W niedzielę zakończył się międzynarodowy festiwal Forum Musicum, nad którym MEAKULTURA objęła patronat medialny. Forum zabrzmiało we Wrocławiu już po raz czwarty i – jak obiecali organizatorzy – nie ostatni. Festiwal ten jest jednym z niewielu tego rodzaju w Polsce. Od innych wyróżnia go przede wszystkim tematyka, związana niemal wyłącznie z muzyką dawną, z uwzględnieniem eksponowania ówczesnego instrumentarium. Uczestnictwo w festiwalu stwarza więc niezwykłą okazję nie tylko do zobaczenia często zapomnianych już instrumentów, ale także do ich usłyszenia.
Forum Musicum od początku swojego trwania jest festiwalem skrystalizowanym pod względem tematycznym. Zgodnie z założeniami i w tym roku realizacja programu nie zawiodła, a nawet przyniosła kilka miłych niespodzianek. Przede wszystkim nazwa tegorocznej edycji Uniwersum tańca, wbrew obawom o nadużycie słowne, okazała się zaledwie cząstką koncertowego uniwersum. Oprócz instrumentalnych form muzyki tanecznej okresu średniowiecza, renesansu i baroku, które prezentowane były przez pierwsze trzy dni festiwalu, pojawiła się nawet orkiestra rodem z… dwudziestolecia międzywojennego! Organizatorzy dowiedli tym samym, że można zorganizować ciekawe przedsięwzięcie dla sporego i różnorodnego grona odbiorców.
Różnorodnego, aczkolwiek głodny artystycznych doznań słuchacz chciałby więcej. Andrzej Kosendiak, dyrektor generalny festiwalu, podkreślał na konferencji prasowej, że festiwal jest międzynarodowy. Pierwszego dnia wystąpiła Capella de la Torre – niemiecki zespół z Lipska, zajmujący się muzyką średniowiecza i renesansu, którą wykonywał na autentycznych instrumentach. Pozostałe dnie okupowane były przez muzyków w Polski. Może warto ideę międzynarodowości jeszcze bardziej rozszerzyć?
Samej Capelli chciałabym poświęcić więcej miejsca. Przede wszystkim trzeba pogratulować organizatorom pomysłu – zaproszenie tej grupy stanowiło zdecydowanie ambitną i ciekawą inauguracją festiwalu. Mówi się, że liczy się wejście – i zgoda, bo wejście Capelli nie należało do standardowych. Próżno było szukać zespołu na scenie – muzyka nagle po prostu rozbrzmiała, wypełniając po brzegi mury wrocławskiego ratusza muzyką dawną. Publiczność rozglądała się z ciekawością za źródłem dźwięku – zespół stał na samym końcu, za ostatnimi rzędami krzeseł. Jeszcze większe zaskoczenie nastało, kiedy na scenie pojawił się lutnista, który zaczął dialogować z pozostałymi członkami zespołu przez całą salę. Publiczność mogła doświadczyć rzadko już dziś prezentowanej techniki przestrzenności dźwięku.
Capella de la Torre, od lewej: Katharina Baeuml (kierownictwo artystyczne, szałamaja, pomort), Birgit Bahr (pomort, flet prosty), Peter A. Bauer (perkusja), Ulrich Wedemeier (lutnia, gitara renesansowa), Falko Munkwitz (puzon) i Annette Hils (dulcjan basowy, flet prosty). Fot. Izabela Baron.
Bardzo lubię, kiedy muzycy bawią się muzyką na scenie. Po koncercie Capelli de la Torre byłam usatysfakcjonowana. Zabawa ta nie przekraczała w żadnej mierze granic dobrego smaku, przyciągała zaś uwagę w stronę dawnych instrumentów, których nie było mało. Pojawiły się: pomort i flet prosty (Birgit Bahr), dulcjan basowy (Annette Hils), lutnia i gitara renesansowa (Ulrich Wedemeier), szałamaja (Katharina Baeuml) oraz perkusja (Peter A. Bauer) i znany nam ze swojego wyglądu współczesny już puzon (Falko Munkwitz). Capella zaprezentowała się od strony wykonawczej i artystycznej na bardzo wysokim poziomie. Muzykom udało się wprowadzić przybyłych melomanów w stan zasłuchania. Z uśmiechem na ustach obserwowałam wyraz twarzy kolejnych osób zachwyconych muzyką piszczków miejskich XVI i XVII wieku. Kolejne ukłony w stronę zespołu płyną za sprawą autorskich aranżacji wykonywanych przez zespół utworów. Wśród autorów kompozycji można było znaleźć nazwiska mniej lub bardziej znane, m.in.: świetnie i bardziej popularne In te Domine speravi Josquina Despreza, Veccie letrose Adriana Willaerta, Fortune esperee Antoine’a Busnoisa oraz Pavanę i Gagliardę Luisa de Milan, ale także propozycje kompozytorów rzadziej wykonywanych, jak Juan del Enzina czy Tielman Susato.
