XVIII Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina z pewnością przejdzie do historii ze względu na nietypowe okoliczności, które mu towarzyszyły. Eliminacje do konkursu kilka razy przekładano. Sam konkurs odbędzie się w październiku 2021, trudno jednak jeszcze powiedzieć, czy na pewno z udziałem publiczności, jak zapowiadają organizatorzy. Kto wyróżnił się podczas eliminacji, kogo zapamiętaliśmy? Kto ma szansę na wysoką pozycję. I kto, zanim jeszcze konkurs się rozpoczął, jest ulubieńcem polskiej publiczności?
Georgijs Osokins (Łotwa), Luigi Carroccia (Włochy)
Po pierwsze, dwójka uczestników XVII Konkursu sprzed sześciu lat, dobrze znana polskiej publiczności – Włoch Luigi Carroccia i Łotysz Georgijs Osokins. Obydwaj wystąpili w Warszawie przed sześciu laty i obydwaj podbili wówczas serca publiczności oryginalnością swoich wykonań, odwagą poszukiwań twórczych. Docenili ich także jurorzy. Żaden z nich jednak nie mógł zapewne być w pełni usatysfakcjonowany rezultatem konkursu. Carroccia doznał kontuzji lewej ręki i rozstał się z konkursem tuż przed finałem. Osokins zakwalifikował się do rywalizacji finałowej, jednak ostatecznie nie zaszedł tak wysoko, jak, być może, mógłby i chciałby. No właśnie… Łotewski pianista już dziś ma w Polsce grono oddanych wielbicieli, którzy podczas eliminacji licznie zebrali się w sali Filharmonii, by zachwycać się jego grą. Możemy być pewni już dziś, że to właśnie on będzie ulubieńcem publiczności XVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Wiemy już dziś jeszcze jedno: łotewski pianista zapewne na to zasługuje. Osokins jest artystą o niezwykłej wyobraźni muzycznej, wielkiej wrażliwości, a przede wszystkim kreatywności. Podczas eliminacji zagrał wspaniale, prezentując oryginalną, osobistą wizję muzyki Chopina. Niezależnie od tego, czy kopiował interpretacje innych, czy grał wsłuchując się w swój wewnętrzny głos, swoimi interpretacjami mógł zaintrygować i zaciekawić, a momentami nawet zachwycić. Zaprezentował wykonania wyrafinowane pod względem dynamiki i agogiki, z pieknie budowanymi planami, świetnie budując frazy. Z pewnością nie wszyscy cenią tak dalece odbiegające od przyjętych schematów wykonawczych interpretacje, występ Osokinsa był w każdym razie bardzo interesujący. Wielu utartym artystycznym schematom wykonawczym zadają też kłam wyrafinowane i dopracowane w najdrobniejszych detalach wykonania Luigiego Carrocci (i jego styl wielu słuchaczom nie będzie odpowiadał). Oprócz Carrocci i Osokinsa po raz kolejny swojego szczęścia próbują na Konkursie także między innymi Leonora Armellini z Włoch i Rosjanin Nikolay Khozyainov. Do Warszawy wróciła również m.in. Japonka Aimi Kobayashi, finalistka poprzedniej edycji Konkursu. Wszyscy prezentowali bardzo wysoki poziom wykonawczy, przyjechali bogatsi o doświadczenia minionych lat, dojrzalsi.
Alexander Gadjiev (Włochy, Słowenia), Eva Gevorgyan (Rosja, Armenia)
Ale na estradzie pojawili się też i nowi, wspaniali wykonawcy, mniej lub bardziej znani polskiej publiczności. Wielką sympatię słuchaczy zaskarbił sobie Alexander Gadjiev, reprezentujący Włochy i Słowenię, rocznik 1994 r. Artysta zaprezentował interpretację kreśloną bardzo odważną linią, wręcz zahipnotyzował słuchaczy, wciągając ich swoją w muzyczną narrację; nieźle zinterpretował mazurki, w których słychać było i Chopinowską zadumaną tęsknotę i echa wiejskiej zabawy. Równie interesująco zaprezentowała się Eva Gevorgyan (uczestniczka reprezentująca Rosję i Armenię). Artystka urodzona w 2004 r. brała już udział, mimo młodego wieku, w aż 40 konkursach – jak czytamy w jej nocie biograficznej. A jej przygoda z muzyką Chopina zaczęła się, gdy w wieku 10 lat wygrała Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Chopina dla Dzieci i Młodzieży w Szafarni – jak sama opowiada w filmie promocyjnym.
Jorge González Buajasan (Kuba)
Wybitną kreację artystyczną stworzył Kubańczyk Jorge González Buajasan (rocznik 1994), który zachwycił słuchaczy dojrzałością i spójnością interpretacji, szlachetnością dźwięku. Niektórzy widzą w nim już dziś triumfatora Konkursu ale o jego losach zadecyduje oczywiście jury.
