Shamir – „Heterosexuality”, AntiFragile Music 2022

recenzje

Heterosexuality. Wszystko, tylko nie to

Już samo powierzchowne spojrzenie na dyskografię Shamira pozwala zauważyć, że mamy do czynienia z niezwykle intrygującym artystą. Świat muzyki po raz pierwszy raz spotkał się z młodym wykonawcą w roku 2014, do czego przyczynił się wzrost zainteresowania hiphouse’owym singlem On the Regular. Popularność piosenki stanęła u podstawy wydanego rok później przez XL Recordings (pod tym szyldem muzykę wydają obecnie wykonawcy tacy jak Arca, King Krule czy Radiohead) albumu Ratchet, utrzymanego w podobnej estetyce oraz również ciepło przyjętego. Jak można jednak zauważyć, żaden z sześciu późniejszych albumów studyjnych wykonawcy, z wyjątkiem wydanego pod szyldem Father/Daughter Records Revelations, nie uzyskał wsparcia wytwórni płytowej. Zmianę przyniosło dopiero  Heterosexuality, za którego wydania odpowiada AntiFragile Music.

 Brak stabilności, cechujący dotychczasową działalność muzyczną Shamira, mógł wiązać się z radykalną zmianą, która zaszła w jego twórczości. Hiphousowe brzmienia On the Regular ustąpiły miejsca eklektycznej mieszance brzmień industrialnych, indie rocka, synth popu oraz country obecnej na Hope oraz następujących po nim albumach. Zdają się one również w znacznie większej mierze odzwierciedlać stany emocjonalne, które ukształtowały twórczość Shamira. W wywiadzie dla Tidala wykonawca opisał m.in. historię epizodu maniakalnego, który doprowadził do powstania jego drugiej płyty. Shamir identyfikuje się jako osoba niebinarna (w wywiadzie dla magazynu „Dummy” sprostował, że nie przykłada dużej wagi do określania własnej tożsamości płciowej, aczkolwiek obecnie preferuje zaimki męskie), będąca w przeszłości w związkach zarówno z kobietami, jak i z mężczyznami. Częściowo odzwierciedlone zostało to w swobodnym podejściu twórcy do gatunków muzycznych, pozwalającym mu na łączenie inspiracji z różnych pól, jednocześnie nie dając się zaszufladkować jako bezpośredniego przedstawiciela któregokolwiek z nich.

Nieheteronormatywna oraz niecisgenderowa tożsamość wykonawcy często stanowi centralny punkt rozważań zawartych w napisanych przez niego tekstach, o czym świadczyć może przekorny tytuł, który artysta nadał swojemu siódmemu albumowi – Heterosexuality.

Już przy pierwszym spojrzeniu na tracklistę rzucają się oczy tytuły trzech utworów rozpoczynających album, czyli Gay Agenda, Cisgender oraz Abomination. W przeciwieństwie do pozostałych, nieco bardziej neutralnych tytułów (może wyłączając Reproductive), sygnalizują one postawę wyrazistego nonkomformizmu, który dominował będzie w otwierających płytę kompozycjach. Owa konwencja nazewnicza przywołuje na myśl innych eksperymentalnych wykonawców, tworzących na pograniczu mainstreamu i alternatywy, wśród których można wspomnieć można o Arce bądź wywodzącym się ze środowiska hyperpopowego Dorianie Electrze. Porównanie to zdaje się usprawiedliwiać bliskie podobieństwo samych tytułów poszczególnych utworów (Gay AgendaMy Agenda Doriana; motyw dehumanizacji w Abomination często występujący u Arki). Obaj wspomniani przeze mnie twórcy wysunęli swoją queerowość na pierwszy plan, zestawiając agresywną, „hałaśliwą” produkcję z bezpośrednimi tekstami wymuszającymi konfrontację słuchacza z motywami mogącymi wywołać u niektórych dyskomfort. Shamir zdaje się stosować podobną taktykę twórczą, opierajac brzmienie otwierającej trylogii na elementach zaczerpniętych z muzyki industrialnej. Przejawia się to już pierwszych dźwiękach utworu Gay Agenda.