Capella de la Torre. Fot. Izabela Baron.
Koncert otwierający tegoroczne Forum Musicum zachęcił do wysłuchania kolejnych odsłon festiwalu. Po czwartkowym Gaudeamus omnes rozbrzmiały tańce i pieśni A l’estampida! Za tą nazwą krył się występ dwóch młodziutkich zespołów (stażem i wiekiem). Gdyby jednak zamknąć oczy i koncertu wysłuchać nie wiedząc, kto stoi za instrumentami, ciężko byłoby stwierdzić, że to niemal debiutanci. Muzyka dawna pod względem wykonawstwa do łatwych nie należy – jednak te nastolatki dojrzały już do jej interpretowania.
Wiele magii, energii i ducha zamierzchłych czasów wniósł na scenę liczny i tryskający młodzieńczą energią Zespół Muzyki Średniowiecznej Euterpe z Gdyni. Mimo sporego, dziesięcioosobowego składu znalazło się w nim kilkoro multiinstrumentalistów oraz jeden piękny, niezwykle dziewczęcy i „epokowy” głos Justyny Rączki. Śpiew roztaczał niezwykłą aurę. Kiedy wokaliska śpiewała, publiczność tylko na niej skupiała wzrok. Euterpe przyjechał z niezwykle ciekawym programem. Wśród anonimowych włoskich i francuskich utworów z XII-XV wieku pojawił się jeden “rodzynek” – Presulis eminenciam Piotra z Grudziądza. Wysoki poziom wykonawczy i muzyczna dojrzałość młodych muzyków zostały dopełnione przez stroje, które w połączeniu z detalami (takimi, jak wianuszki na głowach dziewcząt czy biała zwierzęca skóra na podłodze), stworzyły niesamowitą atmosferę zamierzchłych czasów. Za ten koncert wielkie brawa!
Zespół Muzyki Średniowiecznej Euterpe. Weronika Blautenberg (flety proste), Natalia Blautenberg (lira korbowa, flety proste, fidel), Martyna Grabowska (rebek, fidel, citola), Eliza Fronszczyk (fidel, viola), Jerzy Leo (cymbały), Martyna Bobrucka (tubmaryna), Agnieszka Bobrucka (viola), Justyna Rączka (śpiew), Klaudia Brzezińska (bęben), Iwona Michalewska (śpiew, viola, instrumenty perkusyjne). Fot. Izabela Baron.
Po krótkiej przerwie technicznej wystąpił Zespół Fletów Prostych Carmen Alacre z Dobroszyc. Zdecydowanie mniejszy skład, bo czteroosobowy, nie oznaczał bynajmniej zmiany poziomu koncertu. Kwartet wykonał jedną z sonat Arcangelo Corellego, Chaconne Henry’ego Purcella i zjawiskową Suite burlesque George’a Philippa Telemanna. Zmianie, oprócz tej, związanej z czasem pochodzenia repertuaru, uległa również atmosfera – pękła bańka beztroski, marzeń o frywolnych tańcach dawnych czasów, a nadszedł moment technicznego skupienia. Euterpe podczas swojego występu utrzymywało doskonały kontakt z publicznością – w przypadku Carmen Alacre niestety nie odczułam więzi z wykonawcami. Być może stało się tak dlatego, że byli za bardzo skupieni na wydobyciu wszystkich nut, a nie na tworzeniu atmosfery, być może mieli nadzieję, że muzyka wielkich mistrzów epoki stworzy ją sama? Poniekąd tak się stało, ale szkoda, że musiały na to pracować głównie dzieła…
Carmen Alacre w składzie: Mateusz Maleszka, Adrian Świerczyński, Kacer Kaczmarek i Bartłomiej Bieńczyk (flety proste). Fot. Izabela Baron.