Jorge González Buajasan, materiały prasowe NIFC
Buajasan studiował w Konserwatorium Muzycznym im. Alejandra Garcíi w Hawanie i w Konserwatorium Paryskim – jak czytamy w jego biogramie. Zdobył m.in. pierwsze miejsce i nagrodę publiczności na Konkursie „Kissinger KlavierOlymp” i nagrodę „Coup de Coeur” na Międzynarodowym Konkursie im. Clary Haskil w Szwajcarii.
Wielu wspaniałych przeżyć dostarczył słuchaczom także reprezentant Izraela – Eylam Keshet – poeta fortepianu o wielkiej wrażliwości i muzykalności. Urodzony w 1992 r. studiował w School of Music w Tel Awiwie i Yale School of Music w USA. Laureat wielu konkursów, dziś jest studentem Akademii Muzycznej w Bazylei.
Arsenii Mun (Rosja), Sarah Tuan (Stany Zjednoczone)
Arsenii Mun, materiały prasowe, NIFC
Godny uwagi, zachwycający i momentami wzruszający recital dał także Rosjanin Arsenii Mun, uczeń Juilliard School w Nowym Jorku z klasy Sergeia Babayana. Niewątpliwie jest to jeden z kandydatów do wysokiej nagrody w konkursie, jego reciatal był nieomal bezbłędnie „chopinowski” – doskonały stylistycznie, wzorcowy, perfekcyjnie dopracowany w najdrobiniejszych szczegółach.
Sarah Tuan, materiały prasowe, NIFC
Studentką słynnej nowojorskiej uczelni jest też bardzo interesująca pianistka Sarah Tuan, reprezentantka Stanów Zjednoczonych. Jak czytamy w jej notce biograficznej, artystka urodziła się 2002 r. w San Jose. Brała udział w kursach mistrzowskich prowadzonych przez takich pianistów jak m.in. Dang Thai Son i Garrick Ohlsson. Jest laureatką pierwszych nagród m.in. na Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym w Filadelfii, Międzynarodowym Konkursie im. Ferenca Liszta w Los Angeles, Konkursie im. Virginii Waring w Palm Desert w Kalifornii oraz na Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym w San Jose w Kalifornii. Swoją nieco „natchnioną” pozą przypominała laureatkę sprzed sześciu lat, Kate Liu, przy fortepianie przemawiała jednak swoim własnym głosem, interpretując muzykę Chopina w sposób badzo interesujący.
Mateusz Krzyżowski, Aleksandra Świgut (Polska)
A Polacy? Do bardzo udanych występów trzeba zaliczyć prezentację Mateusza Krzyżowskiego. Polski pianista popisał się doskonałym warsztatem, wspaniałym panowaniem nad dźwiękiem, pięknym frazowaniem, zrozumieniem „chopinowskiej” narracji. Urodzony 6 marca 1999 r., studiuje na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie. Jest laureatem ważnych polskich konkursów – I nagrody na Ogólnopolskim Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina (2018), II nagrody na I Międzynarodowym Konkursie Muzycznym im. Karola Szymanowskiego w Katowicach i III nagrody na I Międzynarodowym Konkursie Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Rzeszowie. Równie udanie zaprezentowała się Aleksandra Świgut, pianistka także dobrze znana polskiej publiczności, która zauroczyła słuchaczy swoją grą m.in. podczas tzw. „małego” Konkursu Chopinowskiego – I Konkursu Chopinowskiego na Instrumentach Historycznych.
Wyjątkowo dobry wyrównany poziom prezentowali tym razem reprezentanci Japończycy (usuwając w cień Koreańczyków, którzy zachwycali podczas poprzedniego konkursu, a w tegorocznej rywalizacji zdecydowanie zawiedli). Wymieńmy chociażby Sohgo Sawadę, którego, jako jednego z nielicznych uczestników eliminacji – widownia gorącymi oklaskami wywołała do drugiego ukłonu. Co ciekawe, artysta jest poniekąd autodydaktą. Urodzony się w 1998 r. Jak można wywnioskować z jego biogramu, nie jest studentem żadnego uniwersytetu muzycznego, pobiera tylko prywatne lekcje gry na fortepianie u Shōhei Sekimoto i dokształca się na kursach mistrzowskich, studiuje za to nauki medyczne na Uniwersytecie w Nagoyi. To z pewnością jedna z ciekawszych osobowości tego konkursu.
