył fragmenty, którym towarzyszyła muzyka. Z pewnością musiał obawiać się zgłoszenia naruszenia i usunięcia wideo z YT. Sprawa będzie zapewne miała swój ciąg dalszy.