Piątkowy wieczór zwieńczył wspólny występ dwóch młodych zespołów, które doskonale się znają – obydwa w tym roku walczyły na Ogólnopolskim Festiwalu Muzyki Dawnej Schola Cantorum w Kaliszu o główną nagrodę – Złotą Harfę Eola – i… obydwa ją zdobyły! Zespoły wykonały taniec szkocki anonimowego kompozytora, według Johna Playforda. Dwukrotnie. Publiczność nie miała ochoty na koniec, więc rozległy się krzyki: bis! Bis!
Euterpe i Carmen Alacre. Fot. Izabela Baron.
W sobotę było już nieco bardziej poważnie. Rozbrzmiał koncert Estampie nouviele – włoska i francuska muzyka taneczna XIII i XIV wieku. Na scenie stanęła wrocławsko-warszawska grupa Alta. Dało się wysłyszeć i zauważyć kilka podobieństw między tym koncertem a czwartkowym, kiedy na scenie stała Capella de la Torre. Muzycy opowiadali o wykonywanych przez nich utworach i… weszli na scenę w podobny sposób, choć bardziej „showmański”, ponieważ w składzie Alta (która wyłoniła się z przestrzeni a nie pojawiła od razu na scenie) były głośne dudy. W niektórych momentach koncertu rozbrzmiewała nawet ich para, co wraz z towarzyszącym bębnem dawało pokaźną sumę decybeli. Koncert trwał krótko, bo niespełna godzinę (połowę czasu w porównaniu do występów z dni poprzednich), ale był to czas wystarczający – w sali ratuszowej, pomieszczeniu oferującym taką akustykę, że skrzypcowe piano słyszalne jest jako średnie mezzoforte, natężenie dźwięku bywało hipnotyzujące! Pomagało momentami słuchaczom wpaść w trans włoskich tańców – szczególnie przy brawurowym Saltarello i Gaetta.
Alta, od lewej: Tomasz Dobrzański, Agnieszka Obst-Chwała, Paweł Iwaszkiewicz. Fot. Izabela Baron.
W niedzielę Forum Musicum zrzuciło z siebie szaty formalności, otarło średniowieczny kurz i z sali ratuszowej przeniosło się do jednego z najbardziej znanych i lubianych przez wrocławian klubów muzycznych – do Mleczarni. Tam też uległy złamaniu żelazne – zdaje się – zasady festiwalu. Rozbrzmiała muzyka taneczna, ale… z okresu dwudziestolecia międzywojennego! W Mleczarni miał miejsce najprawdziwszy Przedwojenny dansing, który zafundowała entuzjastom olsztyńska Orkiestra Wczorajszego Fasonu. Pomysł doskonały – można było nie tylko słuchać, ale również zatańczyć, w pełni oddając się muzyce, która walcami, foxtrotami i tangami poruszyła niejednego uczestnika.
Jeśli miałabym skupić się na niedociągnięciach, to zwróciłabym uwagę na konferansjerkę z pierwszego koncertu prowadzoną w języku angielskim. Słyszałam rozczarowanie publiczności podczas rozmów kuluarowych z powodu braku tłumaczenia słów na nasz język ojczysty. A było co tłumaczyć – przede wszystkim zmiany programowe i bardzo ciekawe opisy instrumentów dawnych. Zespół zapowiadał się sam, tak, jak potrafił… Piątkowy koncert otworzył Tomasz Dobrzański, dyrektor artystyczny Forum Musicum. Na koncercie sobotnim sam stał na scenie jako wykonawca, ale i konferansjer…
Pomimo tego niedociągnięcia uważam, że takich festiwali w Polsce potrzeba. Nie tylko hołdujących historii, ale także potrafiących się nią bawić w “zdrowy” sposób. Przeszłość wraca do łask i przekonuje – bo kto nie ulegnie urokowi liry korbowej czy lutni? Przy tak ciekawej koncepcji nawet połączenie trzynastowiecznej muzyki włoskiej i foxtrotów nie mierzi. Nie mierzi, bo w tym roku na Forum Musicum pojawiło się coś, co nie pojawia się (wbrew pozorom) często na festiwalowych estradach: wyczucie, artyzm, smak i chęć przekazania swojej pasji innym.
———————————
Głównymi organizatorami Forum Musicum są: Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans oraz Filharmonia Wrocławska.