Orkiestra Filharmonii Poznańskiej pod batutą Łukasza Borowicza źródło: youtube

publikacje

Historia zapomnianej kantaty

Nijoła to kantata mitologiczna na sopran, baryton, bas i chór, skomponowana przez Stanisława Moniuszkę. Dotąd nieznana i zapomniana. Dokonane przez Łukasza Borowicza (wraz z Filharmonią Poznańską, Chórem Opery i Filharmonii Podlaskiej i wybitnymi solistami) nagranie[1] tego utworu, pozwoliło melomanom poznać je i odkryć na nowo[2]. 

Do tego momentu nigdzie wcześniej nie udało mi się usłyszeć Nijoły, a co za tym idzie wychwycić ukrytych w jej partyturze  muzycznych rarytasów (czy to w solówce fletu, rogu czy w partii wiolonczel). Słysząc te moniuszkowskie „nowinki” bardziej wnikliwie zainteresowałam się twórczością i życiem kompozytora.

Nijoła to dzieło skomponowane na sopran, baryton, bas i chór. Sopranistka wykonuje partię tytułowej Nijoły, baryton i bas (na nagraniu partie te wykonuje jeden śpiewak) pełnią rolę narratora, chór SATB niejako komentuje sytuacje za narratorem, a chór SSAA to Chór Wundyn[3]. 

Poniższa tabela przedstawia budowę utworu wraz z osadą poszczególnych części: 

Moniuszce bliska była tematyka mitologii litewskiej. Mieszkał w Wilnie i miał kontakt z wieloma rodowitymi Litwinami. Jednakże, do napisania kantaty Nijoła zainspirowała kompozytora książka Teodora Narbutta Dzieje starożytne narodu litewskiego, w której autor zebrał wszystkie – przekazywane dotąd tylko ustnie – informacje na temat mitologii litewskiej. To tam Moniuszko odnalazł mit o Krumine[4] – matce Nijoły. 

 
Wizerunek bogini Krumine na monecie (lub medalionie), którego rysunek odkrył Teodor Narbutt
Tekst do kantaty Nijoła ułożył najprawdopodobniej sam kompozytor w oparciu o poemat Witolorauda Józefa Ignacego Kraszewskiego, będący częścią eposu Anafielas. Poeta stworzył to dzieło aby ocalić od zapomnienia pogańską mitologię litewską. 

Kantata Moniuszki skupia się na postaci Nijoły – litewskiej Persefony – która aby uratować swoją matkę Krumine od rozpaczy, pragnie zerwać magiczny Kwiat Szczęścia rosnący na środku rzeki Rossy. Gotowa jest nawet poświęcić swoje życie dla matki. Zwiedziona przez podstępne Wundyny zostaje jednak porwana przez władcę podziemi Poklusa w otchłań podziemną Pragaras[5].


Poklus i Nijoła, fragment medalionu odnalezionego w studni we wsi w okolicach Mejszagoły, którego obraz, wraz z wszystkimi uszkodzeniami, zdjął Teodor Narbutt w 1806 roku
Stanisław Moniuszko wpadł na pomysł napisania kantaty podczas pobytu w Petersburgu. Powstanie dzieła datuje się na okres po powrocie kompozytora do Wilna czyli  na rok 1851. Pierwotnie kompozytor nadaje kantacie różne tytuły: Undyna, Wundyny, Prozerpina litewska lub Nijoła. Przełom 1851, a 1852 roku upłynął pod znakiem przygotowań do wystawienia kantaty. Kompozytor wspomina w liście do Waleriana Kopernickiego: „Środki do wykonania dzieła mam tak ubogie, że do nieograniczonej wyrozumiałości i pobłażania słuchaczy będę musiał odwołać się” (31 grudnia 1851). Ale jak można wnioskować, już w duchu bardziej optymistycznym dwa tygodnie później pisze kompozytor do swojego przyjaciela, krytyka muzycznego Józefa Sikorskiego: „Ledwie czas mam uściskać Ciebie, bo rzecz się dzieje w czasie próby mojej mitologicznej kantaty Nijoła (Prozerpina litewska)”. 

Pierwsze wykonanie kantaty Nijoła miało miejsce 20 marca 1852 roku w Wilnie. Wykonano wtedy również uwerturę Krumine – już przerobioną, kolejną wersję – która miała być wstępem do większego dzieła (dużej kantaty lub oratorium) o tym samym tytule. W liście do Sikorskiego kompozytor wyjaśnia później, że Nijoła miała być epizodem w tym większym dziele. Niestety, żadnych wzmianek na temat Krumine w dalszej korespondencji Moniuszki, ani wśród materiałów nutowych nie odnaleziono.

Pierwsza prezentacja kantaty została odebrana bardzo żywiołowo i pozytywnie, o czym świadczy między innymi list do kompozytora od pisarza Antoniego Pietkiewicza, w którym nadawca w sposób niezwykle entuzjastyczny opiewa Moniuszkę za zasługi dla Litwy.

Kolejne wykonanie kantaty Nijoła miało miejsce 20 marca 1856 roku w Petersburgu. Utwór zatytułowany był Les Ondines, a partię Nijoły wykonywała śpiewaczka nazwiskiem Bołuchow. Był to bodaj ostatni raz kiedy zabrzmiała cała kantata, ale na szczęście część tego dzieła udało się Moniuszce ocalić przed zapomnieniem.

Najbardziej rozpowszechnionym fragmentem kantaty Nijoła jest aria tytułowej Nijoły „Wkrótce z ziemi będę wzięta…”, znana również jako Piesń Nijoły (Noc nad brzegiem Rossy). Pod takim tytułem widnieje w Piątym Śpiewniku Domowym, zebranym przez samego kompozytora. Umieszczenie jej w tym zbiorze pozwoliło większemu gronu odbiorców na poznanie choćby fragmentu kantaty. Stanisław Moniuszko widział  zapewne w arii Nijoły dużą wartość artystyczną i tym samym nie chciał aby odeszła w niebyt zapomnienia.