Ale eliminacje, oprócz wielu wspaniałych momentów przyniosły też sporo rozczarowań. Wielu uczestników wydawało się opacznie wręcz odczytywać sens muzyki Chopina. Sprawiali wrażenie zamkniętych na przekaz, który muzyka ta ze sobą niesie, na jej emocjonalność, frazę, narrację, na złożoność i bogactwo chopinowskich kompozycji. Wielu (być może zbyt wielu…) grało Chopina ignorując tak istotne w interpretacji muzyki tego kompozytora „Chopinowską” kantylenę, płynność, legato. Zdawali się w ogóle nie wiedzieć, że Chopin cenił sobie śpiew operowy, nawoływał do prostoty, nigdy nie forsował dźwięku, wyżej cenił poetyczność niż wirtuozerię. Chopinowska prostota pojawiała się często wręcz mimochedem, przez przypadek, jako niezamierzony skutek uboczny braku zastosowania jakichkolwiek środków wykonawczych. Czy niedostatki te należy złożyć na karb rocznego niemal braku kontaktu uczniów z pedagogami? Lekcje przez internet mogą być tylko namiastką autentycznego, nie zapośredniczonego przez takie czy inne urządzenie kontaktu uczeń-pedagog, który stanowi sedno nauczania muzyki. Łącza i wszelkie urządzenia elektroniczne, które przez ostatnie półtora roku nam towarzyszyły, w bardzo duzym stopniu zubażają i zniekształcają brzmienie. Jednak młodzi artyści mają przecież – w zamian za to – dostęp do niezliczonych internetowych rejestracji nagrań największych artystów całego minionego stulecia (czy chociażby licznych nagrań mazurków, oberków czy kujawiaków wykonywanych przez polskie kapele ludowe czy zespoły działające w nurcie wykonawstwa in crudo). Warto korzystać z tych źródeł. Wiele trudność sprawiała młodym pianistom realizacja rubata, budowanie wielkiej formy. I, jak zwykle, poprawna interpretacja mazurków – to brzmi jak banał. Zaledwie kilku osobom udało się uchwycić i oddać idiom tych oryginalnych Chopinowskich kompozycji, wywołać ich ducha. Pod palcami młodych muzyków mazurki stawały się walcami, nokturnami czy ukraińskimi dumkami, wykonawcy mieli skłonność do forsowania dźwięku, mazurkom brakowało zarówno intymności, jak i „taneczności”.
Żegnamy się z eliminacjami oczekując na październikowy konkurs. Mamy nadzieję, że okoliczności pozwolą, by odbył się w tradycyjnej formule. Czy to się uda? Czy wszyscy uczestnicy będą mogli przyjechać do Warszawy i wziąć w udział w konkursowych zmaganiach? W jakim składzie zbierze się jury? W historii Konkursu Chopinowskiego zdarzył się już raz podobny moment niepewności, zawieszenia – konkurs z wiadomych względów nie odbył się w trakcie II wojny światowej. Gdy jednak wojna się skończyła, został ponownie niezwłocznie przywrócony do życia, wrócił niczym wiosna po zimie i lato po wiośnie. Mamy nadzieję, że i tym razem tak będzie.
Na niektóre z nurtujących nas przez ponad rok pytań nidgy nie odpowiemy… Czy pandemia, pomogła uczestnikom, czy im zaszkodziła? Czy poziom konkursu będzie dzięki niej wyższy? Czy uczestnicy skorzystali na przesunięciu daty konkursu i przez kilkanaście dodatkowych miesięcy szlifowali formę? A może, wprost przeciwnie, rok w izolacji, niemożność skonfrontowania swoich interpretacji z publicznością i uczestniczenia w klasach mistrzowskich i ogrywania materiału podczas koncertów odebrał im pewność siebie, sprawił, że zatrzymali się w miejscu, zastygli na z góry już obranych pozycjach, zaprzestali muzycznych poszukiwań?
I czy nam samym Chopin wciąż będzie się podobał? A może zestarzał się już, przebrzmiał i nikt nie ma już pomysłu, jak muzykę tę ożywić, ponownie nasycić barwami i emocjami? Czy Chopin wciąż może nas zachwycać? Na to ostatnie pytanie odpowiedź na pewno już znamy: tak, o ile tylko muzyka ta trafi na pulpit odpowiedniego artysty, na tyle wrażliwego, mądrego i odważnego, by mógł całe jej piękno i bogactwo rozpoznać, ukazać i przekazać, dodając przy tym coś od siebie, przemawiając do tego własnym głosem. Na takich właśnie artystów czeka konkursowa publiczność. Nie jest wielką sztuką poprawne zrealizowanie wszystkich wskazówek wykonawczych zawartych przez kompozytora w partyturze. Trudniejsze jest już dziś zrozumienie i oddanie w muzyce swoistego „chopinowskiego” stylu – ogólnie przyjętego i uznawanego dziś za właściwy – z tego czy innego powodu – sposobu interpretacji. Jeśli jednak komuś uda się ponadto nadać tej grze indywidualny rys – może mieć pewność, że zyska – co najmniej – przychylność publiczności!