Jest to najbardziej dopracowany utwór spośród trójki otwierającej album. Rozpoczynające go zniekształcone basowe brzmienia, świetnie współgrające z refleksyjną atmosferą budowaną w warstwie instrumentalnej, natychmiastowo przykuwając uwagę słuchacza. Ogromnym atutem okazuje się również androgyniczna barwa głosu wykonawcy. Nie znając uprzednio wykonawcy, po przesłuchaniu Gay Agenda zastanawiać się można, czy głos, który słyszymy, wydobywa się z ciała mężczyzny czy kobiety. Umożliwia to odbiór kompozycji nieutwierdzony w kwestiach płci biologicznej. Pomaga w tym również intrygujący tekst bazujący na konserwatywnych lękach oraz teoriach spiskowych, nawołujący do uwolnienia umysłu z wszelkich ograniczeń oraz dołączenia do „gejowskiej agendy”. Gay Agenda jasno wyznacza artystyczne cele przyświecające Heterosexuality, aczkolwiek, jako że piosenka trwa zaledwie niecałe trzy minuty, jej odbiór zależy w dużym stopniu od następujących po niej na trackliście Cisgender oraz Abomination.

Cisgender otwiera mocny gitarowy riff, niosący skojarzenia z muzyką metalową, lecz wraz z nadejściem pierwszej zwrotki piosenka zdaje się tracić energię niesioną przez intro. Jest to jednocześnie znacznie bardziej przystępny utwór niż Gay Agenda. Poprzez synthpopowe brzmienie oraz motywy tekstowe („And you can take it or leave it, or you can just stay back”) przywołuje on na myśl utwory Taylor Swift, istotnej inspiracji dla twórczości Shamira, z albumu Reputation. Ciężko jest nazwać Cisgender nieudanym utworem, aczkolwiek działa on znacznie lepiej po wyjęciu z kontekstu albumu. Trzecia piosenka na trackliście, Abomination, w pełni destabilizuje początkową trylogię. Warstwa instrumentalna, czerpiąca inspirację z muzyki noise, przez trzy minuty walczy o miejsce na pierwszym planie z monotonną melodeklamacją Shamira, skutecznie zagłuszając przepełniony cynizmem tekst. Żadna część kompozycji nie wywołuje większego wrażenia, stanowiąc zaledwie chaotyczny pomost pomiędzy pozostałymi utworami. Ostatecznie zarówno Cisgender, jak i Abomination nie wykorzystują w pełni potencjału, który niosą ze sobą motywy muzyczne oraz tekstowe otwierające album. Konwencja nazewnicza zastosowana przez Shamira niesie ze sobą wiele zobowiązań, z których Heterosexuality wywiązuje się niestety tylko częściowo.

Jest to jednak koniec negatywnych uwag dotyczących dzieła Shamira, jako że dalsza część albumu, od Stability aż po końcowe Nuclear, broni się w znacznie większym stopniu. Jest ona co prawda mniej awangardowa w wydźwięku niż otwierająca płytę trylogia, lecz różnorodność gatunkowa zawartych na niej utworów (synth pop, dream pop, indie rock, bossa nova…) sprawia, że nie stanowi ona pełnego odejścia od predylekcji do muzycznych eksperymentów.

Co więcej, stonowane aranżacje pozwalają na wyeksponowanie niesamowicie plastycznej barwy głosu Shamira, a samemu wykonawcy na wcielenie się w role wyznaczane przez konwencje gatunkowe przy jednoczesnym utrzymaniu swojej unikalności.

Słuchając synthpopowego, wyjątkowo zresztą udanego Stability nie trudno jest wyobrazić sobie Shamira w roli dyskotekowej diwy lat 80. Wizja ta nie kłóci się jednak z intymnym przekazem warstwy tekstowej, koncentrującej się na miłosnych niepowodzeniach wykonawcy.

Utrzymany na podobnej zasadzie kontrast stosunkowo przystępnej, bardziej mainstreamowej warstwy muzycznej z ukrytymi za nią opisami traum oraz napastliwych myśli kontynuowany jest w pozostałych utworach. Cykl siedmiu piosenek składających się na drugą część albumu prezentuje spójną wizję nieprzerwanej spirali rozpaczy, w której każde niepowodzenie stanowi kolejny krok ku pewnemu upadkowi. Jest to obraz, z którym niewątpliwie będzie się w stanie utożsamić wielu potencjalnych słuchaczy zmagających się z podobnymi problemami co Shamir. W przypadku innych rodzajów grup mniejszościowych rodzaj ucieczki od wrogich realiów stanowić może rodzina bądź inni członkowie tej samej społeczności. W przypadku osób nieheteronormatywnych oraz niecisgenderowych bliscy mogą odmówić bądź nie umieć okazać zrozumienia oraz wsparcia, co może być źródłem występowania problemów i zaburzeń psychicznych. Samoświadome utwory Shamira, takie jak Cold Brew, skupione wokół motywu niemożności ucieczki przed przeszłością, ukazują  podobne schematy, pozwalając słuchaczom odnieść się, bądź przynajmniej częściowo zbliżyć, do jego osobistych doświadczeń.

W utworze Father wykonawca porusza temat obumierającej więzi łączącej go z rodzicami, odrzucając następnie w Marriage ideę wspólnego życia z drugą osobą na rzecz związku z samym sobą. Pomimo pozornego optymistycznego wydźwięku owej koncepcji, rozpatrywać ją można jednocześnie jako próbę dobrowolnego odcięcia się od sfery emocjonalnej w celu uniknięcia potencjalnego rozczarowania. Punkt kulminacyjny narracji stanowi melancholijna alt-rockowa ballada Reproductive, w której wykonawca bezpośrednio konfrontuje się z dręczącymi go myślami samobójczymi. Rozwija się ona powoli na przestrzeni czterech minut, ostatecznie pozostawiając słuchacza w okrutnej ciszy, gdy Shamir wyśpiewuje ostatnie wersy utworu. Piosenka finałowa, Nuclear, pełni funkcję epilogu, przywracając element nadziei związany z możliwością odzyskania kontroli nad własnym życiem, który, jak mogłoby się zdawać,  utracony został bezpowrotnie w poprzednim utworze. Wprowadza ona również niespodziewany aspekt powtarzalności cyklu, zwiastującej początek powolnego procesu nauki radzenia sobie z nawet najcięższymi problemami. Jest to jeden z najciekawszych utworów uwzględnionych na Heterosexuality, nie tylko ze względu na jego znaczenie w kontekście poruszanych na albumie wątków, ale i poprzez samo wykonanie, przywodzące na myśl niezapomnianą barwę głosu Niny Simone.

Dzieło Shamira prezentuje się nadzwyczaj dobrze jako zbiór utworów, ukazując ogromne pokłady kreatywności oraz talentu, aczkolwiek próba pogodzenia w ramach niego dwóch części wymagających skrajnie innego podejścia artystycznego sprawia, że jest ono chwiejne jako całość. Może wynikać to z dysproporcji stawiającej początkową trylogię w niezręcznej opozycji do spójnego cyklu siedmiu mniej konceptualnych, autoterapeutycznych piosenek. Rozłam ten potęguje znacząco brak płynnego przejścia zarówno w warstwie muzycznej, jak i tekstowej.

Utwory mające charakter manifestu politycznego, jak i te opisujące jednostkowe, intymne doświadczenia artysty zdają się mieć podobne źródło. Pomimo faktu, że tytułowa „heteroseksualność” wydaje się na pierwszy rzut oka nieobecna na albumie, stanowi ona ramę, względem której jednostki nieheteronormatywne, takie jak Shamir, postrzegane są przez polityków, ogół społeczeństwa bądź swoich bliskich.

Pomiędzy Nonbinary a Stability następuje rozłam dzielący piosenki rozpatrujące queerowość w aspekcie publicznym oraz prywatnym, nie ukazując wzajemnego przenikania się owych sfer. Sprawia to, że można odnieść wrażenie obcowania z dwoma krótkimi, odrębnymi od siebie dziełami. Ostatecznie potencjał prezentowanego materiału − choć wyczerpany w różnym zakresie, w zależności od utworu − sprawia, że Heterosexuality jest albumem godnym zainteresowania.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć